noworocznie...

"Recepta na cały rok"

Bierzemy 12 miesięcy,
oczyszczamy je dokładnie
z goryczy, chciwości, małostkowości i lęku,
po czym rozkrajamy każdy miesiąc
na 30 lub 31 części tak, aby zapasu
wystarczyło dokładnie na cały rok.

Każdy dzień przyrządzamy osobno
z jednego kawałka pracy
i dwóch kawałków pogody i humoru.

Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.

Następnie całą masę polewamy
dokładnie dużą ilością miłości. Gotową potrawę
przyozdabiamy bukietem uprzejmości
i podajemy codziennie z radością
i filiżanką dobrej, orzeźwiającej herbatki.

Katharina Elisabeth Goethe

Wszystkiego najlepszego w 2009!
Anna

Posted in Etichette: | 4 commenti

Panettone

... czyli włoska baba drożdżowa pieczona przede wszystkim z okazji świąt Bożego Narodzenia. Obecnie, w naszej codziennej gorączce, mało kto zabiera się do jej wypieku, bo do tego trzeba czasu i cierpliwości, ale za to w okresie świątecznym można ją kupić w każdym włoskim sklepie i supermarkecie. Ja w tym roku podeszłam ambitniej do zadania, bo mój Kalabryjczyk spędzał ze mną Boże Narodzenie w Warszawie i bardzo chciałam, żeby na wigilijnym stole znalazło się coś, co by mu przypominało rodzinny dom i dzieciństwo. Wybadałam więc jego gusta, skonsultowałam się z teściową "in spe" i wyprodukowałam moje pierwsze panettone. Trochę się stresowałam, ale niepotrzebnie, bo wszystko poszło gładko. Miło było patrzec nie tylko na wyrośnięta babę, ale i na oblizującego się na jej widok Kalabryjczyka:)

Składniki:

  • 50 dkg mąki pszennej
  • 10 g drożdży
  • 50 g masła
  • pół szklanki oleju słonecznikowego
  • 2 całe jajka i 1 białko
  • 20 dkg cukru
  • 20 g cukru waniliowego
  • 10 dkg owoców kandyzowanych
  • 10 dkg rodzynek
  • 30 ml mleka
  • szczypta soli
  • 2 ugotowane ziemniaki
  • 2 aromaty rumowe

Drożdże rozrobić z łyżeczką cukru, odrobiną mąki i ciepłym mlekiem. Odstawić na kwadrans w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Następnie dodać 100 g mąki i wyrobić ciasto. Odstawić do wyrośnięcia na 2 godziny.

Potem wsypać 150 g mąki, wyrobić ciasto (dolewając odrobinę ciepłej wody) i odstawić do wyrośnięcia na 3 godziny.

Rodzynki i owoce kandyzowane namoczyć w alkoholu. Rozpuścić masło i ostudzić. Jajka i białko wymieszać ze zwykłym cukrem i cukrem waniliowym. Do wyrośniętego ciasta wsypać 250 g mąki i wyrobić, dodając potem kolejno masę cukrowo-jajeczną, masło, olej, szczyptę soli i zapachy rumowe. Pod sam koniec zagnieść 2 ugotowane i rozdrobnione ziemniaki. Gdy masa bedzie gotowa (gładka i sprężysta), wsypać bakalie i ponownie wyrobić. Tak wyrobione ciasto przełożyć do formy (uwaga na marginesie: tradycyjne formy do panettone są wąskie i wysokie, stad ich charakterystyczny ksztalt, który w domowych warunkach nie zawsze udaje się odtworzyć...) i zostawić do wyrośnięcia na kolejne 3 godziny.

Po tym czasie wstawić wyrośnięte ciasto do nagrzanego piecyka i piec w temp. ok 180 stopni przez ok.40 minut.

Z podanych składników wychodzi jedna duża baba lub dwie średnie.

Posted in Etichette: , , | 6 commenti

Tort makowy

To idealna propozycja dla tych, którzy nie lubią piec makowców. Należy do nich, bez wątpienia, moja Mama, która trzyma się z daleka od zbyt trudnych i pracochłonnych wypieków, demonstrując aczkolwiek niesamowity dar wyszukiwania prostych przepisów "zastępczych". Jej tort makowy to zdecydowanie jeden z tych smaków, za którymi tesknię z dala od domu...

