Translate

31 lipca 2013

Jonh Lemon i fiolet

Hej dziewczyny! Wracam do Was po dłuższej nieobecności, ale musicie mi wybaczyć. W tamtym tygodniu przygotowałam dla Was makijaż, jednak spłynął on wraz ze słonymi łzami przy pożegnaniu Marty. Poważnie, po powrocie do domu wyglądałam jak jakaś maszkara, co wypełzła z bagien.
Poza tym, przyznam się szczerze, że jakoś brakowało mi weny. Nie chce mi się w ogóle malować przy takich upałach. Ostatnio stawiłam tylko na tusz do rzęs i... na tym się kończyło.

22 lipca 2013

Energy

 Hej dziewczyny!! Dziś kolorowy makijaż. Dopiero przed chwilą zauważyłam, że jest strasznie podobny do ostatniego. No trudno. Następnym razem postaram się wymyślić coś innego, chociaż ostatnio ciężko z weną, niestety...

16 lipca 2013

Brzoskwinia z fioletem

Hej dziewczyny :) Dziś wrzucam Wam wczorajszy makijaż. To już chyba tradycja, że jak makijaż mi się podoba, to zdjęcia są do kitu, ale cóż. Brak mi zdolności w dziedzinie fotografii, a mój sprzęt też pozostawia wiele do życzenia... Ale koniec z narzekaniem :) Przejdźmy do makijażu :)





  Brzoskwinia i fiolet pięknie wybijają brązową tęczówkę, więc jeśli macie brązowe oczy, to polecam właśnie takie kolory :)


Użyłam:

Twarz:
Bourjois Healthy Mix ( 53 )
Benefit Fake up ( 02 )
Benefit  puder Hello Flawless ( Shell )
Benefit Hoola
Benefit Coralista

Oczy:
Kobo Eyeshadow Base
Benefit Highbrow
Kobo ( 104, 106, 205, 114)
Inglot ( 407, 452)
Sleek, Oh, so special ( Ribbon, Bow, Wrapped up, Noir)
Tusz Benefit They're real

Usta:
essence ( my favourite milkshake)

W komentarzach często piszecie mi, o moich brwiach i zastanawiam się nad postem o nich. Jeśli chcecie, to dajcie znać :)

Proszę też o klik w serduszko, nie trzeba się logować, więc zapraszam na stronę Makeupgeek.

Miłego dnia wszystkim, XOXO


9 lipca 2013

Kobalt + brzoskwinia

Hej dziewczyny :)
Dziś makijaż w kolorach świetnych na lato. Już od dawna zastanawiałam się nad połączeniem kobaltu i brzoskwini. I tak dziś jakoś nie naszło. Wszystko krystalizowało się w trakcie tworzenia, a efekty są takie :)



Żeby uzyskać bardzo żywy kolor wymieszałam kobaltowy pigment z Kobo razem z Duralinem, z Inglota. Powiem Wam, że kresce do ideału duużo brakuje, ale strasznie ciężko pracuje się z tak uzyskanym eyelinerem.  Kiedy zastygnie na powiece, ciężko cholerstwo zmyć czy poprawić.W dodatku na powiece tworzy się taka skorupka i kiedy chcemy kawałek kreski jeszcze domalować, to skóra się marszczy.
Ciężko z tym, ehh. Pomyśleć by można, że skoro tak trudno jest się pozbyć tej mazi, to nic się nie będzie rozmazywać, odbijać itd, a to wcale nieprawda. Wróciłam przed chwilą do domu, patrzę w lustro, a tam? W obu kącikach niechciane plamki :(



W niedzielę odebrałam też nowe perełki z Benefitu i już kilka zdążyło podbić moje serce :)) <3
Możecie dziś zaobserwować mocne rozświetlenie w wewnętrznym kąciku i zewnętrznym pod kreską, a to dzięki High Brow. Kredka jest tak mięciutka i tak pięknie się rozciera, że teraz używam jej już codziennie i jest moim must have. Nic jeszcze tak pięknie nie rozświetliło mi spojrzenia :). Co więcej, użyłam jej też dziś jako białej bazy, żeby wybiła mi kolor cieni :)

Eh, Benefit z każdym kosmetykiem podbija moje serce i już mogę się śmiało nazwać BeneGirl. Szkoda tylko, że ceny są takie "szalone".

