Każdy, kto szyje, rozumie ten nałóg.
Kupowanie tkanin to jak dla alkoholika trunki, jak dla palacza papierosy. Nic dziwnego więc, że dostaję palpitacji serca w sklepie z tkaninami, w pasmanterii też, a ostatnio przeglądając strony w internecie.
Ceny tkanin w sklepach stacjonarnych są dość wysokie w porównaniu z tymi w internecie. Skusiłam się więc i zrobiłam po raz pierwszy duży ,,zakup" przez Allegro, bo jednorazowo zamówiłam u jednego sprzedawcy aż 12 metrów materiałów. Dlaczego aż tyle?
Bo ten konkretny sprzedawca tak sobie założył, że jak ktoś zamówi poniżej 30 złotych, to w ogóle się nie będzie fatygował i marnował czas na przygotowanie paczki.
Zamówienie złożyłam na początku listopada ( tak, tak), wpłaciłam pieniądze na konto - nie ma możliwości zamówienia przesyłki pobraniowej. 9 listopada dostałam e-maila, że przesyłka została wysłana dzień wcześniej, dostałam numer listu przewozowego i cała w skowronkach spodziewałam się jej lada dzień.
Minął jeden dzień, drugi, trzeci, piąty i nic. Sprawdziłam przesyłkę w firmie kurierskiej i okazało się, że w ogóle jej nie ma! Wysłałam więc maila do sprzedawcy, który mi pisze, żebym sobie sama jej szukała. To i zaczęłam szukać, ale znaleźć numer telefonu do regionalnej ,,Siódemki" nie jest wcale tak łatwo, podobnie jak i z adresem mailowym.
Pisałam i pisałam i ciągle wracało jako spam, albo krowa ( serio).
W końcu gdzieś się udało wysłać i zaczęła się wymiana ,,ciosów"
Pisze ,,Siódemka", że skoro numer listu przewozowego jest nieaktywny, to pewnie sprzedawca albo paczki nie nadał, albo pomylił numery.
Sprzedawca na to, że paczkę nadał a firma kurierska ją zagubiła.
Ja na to do Allegro list, że pieniądze wpłacone, paczki nie ma a oni mnie mają w...głębokim poważaniu.
Odzywa się firma kurierska i żąda skanu listów przewozowych. Sprzedawca je wysyła do mnie, widać wyraźnie moje dane, adres, ten nieszczęsny numer.
Wysyłam dalej.
Ale ,,Siódemce" to nie wystarcza, chce jeszcze skanu podpisu kuriera. Inaczej podobno nie może złożyć oficjalnego wniosku, że coś zaginęło.
I wtedy się zdenerwowałam - tak gdzieś koło 1 grudnia już było.
Ale że uparta ze mnie istota, to nie daję za wygraną. Piszę do sprzedawcy, że trzeba jeszcze skan podpisu kuriera zrobić.
I od tej pory zaczęły się dziać rzeczy dziwne. Sprzedawca pisze do mnie jakimś innym tonem, takim sympatycznym.
Nie podejrzewam nic, w końcu grudzień, za pasem Mikołajki, Boże Narodzenie, zwierzęta będą mówić ludzkim głosem to i sprzedawca może.
Poczułam od niego rzekę zrozumienia, nawet braterstwo, kiedy pisał do mnie, że kurier mu się przyznał, że paczkę zagubił i chętnie by za nią zapłacił tylko żeby mu problemów nie robić. Tyle, że ja na nich do Allegro naskarżyłam, więc załatwienie sprawy w ten sposób nie jest już możliwe.
Sama jestem sobie winna. Po co pisałam.
Ale że atmosfera zrobiła się taka przyjacielska więc piszę do sprzedawcy, jak dostanę skan podpisu kuriera to wyśle do firmy kurierskiej to oni mi zwrócą, a Wy będziecie mieć spokój, skoro żeście niewinni.
A sprzedawca na to, że paczka już jest uszykowana i następnego dnia będzie wysłana! To był wtorek 6 grudnia, paczka przyszła dnia następnego. Monika szczęśliwa. Nawet jak otworzyła paczkę i zobaczyła, że połowa nie takich, jakich się spodziewała.
Reasumując, tkaniny są dobrej jakości, nadszarpnięte nerwy wróciły już do stanu pierwotnego, ale drugi raz nie chcę już tego przechodzić.
Kilka dni wcześniej zamówiłam w sklepie artex8 kilka metrów dzianin, przyszły tego samego dnia, co ta nieszczęsna paczka od Eliny. Materiały są dobrej jakości i naprawdę można tam spokojnie zamawiać. Sprzedawca w razie jakiś problemów czy pytań udziela szybko odpowiedzi.
Pierwsze dwie tkaniny od prawej to dzianiny elastyczne po 4,80 za metr, kolor oliwka i czerwony. Tkaniny są bardzo szerokie, bo mają odpowiednio po 200 i 170cm, ale moim zdaniem różnią się bardzo. Oliwkowa dzianina jest cienka, lekko błyszcząca, wiskozowa, na tę porę roku niewskazana. Natomiast czerwona jest przepiękna! Miękka, nie ślizga się, ani za gruba, ani za cienka i dobrze szyje się na maszynie. Już sprawdziłam, bo ze wszystkich nowych tkanin, to akurat tę wzięłam do szycia jako pierwszą.
Kolejne dwie to dzianiny odzieżowe po 4 złote za metr (!). Ja wybrałam kolor grafitowy i szaro-niebieski. W rzeczywistości wyglądają nieco jaśniej niż na zdjęciu w sklepie internetowym. Tkaniny są dość fajne, choć przejrzyste, więc albo szyć bluzeczki, sweterki, albo koniecznie z podszewką. Mają połysk, są miekkie, więc będą się dobrze układać.
Ostatnia to dzianina na spódnice, kostiumy po 5,80 złotych za metr, kolor czarny, w prążki, średnio gruba, mniej rozciągliwa. Spokojnie mogę Wam polecić kupno tej dzianiny, bo naprawdę jest dobrej jakości.
I to by było na tyle, odnośnie tkanin.
Święta za pasem, więc z czasem wolnym będzie pewnie ciężko, ale już ,,się szyje" coś z czerwonej dzianiny, więc wkrótce na blogu się pojawi nowy uszytek.
Aha, pamiętajcie o Candy, to już tylko kilka dni!