Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetykinaturalne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetykinaturalne. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 lipca 2016

Hit od Pixie Cosmetics

Dzisiaj chciałam Wam pokazać zdecydowanego ulubieńca moich ostatnich miesięcy. Jakiś czas temu udało mi się zgarnąć w rozdaniu korektor pod oczy marki Pixie. Do kosmetyków mineralnych podchodzę bardzo ostrożnie, ponieważ (chociaż moja skóra jest problematyczna i wymagająca) nie za bardzo się one u mnie sprawdzają. Mam na myśli głownie podkłady mineralne, które zazwyczaj brzydko wyglądają na mojej twarzy.

Reviving Under Eye Concealer, jak pisze producent, to całkowicie naturalny korektor pod oczy, który doskonale koryguje niedoskonałości, neutralizuje i rozjaśnia przebarwienia skóry. Znakomicie kryje cienie pod oczami, utrwala makijaż oczu na cały dzień. Zawiera witaminę A (retinol), witaminę E oraz witaminę C. Zawarta w składzie gliceryna roślinnego pochodzenia, na skórze tworzy ochronny film i nawilża skórę.

Zawartość mieści się w eleganckim, zakręcanym, plastikowym opakowaniu.




Na co dzień przywykłam już do tego, że korektory których używam zawsze zbierają mi się w zmarszczkach pod oczami i dlatego muszę bardzo dokładnie je przypudrować, Bywało także i tak, że produkty była za ciężkie i bardzo przesuszały okolicę wokół oczu. Ten korektor okazał się zdecydowanie inny, a ja sama się po nim tego nie spodziewałam.




Po pierwsze i najważniejsze - w ogóle nie zbiera się w zmarszczkach, nie roluje. Wklepany palcem, czy Beauty Blenderem zawsze pozostaje na swoim miejscu i nie muszę dodatkowo go poprawiać przed przypudrowaniem.

Po drugie - nie wysusza. Ma kremową, lekką konsystencję, Ładnie rozprowadza się pod okiem i nie powoduje efektu ściągnięcia skóry.

Po trzecie - krycie. Przyzwyczaiłam się już do tego, że żaden korektor nie przykryje w 100% moich sińców i żył pod oczami, więc nie oczekuję efektu "łał". Ten korektor bardzo ładnie kryję i z pewnością zadowoli te z Was, które jedynie rano mają sine, podkrążone oczy. Korektor ładnie wtapia się w skórę i rozjaśnia okolice oka, dzięki czemu wyglądamy na wypoczęte. Producent zaleca delikatne wklepywanie korektora w skórę, a nie rozcieranie go. Dzięki temu możemy także stopniować jego krycie.





Do wybory macie 4 kolory. Mój to 01 - Vanilla Cream, odcień ciepłego, jasnego beżu. Najlepiej sprawdzi się u dziewczyn o jasnej, ale nie bardzo bladej karnacji. Dla super "bladziochów" najlepszy z pewnością pędzie odcień 00.

Jak na razie ten korektor sprawdza mi się o wiele lepiej niż niejeden drogeryjny o podobnej cenie. Jeśli zależy Wam na tym, by nie obciążać delikatnej skóry pod oczami ale także szukacie produktu, który zakryje zmęczenie i nie będzie brzydko się rolował, to zdecydowanie polecam Wam ten kosmetyk. 

Koniecznie dajcie znać, czy miałyście z nim styczność. Może i Wy macie jakiegoś swojego ulubieńca godnego polecenia? Koniecznie dajcie znać! :)




Kisses,
Yourpassion

wtorek, 21 czerwca 2016

Krem, który pomoże Ci w walce z trądzikiem

W dzisiejszym poście chciałabym napisać Wam co nieco o produkcie, który zdecydowanie mogę okrzyknąć "Najlepszym kremem, który pomógł mi w walce z trądzikiem". Mowa tutaj o Biosiarczkowym kremie usuwającym niedoskonałości skóry od firmy Balneokosmetyki.



Na początek może kilka informacji od producenta:

Balneokosmetyk z leczniczą, najsilniejszą na świecie wodą siarczkową, borowiną, oczarem i ekstraktem z kory wierzby do cery tłustej i mieszanej, ze skłonnością do zmian trądzikowych.

