Strony

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cytuję. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cytuję. Pokaż wszystkie posty

.1542.

"Kiedy zgasło nade mną 
słońce,
musiałam sama 
stać się słońcem.

To było trudne, ale teraz 
jaka wygoda."
— Anna Świrszczyńska

Idę miastem i śmieję się sama do siebie. Ludzie patrzą jak na wariatkę, ale czy to źle? Czy to już optymizm czy to jeszcze moje szaleństwo? Czy to jeszcze moje szaleńcze zmiany nastroju? Niezmiennie jednak śmieję się od dwóch tygodni. I dobrze mi, dobrze mi z tym.

 waniliowe placki proteinowe z kiwi i masłem orzechowym

.1523. razowe naleśniki

"Naćpa­na szczęściem... Błędnym wzro­kiem pat­rzę prosto w Two­je pus­te oczy, by w opęta­niu, na polu marihuany, his­te­rycznie zaśmiać się w Twoją naćpaną twarz... Ty wiesz, że nie ma­my szans w starciu z rzeczywistością... Świat już daw­no spi­sał nas na straty... Po­zos­tało nam je­dynie um­rzeć ze śmiechu w błogiej nieświado­mości chwili, wierząc w te wszys­tkie ha­lucy­nac­je i urojenia... A będąc szczęśliwymi, op­ty­mis­tycznie i naiw­nie mieć nadzieję, że w piek­le mają czekoladę..."

 naleśniki razowe z twarożkiem, jogurtem greckim, babcinymi powidłami śliwkowymi i waldenem czekoladowym
40g mąki pszennej razowej
10g odżywki białkowej waniliowej (jeśli nie używamy odżywki: ekstrakt waniliowy)
szczypta proszku do pieczenia
1 jajko
100ml mleka + ewentualnie woda, do odpowiedniej konsystencji

1/2 kostki chudego twarogu + ksylitol/słodzik + mleko
powidła śliwkowe, jogurt grecki, walden

Wszystkie składniki na naleśnikowe ciasto wymieszać i usmażyć. Podać z twarożkiem i resztą dodatków.

.1044.

owsianka z odżywką białkową tiramisu, mandarynkami, awokado i syropem klonowym
oatmeal with tiramisu protein powder, tangerines, avocado and maple syrup



Wychodzę gdy ciemno, wracam gdy ciemno, a pomiędzy z całych sił trzymam się małych nadziei na wygranie z tym mrokiem. Spóźniony autobus, bieg na autobus, spanie w autobusie. Pomagają ataki śmiechu na zajęciach, coś słodkiego do kawy, coś miłego od kogoś bliskiego. Nie pomaga brak czasu, zimno i kompletny brak sił na trening czy cokolwiek co może sprawić przyjemność i oderwać od obowiązków. Tak niewiarygodnym jest, że dzisiejszego wieczoru nie muszę spędzić nad notatkami, że aż nie wiem co zrobić ze sobą najpierw :) Wyśpię się, w końcu. 

Coś na dziś.

"Wróci słońce - myślał Muminek, podniecony. - Koniec z ciemnościami, koniec z samotnością. 
Będzie można usiąść sobie na werandzie i pogrzać plecy..."

Tove Jansson "Lato Muminków"

.906.

pełnoziarniste naleśniki z powidłami śliwkowymi, serkiem homogenizowanym i śliwkami
wholemeal crepes with plum jam, homogenized cheese and plums


Magia Rocka, Lyski. Czemu w poprzednich latach olewałam wszystkie koncerty i jakiekolwiek wydarzenia w mojej okolicy? Oto jest pytanie. W tym wypadku to nawet w promieniu czterech kilometrów. Zlot motocyklistów, Kontrust, Vader, Riverside i Budka Suflera. Przemarzłam na kość.
"Naj­większe­go ka­ca mam od rzeczywistości."

