Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą inne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą inne. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 stycznia 2018

Moje postanowienie noworoczne

Drodzy Tuzaglądacze!
Czytelnicy, blogowi miłośnicy i chwilowo zainteresowani :) Kolejna długa moja przerwa w blogowaniu, zmusiła mnie do zastanowienia się nad jego sensem, co paradoksalnie powodowało jeszcze dłuższą przerwę i moją niemoc. Do tego doszedł zastój twórczy i koło się zamyka. 
W takiej sytuacji rezygnacja z prowadzenia bloga nie jest wcale trudna. Jednak kolejny raz postanowiłam dać sobie szansę. Przede wszystkim robię to dla siebie, bo uświadomiłam sobie, że blogowanie mnie rozwijało! Dawało mi ogromne możliwości poznawania innych ciekawych osób w blogosferze i uczenia się od nich. Mobilizowało do zbierania swoich rozpierzchłych myśli do kupy, a przede wszystkim do tworzenia! Bo przecież, żeby cokolwiek na blogu pokazać, to najpierw musiałam to zrobić! 
I to jest moje postanowienie noworoczne. Mam nadzieję, że zapału mi wystarczy. Jeśli jeszcze mnie nie opuściliście i będziecie do mnie zaglądać, to sprawicie mi tym ogromną radość! Ale przede wszystkim planuję się rozwijać i poszerzać swoje umiejętności. Przydadzą się tu umiejętności zarządzania czasem, co jest ostatnio bardzo modne ale też ogromnie przydatne.
Zatem trzymajcie za mnie kciuki i zaglądajcie!



Pozdrawiam
angel

niedziela, 23 kwietnia 2017

Wielkanocne tradycje

Święta już dawno minęły, a ja tu wyskakuję z postem wielkanocnym.
A tak, bo u mnie jeszcze pachnie babką wielkanocną,
a właściwie jej resztkami. A na parapecie w kuchni jeszcze rzeżucha rośnie.

Ale miałam ochotę napisać ten post,
post o tradycjach wielkanocnych, kultywowanych przez moją rodzinę.
O takich małych rytuałach, które cieszą i tworzą więzy.
Jestem też ciekawa Waszych tradycji i tego, jak wyglądają zazwyczaj Wasze święta.

*Planowanie
To dziwne dla mnie samej, bo kiedyś nie planowałam i raczej nie byłam zwolenniczką planowania. Bardziej szłam na żywioł, "co ma być to będzie". Nie było dla mnie problemem też, by nagle zmienić plany. Teraz wolę z długopisem i z notesem planować, co danego roku zrobię na święta. Rozkładam sobie też przygotowania na kilka dni. Zapisywanie pomaga mi, by o niczym nie zapomnieć i z przyjemnością odhaczam wykonaną "robotę" :)

*Porządki
Oczywiście przygotowania świąteczne zaczynam od...wiosennych prządków. Może to dziwne, ale uwielbiam je.Zaglądam we wszystkie kąty, szafki, zakamarki.Jest to idealna sposobność, by pozbyć się zalegających gratów.Zawsze przy tej okazji coś wyrzucę.Nie bzikuję jednak na tym punkcie. Jeśli z czymś nie zdążę, np z myciem okien, bo pogoda nie dopisała, to nie wariuję. Okna nie uciekną...

*Rzeżucha
Kilka dni wcześniej w różnych pojemnikach sieję rzeżuchę. Wykorzystuję ją potem do stroików, ale nie tylko. Lubię też rzeżuchę jako dodatek do kanapek i faszerowanych jajek. Rzeżucha zawsze musiała być na Wielkanoc.

*Dekoracje
Stosunkowo wcześniej zawsze staram się udekorować mieszkanie. Hmm, czasem udaje mi się to zrobić wcześniej, czasem dopiero tuż przed świętami. Co roku robię jakiś nowy wianek, szyję nowego zająca lub ozdobię nowe jajko. Natomiast dekoracje, które już mi się opatrzyły czasem lądują u rodziny jako drobne upominki. Od dziecka zajmowałam się dekorowaniem mieszkania na święta i robiłam to w moim domu rodzinnym. Często musiałam nieźle kombinować i główkować, by z niczego zrobić coś ładnego. Teraz w dekorowaniu pomaga mi córka.

*Smakołyki
To oczywiście czas gotowania smakołyków, których nie jemy na co dzień. Mało tego, niektóre z tych smakołyków jemy raz do roku. Na moim stole wielkanocnym musi być żurek, ugotowany na naturalnym zakwasie i jedzony w chlebku, pasztet własnej roboty, szyneczka uwędzona przez brata (a wcześniej przez teścia śp)  i oczywiście słodkości: sernik, mazurek i pascha. Moja ulubiona pascha, którą ja wprowadziłam na stół, bo ani moja mama ani teściowa paschy nie robiły.







