,, UNIKALNA,, BEATA JARMOŁOWSKA

BLOG BEATY JARMOŁOWSKIEJ
MODA,TKANINA, WNETRZA
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TYTUS. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TYTUS. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 czerwca 2012

WAKACJE Z BLONDYNKĄ...


Na prośbę szanownego koleżeństwa- kilka zdjec  Tytusa/ Cyca/Waldusia- zwanego ostatnio - Serdelem.
Kiedy go kupowałam od hodowcy - pan powiedział ,, Prosze Pani ten  szczeniak to jest artysta,,.
I słowo ciałem sie stało....
... A ja sobieee leżę pod grusząaaa... na dowolnie wyyybraaanym boku....,,
Chcę wyjechać na wieś.....,, gdzie się zatrzymał w polu czas ...
...By w nieruchomym stawie... zobaczyć swoją twarz....
,, kąpiący się,,


Muszę mu kupić basen...
.... Czas relaksu, relaksu, relaksu to czas...

,, Jego portret...

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

PIES OGRODNIKA

Sezon ogrodniczy w pełni ... co widać poniżej .Tytus/ Walduś/ Cycu- w swoim środowisku naturalnym- czyli w kompoście. Może się powinien nazywać Brunner- bo w  takich razach mozna by polecieć słynnym cytatem...
Brunner... ty świnio.

środa, 14 marca 2012

PADŁEŚ? POWSTAŃ....

Tytus/ Walduś/ Cycu/ Fabio z Lewandków Zagroda-przybył w ubiegłym tygodniu . Daje mi popalic bo buldogi to charrrakterne psy. Chrapie, gryzie,  przedwczoraj wyskoczyła mu trzecia powieka - do zabiegu na piątek. Wczoraj dostał zapalenia ucha- lewego narazie . Dicortinef do ucha i oka podajemy
Jest cudny . Kocham go całym sercem i mam wrazenie ze z wzajemnoscią.
Karmy nie chce jeść- skubany... Gotuję mu ,ale to podobno nie jest wyjscie bo daję za dużo mięsa i bedzie mi chorował. Rasowe muszą jesć karmę i już / lekarze tak mówią.
Facet ma niespożytą energię a krąg zainteresowań nieustannie mu się poszerza. Najzabawniejszy jest gdy usiłuje łapać koty a one przeskakują mu nad grzbietem w pełnym biegu. ... No normalnie pękam ze śmiechu - widząc jego minę.Nie bardzo brudzi- myślę ze trening czystości załatwimy szybko - bo bestia wygląda na bystrzaka. I łazi za mną jak pies... cały czas przy nodze i na kolankach. Przepraszam ale muszę iść bo właśnie fotel obgryza. Nudzi się psu...

niedziela, 19 lutego 2012

PSY GÓRĄ...

Zawsze byłam psiarą.Miałam, kochałam,dbałam, karmiłam , zżywałam się .. a potem płakałam po  nich, kiedy przyszło się rozstać. Najpierw był to Net- spore czarne kundlisko, wyciągnięte z leśnej nory - w której go urodziła na wpół zdziczała matka. Miał na ciele dziesiątki kleszczy, ale przeżył i baaardzo długo się kochaliśmy, choć niezły był z niego zawadiaka. Potem miałam dziewczynkę o imieniu Priekrasnaja Raisa. Ta  śliczna  suka   rasy owczarek niemiecki była tak mądra ze potrafiła wyciągać z kontaktu kabel zasilający tv- jeśli się nią nikt długo nie zajmował. Miała tez niezwykłą intuicję.
 Po niej nastał Gorbi- fantastyczny , rasowy  , stalowoszary  owczarek kaukaski. Potężny, wielki pies ,który płakał i śmiał się razem ze mną, chociaż tak na co dzień to kawal był z niego cholery.Odszedł po długim i myślę -szczęśliwym życiu , żegnany z wielkimi łzami i bólem. Nic nie mogło go zastąpić ,ale poczucie straty załagodził pan mąż kupując bernardyna- Franka.  Bernardyny  są fantastyczną rasą . Opiekuńcze , jowialne , spokojne psy z jedną dużą wadą- uwielbiają się włóczyć.
Mój kiedy dorósł, co jakiś czas był na ,, gigancie - czyli, że rozsznurowawszy płot z siatki udawał się na wycieczkę, a potem należało go szukać za pomocą ogłoszeń na słupach , powiadomień o zaginięciu, zamieszczanych w prasie lokalnej i internecie. Z ostatniej wycieczki pies nie powrócił i ogłoszenia z ofertą dużej nagrody na nic się zdały . Na pamiątkę został mi jedynie- spruty, niczym sweterek, metalowy płot od kojca, cośmy go z mężem kazali zbudować z myślą, że zapobiegnie to wycieczkom naszego ulubieńca. Niestety złudne to były nadzieje.
Po tym zdarzeniu  kilka lat nie miałam psa.Przyjaciele pytali -co teraz? ty nie masz psa? to nie możliwe. I ja też już bardzo tęskniłam...
Dziś byłam w Inowrocławiu.Pojechałam po prezent z okazji zbliżających się okrągłych urodzin. I OTO Z ZACHWYTEM PRZEDSTAWIAM WAM  MOJĄ NAJNOWSZĄ , PSIĄ MIŁOŚĆ.

OTO TYTUS - trzymiesięczny pies rasy buldog angielski. Po pewnym namyśle sądzę, że będzie się do niego mówić - Walduś albo wręcz ,, cycu jeden,,Pasuje  prawda?
Dziś pies został wybrany ,obfotografowany i kupiony, ale do domu przyjedzie za 2 tygodnie bo pańcia musi  jeszcze odbyć szkolenie u Dionne Swift i poleci  w tym celu do Anglii. Ale jak tylko wróci to zaraz, szybciutko uda się nazad do Inowrocławia i przywiezie swoje psie szczęście do domu.Już nie może się doczekać i cieszy się jak małe dziecko.
PSY GÓRĄ
HIP HIP HURRA.