Składniki:
· póltorej szklanki maku
· 1 szklanka cukru pudru
· 2 płaskie łyżki mąki
· 10 dkg masła
· 5 jaj
· 3 łyżki miodu
· bakalie (w dowolnej ilości)
· aromat pomarańczowy lub rumowy


Mak zalać wrzątkiem i gotować kilka minut na małym ogniu. Odsączyć i przekręcić przez maszynkę 2 lub 3 razy. Żółtka utrzeć z cukrem, masłem i miodem, potem dodać mak, aromat i bakalie. Białka ubić na sztywną pianę i delikatnie wymieszać je z resztą składników. Gotową masę przełożyć do okrągłej tortownicy. Piec około 1 godz. w temp. 180-200°C. Gotowy tort można polać polewą czekoladową i ozdobić płatkami migdałowymi lub wiórkami kokosowymi.

Posted in Etichette: , , | 8 commenti

Karp w galarecie

W moim warszawskim domu jest takie danie, które jada się tylko raz w roku, na Wigilię: karp w galarecie. Nie ukrywam, że nie jest to ulubiona potrawa ani moja, ani mojej Mamy, ale cóż, mężczyźni w mojej rodzinie przepadają za tym daniem i czekają nie z niecierpliwością. Tak więc to im dedykuję poniższy przepis, skoro to właśnie oni przy wigilijnym stole dzielą sie nie tylko opłatkiem, ale i rybą w galarecie:)

Składniki (na 4 osoby):
· pół karpia średniej wielkości
· 50 dkg włoszczyzny z cebulą (bez kapusty)
· 1 łyżka octu
· liście laurowe
· ziele angielskie
· sól i cukier do smaku
· pół cytryny
· 3 łyżeczki żelatyny w proszku
· odrobina gorącej wody

Rybę sprawić, opłukać i pokroić na dowolnej wielkości kawałki. Warzywa umyć, oczyścić i ugotować wywar z dodatkiem przypraw smakowych. Gdy warzywa będą miękkie, wywar odcedzić, zakwasić octem i do wrzącego włożyć kawałki karpia. Gotować na wolnym ogniu przez 15 minut. Ryby wyjąć ostrożnie łyżką cedzakową i ułożyć na półmisku. Do odcedzonego wywaru (powinny to być ok. 2 szklanki płynu) dodać rozpuszczoną w gorącej wodzie żelatynę, zagotować, sklarować i schłodzić. Kawałki ryby przybrać pokrojoną marchewką, cytryną i pietruszką. Zalać delikatnie krzepnącą galaretką i odstawić do lodówki do całkowitego stężenia, najlepiej na całą noc. Podawać z pieczywem i ostrymi zimnymi sosami.

Życzenia bożonarodzeniowe


Podobno była gwiazda... jaśniejsza od wszystkich, nad szopą, co pachniała sianem... ktoś położył w ciasnym żłobie złoto, uginając kolana przed Dzieciątkiem, które płacze. A płaszcz purpury otarł się o ziemię i ta pokryła go błotem, jak stopy pasterzy.
To, co jest cenne, nie zawsze leży tam, gdzie szukasz...

Najszczersze życzenia szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia!
Anna.

Posted in Etichette: | 4 commenti

Focaccia integrale con patate e semi di girasole czyli Focaccia razowa z ziemniakami i ziarnami słonecznika

Czy Wy też lubicie włoskie nazwy potraw? Czy tylko ja mam wrażenie, że jest w nich coś uwodzcielskiego?... Dzisiejsza tytułowa focaccia uwodzi jednak nie tylko nazwą, ale i smakiem. To tradycyjne włoskie pieczywo jest naprawdę wyśmienite, zarówno w wersji najprostszej, jak i bardziej wyrafinowanej. Przepis, który podaję poniżej, wykorzystałam wiele, wiele razy i nigdy sie na nim nie zawiodłam: ta focaccia zawsze jest pyszna!

Składniki:
· 40 dkg mąki razowej
· 20 g drożdży
· 1 duży ziemniak
· pół szklanki ziaren słonecznika
· 125 g jogurtu naturalnego
· pół szklanki ciepłego mleka
· 1 łyżka oliwy
· 1 łyżeczka cukru
· sól (do smaku)

Drożdże rozrobić z cukrem i mlekiem, odstawić na kilka minut do wyrośnięcia. Potem dodać rozczyn do mąki i zacząć wyrabiać ciasto, dodając stopniowo jogurt i oliwę oraz sól. W razie potrzeby, jeśli ciasto nie jest dostatecznie elastyczne, dodać ciepłą wodę. Pod koniec wyrabiania wsypać większą część ziaren słonecznika i ponownie zagnieść. Odstawić do wyrośnięcia na godzinę, aż ciasto podwoi swoja objętość. Po tym czasie rozwałkować ciasto i wyłożyć nim prostokątną blachę lub formę. Odstawić ponownie do wyrośnięcia na ok. 45 min. Ułożyć na powierzchni plasterki ugotowanego ziemniaka, a następnie kciukiem porobić wgłębienia w cieście. Posypać pozostałymi ziarnami słonecznika. Przed włożeniem do piekarnika można skropić focaccię oliwą i posypać ziołami (np. rozmarynem lub bazylią). Piec 25-30 min. w temp. ok 200°C.
W przypadku tego przepisu moją inspiracją było anonimowe dzieło Impasti di base.