*Jajka
Bez jajek te święta nie mogą się obejść! Pisanki oczywiście malujemy razem z Julią. Zawsze pomalujemy ich za dużo. A na stole jajka w różnej odsłonie: na twardo, na miękko, faszerowane, w sałatce. Oczywiście na śniadaniu wielkanocnym trzeba podzielić się jajeczkiem poświęconym w koszyczku. W moim domu rodzinnym nie było zwyczaju szukania jajek w ogrodzie, za to był zwyczaj "bicia się jajkami", inaczej mówiąc stukania się jajkami, taka walka na jajka. Trzeba umieć tak uderzyć jajkiem, by potłukło się to drugie, a nie moje:) No i sztuką jest wybranie najładniejszego i najtwardszego jajka, które będzie wygrywało w każdej potyczce:) Ten zwyczaj przeniosłam do mojego domu. Zawsze gęba mi się cieszy, jak widzę z jaką niecierpliwością moja córka i mój mąż (stary chłop, a cieszy się jak dziecko) czekają, by zaraz po śniadaniu wielkanocnym móc stukać się jajkami. 
Nieskromnie dodam, że w tym roku ja wygrałam, a raczej moje jajko ;)

*Rodzinne świętowanie
Jest to oczywiście czas goszczenia się. My odwiedzamy rodzinę i nas odwiedzają. Zazwyczaj w Pierwszy Dzień Świąt. Drugi dzień jest nieco spokojniejszy i ten dzień spędzamy w domu np oglądając jakiś nasz ulubiony film lub grając w gry planszowe, co bardzo lubimy.


Tylko zdjęć jakoś mało zrobiłam w tym roku, a to przecież też moja tradycja!

A jakie są Wasze zwyczaje wielkanocne?
Może macie jakieś obyczaje, które są tylko Wasze,
których nie obchodzi się w innych domach?
Chętnie je poznam!


Słoneczka Wam przesyłam, bo nieśmiało wygląda zza chmur.

angel







piątek, 5 sierpnia 2016

Dwie kartki i lipcowe migawki.

Witajcie!
Tak, to znowu ja, po długiej przerwie.
Urlopowe lenistwo zrobiło swoje.
A ja niestety nie należę do blogerek,  które przygotowują posty "na zapas".
Choć obiecuję sobie to zmienić,
to jednak nadal wolę pisać posty , bo czuję potrzebę w danej chwili.
Rezultat jest teraz taki, że nadrabiam zaległości 
w pokazaniu Wam, co w tym czasie zrobiłam:)

Zacznę od dwóch kartek,
Moc życzeń
ze słodką babeczką



i Dziękuję,
którą Julia dała swojej wychowawczyni
na zakończenie roku.
Obie zrobione z papierów Paper Passion.






Lato trwa, to już półmetek.
Mam cichą nadzieję, że sierpień będzie się ciągnął w ślimaczym tempie :)
A tak zleciał nam lipiec:

Małe przyjemności...

Towarzyskie spotkania w miłym gronie ♥

Wypoczynek na łonie natury.

Wspólne rowerowe wycieczki - moje ulubione :)

Sezon grillowy trwa w pełni.

I jeszcze więcej kontaktu z naturą...




Pozdrawiam
 i zapraszam na kolejny post :)

angel

sobota, 12 grudnia 2015

Jesienne wspomnienia wnętrzarskie

Jesień się kończy, w zabieganiu umknął mi niestety moment, gdy jeszcze była piękna i złota.
Teraz jest chlapa, mokro, chłodno, choć jeszcze nie zimowo,
to jednak rano przed pracą już kilka razy trzeba było wyjść wcześniej,
by zaliczyć skrobanie auta :)

Dzień za dniem mija nieubłaganie i choć staram się myśleć pozytywnie
i raczej unikam narzekania, to czasem dałam się ponieść rozmowom znajomych,
jak to czas jest nieubłagany, my coraz starsi, a doba coraz krótsza.
Co do tego ostatniego, to fakt, mogłaby ta doba być nieco dłuższa.
Ale czy z pewnością i wtedy byłaby wystarczająca dla kogoś, kto cały czas coś robi
i nie nadąża z realizacją pomysłów?
Zawsze powtarzam, gdy ktoś mnie pyta, co robię w domu, gdy są jakieś wolne dni, 
że ja nigdy się nie nudzę, zawsze znajdę sobie coś do robienia.
Brak czasu jednak, ogólne zmęczenie, chyba jesienną pogodą, 
spowodowało, że opanował mnie mały kryzys w prowadzeniu bloga.
Dlatego tak długo mnie nie było.
Po ogólnym rozrachunku jednak stwierdziłam, że przecież ja to lubię!
Czy mogę więc zrezygnować z czegoś, co sprawia mi przyjemność?

