Skad sie biora dzieci? Chyba wszyscy wiemy... Umowmy sie, ze przynosza je bociany. Zapewne taka wlasnie historie slyszalo nie jedno z nas bedac jeszcze malcem. Aaa... Czy w Kanadzie sa bociany? Nie! Tutejszy klimat im nie sprzyja, ale mimo tego, ze ten ptak w Kanadzie jest abstrakcja, to kazdy wie jak wyglada i jaka role mu sie przypisuje. Jednym moze sie wydawac, ze wierzenia przypisujace bocianom mozliwosci dostarczania niemowlat sa wierzeniami typowo slowianskimi, ale tak naprawde bocian pelni ta sama symboliczna role w wielu kulturach tak jak np. w greckiej, chinskiej, izraelskiej, a nawet w kulturze starozytnego Egiptu mozna sie doszukac jego wizerunku powiazanego z niemowletami wlasnie.
Czy zastanawialo Was kiedykolwiek dlaczego to wlasnie im przypisuje sie ta radosna role "donosicieli"???
Bociany naleza do gatunku ptakow migrujacych. Jak nam wiadomo, odlatuja z Europy do Afryki jesienia i wracaja do nas u schylku marca lub na poczatku kwietnia. Jeszcze w poganskiej Europie, przed rozpowszechnieniem chrzecijanstwa, zwyklo sie swietowac przyjscie lata, a dzien ten przypadal na 21go czerwca, a czerwiec to idealna pora na sluby i wesela, oczywiscie mocno zakrapiane wonnym winem gdzie rozpuscie duchowej i cielesnej nie bylo konca. Wraz z nadejsciem chrzescijanstwa ten "letni festyn" zamieniono na dzien Sw. Jana czyli powszechnie nam znana Noc Swietojanska, w ktora to wiele dziewic tracilo swoje "wianki". Jesli policzyc dokladnie 9 miesiecy od Nocy Swietojanskiej lub tez dawnego "letniego festynu" to wlasnie koniec marca lub poczatek kwietnia byly okresem, kiedy rodzilo sie najwiecej dzieci. W tym samym czasie pojawialo sie tez niesamowiecie wiele bocianow, wiec obydwa te fakty powiazano i tak powstala legenda o rzekomym przynoszeniu dzieci przez ptaszyska z cieplych krajow.
Wstep wyszedl mi troche dlugi, ale chcialam, zeby bylo ciekawie, a Ci mniej zaintersowani tematem dzieci i bocianow, pewnie juz "odpadli" do tej pory. Tak wiec...
Swiat idzie do przodu, a wraz z nim bociany zrobily sie nieco bardziej nowoczesne. I tak oto, lada dzien mam wyznaczone spotkanie z bocianem w pewnym szpitalu. Czekam na wiadomosc od niego i jesli juz dostane sygnal, jade predziutko po odbior swojego bobasa, na ktorego czekam juz od 9ciu miesiecy.
Moj dzisiejszy wpis ma na celu opisac warunki w jakich dzialaja bociany w Kanadzie. Ohhh... No dobra! Zostawie bociany w spokoju! Takze teraz pokrotce opisze Wam jak przebiega ciaza i porod w tym kraju. Postanowilam zrobic to jeszcze przed rozwiazaniem z obawy, ze PO moge byc zbytnio naladowana emocjami roznorakimi, aby opisac to w sposob jasny, podchodzac do tego z zimna krwia.
Moze zacznijmy od poczatku. Dla wielu z Was zaskoczeniem bedzie, ze podejrzenie ciazy zglasza sie lekarzowi rodzinnemu. Ten zleca odpowiednie badania na potwierdzenie tego faktu, a jesli ich wyniki sa pozytywne, zaklada on mamie karte ciazy i monitoruje ja od samego poczatku. W tym momencie tez warto wspomniec, ze typowymi badaniami kontrolnymi jak np. zwykla cytologia raz do roku, tez czesto zajmuje sie lekarz rodzinny. W przypadku ciazy, po pierwszym badniu USG, jesli okazuje sie, ze wszystko rozwija sie "ksiazkowo" kobieta nadal pozostaje pod jego opieka. W razie niepokojacych wynikow jakichkolwiek badan, zwyklo sie odsylac ciazarna pod opieke lekarza ginekologa/poloznika. W przypadku "zdrowo" rozwijajacej sie ciazy zostaje sie pod opieka zwyklego lekarza, az do 6go mca. W moim przypadku do konca 6go mca. Kiedy plod jest na tyle rozwiniety, ze istnieje ryzyko, iz jego ciekawosc swiata moze przezwyciezyc chec pozostania w brzuszku mamy, przechodzi sie pod skrzydla lekarza specjalisty. Podczas ciazy caly czas mozna konsultowac sie z polozna, a mozna ja znalezc prywatnie lub tez wybrac jedna ze szpitala, w ktorym sie planuje porod lub tez w kazdym "community centre" co jest czyms na ksztalt naszych polskich domow kultury.
Kiedy dzidzius sobie rosnie, zadaniem mamy jest sie relaksowac, glaskac po brzuszku, sklonic partnera(potencajalnego tate/opiekuna) do budowania wiezi z malenstwem, ale takze przygotowac sie do porodu, nie tylko fizycznie i duchowo ale takze i... technicznie. Co mam na mysli? Otoz Kanadyjczycy nie sa najlepsi w kwestii improwizacji i zazwyczaj na kilka tygodni przed porodem mama dostaje od lekarza lub swojej poloznej cos na ksztalt "planu porodu". Jest to kwestionariusz z pytaniami na temat samego przebiegu porodu zawierajacy m. in. takie pytania:
Kto bedzie twoja osoba towarzyszca w czasie porodu? Pssst. Mozna zabrac cala rodzine... Czy tez mozesz chcesz aby zakazano wstepu do pokoju komukolwiek, poza personelem szpitala?