Posted in Etichette: | 7 commenti

Kasza gryczana zapiekana z ciecierzycą

Próbowaliście kiedyś zachęcać cudzoziemców do jedzenia kaszy gryczanej? Ja tak i, przyznaję, miałam z tym trochę problemów, bo niestety moja ukochana kasza gryczana podana ot, tak prosto z garnka lub patelni, niestety nie prezentuje sie zbyt apetycznie i moje zachęty do spróbowania spotykały sie zazwyczaj z grzeczną odmową. Jednak kiedy na stół wjeżdża kasza gryczana zapiekana, och, to już zupełnie inna kasza, to Kopciuszek na balu, który nagle odnosi bezapelacyjny sukces...

Składniki (na 4 porcje):
· 1 szklanka kaszy gryczanej
· 40 dkg mięsa z kurczaka
· 2 cebule
· 80 dkg ciecierzycy z puszki
· świeża pietruszka (ok. 20 g)
· 3-4 łyżki majonezu
· sól, pieprz, kilka ziaren gorczycy
· parmezan (według własnego upodobania)

Cebulę zeszklić na patelni, dodać najpierw pokrojone w kostkę mięso, a po chwili ugotowaną wcześniej kaszę gryczaną, pietruszkę i ciecierzycę. Dusić pod przykryciem przez ok 20 min, doprawiając solą, pieprzem i gorczycą. Pod koniec dodać majonez i parmezan, dobrze wymieszać i przełożyć do małych, jedniodaniowych naczyń żaroodpornych. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 10-15minut. Gotowe danie można posypać parmezanem i ozdobić pietruszką.
I oto Kopciuszek jest gotowy na bal:)

Posted in Etichette: | 2 commenti

Cremoso al cioccolato con banane




Oto moja kolejna propozycja z okazji “bananowego tygodnia”: włoskie ciasto cremoso, które uwodzi i oszałamia smakiem czekolady i bananów. Jak dla mnie, to czysta poezja kulinarna:)


Składniki:
· 20 dkg gorzkiej czekolady
· 20 dkg masła
· 125 g cukru pudru
· 3 banany
· 20 dkg mąki
· 3 jajka
· 125 g jogurtu o smaku bananowym (ewentualnie naturalnego)
· 4 łyżki whisky

Rozpuścić masło i czekoladę. Ciągle mieszając na wolnym ogniu, dodać cukier i podgrzewać, aż wszystkie składniki dobrze się połączą. Zdjąć z ognia i wbijać kolejno jajka, mieszając je dokładnie z masą. Następnie dodać mąkę i jogurt, a potem whisky. Wymieszać delikatnie, acz bardzo dokładnie, tak by nie pozostały grudki. Na końcu dodać pokrojone w plasterki banany. Gotową masę, która będzie dość płynna, przełożyć do okrągłej formy o średnicy ok 20 cm. Piec w nagrzanym wcześniej piekarniku w temp. ok. 200°C przez 20-25 minut. Po wyjęciu z formy posypać cukrem pudrem.

Efekt końcowy to aromatyczne i wilgotne ciasto, którego środek jest naprawdę kremowy, tak, że niemożliwe jest zjedzenie go bez pomocy łyżeczki. Jeśli lubicie połączenie czekolady i bananów, to zapewniam, że to ciasto podbije Was całkowicie. Jest po prostu delizioso...


Posted in Etichette: | 7 commenti

Timballo esotico czyli Tort z ryżu egzotyczny

Długo się głowiłam, jak przetłumaczyć włoską nazwę „timballo”, w końcu zdecydowałam się na „tort z ryżu”, ale jeśli ktoś zna lepsze tłumaczenie, to proszę dać znać. Timballo to włoska potrawa z ryżu, którą w pierwszej fazie szykuje się jak risotto, a w drugiej zapieka w piekarniku, jak tort. Prawdziwe timballo piecze się w specjalnej okrągłej formie, niezbyt wysokiej, z kominem pośrodku. Coś w stylu formy do pieczenia bab drożdżowych, tyle że ta jest znacznie szersza i niższa. Ponieważ nie posiadam takiego cuda, używam zwykłej okrągłej formy do ciasta. Poniższy przepis to egzotyczna wersja timballo, egzotyczna przynajmniej dla Włochów - jej przygotowywanie wywołało protesty ze strony mojego chłopaka, który nie mógł uwierzyć, że chcę go nakarmić ryżem z bananami! Pokonałam jednak jego obawy i warto było: danie jest pyszne i pewnie jeszcze nie raz zagości na naszym stole.


