Długo wyczekiwana, upragniona, ciepła i radosna... wiosna! w końcu do nas zawitała. A przynajmniej świetnie jej wychodzi anonsowanie się ;) Jako że słońca coraz więcej, nabieram chęci na lżejsze, weselsze barwy. Dlatego na moich paznokciach po ostatnich ciemnych, gwiezdnych podrygach, pojawiły się odcienie różu, kremu oraz złota w dość subtelnym i wdzięcznym zestawieniu. Taki manicure aż chce się nosić!
poniedziałek, 27 lutego 2017
sobota, 25 lutego 2017
Golden Rose Eyeshadow Primer - idealna baza pod cienie?
Baza pod cienie to niekwestionowana podstawa każdego makijażu oka. Szczególnie gdy mamy do czynienia z trudną powieką - tłustą, opadającą, pomarszczoną. Odkąd zaczęłam interesować się mejkapem na całego, nie potrafię się obyć bez tego produktu. Testowałam ich niezłą już gromadkę, spośród której mam swoich ulubieńców, jednak nadal nie znalazłam stuprocentowego ideału. Gdy zobaczyłam nowość marki Golden Rose, bazę pod cienie w zgrabnej tubce, przez głowę przeszła mi myśl, że może to jest właśnie ta baza, której szukam od paru lat. Jednak czy na pewno się u mnie sprawdziła? Cóż, tego dowiecie się w dalszej części posta!
czwartek, 23 lutego 2017
Rudości i nudziaki, czyli nowe, szalenie modne cienie do powiek Sensique Top Color
Nie jest tajemnicą, że ostatnio w makijażu jako takim wielką furorę robią ciepłe odcienie. Im cieplejsze, bardziej rude i nietypowe - tym lepiej! Do tej pory dość trudno było znaleźć na polskim rynku szalenie modne ciepłe brązy i beże, czy też typowe miedzie i marchewki. Jednak od niedawna głównie za sprawą polskich marek (Inglot, KOBO Professional, HEAN) zaczęły się pojawiać takie oryginalne barwy i u nas. Ale to Sensique wygrało wraz z nową kolekcją cieni do powiek Top Color!
poniedziałek, 20 lutego 2017
Takie trendy! Nowa kolekcja lakierów KOBO Professional
Już niedługo, jeszcze trochę, a śniegi stopnieją, słońce przestanie się chować za chmurami, zrobi się cieplej i przyjemniej - nastanie przedwiośnie. Dla mnie ten okres przejściowy między srogą zimą a wiosną jest jednym wielkim, głębokim oddechem, podczas którego nabieram nadziei na wytarte "nowe, lepsze jutro". Nie początek nowego roku, a właśnie przedwiośnie to mój czas na przemyślenia, solidne postanowienia, a także duże plany związane z przyszłością. Trochę tu więc nostalgii, trochę wiary, z jednej strony czai się odrobina smutku za tym co było, a nie wróci, przez to, co się nie udało, z drugiej - pokrzepiająca nadzieja i pewne wyczekiwanie tego, co przyniesie jutro. Mam wrażenie, że w podobnym klimacie utrzymana jest nowa kolekcja lakierów do paznokci KOBO Professional Colour Trends.
sobota, 18 lutego 2017
Rozgwieżdżone, chromowane i brokatem obsypane!
Tuż po fioletowo-różowej słodyczy, jaką ostatnio nosiłam na paznokciach (a którą możecie dokładnie obejrzeć w TYM poście), miałam ochotę na coś nieco bardziej... tajemniczego. A jak tajemnica to koniecznie ciemne i głębokie barwy. I odrobina błysku. Bardzo duża odrobina. :) Znacie mnie w końcu! Postawiłam więc na dość ozdobny manicure, pięknie migoczący w sztucznym świetle i promieniach słońca. Jest tu mnóstwo srebra, odrobina granatu i morskości.
