Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kim Holden. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kim Holden. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 września 2016

"Gus" Kim Holden

Oto historia Gusa.
Opowiada o zagubieniu.
O odnalezieniu.
I o stopniowym procesie uzdrawiania.

Szczerze mówiąc, nie wiem już jak żyć.
Promyczek nie była tylko moją najlepszą przyjaciółką,
była moją drugą połówką.
Drugą połową mojego umysłu,
mojego sumienia, mojego poczucia humoru,
mojej kreatywności…
Była drugą połową mojego serca.
W jaki sposób człowiek może wrócić
do swoich zajęć, jeśli na zawsze stracił połowę siebie?

"Gus" to jakby uzupełnienie "Promyczka". Ukojenie czytelniczych serc i uspokojenie ich myśli. Jeśli czytaliście moją recenzję "Promyczka" i śledzicie mojego instagrama, to wiecie jak bardzo mi się ta historia podobała. Jak wiele emocji wywołała i jak ogromne wrażenie na mnie wywarła. Ja nie lubię tej książki... Ja ją kocham. Tak samo pokochałam historię Gustova. I chociaż jest ona zupełnie inna, to poruszyła mnie niemalże w ten sam sposób, co historia Kate. Nie wiem jak mam zabrać się za tę recenzję nie zdradzając w niej ważnych elementów z "Promyczka"... Postaram się, ale może nie obyć się bez spoilerów...

Historia Promyczka poruszyła mnie do głębi. I chociaż nie zapowiadało się na rozdzierające serce emocje od samego początku, to nadszedł w książce ten moment, po którym nie mogłam dojść do siebie. Wiedziałam, że z książką "Gus", będzie inaczej. Inna cholera zżera bohatera (nawet nie czuję, jak rymuję), niszczy go od środka... Jednak obie te książki mają w sobie ogrom pozytywnych znaczeń. Poruszają całą wiele wątków, które dotykają ludzi w prawdziwym świecie. Na ten przykład, Kate pokazała jak ważna jest chwila, jak należy się nią cieszyć, być pozytywną osobą i wyciągać z każdego dnia i, każdej chwili same pozytywy. Jak należy kochać, ufać i nie poddawać się. Pokazała, jak ważna jest przyjaźń, dobroć i wsparcie, nawet jeśli samemu ma się pod górkę.

Niewątpliwie Kim Holden przebiła w mojej ocenie wszystkie autorki podobnych historii. Zajęła w moim sercu numer jeden i nie sądzę, aby szybko ktoś ją z tego miejsca wygryzł. "Promyczek" i "Gus" są jednymi z najlepszych książek, jakie miałam okazję czytać - oczywiście książek, ze "swojego" gatunku. Pokochałam styl autorki, bohaterów, ich historię i to, jak autorce udało się mnie rozwalić na małe, emocjonalne kawałeczki, a potem skleić w całość. Historia Gus'a ukoiła moje serce, dała spokój moim myślom i była idealnym, potrzebnym uzupełnieniem. Bez dwóch zdań.

Przejdę może do moich konkretniejszych odczuć, względem książki "Gus". Przyznaję, że nie było łatwo wczuć się w tę historię od samego początku. Zapamiętałam Gus'a jako radosnego, silnego i charyzmatycznego chłopaka, który byłby idealnym przyjacielem, każdego z nas. A tutaj, poznałam wrak człowieka, który używkami i przygodnym seksem pragnął zabić smutek, żal, gorycz i cierpienie. To nie tak, że ja nie rozumiałam jego cierpienia, ale zastanawiałam się, kiedy chłopak otrząśnie się z tego wszystkiego, z tego marazmu i będzie żył tak, jakby chciał tego ktoś, kto bardzo go kochał. Ktoś, kto był dla niego całym światem. Gus potrzebował mocnego kopa w tyłek i daru od losu w postaci pewnej niewiasty. Niewiasty, której los również rzucił kłodę pod nogi, tyle, że nieco innego rodzaju. - Mam nadzieję, że zrozumiecie moją paplaninę, ale ciężko mi oddać i ubrać w słowa to wszystko, co kołacze mi się w głowie.

Autorka wprowadziła nową, interesującą postać kobiecą, którą bardzo polubiłam. A na imię jej Scout. Z początku wydawało mi się, że niespecjalnie zapałam ciepłymi uczuciami do tej dziewczyny, bo jakoś nieszczególnie do mnie przemawiała. Polubiłam ją chyba w tym samym momencie, co Gus. W momencie, w którym nieco bardziej się otworzyła, a ja dzięki temu ją poznałam. Wiecie... Scout, to taka tajemnicza osóbka, która nie miała lekko, ale która jakoś sobie radzi. Osóbka, która z biegiem fabuły daje się poznać czytelnikowi coraz lepiej i, która pomaga głównemu bohaterowi stanąć na nogi. W zasadzie, oboje stawiają siebie do pionu, po tym, jak życie zwaliło ich z nóg.

