Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muszla. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muszla. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 lutego 2016

Spontan Art :-)

Spontan Art :-)
Witam serdecznie wszystkich zaglądających :-)
Dzisiejszy post jest jak w tytule spontaniczny, chociaż ta spontaniczność nie dotyczy tylko pisania posta, ale .... To może od początku. Ci co śledzą mojego bloga pamiętają (można sobie przypomnieć TUTAJ), jak pisałam że blogosfera zbliża, że poznajemy ludzi i warto się także spotkać w realu. Pisałam także o spotkaniu z Olą z Papierolek :-) Było to niezapomniane przeżycie, więc postanowiłyśmy je powtórzyć. I tutaj jak zwykle włączyło się tzw "życie" i nam utrudniało :-( Już prawie był bilet kupiony, ale .... i trzeba było odwoływać. Byłyśmy jednak uparte i gdy zobaczyłam, że na blogu stonogi.pl pojawiły się warsztaty z Anią Korszewską z techniki Sgraffito-Art, potraktowałam to jako znak i po entuzjastycznym przyjęciu pomysłu przez Olę, umówiłyśmy się w Poznaniu łącząc przyjemne z pożytecznym. Teraz już będą same OCHY i ACHY. Spotkanie wiadomo, że super, ale warsztaty były niesamowite. Zrobiłyśmy przepiękne muszle w technice Sgraffito. Ja pojechałam na warsztaty dlatego, że mi się podobał efekt pracy Ani, ale niektórzy zrobili podbudowę teoretyczną :-) Otóż Sgraffito to metoda znana od średniowiecza, bardzo  popularna w renesansie, używana do ozdabiania murów. Polegała na nakładaniu kilku warstw różnokolorowego tynku i potem "zdrapywania" górnej warstwy. Proste :-) My nie nakładałyśmy tynku tylko farby, a efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Czyli podsumowując: super spotkanie, super warsztaty, czyli piękny dzień. Dziękuję Olu, dziękuję Aniu, dziękuję Stonogom i innym uczestniczkom. A dodam jeszcze, że atmosfera była bardzo miła, były także faworki, pyszne ciasto i kawa. Może jeszcze się kiedyś wybiorę do Poznania, chociaż nie! na pewno się jeszcze wybiorę :-)
Ale się rozgadałam, a Wy na pewno czekacie na zdjęcia tego co powstało :-)
Proszę bardzo, zdjęcia robione dzisiaj, pogoda śliczna to i oświetlenie od razu lepsze:


 Muszla jeszcze wymaga wykończenia, gdzieniegdzie należy domalować boki, jakoś wykończyć tył i oczywiście polakierować, ale efekt już mi się baaardzo podoba.
To może jeszcze etapy pracy, oczywiście tylko niektóre, ale w ferworze walki i tak dobrze, że udało się coś zrobić:



Na początku byłam bardzo sceptyczna, ale jak widać udało się. A nasze główne wrażenie jest takie, że najważniejsze są kropki. To one dodały klimatu całej muszli.
To jeszcze nasze obie muszle razem :-)


Oli na górze, moja na dole. Zajrzyjcie koniecznie do Oli, żeby poczytać jej relację :-) jest chyba mniej chaotyczna :-)
A teraz Was pomęczę jeszcze kilkoma zdjęciami:





A na koniec jeszcze zbliżenie:



To teraz już będę kończyć, chociaż my nadal jesteśmy podekscytowane, ale wiadomo, to takie nasze "lekkie skrzywienie".  Były to moje pierwsze warsztaty, dotychczas uczyłam się sama z internetu, książek, ale takie doświadczenie także jest super.
Dobrze, dobrze już rzeczywiście kończę, jeszcze raz tylko podziękuję Oli za spotkanie, Ani za poprowadzenie warsztatów i pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie

Justyna

P.S.
I co roztrzepaniec jestem i nie napisałam, że oczywiście dostałam piękny prezent od Oli, a więcej napiszę następnym razem :-)