czwartek, 16 lutego 2017
Niesamowite pyłki KOBO Professional Pure Pearl Pigment - Magic Sparks, Cherry Sparks, Golden Sky, Hypnotic Mango
Jeśli interesujecie się makijażem to na pewno miałyście styczność z przepięknymi, duochromowymi pyłkami KOBO Professional. Niestety, najciekawsze odcienie, takie jak mięta, fiolet czy błękit należały do edycji limitowanej i póki co niestety nie wróciły do sprzedaży. W stałej kolekcji znajdują się za to śliczne pyłki w kolorze łososiowym, różowym, białym, srebrnym i złotym, a niedawno do sprzedaży trafiła dodatkowa, bardzo wyjątkowa czwórka!
poniedziałek, 13 lutego 2017
Tonący w czerwieni... makijaż na Walentynki
Walentynki oczywiście kojarzą mi się głównie z kiczem, toną serduszek i... czerwienią! Dlatego też właśnie na czerwień postawiłam tworząc dla Was propozycję walentynkowego makijażu. Czerwieni towarzyszy kapka różu - zarówno tego mocnego, jak i delikatniejszego. a także rzecz jasna kusząca nuta czerni.
Oczy zmalowałam w typowy dla siebie sposób. Chciałam stworzyć widoczny i mocny dymek, tak by odcienie borda, czerwieni oraz mocnego różu ładnie się przenikały, ale były widoczne. Na żywo owszem udało mi się to osiągnąć, jednak zdjęcia niemal zlały wszystko w jedno. Wewnętrzne kąciki mocno rozświetliłam jasnym, metalicznym różem i przyozdobiłam przepięknym, migoczącym na chłodny róż pyłkiem. I jego niestety także nie widać. Pełnego glamouru makijażowi dodaje na pewno czerwono-czarna kreska i mocne sztuczne rzęsy. A w roli kiczowatych dodatków występują tutaj śliczne cyrkonie-serduszka w kolorze różowym i czerwonym rzecz jasna.
Jako uzupełnienie makijażu, na usta nałożyłam odpowiednią, pasującą szminkę. Jest to cudowna, lekko malinowa czerwień, która... dużo lepiej pasowała na żywo, nawet w sztucznym świetle, ale chyba aparat wyjątkowo mnie nie lubi, że płata mi takie figle ;) No nic, mam nadzieję, że mimo wszystko mejkap wygląda wystarczająco efektownie! Mnie na pewno takie jednokolorowe makijaże mocno się podobają i to nie jest ostatni mój wytwór tego typu.
Oczy zmalowałam w typowy dla siebie sposób. Chciałam stworzyć widoczny i mocny dymek, tak by odcienie borda, czerwieni oraz mocnego różu ładnie się przenikały, ale były widoczne. Na żywo owszem udało mi się to osiągnąć, jednak zdjęcia niemal zlały wszystko w jedno. Wewnętrzne kąciki mocno rozświetliłam jasnym, metalicznym różem i przyozdobiłam przepięknym, migoczącym na chłodny róż pyłkiem. I jego niestety także nie widać. Pełnego glamouru makijażowi dodaje na pewno czerwono-czarna kreska i mocne sztuczne rzęsy. A w roli kiczowatych dodatków występują tutaj śliczne cyrkonie-serduszka w kolorze różowym i czerwonym rzecz jasna.
Jako uzupełnienie makijażu, na usta nałożyłam odpowiednią, pasującą szminkę. Jest to cudowna, lekko malinowa czerwień, która... dużo lepiej pasowała na żywo, nawet w sztucznym świetle, ale chyba aparat wyjątkowo mnie nie lubi, że płata mi takie figle ;) No nic, mam nadzieję, że mimo wszystko mejkap wygląda wystarczająco efektownie! Mnie na pewno takie jednokolorowe makijaże mocno się podobają i to nie jest ostatni mój wytwór tego typu.
sobota, 11 lutego 2017
czwartek, 9 lutego 2017
Victoria Vynn - kolejny udany etap podróży z produktami marki!
