Uwielbiam zupe botwinkową, jest pyszna a i zdrowa podobno. Robię ją ze składników, które widać na zdjęciu + na koniec jogurt naturalny do talerza....mniam (no czasem dodam jeszcze kilka ziemniaczków). Kiedyś nie robiłam zup bo myślałam, że nie umiem i że to bardzo trudne aczkolwiek próby podejmowałam. Niestety moje wychodziły zawsze, jak to mówią w jednej reklamie, płaskie i bez smaku. Poszłam więc po poradę do babci i cioci, które to uchodzą za rodzinne guru kucharskie i szczycą się pysznymi i zdrowymi zupami. Wszystko pięknie ładnie ale niestety moje kucharskie guru bardzo mnie zawiodły, okazało się że obydwie stosują kosteczki, kuchareczki, vegetki bądź inne wspomagacze smaku. No i wyszedł sekret pysznego smaku ich zup.
Ale uwaga nie załamujmy się...ja znalazłam sposób na smak zupy bez glutaminianu sodu czy czegoś tam jeszcze.
Nie ma się co oszukiwać zupę warto na czymś zrobić, np. na kości. Będą wtedy pięknie pływały tłuszczowe oczka ale no smaku to nam nie da. Same warzywa też smaku nie dadzą. Trzeba dodać przyprawy, niestety nie jest to takie proste bo trzeba je najpierw wszystkie mieć a potem dodać w odpowiednich proporcjach. I wtedy znalazłam w sklepie ze zdrową żywnością mały plastikowy słoiczek z napisem: bulion warzywny, a w składzie same przyprawy: pietruszka, koperek, oregano i jeszcze kilka...i nic poza tym...same suszone przyprawy. Dodaje do zupy 2 łyżki tego cudownego dla mnie specyfiku i wierzcie mi zupa ma smak, nawet powiedziałabym, że lepszy od kostkowej. Uważam że jest to super alternatywa dla tych wszystkich polepszaczy zupnych.
Zupy robię więc na tym bulioniku warzywnym no i czasem też na mięsie. Ja jestem raczej antymięsna ale chłop w domu lubi sobie zjeść.
Dodam jeszcze że ten bulion warzywny widziałam też w jakimś supermarkecie obok kostek rosołowych i tym podobnych.
Na koniec spuentuje, że zupy są fajne i można w nich przemycić trochę warzyw dla dzieci. Niestety my się nimi nigdy nie najadamy :) więc jak jest tylko zupa na obiad to wiadomo, że za godzinę wszyscy będziemy głodni chodzić ;)
p.s mimo wszystko porcję żelaza z botwinki wszyscy ładnie wchłonelismy :)