  • Normalizuje wydzielanie sebum, zmniejszając przetłuszczanie się skóry
  • Zapobiega powstawaniu zaskórników i wągrów, zwalcza zmiany trądzikowe i zapobiega ich powstawaniu
  • Zapobiega powstawaniu blizn i przebarwień potrądzikowych oraz ujednolica koloryt skóry
  • Poprawia nawilżenie i sprężystość skóry, dzięki czemu skóra wygląda młodziej

Wyjątkowo skuteczny krem o lekkiej, niezatykającej porów formule, polecany do codziennej pielęgnacji cery tłustej i mieszanej ze skłonnością do trądziku. 
Specjalnie opracowana receptura na bazie najsilniejszej na świecie siarczkowej wody mineralnej, borowiny, oczaru i ekstraktu z kory wierzby skutecznie usuwa niedoskonałości cery i zapobiega ich ponownemu powstawaniu. Reguluje pracę gruczołów łojowych i normalizuje wydzielanie sebum, zapobiegając błyszczeniu się skóry oraz zwalcza wykwity trądzikowe i chroni przed powstawaniem nowych zmian. 


Doskonały jako baza pod makijaż.

Dzięki regularnemu stosowaniu skóra odzyskuje równowagę i piękny, zdrowy wygląd. Niedoskonałości stają się mniej widoczne, a powierzchnia skóry – gładka.
Substancje aktywne:
 
  • najsilniejsza na świecie woda siarczkowa
    Bardzo silnie zmineralizowana woda lecznicza o wyjątkowo wysokiej zawartości bioaktywnej siarki oraz innych mikro i makroelementów takich jaki: sód, wapń, magnez, potas, chlor, brom, jod. Ma działanie antybakteryjnie, przeciwzapalne i bakteriobójcze, dlatego skutecznie walczy ze zmianami trądzikowymi
    i nadmiernym błyszczeniem się skóry, jednocześnie nie przesuszając skóry twarzy, która pozostaje głęboko nawilżona i odżywiona.
  • ekstrakt z kory wierzby
    Zawiera kwas salicylowy, który złuszcza, przyspiesza odnowę naskórka i działa antybakteryjnie.
  • termoaktywna borowina
    Biologicznie czynny rodzaj torfu. Zawarte w niej kwasy organiczne i sole nadają jej właściwości przeciwzapalne, ściągające, rozgrzewające i bakteriobójcze.
  • oczar wirginijski
    Działa ściągająco. Oczyszcza i nawilża skórę, poprawiając jej koloryt.

Sposób użycia: krem nanieść na dokładnie oczyszczoną skórę i delikatnie wmasować. Stosować na dzień i na noc.
Krem natychmiast wchłania się w skórę, nie pozostawiając tłustej warstwy.
Nie powoduje podrażnień, nie wysusza skóry.
Skutecznie chroni przed szkodliwym działaniem promieni UV.

Produkt przyjazny dla skóry, zawiera naturalny olejek grejpfrutowy. 

Nie zawiera barwników.

Testowany na skórze tłustej i mieszanej ze skłonnością do trądziku.



Pojemność: 50ml.




O kremie tym słyszałam bardzo dużo dobrego. Gdy udało mi się, dzięki uprzejmości firmy Balneokosmetyki, przetestować ten produkt bardzo się ucieszyłam, ponieważ pomyślałam, że to mógłby być ratunek dla mojej problematycznej cery.

Jak już wiecie po tytule tak też było, ale może od początku..

Po pierwsze postanowiłam postawić bardzo duże wymagania temu produktowi i nie wyrabiać sobie opinii po kilku użyciach. Dlatego też testowałam go skrupulatnie, przez 4 miesiące, codziennie, ale - co pragnę zauważyć - głównie na noc, ponieważ chciałam zaobserwować jego działanie "solo", bez nakładania makijażu. W nocy, gdy nasza skóra się regeneruje, każdy produkt działa także o wiele lepiej. W ciągu dnia używałam go kilka razy, gdy akurat nie nakładałam makijażu, zdarzyło mi się także nałożyć go 2-3 razy pod makijaż, więc w tej kwestii nie chcę się za bardzo wypowiadać.