Składniki:
· 35 dkg ryżu
· rosół (ok 1 litra)
· 25 dkg mięsa indyczego (ewentualnie kurzego)
· 1 duża cebula
· ok. 30 g parmezanu
· 50 g masła
· 4 duże banany
· rodzynki (dowolnie, u mnie ok. 100 g)
· kilka ziaren gorczycy
· odrobina świeżej pietruszki i gałki muszkatołowej
· sól i pieprz do smaku
· 1 kieliszek brandy lub innego alkoholu

Mięso posiekać (najlepiej w kostkę) i podsmażyć razem z cebulą na maśle na patelni. Dodać ryż i pietruszkę, wymieszać, a następnie wlać część rosołu i dusić wszystko na wolnym ogniu (bez przykrycia) przez ok 10 minut. Następnie doprawić solą, pieprzem, gorczycą i gałką muszkatołową. Gdy nasze kubki smakowe dadzą znak, że wszystko jest w porządku, dodać banany pokrojone w plasterki i rodzynki. Przez kolejne 10 minut kontynuować duszenie na patelni dolewając stopniowo rosół. Może się okazać, że cały litr to za dużo, więc nie należy wlewać wszystkiego za jednym razem, trzeba robić to stopniowo, obserwując parowanie płynu i jego wchłanianie przez ryż. Na sam koniec dodać prawie cały parmezan (zostawić trochę do obsypania timballo po upieczeniu) i wlać kieliszek brandy. Wymieszać i przełożyć do formy wysmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 15 min. w temp. 180-200°C. Po wyjęciu z piekarnika, odstawić timballo do ostygnięcia na mniej więcej kwadrans, potem wyjąć ostrożnie z formy, posypać parmezanem i udekorować wedle uznania.
Moje dwuosobowe włoskie jury, złożone z Apulijczyka i Kalabryczyka, podchodziło wyjątkowo nieufnie do tego dania, co mnie w ogóle nie dziwi, znając ich konserwatywne gusta kulinarne...Tymczasem, obaj chlopcy pokręcili przez moment nosem nad talerzem, pogrzebali widelcem, a po chwili wcinali, aż im się uszy trzęsły! I oczywiście poprosili o dokładkę:), w efekcie danie obliczone na cztery osoby zostało właściwie spożyte przez nich dwóch, nie licząc mojej skromnej porcji. Czyż nie jest to najlepsza rekomendacja dla timballo esotico? Szczerze polecam!

Posted in Etichette: | 0 commenti

Krakersy domowej roboty

„Wynalazłam” przystawke idealną czyli krakersy domowej roboty. W kręgu moich włoskich znajomych stały się natychmiast hitem. Szczerze mówiąc, byłam tym trochę zaskoczona, bo wydawało mi się, że to zbyt niewyszukane danie, żeby ich zadowolić, ale okazało się, że proste krakersy podbiły ich całkowicie. Spróbujcie, może i Wam przypadną do gustu!

Składniki na ok. 30 krakersów:
· 100 g mąki
· 100 g płatków owsianych
· 30 g płatków jęczmiennych
· 15 g drożdży
· 1 łyżeczka kminku
· 4 łyżeczki ziaren kopru włoskiego lub siemienia lnianego
· 2 łyżki oliwy
· 1 łyżeczka cukru, sól

