Kiedyś uszyłam stadko malutkich ptasząt, które nawleczone na łańcuszki stały się wiszącymi ozdobami.
Takie ćwierkające zawieszki :)
I jeszcze jedna zawieszka, która powstała z prezentu od Roszpunki , tej co to tworzy przepiękne misie :) Otóż kiedyś zamówiłam u Roszpunki misiaczki dla moich córek i w paczce oprócz dużych misiów, znalazłam mikroskopijnych rozmiarów filcowego misiaczka. Ponieważ on taki malutki i łatwy do zgubienia, zamknęłam go w małej szklanej buteleczce, dorobiłam łańcuszek i powstał taki sympatyczny wisior :)
Z zaległych prac znalazłam "metkowca", którego uszyłam dla mojego bratanka :) Pamiętam jak moje córki w wieku niemowlęcym uwielbiały metki, wszelakie, przy zabawkach, ubrankach:) że też wtedy nie wpadłam na pomysł uszycia takich metkowych zabawek, sama frajda :)
Pozdrawiam słonecznie!