Jako dodatek do dzisiejszego posta mam dla Was kilka migawek z mojego mieszkania.
Jeszcze z jesiennymi ozdobami, które dziś wylądują w kartonie.


Gorąca herbata zawsze dobra na poprawę jesiennego humoru :)
Zwłaszcza jeśli towarzyszą jej pyszne, domowe ciasteczka!






Girlanda liści jesiennych, którą zrobiłam zainspirowana jakimś zdjęciem
chyba na Pinterest, już nie pamiętam.
Efekt bardzo mi się podoba i muszę powiedzieć, że ładnie prezentuje się na ścianie.


Przy okazji moich blogowych wątpliwości,
zrobiłam mały porządek z blogami, które obserwuję.
Przejrzałam każdy blog i zweryfikowałam, okazało się również, że sporo blogów
z mojej listy było już nieaktualnych.
Kilka było nawet przerwanych bez żadnych wyjaśnień i pożegnania,
tak jakby właśnie ich właściciele stracili już serce do pisania, 
choć ostatni umieszczony post np wcale tego nie wskazywał.
W wielu przypadkach był to ostatni post sprzed roku, półtora, a nawet starsze...

Chyba nie chcę, by moje blogowanie tak się skończyło...

I tym optymistycznym stwierdzeniem dzisiaj się z Wami żegnam.
Miłej soboty Wam życzę :)

angel

niedziela, 22 listopada 2015

Ze złotą ramką

Kartka w delikatnych, pudrowych kolorach.
Właściwie prawie na każdą okazję.


Kwiat zrobiłam ręcznie z papieru czerpanego.
Pudrowo - różowy ćwiek pięknie w nim wygląda.
Do pomalowania tekturek wykorzystałam
perełki w płynie.




Jak Wam mija niedzielne popołudnie?
Bo mi bardzo twórczo i jak już wczoraj pisałam,
pewnie zabraknie mi czasu, by dokończyć wszystkie projekty :)

W przerwie zrobiłyśmy z Julią coś na ząb :)
Ja, jak na oszczędną gospodynie przystało, z ziemniaczków  poprzedniego dnia,
zrobiłam kopytka :)




A Julia upiekła pyszne kokoski,
w sam raz do poobiedniej kawki :)



Przy okazji zapraszam Was na mój profil na Instagram :)

Pozdrawiam

angel

niedziela, 13 września 2015

Pudełko na zdjęcia i letnie wspominki


Szewc bez butów chodzi...
Taki jest temat nowego wyzwania na blogu PWC.
No tak, bardzo często to znane przysłowie sprawdza się nie tylko w świecie scraperek:)

Zdjęcia, które nie doczekały się jeszcze oprawienia lub umieszczenia w albumie,
walały się w jakichś kopertach w szufladzie.
A ja oczywiście od dawna nosiłam się z zamiarem zrobienia dla nich pudełka.
Wreszcie zrobiłam! Nie pudełko, a pudło, bo wyszło całkiem sporych rozmiarów.


Jest to pudełko w całości wykonane przeze mnie,
począwszy od sklejenia ścianek, oklejenia ich, pomalowania i udekorowania.
Pudło jest tekturowe (nawet można dostrzec fakturę tektury),
ale dzięki warstwom kleju i farby, jest mocne i trwałe.

Na wieczku umieściłam stare zdjęcie rodzinne w ramce.






Idealne miejsce na przechowywanie nie tylko starych zdjęć,
ale też tych nowszych, np wakacyjno - letnich.
Bo, choć lato jeszcze się nie skończyło, to wakacje możemy zaliczyć już do wspomnień.

Jak minęły Wasze tegoroczne wakacje?
U mnie mało było tym razem chodzenia boso po trawie,
za to wakacje obfitowały w spotkania z przyjaciółmi .
Spotkania bardzo cenne dla mnie i ważne,
bo bez przyjaciół nie wyobrażam sobie funkcjonowania
 w tym naszym rozpędzonym świecie.


A w sierpniu obchodziliśmy z mężem szesnastą rocznicę ślubu!
Trochę zmieniliśmy się przez te lata, 
ale nadal podążamy razem w tym samym kierunku, 
mimo różnych wzlotów i upadków :)





Pozdrawiam Was gorąco i miłej niedzieli życzę:)

angel

wtorek, 30 czerwca 2015

Skarby z targowiska

W mojej okolicy 
niestety nie ma typowego targu staroci.
Funkcjonują oczywiście garażowe sklepy "z gratami",
w których owszem można upolować jakieś perełki.
Na miejskim targowisku natomiast od czasu do czasu jedynie, 
pojawia się ktoś z używanymi meblami.