I może teraz trochę prywatnie :) Zdradzę Wam, że już niedługo będę do Was pisać z Londynu:D Bilet zakupiłam wczoraj, ale jeszcze to do mnie do końca nie dociera. Na razie uśmiech mi z twarzy nie schodzi. Później się zaczną nerwy, ale teraz chcę się tylko cieszyć, korzystać z tego, że "moje dziewczyny" są ze mną i niczym się nie przejmować. Życzcie mi powodzenia :D:D

Użyłam:


Twarz:
CC krem Clinique Medium Light
Korektor Makeup For Ever ( 06 )
Poder Benefit Hello Flawless  ( Shell)
Róż Benefit Coralista i Dandelion

Oczy:
Baza pod cienie Kobo
Benefit High Brow
Sleek Oh so special ( Bow, Boxed, Wrapped up, Ribbon )
Cienie Kobo ( 104, 106 )
Pigment Kobo ( 408 )
Inglot płyn Duraline
Catrice Eyeliner w żelu ( 01 )
Benefit Tusz do rzęs they're real

Usta:
essence stay with me ( 02 )

Pędzle:
Hakuro: H50S, H55, skośny, do kresek, H17
Kuleczka z essence
Donegal, płaski języczkowy :)

Tak jeszcze myślę, że co do kresek, to może wina pędzelka? Sama już nie wiem. Z catrice rodzi sobie lepiej, ale cóż, efekt jest fajny. Tyle, że bawić się tak codziennie, to niezbyt fajnie.
OXOXO

Ps, jeśli macie chwilkę, wejdźcie na stronę Makeupgeek i kliknijcie w serduszko :) Nie trzeba się logować.

4 lipca 2013

Colossal Volium Express vs. They're real

Hej dziewczyny! Dziś postanowiłam zrobić dla Was recenzję porównawczą :) Otóż mam dwa tusze, a największa różnica pomiędzy nimi to cena...
Tak, żeby nie przedłużać, zacznijmy od początku :)

Może zacznijmy od tańszego:)


Tuszu od Maybelline Colossal Volium Expres używałam odkąd tylko sięgam pamięcią. Najbardziej zachwycała mnie jego ogromna "szczota", która świetnie podkręcała i unosiła rzęsy.




 Dodatkowym jej atutem były, w moim przypadku, pięknie rozczesane i naturalnie wyglądające rzęsy. Żeby je posklejać, musiałabym się porządnie "napracować" :)


Moje rzęsy przed pomalowaniem. Krótkie i proste :)


I tak oto prezentują się moje rzęsy "odziane" w Colossal Volium Express:

 Po jednej warstwie.
 Po dwóch :).

Tusz fajnie podkręca, wydłuża i pogrubia rzęsy. Przede wszystkim pięknie je rozczesuje i ma piękną głęboką czerń :) Cena też jest zadowalająca, bo w regularnej cenie kosztuje zazwyczaj ok 30 zł, jednak wiem, że w Drogeriach Polskich, często można go kupić za 16 zł :) Ja sama, przez okres używania ok. 3 lat, tylko raz kupiłam go bez promocji :)

Niestety, jak to zawsze, nie może być tak pięknie i kolorowo. Tusz lubi odbijać się na powiekach i osypywać. Poza tym nie mam do niego żadnych zastrzeżeń :).

Plusy:
Cena.
Ładnie wydłuża, pogrubia i podkręca.
Posiada głęboką czerń.
Gruba szczoteczka. ( nie dla każdego może być plusem :) )

Minusy:
Lubi się kruszyć i odbijać na powiece.


Teraz przejdźmy do They're real.




