Wcześniej pokazywałam nieudaną próbę z czapką. Udało mi się zmienić projekt tak, że wygląda bardziej jak czapka, a nie przyłbica. Jest dobrze bo Maliźnie się spodobała. Do kompletu jeszcze dorobiłam otulaczyk i rękawiczki. Z tymi też miałam przeboje, ale są cieplutkie i wygodne. Mała chętnie je nosi bo poranki są już zimne.
Włóczka Dora i troszkę Elian Nicky, szydełko 3,5mm
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hello kitty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hello kitty. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 4 listopada 2014
poniedziałek, 7 lipca 2014
Nie tylko biedronka nie ma ogonka
Malizna uwielbia Hello Kitty i zapragnęła wydzierganej przytulanki. No cóż, szydełko mnie jednak nie lubi, zawsze jakiś psikus mi zmaluje. Nie obyło się bez problemu, ale jak ktoś jest kombinatorem to zawsze jakoś wybrnie. Czasem lepiej, czasem gorzej. Schemacik miałam na oku już wcześniej. Znalazłam go u Kasi .
Fajnie objaśniony, same półsłupki, pfi, tylko zrobić. Poszła głowa, potem miały być łapki ale ten, no....No nie szło. Spędziłam cały wieczór na przeliczaniu, próbowaniu i pruciu. W końcu wzięłam się za tułów, a w międzyczasie poprosiłam Kasię o wsparcie, mając nadzieję, że udzieli mi rady. Oczywiście Kasia bardzo szybko odpisała ku mojemu zdziwieniu bo wiem, że jest bardzo zajęta. Cierpliwie wytłumaczyła i wyszło tak jak myślałam- rozwiązanie tak proste, że aż banalne. Chichocząc i nie dowierzając, kręcąc głową nad swoim gapiostwem wyszły i łapki. Potem cały zestaw co był potrzebny leżał sobie na stole jak nie przymierzając części ciała i tak sobie krytycznie spojrzałam i już wiedziałam, że będzie znowu bolało.
Tym bardziej, że Elfik domagał się co chwilę czegoś złośliwiec jeden, a ja już, teraz, natychmiast chciałam skończyć i już! No ale odczekałam, zasiadłam i zaczęłam od uszu. Mój bosiu, w ogóle nie podobne przecież! I ogonek! Nie zapomnieć o ogonku, ale zaraz, zaraz, czy on właściwie powinien być pod sukienką? Czy już później, na? Hm, dziwne. Schemat znowu zrobił się zaczarowany i nieczytelny, Kasia też nic o tym nie wspomniała, ale dobra. Najpierw pyszczek...Szyłam, prułam....No dobra, z grubsza podobna do....dalekiej kuzynki wspomnianego kotka! Ale co tam! Dobrze szło, kończyny, kiecusia, elegancja i kwiaty....
Malizna ,,jestem z ciebie dumna mamusiu", a najstarsze diablę, myk zerka pod sukienkę i z satysfakcją ,,nie ma ogonka!" No kurdeś! No faktycznie nie ma! Ale jakoś na tej sukience słabo mi pasował, a po co pod sukienką, skoro i tak nie widać, hę?
No to i zostało.
Najważniejsze, że Malizna zatargała sobie do łóżka co jest oznaką wielkiego uwielbienia.
Ufff, poszło. Teraz tylko się przekonałam, że baaardzo potrzebuję intensywnego przeszkolenia z szydełkowania bo co baboli narobiłam to moje!
Sesja tylko z Malizną bo nie wypuszcza z łapek
A tu jeszcze nowy pomocnik- już się łajzolek do nitek przymierza i nie wiem czy mi się to podoba
Ale jak się złościć?
Na dziś to tyle w temacie kotów :D
I jeszcze raz bardzo dziękuję Ci Kasiu!