.849. czerwcowe podsumowanie

 makaron z twarożkiem, truskawkami, cynamonem i syropem z agawy
penne with quark, strawberries, cinnamon and agave syrup



Braciszkowi dziękuję za udostępnienie swojego laptopa, bo mój wegetuje obecnie gdzieś w naprawie (w związku z tym na meile i wszelkie pytania poodpowiadam gdy wróci mój sprzęt, to samo jeśli chodzi o przepisy pod zdjęciami śniadań). Sklepowi bcaa dziękuję za rękawice na siłownię, bo już dawno miałam sobie takie sprawić - identyczne pożyczałam na garażowej siłce od chłopaków, jak tylko ciężar zaczął odbijać na dłoniach swoje piętno. Miły prezent, motywujący do częstszych spotkań z treningami z obciążeniem. W tym miesiącu wyszło kiepsko.
Było za to więcej biegania, dwa półmaratony na zawodach i sporo rowerowych przejażdżek w towarzystwie taty. Lipiec zapowiada się dwa razy bardziej biegowy. Ot, zabiegany :)


"Naćpa­na szczęściem...
Błędnym wzro­kiem pat­rzę prosto
w Two­je pus­te oczy,
by w opęta­niu, na po­lu marihuany,
his­te­rycznie zaśmiać się
w Twoją naćpaną twarz...
Ty wiesz, że nie ma­my szans w starciu
z rzeczywistością...
Świat już daw­no spi­sał nas na straty...
Po­zos­tało nam je­dynie um­rzeć ze śmiechu
w błogiej nieświado­mości chwili,
wierząc w te wszys­tkie ha­lucy­nac­je i urojenia...
A będąc szczęśliwymi,
op­ty­mis­tycznie i naiw­nie mieć nadzieję,
że w piek­le mają czekoladę..."

.826.

chleb orkiszowy z masłem orzechowym, syropem z agawy, bananem, arbuzem i serkiem wiejskim
spelt bread with peanut butter, agave syrup, banana, watermelon and cottage cheese


Za tydzień przyjeżdża mój kuzyn z Irlandii. Pierwsze trzy lata życia mieszkaliśmy w tym samym domu, no i jesteśmy w tym samym wieku. Nic jednak nigdy nie wskazywało na to, że wybierzemy tak podobne życiowe drogi. Ku zdziwieniu nas obojga i odległości dwóch tysięcy kilometrów, niezależnie od siebie, pokochaliśmy sport i wybraliśmy ten sam kierunek studiów (on tam, ja w Polsce). Tym sposobem, po latach braku kontaktu, w zeszłym roku udaliśmy się na wspólną przebieżkę. Tak też będzie i tym razem. Dodatkowo mam obiecane irlandzkie masła orzechowe i Magic Starsy od Milky Waya. Cieszę się jak dziecko :D

A dzisiaj marzy mi się 20km biegiem, nie zrobione od tego pechowego, ale jakże efektywnego półmaratonu w marcu. Kontuzjo, zabrałaś mi formę, grrrr. Czy wyjdzie całość, zadecydują moje nogi i głowa. Przede wszystkim głowa.

"Ścigam się sam ze sobą, w najgorszym wypadku jestem drugi."

.734. Bieg o Złote Gacie

pełnoziarniste bananowe placki z masłem orzechowym / wholemeal banana pancakes with peanut butter

Był Bieg o Złote Gacie (zawody 10km), o którym napiszę, gdy będą zdjęcia. Czas bez rewelacji, jeszcze dużo do zrobienia, zanim dorównam zeszłorocznym wynikom. Około dwieście osiemdziesiąta na mecie, czyli gdzieś w połowie wszystkich zawodników. Nie jest źle, nie jest dobrze, ale jest za to dobre śniadanie ;) Bo pobiegowa, zapewniona przez organizatorów grochówka to mi nie smakowała.

.725.

waniliowa owsianka z masą makową, pomarańczą i bananem / vanilla oatmeal with ground poppy seeds, orange and banana

tak się człowiek uzewnętrznia, że nie wiadomo
ile go w środ­ku zostało...  

sand


.722.

jajka w kokilkach z szpinakiem, pieczarkami i serem, pieczone ziemniaki /mushroom-spinach baked eggs with cheese, baked potatoes