W kremie tym najbardziej zaintrygowało mnie stwierdzenie "krem usuwający niedoskonałości". Większość producentów proponuje nam kremy "przeciw" powstawaniu niedoskonałości, czyli teoretycznie, gdy już masz wypryski, to ten krem ci nie pomoże. ;P

Zacznijmy od pierwszego wrażenia. Tuż po otworzeniu opakowania naszym oczom ukazuje się szklany, solidny słoiczek, co przynajmniej ja bardzo lubię. Opakowanie jest bardzo solidne, nie niszczy się. Po odkręceniu produktu krem wygląda ja każdy inny, kolor jest dość żółtawy, zapach przyjemny, naturalny.





Najbardziej zadziwiła mnie konsystencja. Krem jest dość zbity, ale gdy próbujemy nabrać go na palce jest hmm.. "mokry". Naprawdę maleńka ilość wystarczy, by nałożyć go na całą twarz. Krem wręcz "ślizga" się po naszej buzi. Po 4 miesiącach stosowania nadal mam ponad połowę w opakowaniu.




A teraz najważniejsze, czyli działanie! Na początku może napiszę, że z trądzikiem walczę dalej, ale na szczęście jest dużo lepiej niż kiedyś. Czy krem ten usuwa niedoskonałości? Na pewno nie mogę napisać, że w 100%. Dobrze wiemy, że taki produkt nie istnieje. Mój biosiarczkowy przyjaciel usuwa małe krostki, ale z tymi większymi niestety sobie nie radzi. 

To, co najbardziej mi się w nim spodobało, to to, że usuwa wszystkie zaczerwienienia i stany zapalne. Moja buzia bardzo często po zmyciu makijażu jest zaczerwieniona, po nałożeniu tego kremu od razu czułam ukojenie i przyjemne nawilżenia. Natomiast największe wrażanie robi na mnie rano. Moja twarz ma ujednolicony koloryt, wypryski nie znikają, ale zdecydowanie są mniejsze, ładnie zagojone (jeśli wieczorem zdarza mi się coś przy nich majstrować). 




Przez cały okres stosowania krem ani razu mnie nie uczulił, ani nie zapchał. Moja cera zdecydowanie się polepszyła. Bardzo ciekawi mnie jak sprawdziłby się u osób, które mają "wysyp" raz na jakiś czas, może wtedy faktycznie usuwa niedoskonałości? U mnie, ponieważ cały czas borykam się z tym problemem, jedynie go łagodzi, ale zdecydowanie jest to najlepszy krem jaki miałam. Przy najbliższej okazji wypróbuję całą serię na raz. Do wyboru macie także żel oczyszczający oraz maskę do twarzy.

Krem polecam wam w 100%, może nie jest najtańszy, ale efekty są naprawę widoczne w porównaniu do kremów drogeryjnych, które najczęściej zamiast pomóc tylko pogarszają sprawę. Niestety wiem to z własnego doświadczenia.

Moja ocena 10/10!




Koniecznie dajcie mi znać czy mieliście styczność z tymi produktami i jak u Was się sprawdzały. Mam nadzieję, że moja opinia jest wyczerpująca, ale jeśli macie jakieś pytania, to śmiało, piszcie w komentarzach, może o czymś zapomniałam. :)




Fanpage Balneokosmetyki: klik
Tutaj znajdziecie wszystkie produkty: klik




Buziaki,
Yourpassion

piątek, 27 maja 2016

Oillan - recenzja produktów z serii Balance

Dzisiaj mam dla Was recenzję trzech produktów marki Oillan (klik). Firma ta tworzy kosmetyki dla dzieci, ale także dla dorosłych, którzy mają cerę wrażliwą i wymagającą.

Długo zwlekałam z tą recenzją, ponieważ chociaż moja skóra jest i wrażliwa i wymagająca, to niektóre kosmetyki naturalne w ogóle na mnie nie działają i nie robią zupełnie nic. Tak też było z jednym produktem z tej trojki.