Fajnie objaśniony, same półsłupki, pfi, tylko zrobić. Poszła głowa, potem miały być łapki ale ten, no....No nie szło. Spędziłam cały wieczór na przeliczaniu, próbowaniu i pruciu. W końcu wzięłam się za tułów, a w międzyczasie poprosiłam Kasię o wsparcie, mając nadzieję, że udzieli mi rady. Oczywiście Kasia bardzo szybko odpisała ku mojemu zdziwieniu bo wiem, że jest bardzo zajęta. Cierpliwie wytłumaczyła i wyszło tak jak myślałam- rozwiązanie tak proste, że aż banalne. Chichocząc i nie dowierzając, kręcąc głową nad swoim gapiostwem wyszły i łapki. Potem cały zestaw co był potrzebny leżał sobie na stole jak nie przymierzając części ciała i tak sobie krytycznie spojrzałam i już wiedziałam, że będzie znowu bolało.
Tym bardziej, że Elfik domagał się co chwilę czegoś złośliwiec jeden, a ja już, teraz, natychmiast chciałam skończyć i już! No ale odczekałam, zasiadłam i zaczęłam od uszu. Mój bosiu, w ogóle nie podobne przecież! I ogonek! Nie zapomnieć o ogonku, ale zaraz, zaraz, czy on właściwie powinien być pod sukienką? Czy już później, na? Hm, dziwne. Schemat znowu zrobił się zaczarowany i nieczytelny, Kasia też nic o tym nie wspomniała, ale dobra. Najpierw pyszczek...Szyłam, prułam....No dobra, z grubsza podobna do....dalekiej kuzynki wspomnianego kotka! Ale co tam! Dobrze szło, kończyny, kiecusia, elegancja i kwiaty....
Malizna ,,jestem z ciebie dumna mamusiu", a najstarsze diablę, myk zerka pod sukienkę i z satysfakcją ,,nie ma ogonka!" No kurdeś! No faktycznie nie ma! Ale jakoś na tej sukience słabo mi pasował, a po co pod sukienką, skoro i tak nie widać, hę?
No to i zostało.
Najważniejsze, że Malizna zatargała sobie do łóżka co jest oznaką wielkiego uwielbienia.
Ufff, poszło. Teraz tylko się przekonałam, że baaardzo potrzebuję intensywnego przeszkolenia z szydełkowania bo co baboli narobiłam to moje!
A tu jeszcze nowy pomocnik- już się łajzolek do nitek przymierza i nie wiem czy mi się to podoba
Ale jak się złościć?
Na dziś to tyle w temacie kotów :D
I jeszcze raz bardzo dziękuję Ci Kasiu!
wtorek, 12 marca 2013
Biało bo zima...
Wirusy nam na tym zimowym przedwiośniu nie odpuszczają niestety. Przeskakują sobie po nas i wracają- tym razem rozłożyło mi też Młodą, ech, wiosno wracaj już!
tak wołam i wołam, a tu dalej biało, więc i w biżuterii dziś trochę na biało będzie.
Haftowane z masy perłowej i toho, na oksydowanych sztyftach
Flat spiral- mleczne, czeskie kryształki, fp crystal AB, Toho nickel, w któych się dosłownie zakochałam ostatnio. Wykończenie srebrne+perełki
Skromne kolczyki, które o niebo lepiej wyglądają w rzeczywistości.Fire Polish, Toho i kryształki Preciosa na srebrnych sztyftach.
No i na sam koniec, żeby trochę tą biel ożywić- wyproszona przez Młodą bransoletka. Pewnie jeszcze bym jej nie zrobiła, ale jak dziecko chore to spełnia się mu zachcianki, prawda?
tak wołam i wołam, a tu dalej biało, więc i w biżuterii dziś trochę na biało będzie.
Haftowane z masy perłowej i toho, na oksydowanych sztyftach
Flat spiral- mleczne, czeskie kryształki, fp crystal AB, Toho nickel, w któych się dosłownie zakochałam ostatnio. Wykończenie srebrne+perełki
Skromne kolczyki, które o niebo lepiej wyglądają w rzeczywistości.Fire Polish, Toho i kryształki Preciosa na srebrnych sztyftach.
No i na sam koniec, żeby trochę tą biel ożywić- wyproszona przez Młodą bransoletka. Pewnie jeszcze bym jej nie zrobiła, ale jak dziecko chore to spełnia się mu zachcianki, prawda?
Subskrybuj:
Posty (Atom)