Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mała Dama. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mała Dama. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 lipca 2016

Nowy rozdział w historii Świata: Mery



Był piękny lipcowy dzień. Nawet zbyt piękny. Lato 2013 jak na złość zaczęło się wcześnie i intensywnie, co ciężarnej u progu rozwiązania nie sprawia specjalnej przyjemności. Co więcej został jeszcze tydzień do rozładowania nas z dwupaku, czyli realnie rzecz biorąc jakieś 561563462748 dni. Dla poprawy nastroju wybrałam się do fryzjera. Niestety mojemu nastrojowi nic nie było w stanie pomóc. Moje nieżaroodporne wcielenie sunęło w pocie czoła pędem ślimaka i niewybrednie przeklinało swój los.

Właśnie wtedy, turlając się ulicą, a następnie siedząc w fotelu poczułam TO, choć wówczas nie utożsamiałam tego uczucia z TYM. Jakiś tam niewinny skurcz - niby jeden z wielu. A okazał się zaraniem nowej ery!

czwartek, 26 maja 2016

Nic dwa razy się nie zdarza


Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.


A jednak zdarzyło się dwa razy. Czy byłam uczniem najtępszym w szkole świata, skoro mogę repetować i zimy, i lata?

Zdarzyłam się drugi raz. Ja. Taka sama. Niebieskooka, blondwłosa, charakterna.
Znów rozbijam kolana o te same kamienie. Ponownie złoszczę się, kiedy coś mi nie wyjdzie. Identycznie zjada mnie ambicja i tak samo kocham rysunek i śpiew. Znowu grymaszę przy pomidorach i gardzę surówkami. Stroję się przed lustrem i najbardziej lubię warkocze.

poniedziałek, 29 lutego 2016

Gdyby urodziła się chora

Tulę ją w ramionach, a jej małe oczka ukrywają się pod powiekami. Rzęsy ciążą jej coraz bardziej, oddech zwalnia, dłonie miękko opierają się o moją pierś. Jest cisza i ciepło. Tak miłe, że sprzyjają wycieczkom dalekimi ścieżkami myśli. Więc rozmyślam i patrzę na jej promienną, uśpioną twarzyczkę. Głaszczę sprawne rączki i nóżki, wpadające każdego dnia w nowe tarapaty. Gładzę lśniące włosy, podskakujące w dziecięcym pędzie milion razy dziennie - teraz porozrzucane bezładnie, ale nieruchomo i spokojnie. Wsłuchuję się w muzykę jej cichego pochrapywania. I patrząc tak na nią czuję nadzwyczajną ulgę, że od czterech lat mam szczęście tulić, całować i wychowywać zdrowe dziecko.

wtorek, 26 stycznia 2016

Kiedy orientujesz się, że twoje dziecko zaginęło

Czy budząc się rano zastanawiasz się nad tym jaką grozę przyniesie ci dzień? Co złego się wydarzy, co wywoła twój strach lub łzy? Ja też nie. Takie rzeczy przytrafiają się, gdy słońce zachęca do uśmiechu, myśli układają się w mozaiki planów i nadziei. Wtedy, gdy aż chce się żyć. Gdy jedziemy z rodziną obejrzeć nowe auto, zatrzymujemy się na obiad, zahaczamy o galerię, jesteśmy zadowoleni, odprężeni i pełni spokoju.


czwartek, 14 stycznia 2016

Przez jąkanie do "slow parentingu"

Pół roku temu wspominałam Wam o przypadłości, która dotknęła Amelkę. Przypominało to jąkanie, jednak logopeda uświadomiła nas, że u dziecka w tym wieku [Mela wówczas miała 3 lata i 2 miesiące] mówimy o niepłynności mowy. Jąkanie stwierdza się u większych, np 5-letnich dzieci, a poza tym brzmi ono nieco inaczej. To gwoli ścisłości, obiecuję, że nie będę katować Was nudnymi teoriami ;)

Cały ten horror mamy już za sobą, dlatego chcę powiedzieć wam kilka słów o moich wnioskach - nie tylko natury logopedycznej. Ale po kolei.


wtorek, 29 grudnia 2015

22 powody, dla których mojemu dziecku ani się śni zasypiać

Z wolna nadchodzi wieczór. Słońce dezerteruje za horyzont. Ptaszki ziewają, tulipany zwijają interes. Dzieci wypełniają swoje codzienne rytuały. Rodzice konają. Nastaje światowa cisza, nieboskłon zamyka zmęczone powieki. Jest to najlepszy czas na ... na wszystko, tylko nie na spanie! Dopiero teraz zaczyna się coco jumbo, makarena i rozkręca się rollercoaster wydarzeń! 