Mowa tu o balsamie od prysznic:



Opis producenta:

Balsam przeznaczony do codziennej pielęgnacji suchej i wymagającej skóry, skłonnej do podrażnień i reakcji alergicznych. Bogaty w witaminy i mikroelementy olej z awokado intensywnie odżywia, zmiękcza i wygładza skórę. D-pantenol (5%) łagodzi podrażnienia, skutecznie regeneruje i wzmacnia barierę lipidową naskórka. Gliceryna zwiększa poziom nawilżenia oraz ogranicza przeznaskórkową utratę wody. Balsam tworzy na powierzchni skóry delikatny film ochronny.
Stosowanie:
1. Umyć ciało żelem pod prysznic i dokładnie spłukać.
2. Rozprowadzić balsam na mokrej skórze.
3. Spłukać obficie wodą i osuszyć skórę.

Produkt nakładany na mokre ciało ma konsystencję podobną do żelu pod prysznic. Zapach jest bardzo neutralny, naturalny i ledwo wyczuwalny. Po nałożeniu go odczekałam chwilkę i później spłukałam i osuszyłam ciało. Efekt? Żaden. W ogóle nie czułam żebym cokolwiek zaaplikowała na ciało, dlatego też postanowiłam dać mu kolejną szansę i takim cudem doszłam do dna opakowania. Sama nie wiem, co mam napisać? Już dawno chciałam przetestować tego typu produkt, ale na mnie on chyba najzwyczajniej nie działa.

Skoro jest to balsam, to spodziewałam się po jego użyciu nawilżonej, gładkiej skóry, jak po aplikacji tradycyjnego produktu. Jeśli borykacie się tak jak ja z suchą skórą po kąpieli, to niestety nie polecam Wam tego produktu, ponieważ mi w żaden sposób nie pomógł. Po kąpieli musiała również nałożyć tradycyjny balsam.

Jedynym plusem tego produktu jest to, że łagodzi podrażnienia po goleniu. Skóra jest jakby uspokojona, ale nadal sucha i nie czuć jakiegokolwiek nawilżenia. 

Można go zużyć do depilacji nóg, ale czy warto za tę cenę? Ciekawy, apteczny produkt, ale niestety mało skuteczny.



Przejdźmy zatem do perełek.

1. Dermatologiczny żel do mycia twarzy


Opis producenta:

Do cery suchej, odwodnionej i wrażliwej
  • dokładnie oczyszcza i odświeża skórę
  • zapobiega przesuszeniu
  • niweluje uczucie szorstkości
Żel skutecznie oczyszcza oraz odświeża suchą, odwodnioną i wrażliwą skórę. Zawarte w preparacie struktury micelarne usuwają makijaż i wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry twarzy, nie powodując podrażnień. Formułanie zawiera mydła, ani SLES/SLS, dzięki czemu nie narusza naturalnej równowagi hydrolipidowej naskórka. Chroni przed przesuszeniem, niwelując uczucie ściągnięcia skóry. Nie zatyka porów.
Stosowanie:
Codziennie rano i wieczorem nanieść niewielką ilość żelu na płatek kosmetyczny lub opuszki placów. Kolistymi ruchami rozprowadzić preparat na skórze. Nadmiar preparatu usunąć płatkiem kosmetycznym bez użycia wody lub bezpośrednią wodą.


Ulubieniec mojej twarzy. Bardzo łagodny, delikatny, ale przy tym równie skuteczny. Zapach tak samo neutralny jak cała seria tych produktów. 

U mnie najlepiej sprawdził się do domywania makijażu, więc tak też go stosowałam, jedynie wieczorem. Producent proponuje stosować go bez użycia wody, co może być interesujące dla tych, którym kranówka nie służy. Ja jednak nie próbowałam, ponieważ jak już pisałam nie raz, moje pory przy takich zabiegach lubią się zapychać.

Przechodzę do najważniejszego, czyli do efektów. Cera po stosowaniu tego żelu jest gładka i nawilżona. Brak uczucia nieprzyjemnego ściągnięcia. Po regularnym stosowaniu ilość wyprysków również się u mnie zmniejszyła.

Polecam każdej skórze problematycznej.



