Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kulinarnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kulinarnie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 kwietnia 2015

Dekoracje wielkanocne w zlocie...

Witam,
u nas wielki piątek- dzień wolny od pracy. W końcu świeci słońce i jest w miarę ciepło, z czego ogromnie się ciesze. Zwłaszcza, ze cały tydzień pogoda nas nie rozpieszczała. Bylo zimno, deszczowo i bardzo  wietrznie, jednym słowem okropnie. Mimo wszystko tydzień minął mi bardzo szybko.  Korzystając z ostatnich dość luźnych od terminów i zajęć dni przedświątecznych wykonałam razem z Ala trochę  nowych ozdób wielkanocnych. Zainspirowana pomysłem Izabelli z http://cloroesdemialma.blogspot.de/2015/03/wielkanoc-w-zocie-diy.htmlz stworzyłam kilka dekoracji w kolorystyce złota. Uwaga będzie sporo zdjęć.







W wirze pracy i działań powstały jeszcze małe świeczniki. Wykorzystałam tu stare słoiczki po świeczkach. Z reguły ich nie wyrzucam po po malej przeróbce świetnie nadają się do kolejnego zastosowania. Tak tez słoiki dokładnie umyłam z woski. Przykleiłam pomalowane na złoto piórka i plastikowa złota tasiemkę, którą już dawno temu zakupiłam i nie wykorzystałam.  





Przy okazji bawienia się w dekorowanie w zlocie powstał pomysł na wykonanie podkładek pod talerze i wystrój stołu wielkanocnego.  Wykorzystam tu proste, tanie, drewniane  płyty A4, które pomalowałam złota farba akrylowa. Mnie podobają się one bardzo, a co najlepsze nie trzeba ich prac ani prasować.  A tu mala przymiarka.













Na dziś to już wszystko. Trzymajcie się cieplutko.
Do usłyszenia

środa, 27 października 2010

"Jesienna Rozpusta" : Gruszki w zalewie alkoholowej i inne cudenka



Parę dni temu zrobiłam gruszki w zalewie alkoholowej. Pomysł na te "Jesienna Rozpustę" zrodził się zupełnie przypadkowo, podczas jesiennego spaceru. Moja Alunia zaczyna już dreptać i wszystko co na swej drodze napotka jest bardzo ciekawe, godne uwagi i czasu. Leżące sobie gruszki na pewnej polanie były tego typu odkryciem. Alunia zbierała jedna po drugiej i podawała mamie. Zabawa bardzo się jej spodobała i tak w ten sposób miałam worek pełen gruszek.Gruszki na pierwszy rzut oka ładne i po skosztowaniu wydawały się być smaczne. Zawlokłam je do domu i postanowiłam zrobić taka jakby nalewkę gruszkowa. Dosyć długo szukałam odpowiedniego przepisu, choć w necie jest ich mnóstwo to jakoś mnie nie przekonywały. W końcu znalazłam mniej więcej to o co mi chodziło. Zamowilam spirytus z Polski i byłam gotowa do dzieła. Niestety nazbierane gruszki okazały się niezjadliwe, bo zbyt cierpkie i dzikie. Nie pozostało mi nic innego jak zakupić nowe, targowe i dokończyć to co w głowie się zrodziło. I tak oto powstała "Jesienna Rozpusta".  













Dla zainteresowanych podaje przepis: "Jesienna Rozkosz"- Gruszki w syropie alkoholowym

Składniki:
1 kg gruszek
500g cukru
sok z cytryny
200 ml wody
500 ml spirytusu 95%
250 ml czerwonego wina (ja dałam wytrawne)

Sposób wykonania:
Dojrzale gruszki umyć, obrać, usunąć gniazda nasienne. Pokroić w ćwiartki, położyć do wody, zakwaszonej sokiem z cytryny, aby nie ściemniały. Z cukru i wody ugotować syrop, osuwając tworzące się szumy. Włożyć do niego przygotowane gruszki i gotować na małym ogniu, aż staną się szkliste. Gruszki wyjąć, ostudzić, a syrop gotować dalej na małym ogniu, aż bardziej zgęstnieje. Ostudzić go, wymieszać ze spirytusem i czerwonym winem. Ostudzone gruszki rozłożyć do słoików i zalać syropem z alkoholem. Odstawić na minimum 6 tygodni.

Bardzo ciekawa jestem co z tego wyjdzie, mam nadzieje ze moje starania nie pójdą na marne.

Ozdobiłam również zakupione lustereczka w stylu Schabby Chic i przygotowałam drewno na wieszaki do naszej sieni. Wykorzystałam do tego tanie wszędzie dostępne sztachetki do płotu. Przy zakupie nie zauważyłam jedna,k ze nie są one symetryczne, no ale trudno, takie już pozostaną. Musze jeszcze zamontować haczyki ale te kupie w Polsce bo są dużo tańsze. Początkowo chciałam ozdobić je serwetkami do Decoupagu ale nie miałam już pasującego motywu. Aby przedmioty te nabrały nadziej indywidualnego charakteru wydrukowałam moje ulubione cytat, z którymi się utożsamiam.