Może na początek podzielę się z Wami informacją, że jest to najlepiej sprzedający się tusz w Polsce, a na świecie zajmuje pod tym względem drugie miejsce. To coś chyba znaczy, nie? ;p
Z tego co zauważyłam w pracy, to większości pań tusz bardzo przypada do gustu. Niektórzy, nie są w ogóle zadowoleni z jego efektów, ale zdarza się też tak, że kobiety robią wielkie oczy, kiedy widzą, różnicę przed i po :)
Więc, może być tak, że kiedy go spróbujecie już nigdy się z nim nie rozstaniecie :).
Głównymi zadaniami They're real jest pogrubienie, wydłużenie i podkręcenie rzęs. I co Wam mogę powiedzieć, to to, że rzeczywiście działa jak należy. 






Co więcej, tusz nie kruszy się i nie tworzy ciemnych "sińców" pod oczami. Nie powinien też się odbijać, ale ja kilka razy zauważyłam przybrudzoną powiekę. Tylko, że trzeba też wziąć pod uwagę to, że ja mam bardzo tłustą skórę i ciągle mrużę oczy...



They're real jest też super-czarny. Teraz już nie zwracam na to tak dużej uwagi, ale po pierwszym użyciu, widziałam jak moje oczy wybijały się na tle twarzy, przez głęboką czerń właśnie :).

Czy tusz ma jakieś minusy?
Oczywiście, że tak :(
Pierwszym jest ostra szczoteczka. Często zarysowuję nią górną linię wodną, bądź czasami zdarzy nie się nawet oko, a to boli jak cholera. Z Colossal'em, nawet kiedy dotknęłam szczoteczką oko, nic mnie nie bolało...
Drugim minusem jest cena. 109 zł za tusz, to dużo. Nawet bardzo. Ale co poradzić?
Dodatkowo lubi sklejać rzęsy i trudno go zmyć.


Komu polecam?
Wszystkim. Myślę, że warto jest wejść do Sephory i chociaż go przetestować, bo na prawdę może okazać się Waszym ideałem :)


Na koniec jeszcze połączone zdjęcia, żebyście zobaczyły różnicę :)

No i mam dla Was wiadomość :)
Gdybyście chciałby kupić jakieś kosmetyki Benefitu to zgłaszajcie się do mnie
anitka_z13@wp.pl. Mam ich zdecydowanie za dużo i chętnie się z Wami podzielę. Większość z nich nie jest nawet otwierana, a szkoda żeby się marnowały. Co do ceny się dogadamy przez maila, więc piszcie śmiało:)
 XOXO

2 lipca 2013

Metamorfoza Mileny


Hej dziewczyny! :)

Wiem, że obiecałam Wam post na wczoraj, jednak nie dałam rady. Ale dziś przychodzę z wyjątkowym gościem, który mam nadzieje będzie gościł teraz bardzo często :). Przedstawiam Wam Milenę :)




Milena to piękna dziewczyna o nietypowej urodzie :D Powiem Wam, że ciężko jest mi malować osoby, które znam, bo jestem przyzwyczajona, do tego jak wyglądają, więc po makijażu wyglądają dla mnie... jakoś tak inaczej ;P Tak ma w sumie być, ale zawsze boję się, że przesadzę, albo, że efekt się nie spodoba :) W tym przypadku też tak było, ale po reakcji Mileny widziałam, że jej się podobało i po chwili przywykłam do " jej nowej twarzy". :)





Chciałam, żeby ten makijaż był dziewczęcy i delikatny, tak by pasował jak najbardziej do osobowości Mileny. Z jej charakteru brakuje tam jeszcze tylko odrobiny szaleństwa, ale myślę, że nadrobimy to kolejnym razem ;)



Oczywiście mam nadzieję, że się Wam podoba. Podzielcie się opiniami w komentarzach i napiszcie oczywiście, czy chcecie więcej takich metamorfoz :))

Na koniec mam jeszcze do Was prośbę :)
Jeśli podobają Wam się moje makijaże, to wejdźcie proszę na stronę Makeupgeek i zagłosujcie, klikając w serduszko :)
XOXO
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...