Postanawiam się przekonać do porannego biegania, chociażby w weekendy, póki śnieg i tak psuje mi szyki - I rano i wieczorem ta sama szaruga, i rano i wieczorem te same temperatury. Tyle, że rano mniej odczuwalne jest tu przeciążone dymem powietrze. Niewielka to pewnie różnica dla mojego organizmu zważając na i tak dwukrotnie przekroczone normy smogu na śląsku, ale zawsze coś (ale jak potem mi się genialnie biega, gdy gdzieś wyjadę! większa ilość tlenu i człowiek odżywa ;)).  Niczego jednak nienawidzę tak bardzo jak brnięcia w biegowych butach po nieodśnieżonych chodnikach (a! jednak coś temu dorównuje - pocenie się na bieżni w dusznym pomieszczeniu...) i po niczym nie czuję większej satysfakcji. Wczoraj 11km.
I proszę się nie śmiać z pieczonych ziemniaków na śniadanie. Naprawdę wiele moich znajomych jada rano w McDonaldsie, więc skoro mogą być frytki, to czemu by nie tak? Śniadanie wbrew pozorom błyskawiczne. Wszystko wstawiasz do piekarnika i gdy wracasz po 20 minutach, całość jest już gotowa.


Podsumowanie akcji Naleśnikowa Sobota już prawie gotowe i będzie do wglądu dzisiaj na blogu makaronirodzynka. Mam jeszcze do dodania przepisy osób, które dosłały mi je osobno, a nie przez miksera. Losowanie zapowiedzianych nagród zrobię dopiero, gdy do listy nie będzie zastrzeżeń, bo jest was tyle, że może kogoś pominęłam. Może w środę?

.667. to co będzie i sportowe podsumowanie roku

 
domowe drożdżowe rogaliki z powidłami śliwkowymi
homemade yeast roll with plum jam


Przepis znajdziecie na blogu makaronirodzynka, część nadziałam domową masą makową.


Zeszłoroczne postanowienia? Piecz więcej; Jedz mniej "śmieci"; Nie marnuj czasu; Kochaj siebie.
Piekłam więcej, starałam się zdrowiej. Z "śmieciowym" jedzeniem udawało się wygrywać aż do grudnia, gdy w grę weszły kupne słodycze, cukier, cukier i jeszcze raz cukier, a nawet kinowe nachosy z sosami strachsiębaćjakkonserwowanymi. (Mógł tu mieć wpływ końcowo-roczny biegowy kryzys i szukanie innych sposobów na dawkę endorfin.) Odzwyczajamy się teraz, odzwyczajamy! Czasu nie marnowałam. Jest to nawet postanowienie spełnione w większym stopniu, niż było to założone. Zdecydowanie był to najbardziej aktywny rok w moim życiu, biorąc pod uwagę jego wszystkie możliwe aspekty. Wcielenie w życie ostatniego przychodziło etapami. Teraz, po niezwykłym Sylwestrze, z bolącą głową i gardłem: witam i życzę szczęścia w Nowym Roku.

Hasło na 2013?
"Nie zadowalaj się byciem przeciętną. Przeciętność jest tak samo blisko szczytu jak i dna."


W 2012 przebiegłam 1107km (przerwa spowodowana kontuzją trochę pokrzyżowała plany), 1101km przejechałam na rowerze, 49 godzin ćwiczyłam aerobik, 33,5 godziny jogę, 23 godziny spędziłam na siłowni i 9 godzin pływałam. Wraz z innymi aktywnościami jest to dokładnie 316 godzin i 20 minut (nie wliczając spacerów i wędrówek po górach).

.652.

pełnoziarniste twarogowe kluski z cukrem trzcinowym, cynamonem i stopionym masłem
whole wheat cheese dumplings with cane sugar, cinnamon and melted butter


Czasami warto zdobyć się na odwagę, by później nie robić wyrzutów swojej strachliwości i beznadziejności. Czasami warto zdobyć się na odwagę, by potem postawić się przed jeszcze większymi obawami. Pomaga sześć godzin rozmów i śmiechu przy czekoladowym cieście. Pomaga muzyka i bieg na autobus w ciemny, zimowy poranek. Pomaga, na chwilę. Szukając nieznalezionego, z nadzieją na to, co już odkryte, wariuję. Niebieskie paznokcie, niebieskie włosy.


Nie musisz odnosić sukcesów ciągle, lecz tylko wystarczająco często.
żeby mieć nadzieję.

