Cześć!
Witam Was bardzo serdecznie z mojego obecnego centrum dowodzenia, jakim jest łóżko. Niestety rozłożyło mnie jakieś przeziębienie :/ Dlatego wybaczcie jeśli mój tekst będzie nieco chaotyczny :)
Moja Przyjaciółka przywiozła mi kiedyś dwie książki Magdaleny Wali do przeczytania. Jedną z nich właśnie wczoraj skończyłam (oczywiście zaczęłam od kontynuacji, zamiast od początku, ale co tam :)).
Główną bohaterką Mów mi Katastrofa! jest Aldona, studentka historii z predyspozycją do wpadania w tarapaty. W dość nietypowych okolicznościach poznaje Kamila. Gdy kolejny i kolejny raz się spotykają dziewczyna zaczyna się zastanawiać czy to przypadek czy... przeznaczenie? Kamil to niezwykły chłopak, na pozór beztroski, jednak skrywający w sobie brzemię przeszłości. Aldona z kolei dźwiga inne "brzemię" - swoją zwariowaną rodzinkę, gdzie prym wiedzie apodyktyczna babcia. Na dokładkę młodsza siostra Aldony ma problem, w którego rozwiązanie angażuje się cała rodzina. Czy uda się rozwiązać problem Pauliny? Jakie tajemnice skrywa Kamil? Czy razem z Aldoną będą w stanie stworzyć związek?
Książka jest lekka, zabawna i przyjemna. Aldona faktycznie ma dar do pakowania się w niecodzienne sytuacje, zaś Kamil z kolei do spotykania wtedy dziewczyny :) Trochę mnie Aldona na samym początku zirytowała tym, że mruczała pod nosem różne rzeczy poniewczasie orientując się, że nie myśli tylko mówi - no, litości. Na dodatek rodzina dziewczyny nie do końca mnie przekonała. Autorka gdzieś tam wtrąciła tekst o tym jakie Paulina w swojej sytuacji ma wsparcie w rodzinie. No cóż, biorąc pod uwagę, że babcia chciała ją na siłę wydać za mąż za byle kogo to nie do końca mnie to wsparcie przekonuje... Czepiam się? Może. Pomimo to książkę czytało się szybko i całkiem przyjemnie. To taka książka w sam raz na lekturę w chorobie :) Może będę szufladkować, ale to typowo "babskie" czytadełko. Panom radzę omijać szerokim łukiem, paniom może się spodobać :)
P.S. Według moich niedawnych obliczeń Mów mi Katastrofa! to 52 książka w tym roku jaką przeczytałam :)