2. Multi-lipidowy krem do twarzy


Opis producenta:

Do cery bardzo suchej wymagającej regeneracji
  • uzupełnia poziom lipidów w naskórku
  • skutecznie koi i łagodzi podrażnienia
  • uelastycznia i wygładza skórę
Krem intensywnie odżywia bardzo suchą skórę wymagającą regeneracji. Kompleks odżywczych maseł (shea i cupuacu ) bogatych w NNKT, skutecznie uzupełnia niedobory lipidów w naskórku, wzmacniając naturalną barierę ochronną skóry. Skwalan z oliwek oraz oleje: arganowy, z dzikiej róży i z ogórecznika lekarskiegostymulując odnowę komórkową, intensywnie regenerują skórę oraz przywracają jej elastyczność i gładkość. Kwas hialuronowy nawilża skórę oraz doskonale wygładza naskórek. D-pantenol łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, przywracając komfort skórze.
Stosowanie:
Codziennie rano i wieczorem nanieść niewielkąilość kremu na oczyszczoną skórę twarzy (omijając okolice oczu), szyi i dekoltu.
Zalecenia:
Przeznaczony do cery bardzo suchej, skłonnej do podrażnień i reakcji alergicznych. Do stosowania w przebiegu schorzeń dermatologicznych (AZS, łuszczyca, wyprysk) oraz po zabiegach dermatologicznych i medycyny estetycznej (peelingi chemiczne, mikrodermabrazja, zabiegi laserowe, mezoterapia igłowa).


Bardzo fajny, lekki krem idealny pod makijaż. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Nawilża skórę i pozostawia ją gładką. Stosowałam go jedynie na dzień, ale na wieczór pewnością również dobrze się sprawdzi. Zapach jest również delikatny, ledwo wyczuwalny.

Kremu używam od jakichś dwóch tygodni i nie zauważyłam u siebie żadnych niepożądanych efektów, także również ten produkt polecam.


Podsumowując, obok jednego produktu, który w ogóle nie przypadł mi do gustu, znalazły się dwa godne uwagi. Jeśli lubicie naturalne, dermatologiczne, dostępne w aptekach, ale także i nie w wygórowanych cenach produkty, to warto zwrócić uwagę właśnie na markę Oillan. Produkty te są również bardzo dobre dla alergików i ludzi, którzy nie przepadają za mocno pachnącymi kosmetykami. 

Koniecznie dajcie znać, czy mieliście styczność z tą marką i jakie produkty polecacie?



Oillan fanpage -> klik



Buziaki,
Yourpassion



piątek, 26 lutego 2016

Czarne mydło afrykańskie

Nie wypadając z rytmu produktów naturalnych dzisiaj przygotowałam dla was post dotyczący pewnego mydła. Firma YourNaturalSide przekazała nam na spotkaniu blogerek pięknie zapakowane paczuszki, a w nich właśnie czarne mydło afrykańskie, o którym dzisiaj będzie mowa oraz dwie maseczki do twarzy.

Mydło, to nieodzowny kosmetyk w mojej codziennej pielęgnacji... twarzy. Wiem, wiem, ze zwolenniczek mycia twarzy mydłem jest tyle samo co przeciwniczek, ale nie o to mi tutaj chodzi. W mojej pielęgnacji mydło sprawdza się bardzo dobrze i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Chcę jedynie podkreślić, ze nie zmuszam nikogo, do jego używania. Każdy musi znaleźć odpowiedni kosmetyk dla siebie. To, że on sprawdza się u mnie, nie koniecznie musi u was.

Wybór mydła, które będzie odpowiednia do mycia twarzy, wcale nie jest taki łatwy. Osobiście nie popieram mycia buzi "byle jakim, pierwszym lepszym" mydłem. Nie będę podawała firm, ale typowe kwiatowe mydła, które znajdziemy w każdym sklepie polecam pozostawić do mycia rąk. Wyjątkiem jak dla mnie są mydła przeznaczone dla dzieci i sławne, chociaż znienawidzone przez wiele osób - szare mydło. Ja zawsze wybieram mydła na bazie naturalnych składników. Takie, które nie wysuszą bardzo naszej buzi. Warto zwrócić uwagę na to, czy mydło ma w składzie oleje, ponieważ jak wiemy mają one dobry wpływ na skórę.

Tak jak wyżej wspomniałam dzisiaj chciałam przedstawić wam czarne mydło afrykańskie.





Opis ze strony producenta:


Dla jakiej skóry?