.621.

placki żytnie twarogowe z masłem orzechowym i porzeczką
rye cottage cheese pancakes with peanut butter and currants


"Jest tylko jedna droga do szczęścia: przestać się martwić rzeczami, na które nie mamy wpływu."

.603.

bułka dyniowa z masłem orzechowym i bananem
pumpkin seeds bread with peanut butter and banana


"Biegnąc, nic nie ro­bię, tyl­ko biegnę. Za­sad­niczo biegnę w pus­tce. In­ny­mi słowy, biegnę po to, żeby osiągnąć pus­tkę. Ale jak można się spodziewać, w ta­kiej pus­tce myśli kryją się na­tural­nie. To oczy­wis­te. W ludzkim umyśle nie może is­tnieć całko­wita pus­tka. Emoc­je ludzkie nie są wys­tar­czająco sil­ne ani zin­tegro­wane, żeby dać so­bie radę z praw­dziwą nicością."
Haruki Murakami

Wreszcie się udało i byłam w stanie przestać myśleć o zanikającym dyskomforcie w nodze. W sumie przestałam też myśleć o minusowej temperaturze, o tym, że w ogóle biegnę i o spadających mi na głowę wielkich płatach śniegu. Śnieg spada teraz z gałęzi drzew do wielkich już kałuży i tworzy na całej szerokości ścieżki coś na kształt jezior. Chwila oderwania, skok przez wodę, śliskie, mokre liście, mknący obok pociąg, skaczący w oddali zając. Nie zrozumie mnie tu osoba, która nie zaznała tego uczucia. Dopiero po chwili albo dopiero na progu domu, zdajesz sobie sprawę, że już dobiegłeś, że już stoisz w miejscu, że już nie pokonujesz kolejnych metrów, że już się obudziłeś.
Nie, nie każdy bieg tak wygląda. Bieg to też ból, pot i wylane łzy. Kiedy już jednak trafisz na ten, idealny, nie przestaniesz go szukać. I pojawi się znowu, i znowu. Sens długodystansowca.

.565.

 Muffiny czekoladowe z dynią, wiejskie krowie mleko.
Chocolate and pumpkin muffins, cottage cows milk.

Sen, każdy sen, jest jak psycho­za. Ze wszys­tkim, co do niej na­leży: po­mie­sza­niem zmysłów, sza­leństwem i ab­surdem. (Janusz Leon Wiśniewski)
Temat prezentacji maturalnej wybrany, więc w miejscu nie stoję. Plus bawię się Exelem tworząc listy wszystkich startów członków mojego klubu. Przy okazji dopiero po przeczytaniu jednego z meili, dowiedziałam się, że jednym z tych biegaczy jest wicedyrektor mojej szkoły(!) z wynikami jak najbardziej godnymi uznania. Plus bawię się Exelem na informatycznych zajęciach pozalekcyjnych. Plus Exel zaraz zacznie mi się śnić... Chociaż, mimo wszystko, na razie sny, przynajmniej te o niewiadomej tematyce, budzące w środku nocy, zrobiły sobie ode mnie urlop.

Mimo przespanych nocy - jest zbliżająca się jesień - jest dynia - jest chętka na czekoladę. Zrobiłam te same muffiny co w zeszłym roku, z tą różnicą, że jako nadzienie posłużyła czekolada mleczna (w większej niż w przepisie ilości, bo trzeba sobie dogadzać w te ciężkie, szkolne dni). Cudownym też sposobem z tej samej ilości składników wyszło ich o 3 sztuki mniej. Peszek, a dzięki temu muffina okazalsza. Do tego podgrzane mleko prosto od krowy, do którego wracam z sentymentem przy nadarzających się okazjach. Kojarzy mi się z domowym twarogiem, podkradaniem świeżych ziaren pszenicy z pola sąsiada i przyglądaniem się wędrującemu po łące koniowi. Błogo, niewinnie, spokojnie, 12 lat wstecz.

.561.

 Murzynek z jabłkami i kruszonką, jogurt grecki z orzechami laskowymi, kawa.
Carob apple cake, greek yogurt with hazeluts, coffee. 

