Hello ziomki i ziomalki!
Wprowadzamy nowy cykl postów. :-)
Nazwiemy go: Z życia wzięte, bo takie właśnie ma być.
Każdy członek zespołu MMH będzie mógł w formie swojego przemyślenia czy też a'la kartki z pamiętnika, napisać coś od siebie prywatnie.
Coś związanego z jego twórczością, lepieniem, kupowaniem czy doświadczeniem z ludźmi. Oczywiście temat oscyluje przy masach. :-)
Forma?
Dowolna... Sztywno, luźno, wesoło, na płaczka...
Jak komu pasi, aby od serca...
Na początek idę ja czyli Ancia:
Jak zaczynałam lepić w zeszłym roku, to poradzono mi, żeby dawać prace na konkursy. Wiecie, Szuflada, Kreatywny Kufer i tym podobne portale mobilizujące do lepszego tworzenia...
Tak więc, pierwszy wybór padł na Kreatywny Kufer i udało mi się nawet wygrać tam za pierwszym podejściem. Nagrodą był bon do sklepu. I tak się zaczęło gromadzenie i kupowanie pierwszych półfabrykatów...
I wszystko fajnie by było, gdyby nie takie super fajne niespodzianki:
Poczerniałe bigle...
Miedziany nalot...
Odbarwienia...
Nalot przy łączeniach...
Dodam, że nie lubię tego typu koloru. Wolę mosiądz, bo nie przebarwia się i nie uczula mnie.
Kolor srebrny z nalotami, he,he...
Nie , serio. Żeby leżało w pudełku, nie ruszane i takie cuda???
A jak komuś zrobić prezent, np ulepić coś fajnego, a potem umrzeć ze wstydu?
Bo ktoś pokaże: -Zobacz, Ania, coś ty mi dała....
No masakra!
Już teraz z góry przepraszam wszystkich, co ode mnie dostali cokolwiek z tymi półfabrykatami!!!
WYBACZCIE !!!
Wiecie, początki są zawsze skromne, kupujemy metale, nie srebro, bo ćwiczymy i obserwujemy nasz rozwój...
A te bigle ze zdjęcia były zapakowane w woreczku z kolczykami Ogrodniczkami. Czyli wiem już, że na pewno nastąpiła reakcja z masą polimerową. Bo w pudełku mam czyste bigle i nic im nie jest...
Piszcie do nas, co wy zauważacie przy swoich zmaganiach z lepionymi rzeczami, może stworzymy bazę produktów które nie nadają się do łączenia z masami i w ten sposób unikniemy kosztów...
Pamiętajcie jednak, że to nie znaczy, że produkt zawsze jest zły. Tylko, że w połączeniu z masą zachodzą reakcje chemiczne. Albo jest z Chin... ;-)
Tak że ja zakańczam pracę z biżu, biżu, chyba że dla siebie... Czasem zrobię coś dziwacznego, spokojnie, ale już teraz się poważnie zastanowię, na czym umieszczam swoje pokręcone mini dzieła...
Czekam na wasze opinie i komentarze...
Polymeranna