Rozetrzeć drożdże z 1 łyżeczką cukru i odrobiną mąki, rozrobić odrobiną wody i odstawić w ciepłe miejsce, aż rozczyn podrośnie. Wymieszać mąkę z płatkami i przyprawami, dodać do rozczynu, doprawić solą i wyrobić ciasto. Jeśli ciasto nie jest dostatecznie elastyczne, dodawać ciepłą wodę. Odstawić w ciepłe miejsce na 1-2 godziny. W tym czasie ciasto powinno podwoić swoją objętość.Gdy wyrośnie, rozwałkować je na grubość 0,5 cm i pociąć na kwadraty lub powycinać kółka. Krakersy posmarować delikatnie oliwą, można je też posypać parmezanem, rozmarynem lub innymi ziołami Wstawić do piekarnika i piec w temp. ok 190°C przez 10-15 minut.
Gotowe krakersy są dość twarde i chrupiące, nadają się do przechowywania w metalowej puszce przez wiele tygodni. Można je podawać jako prostą przekąskę lub, w wersji bardziej eleganckiej, z serami, wędliną, warzywami ecc. jako przystawkę. Na ostatniej kolacji ze znajomymi u nas w domu podałam je z dwoma masami: zieloną (ugotowany ziemniak, ugotowany szpinak, kilka pokrojonych zielonych oliwek, trochę jogurtu, sól, pieprz i czarne oliwki do ozdoby) oraz różową, no, prawie różową (tuńczyk z puszki, soczewica, pokrojony pomidor, z którego część użyłam do ozdoby, oliwa, sól, pieprz). Z talerza wszystko zniknęło błyskawicznie!
Przepis pochodzi z jakże użytecznej książeczki Impasti di base (autor anonimowy).

Posted in Etichette: | 0 commenti

Ciasto „Przypadek”

To ciasto nazywam „Przypadkiem”, ponieważ powstało zupełnie niespodziewanie, w momencie gdy w przedziwnym kulinarnym szale przedświątecznym wypróbowywałam różne przepisy na pierniczki i ciasteczka bożonarodzeniowe. Któregoś dnia, gdy wyrabiałam ciasto na kolejne ciasteczka, nagle stwierdziłam, że tak naprawdę straciłam ochotę na wycinanie kolejnych choinek i aniołków, i że już nie mogę patrzeć na ciasteczka, i że muszę natychmiast coś zmienić, bo nie jestem w stanie wyprodukować kolejnych pierniczków! Na fali tego ciężkiego kryzysu:) powstało moje piernikowo-kawowe ciasto przełożone tzw. „crema pasticcera”. Cóż, powiem krótko – lubię takie przypadki...


Składniki na ciasto:
· 45 dkg mąki
· 10 dkg masła
· 10 dkg cukru (najlepiej brązowego)
· 1 jajko
· 1 łyżeczka proszku do pieczenia
· pół łyżeczki sody
· pół szklanki kawy zbożowej rozpuszczalnej
· pół szklanki miodu

· 2-3 łyżki jogurtu naturalnego
· 1 łyżeczka imbiru
· 5 łyżeczek cynamonu
· 5 łyżeczek przyprawy piernikowej
· pół łyżeczki gałki muszkatołowej
· szczypta soli
· rodzynki (wedle uznania)


Składniki na krem:
· pół litra mleka
· 3 żółtka
· 10 dkg cukru
· 50 g mąki
· odrobina soku z cytryny (do smaku)

Rozrobić masło i cukier na kremową masę. Dodać jajko i miód, dokladnie wymieszać. Następnie wspypać mąkę i wszystkie inne przyprawy. Mieszać, aż wszystko dokładnie się połączy. Ńa koniec dodać jogurt. a potem rodzynki. Wyrobione ciasto wstawić do lodówki na minimum 1 godz. W tym czasie przygotować krem: utrzeć żółtka z cukrem, potem wymieszać je z mąką i z sokiem z cytryny, a następnie rozrobić z mlekiem. Postawić na małym ogniu i cały czas mieszać, aż do momentu, kiedy masa zgęstnieje i będzie miała konsystencję kremu. Odstawić do ostygnięcia. Wyjąć ciasto z lodówki i rozwałkować je na 2 płaty o wysokości 0,5-1cm. Jeden płat położyć na dno formy do pieczenia i rozprowadzić na nim krem. Przykryć drugim płatem. Wstawić do piekarnika i piec ok. 30 min. w temp. 200-220°C. Przed podaniem można posypać ciasto cukrem pudrem.

Na marginesie: przepis na ciasto można też wykorystać do pieczenia ciasteczek, co demonstruje zdjęcie, należy je tylko cieniej i rozwałkować. Rzecz jasna, zmienia się też czas pieczenia: od 8 do 12 minut.

