Przypomniałam sobie o moich " słoiczkach", kiedy wczoraj zajrzałam do
Altanki i Umbrellki, która prezentuje swoje cudne słoiczki i opowiada ich spożywczą historię:) Ja oczywiście też zwracam uwagę na kształt słoiczków, a niekoniecznie na ich zawartość, stąd też zapasy wspomnianej przez Umbrellkę musztardy są i u mnie:) .
Ale ja nie o tym....:)
Robiąc zakupy przed Uroczystością Wszystkich Świętych i wizytami na cmentarzach, jak pewnie wiele z was zaopatrzyłam się w znicze. Swoją drogą oddzielny post można napisać o estetyce zniczy, a raczej jej braku. Niełatwo wybrać coś ładnego, choć pewnie nie o "ładność" w tym przypadku chodzi. Ale do rzeczy.
Rozważając, oglądając różne znicze, wpadły mi w ręce malutkie, inne niż wszystkie, choć podobne:) Inne, bo zwróciłam uwagę na ich kształt. Poobracałam ze wszystkie strony i kiedy miałam z jednym z nich wyruszyć w stronę działu gospodarczego w celu sprawdzenia czy pasuje do niego jakaś nakrętka, ujrzałam piorunujący wzrok męża, który domyślił się co chcę zrobić:). Posłusznie zabrałam cztery znicze (bez przymiarki) z postanowieniem przetestowania nakrętek w domu. Jeśli żadna nie będzie pasować, znicze powędrują na cmentarz.
Zapomniałam o nich i dopiero wczoraj kiedy zajrzałam do Altanki:), przypomniałam sobie o moich nowych zdobyczach. Niestety ktoś nie pomyślał, by zrobić standaryzowany rozmiar do zakręcania:) Po wielu próbach rożnych maści nakrętek najlepiej sprawdziła się łowiczowa:) Nie jest idealna, ale dobrze się "zatrzaskuje": ) Wystarczy ja pomalować lub inaczej przystroić.
I czy ten słoiczek wygląda jak znicz?.... Może jednak?
Dla zainteresowanych- znicz kupiony w Auchan:)