Minęło już tyle miesięcy, że aż nie wiem, od czego zacząć... Cóż... huragan mnie nie porwał, fale nie wywiodły na ocean, słońce nie spiekło mnie na pustyni... po prostu dopadła mnie chandra, apatia i inne takie. Na najbliższe miesiące rozwijają się u mnie plany zmian - praca, przeprowadzka itd., więc z blogowaniem może być trudno. Ale wrócę tutaj na pewno, bo czułam już, że tęsknię. Na szczęście nie przestałam tworzyć, więc mam, co pokazać. Tylko nie wiem, czy zaległości aż tak nadrabiać i pokazywać kartki bożonarodzeniowe? ;) Zacznę od tematów bieżących - kartek na Dzień Matki. Zainspirowały mnie prace Moriony i stworzyłam (bez wykrojników!!!) własne torebeczki dla mam. Efekty są następujące:
Częściowa "zbiorówka" :)
PS Może wyglądać, że jednak posłużył mi główny wykrojnik, ale nie, nie... Kiedyś na spotkaniu scrapowym Arla użyczyła mi swojej maszynki, żebym mogła powykrawać różne kształty. Główny kształt tej kartki sobie wtedy wykroiłam, więc przy tworzeniu po prostu pieczołowicie go przerysowywałam, pomniejszałam i dopasowywałam. Cały czas myślę, że maszynka i wykrojniki w końcu mogłyby do mnie zawędrować, zwłaszcza, że pierwsze dwa wykrojniki dostałam na Boże Narodzenie, ale maszynki ciągle brak ;)