Jakiś czas temu opowiadałam Wam o swoich pierwszych wrażeniach dotyczących produktów marki Victoria Vynn - lakierów hybrydowych, zarówno tych kolorowych, jak też bazy oraz topu, jak również wspomagaczy w płynnej postaci - cleanerów i removera, a także art geli. Dziś mam dla Was kolejną porcję opinii dotyczącej nowości tej marki. Opowiem Wam trochę o przepięknych nowych odcieniach, topie no wipe oraz pyłkach. Zapraszam do czytania :)
poniedziałek, 6 lutego 2017
Mango festival
Karnawał to nie tylko błysk, sypiący się brokat i ozdobne, migoczące cyrkonie, to także... gorące klimaty! W końcu, kiedy jak nie teraz, dać się ponieść kolorom? :)
Moja najnowsza propozycja to dość szalona mieszanka. Główną rolę oczywiście odgrywają oczy. Soczyste mango i mgiełkę ciepłej śliwki skontrastowałam z szafirem, a w gratisie przykleiłam gęste, efektowne sztuczne rzęsy. Całość oczywiście jest zmalowana w mojej ulubionej, dymkowej formie, szafirowa kreska zaś zachwyca metalicznym wykończeniem (tu oczywiście godny uwagi Golden Rose Style Liner Metallic w odcieniu nr 18 - więcej o tych produktach przeczytacie TUTAJ). Uwagę najmocniej na pewno zwraca ten cudowny, lekko opalizujący pyłek w pomarańczowym kolorze to jedna z nowości marki KOBO - Pure Pearl Pigment Hypnotic Mango. I cóż, jak widzicie, przepiękna z niego sztuka!
Chciałam, żeby cały ten makijaż uwodził miksem odważnych, wibrujących kolorów, dlatego też również usta podkreśliłam soczystym kolorem różu. Tu w roli głównej jedna z bardzo fajnych pomadek - My Secret I Love Matte Lips o nazwie Molly. Postaram się przybliżyć Wam niedługo wszystkie odcienie z tej kolekcji, bo na pewno świetnie się sprawdzą podczas nadchodzącej (miejmy nadzieję - szybko!) wiosny i lata. Nie wiem jak Wy, ale osobiście uwielbiam połączenie fuksji i mandarynki - żadne inne nie jest dla mnie tak świeże, energetyczne i po prostu piękne!
Mam nadzieję, że moja propozycja się Wam spodoba i zainspiruje Was do zabawy z kolorami! :)
Moja najnowsza propozycja to dość szalona mieszanka. Główną rolę oczywiście odgrywają oczy. Soczyste mango i mgiełkę ciepłej śliwki skontrastowałam z szafirem, a w gratisie przykleiłam gęste, efektowne sztuczne rzęsy. Całość oczywiście jest zmalowana w mojej ulubionej, dymkowej formie, szafirowa kreska zaś zachwyca metalicznym wykończeniem (tu oczywiście godny uwagi Golden Rose Style Liner Metallic w odcieniu nr 18 - więcej o tych produktach przeczytacie TUTAJ). Uwagę najmocniej na pewno zwraca ten cudowny, lekko opalizujący pyłek w pomarańczowym kolorze to jedna z nowości marki KOBO - Pure Pearl Pigment Hypnotic Mango. I cóż, jak widzicie, przepiękna z niego sztuka!
Chciałam, żeby cały ten makijaż uwodził miksem odważnych, wibrujących kolorów, dlatego też również usta podkreśliłam soczystym kolorem różu. Tu w roli głównej jedna z bardzo fajnych pomadek - My Secret I Love Matte Lips o nazwie Molly. Postaram się przybliżyć Wam niedługo wszystkie odcienie z tej kolekcji, bo na pewno świetnie się sprawdzą podczas nadchodzącej (miejmy nadzieję - szybko!) wiosny i lata. Nie wiem jak Wy, ale osobiście uwielbiam połączenie fuksji i mandarynki - żadne inne nie jest dla mnie tak świeże, energetyczne i po prostu piękne!
