|
KENZO |
Dziś będzie część druga włoskich opowieści - poświęcona modzie. No bo jak to tak ? odwiedzić Mediolan i nic o modzie nie napisać??...A wiec zrobię to, lecz uczucia mam mieszane ... nie tyle w związku z mediolańską modą co w kontekście tej naszej w Polsce .
Modę wielką i trochę mniejszą widać tam na każdym kroku. Całkiem mała tez jest ,bo w metrze handlują chińskimi szalikami - tak jak u nas.
Wielkie nazwiska, piękne witryny , reklamy, ciuchy z VOQUE ... Jest na co popatrzeć i co kupić.Ilekroć odwiedzam którąś ze stolic europejskich, lub inne miasta w pozostałych częściach świata ,staram się być tam gdzie reprezentowane są duże marki albo i całkiem mniejsze- miejscowe. To takie moje skrzywienie zawodowe. Modę mam we krwi i nie będę udawać że jest inaczej . W końcu już 22 lata się nią zajmuję. Ale Mediolan odwiedziłam po raz pierwszy . VIA MONTE NAPOLEONE- mediolańska ulica markowych butików zachwyciła mnie . Jej klimat , architektura , dekoracje . Lamborgini przed sklepem Cartiera i Bugatti przed Valentino. Miejsce bardzo stylowe . bardzo europejskie, z klimatem i atmosferą wielkiej mody.Wędrowałam od sklepu do sklepu , podziwiając wykwintne tkaniny ,wszechobecne hafty i rękodzieło, znakomite konstrukcje , kunszt projektantów i krawcowych.....I kilka wniosków nasunęło się od razu .
Ze po pierwsze -tam kobieta jest kobietą ,a nie jakimś wynaturzonym monstrum - jakim by chcieli nas widzieć polscy projektanci głównie z grupy kochających inaczej.
Po drugie ze tzw wyrafinowana prostota podobno wszechobecna i bedąca podstawowym trendem to mit stworzony dla wygody tych, którzy nie potrafią projektować / patrz koledzy z grupy kochających inaczej/
I wreszcie po trzecie - wydaje się ze wyznacznikiem przydatności do zawodu jest tam talent i profesjonalizm, a nie przynależnosc do grupy kochających inaczej- bo jakoś tak dziwnym trafem paskudnych tworów projektowanych przez w/w się nie widzi ani w sklepach i co ważniejsze - na ludziach.
To są bardzo smutne wnioski moi mili ,bo mam wrażenie ze u nas obecność projektanta / i stylistów niektórych/zwłaszcza medialna jest zwykle ODWROTNIE PROPORCJONALNA do talentu i umiejętności. I nie bardzo rozumiem dlaczego się nam wmawia usilnie ze pięknie i modnie równa się porwana , pognieciona i żle wykończona, byle jaka szmata, bez pomysłu, stylu i klasy . Tzw szlachetna dekonstrukcja i minimalizm - to slogan którego się stanowczo nadużywa ,będący zwykle wyświechtaną przykrywką dla braku talentu i kompetencji autora tzw kolekcji... Ale jest też pewna dobra wieść ... na szczęście NIE MUSICIE TAK WYGLĄDAĆ o czym was zapewnia bo się przekonała naocznie Wasza - Beatka Jot
|
CARTIER |
|
ETRO |
|
KENZO |