Syzyf był optymistą.
Janusz Leon Wiśniewski
Moje drugie w życiu 20km biegiem, zrobiłam wczoraj. Ciekawa jestem, czy dałabym radę mimo nieodpuszczenia sobie sobotniego treningu. Po małej ruchowej retrospekcji w postaci zajęć hip hopu, kolano odmówiło posłuszeństwa. Jak dawniej... Tyle, że wtedy z hip hopem wytrzymało 2 lata, po 6 godzin tygodniowo. Był ból, był płacz, była niemożność patrzenia na tańczących ludzi. Jest sentyment i bieganie, które wskoczyło na dawniej zajmowany przez taniec, piedestał. Nie, nie, nie wracam do tańca, nigdy już nie stawiałabym prawej nogi z taką pewnością na ziemi. To już od dawna nie moja bajka, ale taka jednorazowa próba przydała się, żeby się o tym przekonać. Czasami musi wygrać rozsądek. Tu w sobotę, mimo ubranych już biegowych butów, włączonego endomondo, gps i zrobionej rozgrzewki, zrezygnowałam i z opuszczoną głową wróciłam do domu. Posłuchałam swojego ciała, wierzę, że to nie odwróci się przeciwko mnie. Skrzywdzona ambicja w takich momentach niech siedzi cicho.
Po 20km w końcu czuję, że w ogóle ruszyłam się z fotela. Trochę jazdy rowerem do szkoły i z powrotem, przebieżka po której wiem, że nie dałam z siebie zbyt wiele czy spacer na przystanek - przez szkołę nie mam powodu do satysfakcji i tego delikatnego bólu po szczęśliwym zmęczeniu mięśni. Dlatego muzyka, las, jezioro i droga przed sobą. Tego potrzebowałam.
A teraz nowy tydzień i nowa walka.

.537.

 
Malinowo-figowe pancakes z syropem klonowym, zielona herbata.
Raspberry fig pancakes with maple syrup, green tea.


Znowu się naleśnikowo nie zgrałam z sobotą, ale wieża placków na słodki powrót musiała być. Tym bardziej, że pełna poświęcenia weszłam wczoraj między swoje malinowe krzaki i po kilkunastu minutach i kilku przygodach, wróciłam z pudłem pełnym owoców. Cała w pajęczynach, z śladami po ukąszeniach komarów, kolcem wbitym w stopę i mocowaniu się z klapkiem pozostałym w płocie podczas wspinaczki. Wiem, mam talent ^^ Każdy ma w sobie coś z dziecka.
Chorwację podsumowałam. Zamknęłam w jednym poście i moim spisie miejsc obfotografowanych. Dla odpoczynku po odpoczynku, wczoraj jedna z (też ważnych) części treningu - lenistwo na całego. Wewnętrznie mnie nosiło z miejsca na miejsce, ale fizycznie padłam mimo całej nocy snu w samochodzie.

 "Nie tyle ważne jest bycie silnym, co poczucie, że jest się silnym" 
"Wszystko za życie" - Jon Krakauer

.526.

,,Tak wielu ludzi jest nieszczęśliwych, a jednak nie podejmują żadnej próby, by to zmienić, ponieważ przywykli do życia w pewności, konformizmie i konserwatyzmie, co może dawać poczucie spokoju umysłu, ale w rzeczywistości nie ma rzeczy bardziej niszczącej dla niespokojnego ducha niż pewna przyszłość."
"Wszystko za życie" - Jon Krakauer
Od zaprzyjaźnionego, uwięzionego człowieka.

Serek wiejski z figami i migdałami, słodka bułka.
Cottage cheese with figs and almonds, sweet bun.

Figi są tu zupełnie inne, lekko podsuszone, ale nie utraciły jeszcze swojej soczystości i miękkości. Bułka, pączko-podobna, kupiona na ulicznym straganie. Jej nazwę uzupełnię gdy tylko ją sobie przypomnę.
I tak, po spalonych wczoraj niemal 2000kcal i uzupełnieniu braków najlepszym jedzeniem, wracam do gry. Boli mnie tylko prawa noga. Z łóżka wstałam i byłam w stanie zrobić śniadanie, więc wszystko w porządku ;)