First Aid Beauty

10.05.2018

FIRST AID BEAUTY - Ultra Repair Cream


Marka First Aid Beauty kilka razy zmieniała swój status CF, głównie ze względu na nieścisłości związane z dostawcami. Na szczęście obecnie została pozytywnie zweryfikowana na liście Logical Harmony, z czego mam ogromną radochę, bo mają bardzo ciekawą gamę produktów. Jednym z moich faworytów jest ultra nawilżający krem do twarzy.

7.09.2015

Płatki złuszczające // FIRST AID BEAUTY Facial Radiance Pads


Dobre złuszczanie to podstawa w pielęgnacji mojej mieszanej cery. Na co dzień używam szczoteczki Clarisonic z żelem do mycia twarzy, ale dodatkowo stosuję krem lub tonik z kwasem. Natomiast jakiś czas temu Iwona z bloga Kosmetyki łapię, niczego nie przegapię /klik/ zachęciła mnie do wypróbowania płatków złuszczających. Wcześniej też słyszałam o nich wiele dobrego na zagranicznych kanałach You Tube oraz czytałam pozytywne opinie na blogach, ale dopiero recenzja Iwony zmobilizowała mnie do zakupu. Kosmetyki marki First Aid Beauty są dostępne w polskich sklepach internetowych, jednak ich ceny są niesamowicie wygórowane. Dlatego zajrzałam do swojego ulubionego zagranicznego sklepu - Lookfantasic.com i tam upolowałam cały zestaw w obniżonej cenie. Szczerze polecam tę stronę, ponieważ mają darmową wysyłkę do Polski, częste akcje promocyjne i dodatkowo wysyłają jeszcze kupony rabatowe.


Płatki dostępne są w dwóch opakowaniach - 28 sztuk i 60 sztuk. W moim zestawie znajdowało się to mniejsze, czyli idealne na początek. Płatki są bardzo cienkie (wręcz prześwitujące) i wielkością przypominają bawełniane do demakijażu, jednak wykonane są z mocniejszego materiału, więc nie przerywają się podczas przemywania twarzy. Poza tym są naprawdę mokre i dobrze nasączone. Nawet jeśli dłużej poleżą nieużywane, to pierwsza sztuka za każdym razem jest mocno wilgotna. Do jednorazowej aplikacji spokojnie wystarcza jeden płatek (a nawet połowa, jeśli komuś chciałoby się przecinać). Zazwyczaj stosowałam je zamiast toniku, zaraz po demakijażu, który wykonuję po przyjściu do domu. Natomiast wieczorem standardowo stosowałam serum, kremy itd. Według producenta mogą być stosowane dwa razy dziennie, ale osobiście nie odczułam takiej potrzeby.


Warto zwrócić uwagę na skład, bo płatki są polecane przy pielęgnacji cery wrażliwej. Przede wszystkim zawierają łagodny  kwas mlekowy i glikolowy, które mają działanie złuszczające; a także kwas hialuronowy odpowiedzialny za właściwy poziom nawilżenia skóry. Do tego główną bazą jest uwielbiany przez moją cerę sok z aloesu, a oprócz tego znajduje się jeszcze ekstrakt z ogórka, zielonej herbaty, korzenia lukrecji, mandarynki, ze skórki cytryny oraz z indyjskiego agrestu. Produkt nie zawiera parabenów, barwników oraz szkodliwych chemikaliów. Całość ma za zadanie nie tylko oczyścić i zmniejszyć widoczność porów, ale też rozjaśnić cerę, ujednolicić jej koloryt oraz wygładzić zmarszczki.


Od razu przyznam się, że nie stosowałam tego produktu regularnie. Zazwyczaj co drugi dzień, albo codziennie przez tydzień, ale zawsze pojawiały się jakieś przerwy. Już od pierwszego użycia płatki wydały mi się bardzo łagodne. Nie odczułam żadnego mrowienia ani szczypania podczas aplikacji, nie wystąpiło też zaczerwienie. Ogólnie mnie nie podrażniły, nawet kiedy stosowałam je codziennie. I teraz nie mam do końca pewności czy płatki były dla mnie za słabe, czy może za krótko ich używałam i powinnam spróbować większego opakowania, bo po prostu nie zauważyłam żadnej zmiany. A może przyczyną jest moja cera, która ostatnio jest w bardzo dobrej kondycji i niewiele potrzeba jej do szczęścia?


