Hej, kochani!
Przygotowałam dla Was post moją codzienną, makijażową rutyną. Zazwyczaj maluję się delikatnie, bardzo naturalnie. Choć ilość kosmetyków może wprowadzić w błąd, zazwyczaj nie zajmuje mi to więcej niż 10 minut.
Standardowo zaczynam od podkładu. Jest to mój ulubiony Bourjois 123 Perfect w odcieniu 54. Na podkład nakładam korektor Boujois Healthy Mix w odcieniu 51. Do nakładania kosmetyków i blendowania używam gąbki do makijażu od Real Techniques. Dużo osób chwali sobie te gąbeczki jako tańszy i równie dobry odpowiednik beauty blendera. Ja osobiście nie mam porównania, gdyż ta, którą mam obecnie w zupełności mi wystarcza.
Bourjois podkład 123 Perfect, numer 54, beż
Następny etap to bronzer, Co prawda Delice de poudre od Boujois używam od niedawna, ale bardzo go polubiłam. Póki co to jedyny bronzer, jaki znam bez pomarańczowych podtonów. Spełnia swoje zadanie na 5+, dodatkowo lekko rozświetając skórę. Nie da się nim zrobić krzywdy, ma dość słabą pigmentację, ale wierzcie mi na słowo- to ogromny atut.
Puder brązujący, bronzer, Delice de poudre, Peaux mates 52
Róż do policzków Bourjois 33 Lilas d'Or jest w mojej kosmetyczce już od 2 lat. Używam go codziennie, a praktycznie nic nie ubyło. Kolor jest piękny. Dziewczęcy róż, z dodatkiem nienachalnych drobinek. Idealnie rozświetla i optycznie odmładza cerę. Niestety, zapomniałam zrobić swatcha, ale zobaczycie efekt na końcu.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że początek tego posta wygląda jak post sponsorowany, ale nic na to nie poradzę. Bourjois jest moją ulubioną drogeryjną marką.
Z rana nie mam czasu na porządny makijaż oka, ale staram się nałożyć chociaż mój ulubiony cień w kolorze skóry. Jest to Calm Before Storm, trzeci od lewej. Ładnie matuje powiekę i maskuje niestetyczne żyłki.
Sleek i-Divine, Storm, paletka do makijażu oczu
Czas na brwi! Do nadania kształtu i wypełnienia używam cieni do brwi Golden Rose. Mam odcień 104. Jest to piękny, chłodny brąz, idealny dla blondynek. Naprawdę bardzo polecam te cienie, pigmentacja jest świetna i są bardzo trwałe.
Na zdjeciu również kredka do brwi z Catrice, ale używam z niej tylko grzebyczka.
Górne rzęsy maluję niezawodnym i kultowym już tuszem Max Factor 2000 calorie. Uwielbiam go za wszystko i często do niego wracam.
Tuszu od Artdeco używam głównie na dolne rzęsy, czasem też do rozczesania górnych.
Oba bardzo lubię i nie wyobrażam sobie mojego dziennego makijażu bez nich.
Kończąc już makijaż, stwierdziłam, że moja twarz nie wygląda dziś promiennie. Na szybko wklepałam wyświetlacz w kremie z paletki korektorów Perfect Look Wibo.
Na zakończenie obrysowuję kształt ust i wypełniam konturówką. Oczywiście odcień jak najbardziej zbliżony do naturalnego koloru ust.
Na zdjęciu kredka do ust The Body Shop w odcieniu 10: Pink brown.
No i czas na efekt końcowy!
Jak widzicie efekt jest bardzo naturalny i dziewczęcy. Cera jest ładnie rozświetlona, a makijaż prawie niewidoczny.
A Wy jaki makijaż lubicie na co dzień? Konecznie dajcie znać!
Buziaki!