Posted in Etichette: | 0 commenti

Bułeczki z sezamem na jogurcie

W tym przypadku inspircją był dlamnie przepis znaleziony na blogu Tatter i zatytułowany „Amerykańskie bułeczki jogurtowe”, tyle że po kilku eksperymentach dokonałam w nich pewnych zmian i trochę oddaliłam sie od oryginalnej receptury. Główna idea, czyli podgrzewanie wymieszanego masła i jogurtu, pozostaje jednak bez zmian, a poza tym efekt końcowy jest też taki sam jak w pierwotnym przepisie: z pieca wyłaniają sie przepyszne, złotawe bułeczki o chrupiącej skórce i miękkim miąższu. Pozwolę też sobie zaznaczyć, że produkt ten ma pieczątkę ACCETTATO od mojej prywatnej Kalabryjskiej Izby Kontroli Jakości i Smaku:)


Składniki:

  • 60 g masła
  • 150 g jogurtu
  • 1 jajko
  • 60 dkg mąki
  • 15 g drożdży
  • 1 lyżeczka cukru
  • 2 lyżeczki soli
  • ciepła woda (na oko)
  • sezam (wedle uznania)

Drożdże rozrobić z odrobiną ciepłej wody i cukrem, odstawić do wyrośnięcia. Do rondelka włożyć masło, podgrzewać na małym ogniu. Gdy się całkowicie rozpuści, dodać jogurt i podgrzewać tak długo, aż płyn osiągnie temperaturę ok. 40°C. W dużej misce połączyć mąkę z drożdżami, a potem zalać ciepłą mieszanką jogurtową. Wbić jajko i wszystko dobrze wymieszać. Zagnieść gładkie ciasto, dodając trochę wody, jeśli zachodzi taka potrzeba. Wsypać dowolną ilość ziaren sezamu i jeszcze raz wyrobić. Odstawić do wyrośnięcia na 1-1,5 godz., potem ukształtować ok. 12 bułeczek i znów odstawić do wyrośnięcia na miniej więcej 30-40 min. Przed wstawieniem do pieca ponacinać bułeczki i posypać sezamem. Piec ok. 20-25 min. w temp 200°C, aż się zezłocą.

Posted in Etichette: | 0 commenti

Marmellata dei nottambuli czyli marmolada lunatyków

To jest to, co nocne marki lubią najbardziej: marmolada na bazie jabłek z dodatkiem espresso. Mniam, mniam... Uwaga: niekontrolowana konsumpcja tego specjału może grozić lunatykowaniem!


Składniki:
· 1 kg obranych i pokrojonych jabłek
· 2 pomarańcze
· 1 cytryna
· 50 dkg cukru
· 2 filiżanki mocnej kawy espresso
· 2 kieliszki koniaku lub innego alkoholu
· woda (na oko)


Jabłka zasypać cukrem, zalać niewielką ilością wody i smażyć na małym ogniu pod przykryciem, aż puszczą sok i zmiękną. Rozetrzeć owoce drewnianą łyżką, dodać cząstki pokrojonej pomarańczy, sok z cytryny i kawę. Można też dodać drobniusieńko pokrojoną skórkę z cytryny (ja tak robię). Wymieszać i smażyć na wolnym ogniu około 45 min, często mieszając i dolewając wodę, jeśli zachodzi taka potrzeba. Pod koniec smażenia wlać koniak. Gdy mieszanina po odparowaniu ma konsystencje gęstęgo musu, jest gotowa do przelożenia do słoika. Zapasteryzować w sposób klasyczny lub dokonać tzw. suchej pasteryzacji (włożyć wrzący mus do słoika, mocno zakręcić, wstawić do ciepłego piekarnika na ok. 20 min. i zostawić do ostygnięcia, aż do zassania pokrywki).
Przepis na tę marmoladę (lekko przeze mnie zmodyfikowany) pochodzi z książki Marmellate, conserve, gelatine, succhi & sciroppi (autor nieznany).


Posted in Etichette: | 3 commenti

Kapuśniaczki

Oto kolejny przepis, który odkryłam w jednej z moich niedawno zakupionych książek kucharskich. „Kuchnia kresowa z Podlasia” Adrianny Ewy Stawskiej, bo mowa o tym właśnie dziele, jest ostatnio moją ulubioną lekturą kulinarną. Muszę zaznaczyć, że mam duży sentyment do Podlasia, bo z tamtych stron pochodziła moja ukochana prababcia i chyba właśnie dlatego sprawia mi tak dużą frajdę przygotowywanie kresowych specjałów. Ot, sentymenty rodzinne. Wyspecjalizowałam się w kapuśniaczkach, które wychodzą mi tak dobre, że zachwala je nawet mój kalabryjski narzeczony, który zazwyczaj rozpływa sie w pochwałach tylko nad talerzem dobrze przyrządzonej „pasta al dente”:) Dodam jeszcze, że pani Stawska podaje przepisy na dwa klasyczne farsze do kapuśniaczków: z kiszonej kapusty i z młodej kapusty, ja jednak dokonałam pewnych zmian i tak powstał pyszny farsz kapuściano-grzybowy z dodatkiem kaszy gryczanej... Palce lizać!