"Nawet jeśli niebo zmęczy się swym błękitem, nigdy nie gaś światła nadziei"

"W życiu piękne są tylko chwile, dla tych chwil warto jednak żyć"
"Carpe Diem"

"Traume nicht dein Leben, lebe deinen Traum" 



















Szkoda tylko ze nie mogę pokazać wam tych rzeczy na swoim właściwym miejscu, w Naszym Lipowym Siedlisku, bo w końcu przede wszystkim z myślą o nim te małe cudeńka powstają:) Jak tylko je tam jakoś cudem przetransportuje, bo mój P. już się za głowę łapie i zastanawia jak ja to uczynię bo przecież ciężarówki nie mamy, a rupieci co raz więcej, to oczywiscie fotki porobie i pokarze.
Przyjemnego czwartku:)

wtorek, 5 października 2010

Przepis na konfiture z jezyn

Na życzenie Asi podaje przepis na konfiturę z jeżyn.

Składniki:
500 g jeżyn
250 g cukru żelującego
50 g płatków migdałowych
1 łyżkę soku z cytryny
odrobina cynamonu i mielonych goździków



 Sposób przyrządzania
Jeżyny obrac, umyć, dokładnie osaczyć. Płatki migdałów lekko zarumienić na patelni nie używając tłuszczu. Jeżyny wrzucić do garnka i lekko rozgnieść aby puściły sok. Dodać cukier, migdały, przyprawy i sok z cytryny. Całość zagotować ciągle mieszając, a następnie gotować ok. 4 min. na wolnym ogniu. Konfiturę przełożyć do słoików i natychmiast szczelnie zamknąć.

Zycze milej zabawy:)


niedziela, 3 października 2010

Jesienna Rozkosz

Od dwóch dni choruje, chyba grypę załapałam. Oczywiście do lekarza nie poszłam, bo i po co, choć mój P. nalegał, nie posłuchałam się. Taka to już uparta ze mnie istota. Na szczęście mam się już  lepiej.

Obiecałam, ze w następnym poście będzie nieco o pomysłach na dekoracje i upominki świąteczne. Bardzo lubię ostrężyny, zwane tez jeżynami i tak zrodziła się idea na wykonanie konfitur z tychże smacznych owoców. Ładnie  przystrojone słoiczki świetnie nadają się na małe świąteczne upominki.

 

Uzbieranie tych jeżyn zabrało mi, ku mojemu dziwieniu sporo czasu. Nie obyło się oczywiście bez  walki z pokrzywami i kolcami, czego dowodem są ślady zadrapań i licznych bąbli. Jednak warto było bo konfitury smaczne. A i ja miałam sporo przyjemności przy ich wykonaniu.

Chce również podjąć probe wykonania biżuterii z filcu. To pomysł kochanej Marzenki, która już wszystkie niezbedne materiały i dodatki zorganizowała. Potrzeba nam tylko trochę czasu i z pewnością powstanie coś bardzo ciekawego. Moj P. już się śmieje ze zakładamy kolo gospodyń wiejskich. Ale jakże milo jest spędzić wspólnie czas, a przy tym w tak kreatywny sposób. W głowie rodzi się tysiące pomysłów, trochę gorzej z ich realizacja, bo zawsze coś...., a i moja Aluszka stała się bardziej wymagająca i wyraźnie domaga się czasu dla siebie. Także nie zawsze łatwo jest pogodzić swoje ja z innymi codziennymi obowiązkami.

Znowu zrobiło się późno, na mnie już pora. Rano trzeba z uśmiechem na twarzy powiedzieć dziecku dzień dobry i mieć siły na czekające sterty, rutynowych obowiązków. Zegnam i życzę miłego poniedziałku.

czwartek, 23 września 2010

Kulinarnie: Zupa kremowa z dyni



Dzisiaj będzie nieco inaczej, bo kulinarnie. Przyznam, ze nie jest to moja najmocniejsza strona, choć myślę ze do złych "kucharek" nie należne. Ciągle się uczę i ostatnio nawet sporo eksperymentuje. A ze nadeszła jesienna pora, będzie i u mnie nieco sezonowo.  A oto moje ostatnie odkrycie kulinarnie: Przepis na zupę z dyni. Przyrządzenie jest łatwe i nie zabiera wiele czasu. Składniki również proste, praktycznie w każdej kuchni dostępne. W efekcie zupka smaczna, zdrowa, ciesząca oko, bo kolor ma fantastyczny.

 Składniki:
  • 1 średnia dynia
  • 2 duże ziemniaki
  • 2 marchewki
  • 1 duża cebula
  • Pietruszka
  • 1 łyżka margaryna lub oleju
  • 500 ml rosołu
  • sol, pieprz, gałka muszkatołowa


  Sposób przyrządzenia
Dynie, ziemniaki, marchewkę, cebule obieramy i kroimy w kostkę. Dynie staramy się oczyścić z pestek. W garnku podsmażamy lekko cebule i dusimy. Następnie dodajemy pokrojona dynie, marchewkę i posiekana pietruszkę. Całość zalewamy 500 ml rosołu i gotujemy na małym ogniu. Ziemniaki dodałam nieco później , bo z reguły szybciej robią się miękkie.


Wszystko gotujemy jeszcze chwilkę, a następnie miksujemy.  Jeżeli zupa jest za gęsta dodajemy jeszcze trochę rosołu i przyprawiamy do smaku. Do zupy już na talerzu dodałam dwie małe łyżeczki kwaśnej śmietany.
Jeżeli ktoś nie lubi zupy kremowej można jej nie miksować lecz dodać nieco słodkiej śmietany, doprawić do  do smaku i w ten sposób serwować.


Mnie i mojej Aluni zupka bardzo smakowała, bo była lekka i naprawdę pyszna.