Jak widzicie mam wiele wątpliwości i teoretycznie nie mam powodu do narzekań, ale wprowadzając nowy produkt do swojej pielęgnacji zawsze oczekuję pozytywnych rezultatów. W tym przypadku nie odczułam różnicy, jakbym tylko tonizowała skórę. Zabrakło tego spektakularnego efektu jaki dawał mi tonik Liquid Gold firmy Alpa - H /recenzja/. Z tego powodu jestem w stanie polecić płatki osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z produktami złuszczającymi i poszukują czegoś łagodnego na początek. Chociaż równie dobrze możecie sięgnąć po rodzimy produkt, czyli świetny tonik Lirene Wybielanie /recenzja/.

 - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.

18.05.2015

Nowości // SEPHORA USA, TARTE, BIODERMA, ROSSMANN, RIMMEL, NUXE, ISANA


Ostatni post zakupowy pojawił się na początku marca, więc pora nadrobić zaległości. Generalnie wszystkie kosmetyki trafiły do mnie na przełomie marca i kwietnia, natomiast w maju nic nie kupiłam. Kusiły mnie oferty Rossmanna, Sephory, Douglasa itd, ale nie miałam czasu z nich skorzystać. Jak widać mam co zużywać, więc nawet dobrze się złożyło. Część kosmetyków kupiłam sama, a niektóre otrzymałam w ramach współpracy. W ten sposób trafił do mnie mój ulubiony płyn micelarny Sensibio marki Bioderma oraz antycellulitowy olejek Nuxe


Od marki Rossmann otrzymałam świąteczną paczkę z kosmetykami Alterra oraz Isana. Żadnego do tej pory nie miałam, więc cieszę się że kolejny raz będę mogła poznać coś nowego z ich oferty. Zaczęłam już używać mydła do rąk z ekstraktem z limonki  i bardzo polubiłam jego zapach! Idealnie wiosenny oraz orzeźwiający. Pozostałe kosmetyki, czyli malinowy żel pod prysznic, balsam do rąk i krem do ciała jeszcze czekają na swoją kolej. Tak samo jest z kremem nawilżającym do twarzy i kremem pod oczy marki Alterra. 


Kolejną przesyłkę otrzymałam od marki Rimmel. Wprowadzili nowe, wiosenne kolory lakierów 60 Seconds sygnowanych przez Ritę Ora. Posiadam już kilka ze stałej kolekcji i jestem z nich bardzo zadowolona, o czym nieraz pisałam na blogu. Tutaj muszę jeszcze nadmienić, że firma przeznacza procent z ich sprzedaży na wsparcie Fundacji DKMS. Fajnie! Poza tym do testów dostałam bazę pod makijaż i podkład Lasting Finish. Jak zwykle kolor jest dla mnie trochę za ciemny, ale wykończenie niezmiernie mi się podoba. 


Przejdźmy teraz do moich zakupów. W Douglasie kupiłam serum pod oczy Yonelle /recenzja/ i już zdążyłam pochwalić je w poście z ulubieńcami miesiąca. Gratis otrzymałam serum Clinique oraz krem Dr Irena Eris. W MACu natomiast skusiłam się na rozświetlacz Prep + Prime w odcieniu Radiant Rose. Z niego również jestem ogromnie zadowolona i używam go głównie pod oczy. Do paznokci kupiłam bazę pod lakier marki Essie oraz dwa lakiery Zoya z nowej kolekcji Satin. Szczerze mówiąc totalnie mnie rozczarowały i nawet kolory wypadły średnio. 


Na stronie Lookfantastic wypatrzyłam fajny zestaw marki First Aid Beauty. Najbardziej zależało mi na płatkach złuszczających, które polecała Iwona /klik/. Skończył mi się tonik z kwasem Alpha-H Liquid Gold, więc pomyślałam że to może być ciekawa alternatywa. W zestawie znalazł się jeszcze krem do twarzy oraz preparat do demakijażu.


I na koniec moje zamówienie zza oceanu, czyli z amerykańskiej Sephory. Oczywiście głównym celem była marka Tarte. Tym razem wybrałam jaśniejszy odcień podkładu mineralnego, którego recenzja pojawiła się już na blogu /klik/ oraz fluid. Poza tym wybrałam cień marki Josie Maran w pięknym fioletowym odcieniu. Jest cudowny i już wiem skąd tyle zachwytów na zagranicznych kanałach You Tube! Skreśliłam też kolejny punkt z mojej tegorocznej wish listy /klik/, ponieważ nareszcie kupiłam puder do twarzy Hourglass. W realizacji pomogła mi Marta z bloga Hunger for Beauty /klik/ za co jestem jej bardzo wdzięczna i to właśnie od niej otrzymałam błyszczyk Maybelline :)


Dajcie znać czy mieliście któryś z kosmetyków i jak się u Was sprawdził :)

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).