Składniki na ciasto:
· 50 dkg mąki
· 2 jajka
· 10 dkg masła
· 20 dkg cukru (UWAGA! Możliwe, że taka ilość cukru, wskazana przez panią Stawską, jest zbyt duża i jest wynikiem np. błędu drukarskiego; ja obecnie daję do ciasta tylko 2 łyżki cukru!)

· 4 dkg drożdży
· 0,25 l ciepłego mleka
· sól do smaku

Składniki na farsz:
· ćwiartka główki kapusty
· pół szklanki kaszy gryczanej
· 20 dkg grzybów
· 5 dkg masła
· sól i pieprz do smaku

Przygotować farsz. Kapustę i kaszę gryczaną ugotować w osolonej wodzie, a grzyby posiekać i podsmażyć na maśle na patelni. Gdy będą gotowe, dodać do nich kapustę i kaszę, wymieszać, doprawić solą i pieprzem, a następnie dolać odrobinę wody i dusić wszystko na wolnym ogniu przez 20-30minut. Odstawić do ostygnięcia.
Przygotować ciasto. Rozetrzeć drożdże z 1 łyżką cukru i odrobiną mąki, zalać połową mleka i odstawić do wyrośnięcia, aż rozczyn podwoi objętość. Jedno całe jajko i żółtko z drugiego wymieszać z cukrem, dodać do rozczynu razem z drugą połową mleka, resztą mąki i solą, wyrobić ciasto. Potem dodać roztopiony tłuszcz i jeszcze raz wyrobić. Odstawić w ciepłe miejsce na 2-3 godziny. Gdy ciasto wyrośnie, rozwałkować je na grubość nie więcej niż 1 cm i pociąć na kwadraty o boku 10 cm. Nakładać farsz i zwijać ruloniki. Posmarować białkiem lub pokropić mlekiem i piec ok. 25 minut w temp. 220-240°C.

Posted in Etichette: | 6 commenti

Ciasteczka z orzechami i daktylami

Typowe ciasteczka do kawy lub herbaty. Twarde, ale bez przesady, idealne do nurzania w filiżance. Dominuje smak orzecha z daktylem w tle. Mały, lecz smakowity podwieczorek...


Składniki:
· 40 dkg mąki
· 2 żółtka
· 15 dkg masła
· pół szklanki cukru,
· 1 łyżeczka proszku do pieczenia
· 150 gr jogurtu naturalnego
· pół szklanki drobno posiekanych orzechów laskowych
· pół szklanki drobno posiekanych daktyli

Utrzeć żółtka z cukrem do białości. Dodać przesianą mąkę z masłem, jogurt, proszek do pieczenia i wyrobić gładkie ciasto. Dodać orzechy i zagnieść ciasto raz jeszcze. Wstawić do lodówki na 1 godz. Następnie rozwałkować ciasto na cienki placek i wycinać foremkami ciasteczka. Na wierzchu układać kawałeczki daktyli. Piec w piekarniku w temp. ok. 180°C, uważając, by nie przypalić. Wyjąć po ok.12 minutach, gdy będą jasnozłociste.

Ciateczka są dość twarde i nadają się do dłuższego przechowywania.

Posted in Etichette: | 0 commenti

Pyzy drożdżowe nadziewane


Ten przepis pochodzi z książki Barbary Adamczewskiej „Polskie posty”. Do niedawna wydawało mi się, że zrobienie pyz to tzw. „wyższa szkoła jazdy”, a tymczasem, dzięki „Polskim postom”, odkryłam, że nie taki diabeł straszny, jak go malują... Pyzy drożdżowe pani Adamczewskiej są naprawde świetne, gorąco polecam! W wersji, którą sfotografowałam, moje pyzy zostały nadziane resztką domowego pasztetu, ale robiłam je też z farszem ziemniaczano-kapuścianym i cebulowym. Zawsze wychodzą pyszne!

Składniki (na 22 pyzy):
· 2 szklanki mąki
· 2 jajka
· 4 łyżki roztopionego masła
· 4 łyżeczki cukru
· szczypta soli
· 3 dkg drożdży
· pół szklanki ciepłego mleka
· dowolny farsz do nadziania pyz