  • bardzo wrażliwej skóry,
  • suchej i odwodnionej,
  • skóry problemowej (także skóry głowy),
  • z przebarwieniami, naczynkowej.
Działanie:

  • nawilżające – dzięki zdecydowanej przewadze w składzie masła shea (ponad 50%), które jest prawdziwą skarbnicą kwasu oleinowego, mydło to działa silnie nawilżająco i natłuszczająco, zapewniając stały poziom nawilżenia skóry oraz włosów. Polecane jest do pielęgnacji każdego rodzaju skóry, szczególnie przesuszonej, łuszczącej się, popękanej, a także do zmiękczających kąpieli stóp,
  • przeciwzapalne – zarówno olej kokosowy, jak i masło shea wykazują silne właściwości przeciwzapalne, antybakteryjne, przeciwgrzybiczne oraz przyspieszają także gojenie ran i stanów zapalnych skóry. Między innymi te właściwości czynią czarne mydło afrykańskie tak wyjątkowym i odpowiednim do pielęgnacji skóry problemowej, m. in. łojotokowej, z egzemą, łuszczycą, AZS, trądzikiem (także różowatym), przebarwieniami, bliznami i drobnymi rankami. Stosowane na skórę głowy, skutecznie zwalcza łupież oraz swędzenie, zapobiega wypadaniu włosów i łysieniu. Dodatkowo jest tak delikatne, że może być stosowane przez osoby z najbardziej wrażliwą skórą, w tym alergiczną i naczynkową,
  • wygładzające – zawarty w mydle popiół ze strąków kakaowca, w bezpieczny sposób likwiduje martwy naskórek, pozostawiając skórę idealnie gładką. Nie powoduje mechanicznego uszkodzenia wierzchniej warstwy skóry, tak jak ma to miejsce przy stosowaniu tradycyjnych peelingów grubo- i drobnoziarnistych. Dodatkowo koi i regeneruje skórę podrażnioną promieniami słonecznymi, goleniem i depilacją, zabiegami fryzjerskimi oraz z wysypką, drobnymi skaleczeniami, wypryskami, itd.,
  • przeciwstarzeniowe – zawarte w mydle kwasy tłuszczowe oraz witaminy A i E pochodzące od oleju kokosowego, palmowego i masła shea, poprawiają elastyczność warstwy rogowej skóry, chroniąc i wzmacniając cement komórkowy. Dzięki temu regularne stosowanie czarnego mydła afrykańskiego znacznie poprawia wygląd, napięcie oraz kondycję skóry. Polecane do pielęgnacji skóry dojrzałej, która utraciła elastyczność, z cellulitem lub rozstępami.
Sposób stosowania:

  • codzienne oczyszczanie twarzy i ciała – na zwilżoną partię ciała, która wymaga oczyszczenia, rozprowadź cienką warstwę mydła (możesz to robić całą kostką lub oderwać malutki kawałek tego kruchego mydła, spieniając go w dłoniach), następnie masuj okrężnymi ruchami, w celu dokładnego oczyszczenia skóry. Zobaczysz, że mydło to, pomimo swojego 100% naturalnego składu, świetnie się pieni! Następnie obficie spłucz wodą i nałóż swój ulubiony olej, masło lub balsam do ciała,
  • oczyszczanie skóry głowy i włosów – zwilż skórę głowy oraz rozczesane wcześniej włosy, nałóż niewielką ilość mydła (tak jak poprzednio, możesz to robić całą kostką lub oderwać malutki kawałek mydła, spieniając go w dłoniach) i okrężnymi ruchami wmasuj we włosy i skórę głowy (uważaj, aby nie podrażnić skóry głowy paznokciami), następnie dokładnie spłucz mydło ciepłą wodą. Możesz później dodatkowo przepłukać włosy i skórę głowy znacznie chłodniejszą wodą (najlepiej zimną), aby pobudzić krążenie krwi lub spryskać delikatnie osuszone włosy ulubionym hydrolatem kwiatowym, w celu ich odżywienia i regeneracji,
  • zmiękczająca kąpiel stóp – oderwij mały kawałek czarnego mydła afrykańskiego i dołóż do wanny lub większego naczynia z ciepłą wodą. Możesz także dodać łyżkę ulubionego oleju, aby dodatkowo odżywić skórę stóp. Moczenie stóp powinno trwać 20 – 30 minut. Jeśli w trakcie trwania kąpieli woda znacznie ostygnie, należy wyciągnąć stopy, dolać cieplejszej wody i włożyć je ponownie, gdy temperatura wody ustabilizuje się.
Specyfikacja produktu:

  • Nazwa surowca wg. Elaeis Guineensis Oil, Butyrospermum Parkii Butter Cocos Nucifera Oil, Theobroma Cacao Ash (traces); (Olej palmowy, masło shea, olej kokosowy, popiół z łupin kakaowca),
  • Kraj pochodzenia: Ghana,
  • Postać: miękkie mydło o delikatnym charakterystycznym zapachu,
  • Warunki przechowywania: w temperaturze pokojowej, w suchym miejscu,
  • Trwałość: podana na opakowaniu.






Wygląd myła jak widzicie nie jest najpiękniejszy. Jednak to jest moim zdaniem najmniej istotne. Ważne, że mydło naprawdę działa. Nakładając go na buzię mam wrażanie, że myję twarz olejkami. Buzia jest nawilżona, nie czuć ściągnięcia.

Mydełko pachnie bardzo naturalnie, roślinnie. Tak jak opisuje producent, jest bardzo kruche i rozpada się, ale bardzo łatwo jest je "zlepić" do poprzedniej postaci. Jego zużycie również jest szybsze jak w tradycyjnych mydłach, ale nie martwcie się, nie jest też ekspresowe. Mydełka używam codziennie od stycznia, a jego zużycie możecie zobaczyć poniżej. 







Dwie maseczki, które miałam przyjemność przetestować, to: Ava Beauty Express Mask oraz Bania Agafii - Ekspresowa maseczka do twarzy (odświeżajaca).

Pierwsza z nich to typowa maseczka jednorazowa. Zapach jest bardzo ładny. Nie umiem go opisać, ale ja zawsze tego typu zapachy zaliczam do "ekskluzywnych". Zawsze, gdy stosuje takie maseczki czuję się jak w SPA. ;P




Maseczka ma kremową konsystencję. Producent zaleca wklepanie maseczki i pozostawienie jej do wchłonięcia. Pewnie większość z was lubi tego typu produkty, można je przecież nałożyć na noc. Ja oczywiście ją zmyłam, z doświadczenia wiem, że pozostawienie takiej maseczki zapchało by mi buzię. Pomimo tego cera była gładka i przyjemnie nawilżona.






Bania Agafii pewnie jest przez większość was znana, ja natomiast z maseczką do twarzy miałam do czynienia po raz pierwszy. Przyznam się szczerze, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. 




Konsystencja maski jest bardzo żelowa i bardzo przyjemnie się ją nakłada. To, że jest odświeżająca możecie być w 100% pewne! Maska zaraz po nałożeniu daje przyjemny chłód. Przechadzając się z nią po domu było mi wręcz zimno. Z pewnością zrobię jej zapas na lato. ;P

Po zmyciu buzia jest bardzo gładka i promienna. Maska będzie idealna po ciężkim dniu, ponieważ dodaje naszej buzi świeżości. Jestem bardzo ciekawa innych maseczek, może mi coś polecicie?





Na koniec zostawiam wam link, w którym możecie poszukać gdzie dane produkty znaleźć. Oprócz drogerii internetowych, firma podaje miasta i sklepy z ich kosmetykami. 

-> http://yournaturalside.eu/sklepy-partnerskie/


Link do strony YourNaturalSide -> klik
Fanpage YourNaturalSide -> klik 

środa, 24 lutego 2016

Smaczne z natury

Dzisiejszy post kieruję do miłośników owoców, a dokładniej przetworów. 

Dzięki MarokoSklep mogłam skosztować dwóch pyszności, ale także wypróbować inne naturalne produkty. 



Pyszności, o których mowa to oczywiście konfitury. Ja miałam przyjemność "przetestować" te o smaku truskawki i figi.



Konfitury El Baraka  przygotowywane są z najlepszych, dojrzałych, bardzo słodkich, starannie wyselekcjonowanych owoców.  Do ich produkcji nie używa się żadnych środków konserwujących (wystarczającym konserwantem jest cukier). Przechowywane są w szczelnie zamkniętych słoiczkach.

Tradycjonalistom z pewnością przypadnie do gustu konfitura truskawkowa. Natomiast ja zdecydowanie polecam tę figową. 