Ostatnio jednak bardzo mnie zaskoczył pan, który sprzedawał
typowe starocie wyszperane gdzieś na strychach :)
Jako miłośniczka staroci wszelakich,
oczywiście musiałam się koło niego zatrzymać.
No i nie szperałam długo. 
Od razu zauważyłam tace, których brakowało mi w kuchni.
Do tego stare formy na babki, które będą mi bardziej służyły do dekoracji
niż do pieczenia.






Mniejsza foremka idealnie nadaje się choćby na świecznik,
a dla większej pewnie znajdę różne zastosowania.






Znalazłam również skrzyneczkę,
która po przemalowaniu stanie na blacie w mojej pracowni.


A Julia wypatrzyła dla siebie wojskowy/harcerski plecak,
solidny, z prawdziwego płótna i bardzo chętnie go używa.








Wszystko to za przysłowiowe grosze,
wydałam u pana całe 12 zł !

Oczywiście mąż po zobaczeniu moich zakupów
zażartował, że ledwo przy przeprowadzce pozbyłam się jednych gratów,
a już znoszę do domu kolejne :)
No, ale dla jednych graty, a dla innych cenne nabytki :)

A Wy kupujecie takie "skarby" z targowiska?
Ciekawa jestem, jakie macie swoje zbiory?

Pozdrawiam i pięknego wtorku życzę :)

angel

wtorek, 16 czerwca 2015

8 Scrap Zlot

I ja tam byłam, zwariowane dusze spotkałam, 
przydasie kupiłam i kawę w fajnym towarzystwie piłam :)


Oczywiście byłam z Julią


Zaraz przy pierwszym stoisku
spotkałam Mariusza i jego uroczą towarzyszkę :)
(Jej cudny gorset zauważyłyśmy, jeszcze zanim ją poznałyśmy)

Szalone Jamajka i Mrouh

Z uroczą Gosią 
(Gosiu, przesyłam moc pozytywnej energii)

Z piękną Anią
(musicie wiedzieć, że Ania, z tego co słyszałam, zrobiła furorę na zlocie)

Z cudownymi i przemiłymi Ewą i Magdą :)

Na stoisku Studia75 nie tylko właścicielka i projektantki
były słodkie:)
Można było również skosztować słodkich babeczek jadalnych :D

Z Ewą, Martą i Jolą
(dziękuję dziewczyny za wspólne chwile i pogaduchy,
i za to, że mnie zaczepiłyście ♥)

Moment, gdy hala już nieco się przeludniła:)

Ogromna niespodzianka - spotkałyśmy się z Kasią (czyli frezją),
teraz żałuję, że tak krótko rozmawiałyśmy!

Na koniec przesympatyczne spotkanie z Patrycją (Tusią) i Anią (Annar)
Po raz pierwszy spotkałyśmy się z Anią "na żywo" - jest cudowną osobą
i bardzo drobną i mam wrażenie, kruchą, co było dla mnie sporą niespodziankę.
Bowiem po zdjęciach internetowych oceniałam ją, jako dużo wyższą.
Zresztą, to nie pierwszy raz, kiedy zdjęcia, które kojarzymy z internetu,
niewiele mają się do rzeczywistości :)
Wszystkie photo by Julia *

P.S. Jeśli jesteście na zdjęciu, jakieś zdjęcie Wam się podoba,
zezwalam na jego udostępnianie i "pożyczanie" :)

Jak oceniam tegoroczny zlot?
Jako bardzo sympatyczny, pełen niespodziewanych spotkań.
Choć też brakowało mi kilku osób, zwłaszcza jednej,
przez co ten zlot nie był taki, jaki powinien...

Ale oczywiście czas zleciał za szybko.
Ogromnie cieszę się ze spotkań i rozmów, nawet tych bardzo krótkich.
Na te spotkania czekałam najbardziej, 
oczywiście na zakupy też, ale to tak przy okazji :)
Niestety z wieloma osobami nie zrobiłam sobie 
pamiątkowej fotki, ogromnie żałuję.
Z niektórymi osobami nawet się nie przywitałam niestety, choć były,
ale niestety jakoś rozminęłyśmy się.
Kolejny raz przekonałam się, że identyfikatory to jednak fajna sprawa i przydatna...;)
Niesamowitą radość sprawiły mi momenty,
kiedy ktoś podchodził do mnie i witał się, i okazało się, że mnie rozpoznał!
Niesamowite uczucie :)
Tym bardziej jest mi głupio, bo ja niestety nie wszystkich potrafiłam rozpoznać!
I zaraz po zlocie, zrodziły się pomysły, co chciałabym zrobić na zlocie 
następnym razem! Z pewnością chciałabym spotkać się na jakimś
afterparty po zlocie :) Ale... to się okaże następnym razem:)

Zatem do zobaczenia, może za rok, 
a może już niedługo we Wrocławiu :)

buziaki
angel
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...