Rozrobić drożdże ciepłym mlekiem i cukrem. Odstawić na kilkanaście minut w ciepłe miejsce, aby podrosły. Następnie z powstałym rozczynem wymieszać mąkę, jajka, sól i stopione masło. Wyrobić gładkie ciasto i odstawić do wyrośnięcia na mniej więcej 1 godzinę, aż podwoi objętość. Odrywać kęsy ciasta i formować na dłoni placuszki. Na każdy z nich nakładać farsz i lepić okrągłe pyzy. Ponownie odstawić do wyrośnięcia na ok. 20-30 minut.
Surowe pyzy można dalej przyrządzać na różne sposoby, ja wypróbowałam gotowanie na parze i pieczenie w piekarniku.
Pieczenie powinno trwać 30 minut w temperaturze 170-180°. Pyzy zapiekane mają złoto-brązowy kolor i chrupiącą skórkę (te, które widać na zdjęciach, zostały upieczone). Natomiast gotowanie na parze trwa ok 15 minut: po 5 minutach, gdy pyzy wyrosną, należy obrócić je na drugą stronę i gotować kolejne 10 minut. Pyzy gotowane na parze są białe i puszyste.
Podawać polane zrumienioną bułeczką lub z sosami (fotka poniżej prezentuje moje ostatnie pyzy z sosem z pieczarek i kapusty).

Posted in Etichette: | 0 commenti

Chleb z kaszą jęczmienną i oliwkami


Dopiero zaczynam moją przygodę z pieczeniem chleba, ale już mam kilka receptur, które mogę polecić. Jedna z nich to przepis na chleb z kaszą jęczmienną i oliwkami. Wypiek prosty i smaczny.

Składniki:

  • pół kg mąki (ja użyłam włoskiej farina di grano duro z pszenicy twardej, która ma lekko żółty odcień)
  • 20 g drożdży
  • 3 łyżki oliwy
  • 1 szklanka ciepłej wody
  • ¾ szklanki ugotowanej kaszy jęczmiennej
  • pół szklanki płatków owsianych
  • pół szklanki oliwek bez pestek i posiekanych na kawałki
  • 2 łyżki soli
  • 1 lyżeczka cukru

Drożdże rozrobić z cukrem oraz odrobiną wody i mąki. Odstawić do wyrośnięcia na kilkanaście minut, aż zaczyn podrośnie. Następnie wlać wyrośnięte drożdże do mąki i wyrobić ciasto, dodając stopniowo wodę, oliwę i sól. Gdy powstanie gładkie ciasto, dodać ugotowaną kaszę jęczmienną, oliwki i płatki owsiane, po czym ponownie wyrobić. Odstawić do wyrośnięcia na 2-3 godziny. Potem należy podzielić ciasto na dwie części, odgazować i włożyć do dwóch podłużnych foremek. Odstawić ponownie do wyrośnięcia na 1 godzinę. Spryskać powierzchnię ciasta wodą lub mlekiem i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec w temp. 180-200° przez ok. 40 minut.

Posted in Etichette: | 0 commenti

Ciasteczka kawowo-cynamonowe


Odkąd mieszkam we Włoszech, nauczyłam się jesć śniadania na słodko. Już od kilku lat mój stały zestaw śniadaniowy to caffelatte i różnego rodzaju ciasteczka, które świetnie komponują się ze smakiem porannej kawy. Ponieważ bardzo lubię połączenie dwóch smaków: kawy i cynamonu, to te ciasteczka kawowo-cynamonowe szybko stały się moimi ulubionymi...

Składniki:

  • 10 dkg masła lub margaryny
  • 12 dkg cukru
  • 30dkg mąki
  • 2 małe filiżanki kawy epresso
  • 2 żółtka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • cukier waniliowy
  • 2 łyżki cynamonu
  • 1 łyżka soku z cytryny lub pomaranczy
  • szczypta soli
  • pół szklanki bakalii

Masło utrzeć najpierw z cukrem, potem z żółtkami. Dodawać kolejno mąkę, cukier waniliowy, cynamon, sól, sok z cytryny lub pomarańczy, a na końcu kawę. Wyrobić wszystko na gładką masę. Dodać bakalie i dobrze wymieszać. Włożyć ciasto do lodówki na pół godziny. Następnie formować kulki wielkości orzecha włoskiego , układać je na blasze i spłaszczać widelcem. Piec w temp. ok. 200° przez 13-15 minut. Po upieczeniu można polać ciasteczka czekolada, posypać wiórkami kokosowymi czy cukrem pudrem, lub też pozostawić je „łyse”, jak kto woli.
Uwaga: smak kawy w ciasteczkach jest delikatnie wyczuwalny, jesli ktoś woli „mocniejsze uderzenie”, to powinien podwoić ilość kawy i podsypać dodatkowo ok 5 dkg mąki, by ciasto pozostało zwarte. W piecu ciasteczka rosną zarówno do góry, jak i na boki, ale nie rozlewają się.

Posted in Etichette: | 0 commenti

Wpis kontrolny

Do biegu, gotowi... start!

Posted in Etichette: | 3 commenti