Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podróże. Pokaż wszystkie posty

17.01.2012

Paryż w styczniu

To już tradycja. Od kilku lat odwiedzam Paryż w styczniu. Pretekstem są zimowe zimowe wyprzedaże i kuzynka - paryżanka przez "zasiedzenie". Wędrujemy wtedy z Mają i Iwoną po zatłoczonych sklepach i poddajemy się powszechnej histerii zakupów. Podziwiamy kreatywne aranżacje wystaw, porównujemy różnice w smaku makaroników z Laduree i Pierre Herme, rozkoszujemy się cierpkim smakiem tarte au citron z patisserii przy Rue de Passy. Jedynym ograniczeniem w przemierzaniu Paryża są stopy, które po 10 godzinach wędrówki mają dosyć.

Oto tegoroczne spostrzeżenia:
  • Na Champs-Elysees otwarto sklep amerykańskiej sieci Abercrombie - nie szukajcie tablicy z nazwą sklepu, bo jej nie znajdziecie, traficie do sklepu po zapachu (zapachy perfum charakterystycznych dla tej marki unoszą się w sąsiedztwie, a nawet po przeciwnej stronie ulicy), innym znakiem rozpoznawczym jest tłum kłębiący się w kolejce, nawet kilka godzin potrzeba aby dostać się do zaciemnionych pomieszczeń, ulokowanych na kilku piętrach budynku. Żeby nie było łatwo, wewnątrz gra baaaardzo głośna muzyka i znowu trzeba ustawić się w ... kolejce, tym razem do kasy.
  • 588 drzew wzdłuż słynnej Champs-Elysees stanowi wspaniałą scenerię do iluminacji świątecznej, niestety, trzeba się spieszyć, bo lampki są zdejmowane wcześnie, w tym roku już 9 stycznia, dlatego ominęła nasz przyjemność podziwiania tej atrakcji.
  • Kolor pomarańczowy króluje wśród nowych kolekcji, czyżby to był trend na wiosnę 2012?



21.10.2011

Z listą zakupów w Rzymie

Lubię przed każdą podróżą przeprowadzić dogłębną akcję wywiadowczą. Wertuję internet w poszukiwaniu rekomendowanych restauracji, ciekawych dań oraz miejsc dyskretnie przemilczanych przez przewodniki. Konsultuję się z "tripadvisor'em", śledzę blogi i zagłębiam się w opinie zadowolonych i sfrustrowanych turystów. 
Tym razem zaplanowałam wypad do Rzymu. Po raz kolejny, więc mogłam wreszcie dotrzeć do miejsc, na które zawsze brakowało czasu, o co w Rzymie przepełnionym atrakcjami akurat nie jest trudno. Tak więc na mojej liście umieściłam getto, czyli dzielnicę żydowską, Trastevere (zatybrze), nowopowstałe muzeum sztuki nowoczesnej Maxi i wizytę w Galerii Borghese. Informacje o tych i innych godnych polecenia miejscach będą dostępne wkrótce w zakładce "Podróże". 

Podróże to także, a może nawet przede wszystkim, doświadczenia kulinarne. Stąd też pomysł, aby jeden dzień moich rzymskich wakacji poświęcić na lekcję gotowania www.cookingclassesinrome.com

Udało mi się wcisnąć na zajęcia i gotować razem z włoskim szefem kuchni. W menu znalazły się między innymi faszerowane kwiaty cukinii - fiori di zucca, carbonara, pasta fresca i obowiązkowe tiramisu, a na mojej liście zakupów dosyć krótko bawiła maszynka do makaronu (zakupiłam ją parę godzin później). Jutro zaczynam moją przygodę z domową produkcją makaronu. Fotorelacja na blogu - zapraszam.
W tym miejscu wspomnę jedynie, że   Rzym gwarantuje dużą dozę przeżyć gastronomicznych - ponad 2600 restauracji!
 Mnie zachwyciła pizza z ziemniakami (wiem że nie brzmi to zachęcająco, ale tylko do momentu pierwszego kęsu), rawioli w sosie pomarańczowym i pieczone karczochy.

p.s. na zdjęciu obok deklaracja przed jedną z restauracji
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...