Konfitury te absolutnie nie przypominają w smaku tych sprzedawanych w supermarketach. Jak wiemy, w dzisiejszych czasach trudno o naturalne produkty. Ich smak jest wzbogacany o różne, niekorzystne dla naszego zdrowia składniki.

El Baraka są naturalnie słodzone i nie zawierają konserwantów. Są idealne na śniadanie, kolację, czy słodką przekąskę.

Serdecznie je wam polecam, sama zamierzam spróbować jeszcze innych smaków. Teraz w promocji jeden słoiczek kosztuje 4 zł. :)



Na spotkaniu blogerek, oprócz pysznych konfitur, otrzymałyśmy także ałun (naturalny dezodorant), wodę różaną oraz naturalny pumeks.


Ałun 



Ałun, to produkt, z którym miałam do czynienia po raz pierwszy, ale wcześniej słyszałam o nim dużo dobrego.

Ałun to naturalny antyperspirant w kamieniu, bardzo wydajny, bezzapachowy. Minerał ten ma właściwości ściągające i antyseptyczne. Nie zatyka porów skórnych, dzięki czemu umożliwia przezskórne usuwanie toksyn. Skutecznie zwalcza przykry zapach potu - hamuje rozwój bakterii odpowiedzialnych za jego produkcję. Nie brudzi ubrań, jest bardzo wydajny, bezpieczny i hipoalergiczny. Zapewnia świeżość nawet do 24 godzin.

Przyznam się szczerze, że na początku bardzo trudno było mi się przyzwyczaić do jego używania, ponieważ na co dzień stosuję dezodoranty zapachowe. Jednak sprawdza się on u mnie bardzo dobrze, ponieważ nie podrażnia mojej wrażliwej skóry i pochłania brzydki zapach.






Woda różana


Woda różana, to produkt, który stosuję już od bardzo dawna. Nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez jej użycia.

Woda różana to ceniony naturalny hydrolat, powstający w procesie otrzymywania olejku eterycznego z róży damasceńskiej.Woda może być stosowana jako tonik lub mgiełka odświeżająca. Doskonale odżywia i koi zmęczoną skórę. Urzeka swoim kwiatowym, świeżym i subtelnym zapachem.
Hydrolat różany wykazuje działanie tonizujące i łagodzące, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych i regeneruje naskórek.Jest odpowiedni dla wszystkich rodzajów cery.
Skóra po jej użyciu jest odświeżona i ukojona. Wystarczy spryskać buzię różaną mgiełką, by od razu poczuć różnicę. Używam przeróżnych hydrolatów, ale to właśnie różany jest moim ulubionym.



Kupując wodę różaną zwróćcie uwagę na skład - powinny być maksymalnie dwie pozycje (woda + wyciąg z róży) lub jak poniżej jedna.




Naturalny pumeks


My kobiety wiemy, jak bardzo ważne jest dbanie o stopy. Nie tylko latem. Zimą również potrzebują odpowiedniej opieki. Tak samo jak złuszczamy naskórek na twarzy, tak samo potrzebuje tego całe nasze ciało, a w szczególności gruba skóra na naszych stopach.

Miłośniczkom naturalnych produktów z pewnością spodoba się prezentowany przeze mnie pumeks Hammam. Jest on w 100% naturalny, wykonany w całości z gliny.

Hammam, w skróconej wersji, to nic innego, jak rytuał dogłębnego oczyszczania ciała oraz duszy.

Wbrew pozorom pumeks idealnie ściera martwy naskórek, śmiem twierdzić, że nawet lepiej jak te tradycyjne. Moja skóra po jego stosowaniu jest gładka i dokładnie oczyszczona.





Mam nadzieję, że tak jak ja lubicie naturalne produkty. Ja stopniowo wzbogacam swoją kolekcję i co raz bardziej się do nich przekonuję. Chętnie poznam wasze ulubione kosmetyki naturalne, ale też i inne produkty. :) Buziaki!

Przypominam wam także o kodzie rabatowym, którym już kiedyś się z wami podzieliłam. Możecie z niego korzystać do końca lutego. Śpieszcie się! ;P






MarokoSklep fanpage -> klik
Tutaj możecie kupić konfitury i inne produkty - > klik


Yourpassion