Witam ponownie po przerwie długaśnej. Uwierzyć nie mogę, że aż tak długo mnie tu nie było... :-/
Dziś kolejna odsłona kuchenna.
W mojej kuchni w Czechach.. panowało umiarkowanie kolorystyczne :P Była bardzo nieśmiała.. stonowoana..
W duszy jednak zawsze marzyłam o takiej swojskiej, kolorowej, radosnej..
W końcu zaczęłam wcielać w życie to moje małe pragnienie... z jednej strony by kuchnia którą teraz użytkuję mnie aż tak nie "raziła", a z drugiej by przedmioty powoli gromadzone mogły znaleźć kiedyś miejsce w kuchni MOJEJ prawdziwej :-)
Czerwone buciki "upolował" mój synek - za każdym razem gdy na nie patrzę przychodzi mi na myśl blogowa koleżanka Sylwia i jej radosny blog.. Kto jeszcze nie był niech zajrzy koniecznie :-)
kurki - prezent od siostry :-D
Pozdrawiam cieplutko wszystkich "do mnie" zaglądających..
Agata