Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tso Moriri. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tso Moriri. Pokaż wszystkie posty

Maska algowa Tso Moriri czyli nie zawsze, to co zdrowe sprawdza się na mojej twarzy

Autor: Unknown 27 komentarze
Maska algowa z acerolą i witaminą C od Tso Miriri jest maską typu peel off, której zadaniem jest hamowanie i redukcja efektów starzenia się skóry. Algi sa bogatym źródłem polisacharydów,białek, minerałów oraz witamin.Regularne stosowanie ma spłycić płytkie zmarszczki, zniwelować rumień twarzy oraz łagodzić zmiany naczynkowe.





Maska, to jasno różowy proszek, do rozrabiania z wodą, zamknięta w 30 gramowej srebrnej torebce-niepraktycznej, natychmiast przesypałam ją do słoiczka po kremie. Sposób użycia-wymieszaj maskę z letnią wodą 30gr proszku na 90 ml wody. No ok, ale ile to jest 30 gr?-wzięłam miarkę od syropu, no i chyba odmierzyłam-strasznie niepraktyczne rozwiązanie, nawet nie wiem, czy te 30 gr, nie będzie za dużo, lub za mało. konsystencja po wymieszaniu, to takie różowe glutki-niezbyt przyjemne. Zapach-paskudny, pachnie podobnie do pudru do twarzy, jaki w dawnych czasach używały moje ciotki, duszący, nieprzyjemny, ale oczywiście, zakładam, że to zapach suszonych alg, więc ok, dam radę. Różowe glutki nakłada się dziwnie, momentalnie zasycha na twarzy, żadna przyjemność. Pozostawić na skórze 15-20 min, ale jak tego dokonać, jeśli maska tak szybko zasycha, powodując bardzo nieprzyjemne ściąganie skóry. No ok, przejdźmy teraz do zdejmowania maseczki-to jest dopiero wyczyn, trzeba to zmyć pod bieżącą woda, bo samo zdejmowanie, w moim przypadku, okazało się niestety bolesne, tarło, piekło, po prostu darła się.
Co z działaniem-skóra napięta, gładka i ujędrniona, nie wiem jak z efektami naczynkowymi, bo nie mam cery naczynkowej.
Czy spróbuję ponownie-niestety nie, pomimo naprawdę dobrego składu:
Solum Diatorneae (Diatornaceous Earth/Terre de Diatomees) - Algin - Calcium Sulfate - Tetrasodium Pyrophosphate - Sodium Ascorbate - Silica - Spirulina Maxima Extract - Trisodium Phosphate - Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil - Malpighia Punicifolia (Acerola) Fruit Extract - Maltodextrin - CI 12085 (Red 36 lake) - CI 15985 (Yellow 6) - Limonene - Linalool

Moja mama zawsze powtarza, że "chcesz być piękna-musisz cierpieć", więc przeżyję to rozrabianie, konsystencję i zapach, ale nie dam rady jej ściągać z twarzy.

Mydło organiczne Tso Moriri

Autor: Unknown 30 komentarze
Organiczne mydło  od Tso Moriri stało sobie w naszej łazience przez jakiś czas, rozsiewając wokół świeży, cudowny aromat zielonej herbaty i bambusa, oraz dzięki swojemu wzorkowi z reniferem wprowadzając nas w świąteczny, gwiazdkowy nastrój.
Mydełko ma za zadanie pielęgnować naszą skórę, ekstrakt z bambusa jest bogaty w krzem, sole mineralne i taniny. Posiada właściwości ujędrniające, reminalizujące, łagodzące i nawilżające.

Jak już wcześniej wspomniałam, moją uwagę przykuwa zapach mydła, świeży, orzeźwiający nie mdły, pozostaje na skórze dość długo, otulając ją świeżością. Znajdują się w nim kawałki przypominające zbitą galaretkę.
Kostka  o wielkości 100 gr. wydawało by się, że powinna idealnie trzymać się w ręku, niestety wyślizguje się z moich łapek. Pieni się dobrze, ale nie jest zbyt wydajne, bo wystarczyło na dwa tygodnie używania, nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia w czasie użytkowania, jakoś tak szybko znikło.
Czego oczekuję od mydła-żeby dobrze oczyszczało i tu spisuje się bardzo dobrze, skóra jest gładka i oczyszczona, jest też bardziej nawilżona, co najważniejsze, nie pozostawia uczucia ściągnięcia, przy niektórych kosmetykach, właśnie szczególnie mydełkach, mam nieprzyjemne uczucia ściągania skóry na plecach, więc mydełko Tso Moriri dodatkowo też zmiękcza skórę.
W zasadzie wolę kosmetyki w żelu, olejku, po prostu płynne, chociaż od czasu do czasu lubię odmianę w postaci mydła.
Cena może trochę odstraszać ok. 15 -20 zł za mydełko, które co prawda pachnie fantastycznie, znakomicie działa na skórę, niestety jest raczej mało wydajne.
Relaksujący dotyk natury, który jest produktem naturalnym, wolnym od parabenów i olei mineralnych i nietestowanym na zwierzętach.
Myślę, że to może być świetny pomysł na prezent.

Kule kąpielowe Tso Moriri

Autor: Unknown 25 komentarze
Po ciężkim dniu, najchętniej relaksuję się długą kąpielą w wannie( jak dobrze, że istnieje połączenie wanny z prysznicem). Dziś chciałam Wam pokazać kule kąpielowe od Tso Moriri . Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat marki, oraz cen, zapraszam na stronę sklepu internetowego tutaj





Sporej wagi kula, 130 g, jest zawinięta w folię, na naklejce znajdują się wszystkie niezbędne informacje. Mimo owinięcia folią cudowny, naturalny zapach roznosi się wokół niej. Pierwszą kulę, tą z olejem kokosowym zużyłam od razu całą, ale następną już rozkroiłam na pół i miałam na dwie kąpiele( oszczędność, czy skąpstwo:). Zapach fantastyczny, bardzo naturalny, długo utrzymuje się w łazience. Po wrzuceniu do wody intensywnie musuje, bardzo szybko się rozpuszcza. zmienia kolor wody na żółty, bądź niebieski. Po rozpuszczeniu, wydziela się olej kokosowy, w postaci oczek, więc wyobraźcie sobie jak ja się śmiałam, gdy weszłam do wanny, a tam rosół-żółte i z oczkami,na szczęście zapach skutecznie przekonał mnie, ze to nie rosołek.
Skóra po kąpieli jest dobrze nawilżona, wręcz natłuszczona i odżywiona. Ja w pełni zrelaksowana. 
Kula -dzikie drzewo i bawełna, normalizująca, przeznaczona jest do pielęgnacji skóry tłustej, działa kojąco, łagodzi podrażnienia, odżywia, oraz chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, ta akurat nie zawiera oleju kokosowego i nie powoduje efektu rosołku na wodzie.
Kula-liść i ekstrakt z grapefruita, przeznaczona jest dla osób przemęczonych, poddanych wytężonemu wysiłkowi fizycznemu. Orzeźwia i nawilża.
Cena ok. 13 zł za sztukę-płacimy za naturalny skład produktu.
P.S. Nie byłabym sobą, żebym czegoś nie "odwaliła", przy jednej z kąpieli z dodatkiem kuli, postanowiłam połączyć relaks z depilacją nóg-i to nie był dobry pomysł, bo kula tak skutecznie natłuściła wodę, że po prostu nie szło wogóle tych nóg ogolić, wszystko się kleiło-ogólnie masakra, pozostanę przy depilacji pod prysznicem.

 

Malinowa Chatka Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | Make Money from Zazzle|web hosting