środa, 11 listopada 2015

Wychowałam High Need Baby

Dopadają mnie czasami takie dni jak dziś, gdy ból lub choróbsko wysiorbują moją życiową energię niczym żul tanie wino. Muszę wtedy runąć na łóżko kilka razy w ciągu dnia [całodziennie nie ma szans, bo dom by runął razem ze mną] i nareperować strzępki nadwątlonych sił. Wtedy, wyobraźcie sobie przychodzi do mnie dziecko moje 3,5-letnie. Można by pomyśleć, że zaczyna zrzędzić, domagać się hulanek i mieć gdzieś, że w trakcie wyzionę ducha. Mogłoby, dzieci tak mają, ale ono robi coś innego. Siada obok mnie na łóżku i czyni rzeczy nadprzyrodzone. Szeptem anioła pyta jak się czuję i deklaruje, że się mną zaopiekuje. Głaszcze mnie przy tym najczulej jak potrafi, całuje, przytula, dopytuje czy mi lepiej [Ba! Proste, że lepiej!]. Kiedyś oferowała, że pójdzie zrobić mi herbatkę, żebym wyzdrowiała. I naprawdę szła! Z Mężnym zaparzali z pomarańczą, miodem i syropem malinowym - tak jak lubiłam, przynosili, dumni tacy, że pomagają. Dziś zrobiła coś jeszcze. Rzekła do mnie miękko: 'mamo, odpoczywaj, leż sobie tu', a do siostry: 'chodź, Marysiu, niech mama sobie odpocznie' i zabrała ją do pokoju. Poszły, bawiły się same. Bezinteresownie. Jak w bajce. Jej najszczersze na świecie wyrazy troski i empatii wgniotły mnie w materac i stopiły moje serce. Dziecko ... takie małe przecież ... 3,5-letnie.

środa, 26 sierpnia 2015

3 lata ... i co dalej?

Przez całe trzyletnie życie Meli wiedziałam o macierzyństwie wszystko. Byłam przecież podpierana bezpiecznym ramieniem wiedzy z poradników o żywieniu, skokach rozwojowych, zabawkach i zabawach. Na każdy miesiąc, na każdy tydzień mogłam znaleźć dokładną instrukcję obsługi dziecka. Jak uzupełniać menu, w czym kąpać, jak nosić, jak nie zwariować, jak żyć bez snu. Zewsząd góry artykułów o alergiach, wychowaniu, niezbędnikach w wyprawce i pomysłach na prezenty. Matka - level master. Ale kiedy moja córka skończyła 3 lata przeszedł mnie lekki dreszczyk i taki jakby szyderczy strach zajrzał w oczy, pytając 'no i co teraz cwaniaczku?'.


poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Dziękuję za ten dzień

Czasami, na krańcu dnia panoszą mi się po głowie melancholie o tym, że zawiodły moje siły, cierpliwość i trzosik z pomysłami. Tyle razy lamentuję sobie pod nosem za pośpiech, minimum rozmów i maksimum zasad. I zalewam się poczuciem winy, że to takie bez sensu, ale nie dało się inaczej. A może się dało, ale nie umiałam. I wtedy przepraszam dzieci za taki dzień.

środa, 15 kwietnia 2015

Kocham Cię, nawet w środku snu



Jest środek nocy. Słyszę człapanie małych bosych stóp, z każdym krokiem bliższe, głośniejsze. Po chwili czuję gramolenie się pod kołdrę. Ciepłe, delikatne przytulenie, muśnięcie w policzek i zawsze pęk włosów na twarzy. Jeszcze chwilkę trwa przyjmowanie wygodnej pozycji i ... nastaje cisza, która błogo trwa do rana.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Pierworodna

Była ze mną od zawsze - w myślach i marzeniach. Była moim szczęściem jeszcze zanim wszystko zaczęło się dziać. W wyobraźni uczyłam się o Nią dbać i przyjaźnić się. Imaginowałam sobie nasze wariackie wypady w świat, spełnianie marzeń i rozmowy - bardzo, bardzo długie i bardzo, bardzo babskie. Wspólne gotowanie i pieczenie smakołyków, wędrówki do lodziarni i do kina. Widziałam Jej słomkowo - słoneczne proste włoski, błękitne oczy, bezustannie roześmianą buźkę i główkę pełną nieokiełznanych pomysłów.

Jednak kiedy się pojawiła okazała się być zupełnie nie tą skrzętnie wyobrażoną dziewczynką. Była absolutną odwrotnością.