Tak jest oczywiście faza na romanse trwa dalej a ja, gdy tylko zobaczyłam, że romansidło, które czytałam w środku pandemicznej wiosny(czytania w plenerze chyba najbardziej brakuje mi jesienią i zimą, ale dostaję za to gorące płyny, koc i łóżko, to biorę to na klatę). Byłam zdziwiona, że autorka zdecydowała się zrobić z tego cykl, bo takie książki mają naprawdę mały potencjał w temacie kontynuacji. Najpierw łudziłam się, że będę mądra i chociaż tom pierwszy mi się podobał, to jednak nie wstrząsnął posadami mego jestestwa, to jednak w sumie ciekawość wygrała. Książkę zaczęłam czytać, jak tylko ją odpakowałam. Przeczytana w jeden dzień, przed pracą, po pracy i już mam opinię co o niej myśleć.