To nieco nieszczęśnie wyglądające duo, które widzicie na zdjęciach, to oczywiście jedna z nowości marki My Secret Bronze'n'Blush Contouring Palette. W moim ulubionym (choć nie wytrzymującym niestety wszystkiego) okrągłym i płaskim opakowaniu z przezroczystym wieczkiem znajdują się dwa prasowane produkty do twarzy, przeznaczone do... konturowania rzecz jasna - brązer oraz róż do policzków.
Róż od razu bardzo mi się spodobał - jest różowy i ciepły, nie bardzo blady ale raczej jasny, lubię efekt jaki daje na skórze, takich naturalnych rumieńców. Brązer zaś, bardziej do konturowania, jak dla mnie służy do ocieplania - jest całkiem chłodnawy, ale ma w sobie oliwkowe tony. Przypomina mi brązer My Secret występujący solo - bronzing powder for contouring, ale jest od niego trochę jaśniejszy i bardziej biszkoptowy. Na mojej bladej skórze może się trochę odznaczać, ale na pewno dużo lepiej będzie się prezentował na tej lekko opalonej. Oba produkty są oczywiście całkowicie matowe, jest to ładny, wtapiający się w skórę mat - nie odznacza się na skórze, i nie będzie oczywiście podkreślał niedoskonałości.
*Róż w rzeczywistości jest cieplejszy niż pokazują to swatche.
Wbrew pozorom, produkty te nie mają suchej i tępej konsystencji, wręcz przeciwnie, jest ona całkiem przyjemna w dotyku, powiedziałabym nawet, że lekko jedwabista. Są bardzo dobrze napigmentowane, trzeba więc uważać, żeby nie nałożyć za dużo produktu, bo później trudno będzie usunąć jego nadmiar - niemniej jednak rozcierają się fajnie, bez plam, więc o to martwić się nie trzeba. Podoba mi się to, jak wyglądają na skórze, jakby się w nią wtapiają i specjalnie mocno nie odznaczają się.
Poniżej efekt na twarzy - po lewej tylko brązer, po prawej wraz z różem. Prawda, że ładnie się prezentują? ;)
Trwałość jest świetna. Trzeba przyznać, że produkty My Secret od pewnego czasu trzymają poziom i trudno im cokolwiek zarzucić. Cena także jest zawsze przyjemna - to jedynie 15,99 zł za wydajne, mocno napigmentowane 8,4 g ;) Jak dla mnie warto!
Jak Wam się podoba to duo? Używacie takich mini paletek? :)
Róż od razu bardzo mi się spodobał - jest różowy i ciepły, nie bardzo blady ale raczej jasny, lubię efekt jaki daje na skórze, takich naturalnych rumieńców. Brązer zaś, bardziej do konturowania, jak dla mnie służy do ocieplania - jest całkiem chłodnawy, ale ma w sobie oliwkowe tony. Przypomina mi brązer My Secret występujący solo - bronzing powder for contouring, ale jest od niego trochę jaśniejszy i bardziej biszkoptowy. Na mojej bladej skórze może się trochę odznaczać, ale na pewno dużo lepiej będzie się prezentował na tej lekko opalonej. Oba produkty są oczywiście całkowicie matowe, jest to ładny, wtapiający się w skórę mat - nie odznacza się na skórze, i nie będzie oczywiście podkreślał niedoskonałości.
Wbrew pozorom, produkty te nie mają suchej i tępej konsystencji, wręcz przeciwnie, jest ona całkiem przyjemna w dotyku, powiedziałabym nawet, że lekko jedwabista. Są bardzo dobrze napigmentowane, trzeba więc uważać, żeby nie nałożyć za dużo produktu, bo później trudno będzie usunąć jego nadmiar - niemniej jednak rozcierają się fajnie, bez plam, więc o to martwić się nie trzeba. Podoba mi się to, jak wyglądają na skórze, jakby się w nią wtapiają i specjalnie mocno nie odznaczają się.
Poniżej efekt na twarzy - po lewej tylko brązer, po prawej wraz z różem. Prawda, że ładnie się prezentują? ;)
Trwałość jest świetna. Trzeba przyznać, że produkty My Secret od pewnego czasu trzymają poziom i trudno im cokolwiek zarzucić. Cena także jest zawsze przyjemna - to jedynie 15,99 zł za wydajne, mocno napigmentowane 8,4 g ;) Jak dla mnie warto!
Jak Wam się podoba to duo? Używacie takich mini paletek? :)