Witam serdecznie
Dzisiaj moja recenzja i kilka słów na temat
Quilling Fringer ScrapBerry's,
czyli maszynki do jednostronnego nacinania quillingowych pasków,
dostępnej w quillingowym dziale Artimeno
TU.
Moje
pierwsze zetknięcie z tą maszynerią nie było łatwe - dołączona
instrukcja jest delikatnie mówiąc bardzo skromna, więc z tego miejsca wszystkich
zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat tego
urządzenia i jednocześnie służę swoimi wskazówkami w temacie jego
używania.
Zacznę od pasków, które będziemy nacinać -
muszą mieć 10 mm szerokości - gramatura papieru
130 g/m2, te cieńsze egzemplarze
najzwyczajniej w świecie się rwą.
Pasek wsuwamy do urządzenia przytrzymując drugą blaszkę np. wykałaczką, igłą quillingową i lecimy....
Tniemy
zdecydowanym ruchem, blaszki przesuwają pocięty pasek, tworząc
"milimetrowe frędzelki" Ponacinanie paska o długości 50 cm zajęło mi 3
minuty,
czynność bardzo prosta, zdecydowanie można przy tym poczytać gazetę :-).
Urządzenie jest bezpieczne, nawet jeżeli cały czas nie utrzymujemy kontaktu wzrokowego z fringerem
- nie ma możliwości skaleczenia się.
Moja
wskazówka jest taka, żeby przy cięciu przytrzymywać palcem pokrętło, ponieważ
potrafi się ono delikatnie poruszyć, co sprawi, że nacięcia będą ciut
głębsze lub płytsze - co zresztą w niczym nie przeszkadza, no ale żeby
nie było, że nie uprzedziłam.
Muszę
też szczerze napisać, że fringer w najmniej
oczekiwanym momencie się zacina - tak po prostu i najczęściej w połowie
paska. Co wtedy?
Po prostu odcinam pociętą ładnie część w miejscu gdzie się zacięło i sklejam ją z kolejną udaną.
Zapewniam, że po skręceniu na igle quillingowej nie będzie to widoczne. Nie jest to bynajmniej wada,
która by mnie zniechęciła do fringera, ponieważ zdarza się to bardzo rzadko,
a
ponadto mam wrażenie, że jakość cięcia pasków jest uzależniona od
wilgotności powietrza więc raczej winę ponoszą tu właśnie paski (ale
nasłucha się biedny fringer).
Internet
jak zwykle dostarcza mnóstwo inspiracji - jeżeli lubicie figurki 3D
to widziałam prześliczne fringerowe choinki, drzewka, misie, przeróżne zwierzaki itp.
Ja najbardziej lubię wykonywać fringerem środki kwiatków, tak jak tu:
A tutaj przed pocięciem fringerem paski zostały delikatnie przytuszowane:
i jeszcze przykład kartki z fringerowymi stokrotkami:
Wiem, że część doświadczonych quillingerek tnie paski nożyczkami.
Ja z wrodzonego lenistwa stałam się absolutną fanką fringera.
Bo przykładowo wyobraźcie sobie konieczność ponacinania nożyczkami pasków na taką palmę.
Dziękuję serdecznie za uwagę i czekam na Wasze spostrzeżenia na temat Fringera.
Pozdrawiam