Witajcie,
z kredkami do powiek długi czas się nie lubiłam. Choć może to za mocne stwierdzenie. Bliżej prawdy jest fakt, że nie korzystałam z nich zbyt często, szczególnie z innych kolorów poza czernią. A czemu? Przez wzgląd na swoją budowę oka (opadające powieki) oraz fakt, że skórę mam nieco przetłuszczającą się, żadna z kredek nie wytrzymywała odpowiednio długo w roli kreski, co więcej - to na czym mi najbardziej zależało, czyli odpowiednia wytrzymałość na linii wodnej, mogłam wsadzić między bajki, bo prędzej czy później makijaż był i tak niechlujnie zepsuty, przez to że kredki rozpływały się zupełnie, a na linii wodnej zostawały niewielkie ich ślady.
Ostatnio znalazłam jednak kreski, które niemal równie dobrze trzymają się tej wyjątkowo wrażliwej na uszkodzenia powierzchni jak linery w żelu, kredki które nie tylko swobodnie nakładam na linię wodną, ale i z wielką chęcią stosuję do reszty kredkowych zadań. Panie i Panowie oto REVLON Colorstay Photoready Kajal.
Ostatnio znalazłam jednak kreski, które niemal równie dobrze trzymają się tej wyjątkowo wrażliwej na uszkodzenia powierzchni jak linery w żelu, kredki które nie tylko swobodnie nakładam na linię wodną, ale i z wielką chęcią stosuję do reszty kredkowych zadań. Panie i Panowie oto REVLON Colorstay Photoready Kajal.