Mam nadzieję, że moja propozycja się Wam spodoba i zainspiruje Was do zabawy z kolorami! :)
sobota, 4 lutego 2017
With love! Me, Myself & I by Indigo
Wychodzę z jakże trafnego założenia, że wszystko co kocie jest piękne! Tak więc nic dziwnego, że moje serce skradły lakiery typu "cat eye". Są to lakiery magnetyczne, które nałożone w tradycyjny sposób wyglądają jak cudne metaliki, zaś potraktowane odpowiednim magnesem, zyskują na efektowności i przypominają kocie oko. Efekt ten jest unikalny i wyjątkowo piękny, żadne zdjęcia też nie oddają go w pełni, to zdecydowanie trzeba zobaczyć na żywo. Gdy zapłonęła moja wielka miłość to tego typu lakierów, a było to, gdy zobaczyłam na Instagramie Indigo zapowiedź kolekcji Cat Eye Gel Brush, zapragnęłam mieć w posiadaniu takie cudo. Mój wybór padł na dwa odcienie - szalenie piękną zieleń, którą pokazywałam Wam TUTAJ, oraz fiolet z nutą różu, boski Me, Myself & I.
czwartek, 2 lutego 2017
That gold is ALL
Jaki jest najlepszy sposób na złoto w makijażu? Zdecydowanie ten królewski - musi więc grać w nim główne skrzypce. Złoto w końcu lubi się panoszyć, onieśmielać i po prostu robić duże wrażenie. Ja na złoto kuszę się czasami, gdy mam ochotę na makijaż wyjątkowy, taki w stylu glamour. Zwykle stawiam na połączenie złota z brązami, czasem z zielenią czy fioletami, ale jako że dawno nie łączyłam go z czernią i szarościami, postanowiłam to zmienić.
Moim zamysłem było pobawić się złotym, metalicznym linerem, i jak zobaczycie poniżej, chyba mi się to udało. Namalowałam aż trzy złote kreski: pod brwią, tuż nad załamaniem oraz niemalże klasyczną, nad linią rzęs - ale tym razem w postaci podwójnej kreski. Tuż nad rzęsami znalazł się zaś piękny grafitowy liner, który idealnie skomponował mi się z czarno-szarym dymkiem, stanowiącym podstawę, czy też tło mejkapu oka. Złota nie oszczędziłam także dolnej powiece, gdzie wtarłam odrobinę tego zgaszonego, starego. Całość dopełniają odważne usta w kolorze winnym. Takie tam szaleństwo ;)
Na pewno nie jest to wyjściowy makijaż, z takimi nietypowymi krechami można wyjść co najwyżej na zwariowaną imprezę. Gdyby jednak odjąć dodatkowe zawijasy - mejkap staje się już bardziej klasyczny, co znaczy że nada się na więcej okazji. Można także zrezygnować z tak mocnych ust na rzecz nudziakowych i od razu całość staje się jeszcze spokojniejsza. Wszystko zależy od Was - to tylko makijaż i możecie go przecież swobodnie przekształcać ;)
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu!
Moim zamysłem było pobawić się złotym, metalicznym linerem, i jak zobaczycie poniżej, chyba mi się to udało. Namalowałam aż trzy złote kreski: pod brwią, tuż nad załamaniem oraz niemalże klasyczną, nad linią rzęs - ale tym razem w postaci podwójnej kreski. Tuż nad rzęsami znalazł się zaś piękny grafitowy liner, który idealnie skomponował mi się z czarno-szarym dymkiem, stanowiącym podstawę, czy też tło mejkapu oka. Złota nie oszczędziłam także dolnej powiece, gdzie wtarłam odrobinę tego zgaszonego, starego. Całość dopełniają odważne usta w kolorze winnym. Takie tam szaleństwo ;)
Na pewno nie jest to wyjściowy makijaż, z takimi nietypowymi krechami można wyjść co najwyżej na zwariowaną imprezę. Gdyby jednak odjąć dodatkowe zawijasy - mejkap staje się już bardziej klasyczny, co znaczy że nada się na więcej okazji. Można także zrezygnować z tak mocnych ust na rzecz nudziakowych i od razu całość staje się jeszcze spokojniejsza. Wszystko zależy od Was - to tylko makijaż i możecie go przecież swobodnie przekształcać ;)
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu!
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)