Szarańcza długo nie myśląc łózko dopadła i zaczęła szaleć.
Kołdra wylądowała wreszcie częściowo na podłodze.
Podeszłam, kołdrę na łóżko rzuciłam i wróciłam do kuchni.
- Mamo!!! - słyszę krzyk Młodego
- Co się stało?
- Popsułaś mi domek, który zbudowałem!
- Przepraszam, myślałam, że kołdra z łóżka spadła.
- Nie myślałaś! - odburknął.