Nie chcąc zdradzić Wam niczego więcej i tym samym odbierać przyjemności z czytania, zachęcam Was do zapoznania się z tą historią. A jeśli jeszcze nie znacie historii Promyczka, to grzech! I koniecznie idźcie odkupić winy do księgarni, wychodząc z "Promyczkiem" w ręce, a najlepiej jeszcze w pakiecie z "Gus'em".


poniedziałek, 16 maja 2016

"Promyczek" Kim Holden

Dziękuję!

Życie Kate Sedgwick nigdy nie było bezbarwne. Dziewczyna pomimo problemów i tragedii zachowała pogodę ducha – nie bez powodu jej przyjaciel Gus nazywa ją Promyczek. Kate jest pełna życia, bystra, zabawna, ma również wybitny talent muzyczny. Nigdy jednak nie wierzyła w miłość. Właśnie dlatego – gdy wyjeżdża z San Diego by studiować w Grant, małym miasteczku w Minnesocie – kompletnie nie spodziewa się, że przyjdzie jej pokochać Kellera Banksa.
Oboje to czują.
Oboje mają powód, by z tym walczyć.
 Oboje skrywają tajemnice.
Kiedy wyjdą one na jaw, mogą uzdrowić…
Mogą również zniszczyć.

Brak mi słów...
Brak mi słów i łez.
Kim Holden, jesteś cudowna...
A "Promyczek", to książka, która jest najcudowniejsza w swoim gatunku.
Numer jeden.
Bezapelacyjnie... Numer jeden.

Na okładce napisano, że ta książka jest dla fanów Johna Greena, Colleen Hoover oraz Rainbow Rowell. 
Muszę Was poinformować, iż książki Johna Greena, są hen hen daleko za książką Kim Holden. Tego jestem pewna. W zasadzie sądzę, że i Hoover, jak i Rowell są trzy kroki za nią. Kim Holden od kiedy tylko zaczęłam czytać "Promyczka" jest daleko przed nimi. Jak wspomniałam, jest numerem jeden. Bezapelacyjnie.


Cholera... Ostatnio przeszłam poniewierkę emocjonalną. Co książka, to lepsza, mocniejsza, intensywniejsza. Sama nawet  nie wiem od czego zacząć w niniejszej recenzji. Nie będę Wam przedstawiała fabuły, bo jest tutaj tyle niuansików i ważnych wydarzeń, których nie mogę Wam wyjawić, by nie psuć zabawy i ogromnej przyjemności z czytania. Musicie mi uwierzyć na słowo, że jest to rozdzierająca serce i przepiękna powieść, którą powinniście przeczytać. Po prostu... Nie widzę innej opcji.

Ogromnie cieszę się również z tego, że "Promyczek" to taki grubasek książkowy, a każda jego strona jest epicka i ważna... Krok po kroku poznajemy głównych bohaterów. A każdy z tych i kolejnych kroków prowadzi do miłości, jaką ich obdarzamy, bo nie da się bohaterów TEJ książki nie pokochać całym sercem. Nie da się. Każda z wykreowanych postaci Kim Holden ma duszę, jest intensywna jak cała książka (to słowo będzie się pojawiało często w tej recenzji). Kate, Gus, Keller, Clayton, Peter czy Shelly te oni i cała reszta są cudowne. Każda inna, każda zapadająca w pamięć, każda wspaniała. Każda ma swoją tajemnicę...

 


Książka Kim Holden jest smutna, rozdzierająca serce, wesoła, intensywna, ale przede wszystkim jest mądra. Wyróżniająca się na tle innych. Jest moim numerem jeden jeśli chodzi o ten gatunek literacki. Jest wspaniała. Kocham ją całym swoim popękanym sercem. Wylałam masę łez, bo inaczej się po prostu nie da. Odkładałam ją po kilka razy na bok, by móc odetchnąć i by ten dziwny ból w piersi mógł nieco zmaleć. Ta powieść i jej treść jest mi bardzo bliska, i może dlatego przezywałam ją tak bardzo. Może dlatego tak bardzo ją pokochałam. Wiem jedno... Polecam i polecać będę ją zawsze i każdemu!

W dodatku ta Playlista na końcu... Która odnosi się do całej treści i te przypisy do każdej z piosenek. Coś pięknego. Coś, co jeszcze bardziej świadczy o profesjonalizmie i pasji autorki. Poza tym, Kim Holden w sposób niepojęty wzrusza czytelnika. Nie wiem jak ona to robi, ale uwielbiam ją za to! 

Ogromnie się cieszę, że wydawnictwo w zapowiedziach ma już ksiażkę o Gusie, której nie mogę się doczekać. Będzie to jedna z tych nielicznych premier, na które będę czekała z utęsknieniem i żywszym biciem serca!

A na sam koniec zapodam Wam dwie cudowne piosenki, które pasują do samej treści jak ulał. Zresztą są to piosenki z playlisty, którą na końcu umieściła autorka. A w podziękowaniach nie zapomniała o swoich czytelnikach. Dziękuję Kim Holden za tę powieść. Dziękuję wydawnictwu, że tak cudownie wydało "Promyczka" i, że teraz każdy może ją u nas przeczytać. Takie powieści to skarb! 

Cudo <3
Drugie cudo <3