Wreszcie, po naprawdę wielu latach wróciłem do Zakopanego. Oczywiście nie sam tylko z żonką, która dzielnie mi towarzyszyła na szlaku i momentami pomagała nosić torbę od statywu:) Góry znowu mnie zachwyciły, pogoda nam sprzyjała stąd tyle zdjęć. Jedyne czego mi brakowało to wschodu na jakiś 2000 m. ale może jeszcze kiedyś?:)