Czy chcesz wystapic w szpitalnej koszuli czy tez moze tej przyniesionej z domu?
Czy przewidujesz mozliwosc wziecia srodkow znieczulajacych podczas porodu?
Kto ma przeciac pepowine?
Komu jako pierwszemu lekarz moze podac dziecko?
Czy w czasie wczesnej fazy porodu chcesz korzystac z wyposazenia szpitalnego takiego jak: pilka, basen porodowy, stoleczki do rodzenia?
Czy chcesz aby swiatlo w pokoju bylo zgaszone, a w ciagu dnia okna pokoju zaciemnione?
Czy chcesz aby wlaczona Ci jakas muzyke? (CD trzeba przyniesc z domu.)
Ubieranie dziecka - rzeczy przyniesione z domu czy te szpitalne?...itd., itp.
Ubieranie dziecka - rzeczy przyniesione z domu czy te szpitalne?...itd., itp.
Zawiera sie tam duzo, duzo wiecej pytan bardziej dociekliwych, ale oszczedze Wam ich.
Dzieki takiej liscie cierpiaca z bolu mama nie musi odpowiadac na potok pytan w czasie rejestracji. Zawsze zdanie mozna zmienic w trakcie, jednak taka lista znacznie ulatwia prace personelowi szpitala.
Wiekszosc oddzialow polozniczych w kanadyjskich szpitalach jest wyposazonych w pojedyncze pokoje z lazienkami. Zazwyczaj zabiera sie tam ze soba osobe towarzyszaca, jak na Sylwestra czy wesele przyjaciolki, najczesciej jest to tata dziecka, ale rownie dobrze moze to byc mama, tesciowa, sasiad, przyjaciolka, siostra lub... zona tudziez zyciowa partnerka(o tym innym razem). Ewentualnie... wszyscy naraz z babcia i dziadkiem na czele, kamerzysta i fotografem. Osoba(y) towarzyszace nie ma(maja) obowiazku byc swiadkiem(ami) calego wydarzenia, jednak dobrze jest, kiedy ktos bliski umila czas oczekiwania, bo te z Was, ktore juz przez to przeszly, wiedza, ze nie zawsze wszystko dzieje sie tak od razu. Szczegolnie za pierwszym razem.
W kwesti tzw. "szkol rodzenia"- osobista decyzja kazdej mamy/pary. Sa nieobowiazkowe i bezplatne, prowadzone przy szpitalach, we wspomnianych wczesniej "community centers", ale takze mozna wziac lekcje prywatne we wlasnym domu. Co wiecej, w Kanadzie bardzo popularne sa porody w domu. Ta opcja niestety jest platna, a jej koszt wynosi okolo $3.000 CAD. Najczesciej jest to tzw. porod rodzinny w wodzie.
Innym bardzo popularnym zjawiskiem, o ktorym warto wspomniec jest tzw. "cesarka na zyczenie". Dla niektorych rozwiazanie nieco szokujace. Wg. statystyk okolo 26% dzieci w Kanadzie rodzi sie w ten sposob. Kobiety z roznych powodow maja prawo te opcje wybrac, bez zadnych dodatkowych oplat czy zbednych pytan personelu. Jesli mama decyduje, ze ta opcja jest dla niej najbardziej korzystna, pozostaje tylko ustalic date i godzine zabiegu z lekarzem i wstawic sie o wyznaczonej porze w szpitalu. Niektore mamy wybieraja jednak zeby to maluch zadecydowal kiedy przyjdzie jego czas i wtedy prosto z jednostki pogotowia mama trafia na stol operacyjny. Oczywiscie te opcje trzeba wczesniej ustalic z lekarzem prowadzacym i personelem w szpitalu. Nie mozna jednak samodzielnie zadecydowac o takim rozwiazaniu w ostaniej chwili. Wtedy jedyne co pozostaje mamie do wyboru to porod naturalny, ewentualnie ze znieczuleniem, jak w przypadku... rwania zeba.
Do punktu kulminacyjnego zmierzajac...
Jest! Urodzilo sie! Maly, brzydki, czerwony, zmeczony i wrzeszcacy cud natury. Czlowiek. Kolejny mieszkaniec tej planety.
Jest! Urodzilo sie! Maly, brzydki, czerwony, zmeczony i wrzeszcacy cud natury. Czlowiek. Kolejny mieszkaniec tej planety.
Tutaj procedura wyglada tak jak na calym swiecie w krajach cywilizowanych. Maluch zabierany jest do wazenia, mierzenia, kapieli i do ogolnego przegladu pediatrycznego. Najczesciej to tata towarzyszy mu w tej pierwszej podrozy po szpitalnym korytarzu, jednak niekoniecznie. I teraz najprzyjemniejszy moment, a dla niektorych moze nawet nieco przerazajacy: maluchy w Kanadzie w czasie pobytu w szpitalu po porodzie caly czas zostaja przy mamie. Caly czas! Nie sa trzymane w zadnym oddzielnym pokoju skazane na samotnosc i wrzeszczacych sasiadow. Od samego poczatku to zadaniem rodzicow jest malenstwo przewijac, karmic, myc, przebierac. Kiedy mama czuje sie zbyt zmeczona i potrzebuje czasu dla siebie, to tata (ew. osoba towarzyszca) przechodzi szkolenie z zakresu pielegnacji i opieki nad noworodkiem. W taki trening wchodzi kapiel, przewijanie, zawijanie w kocyk (zwane tutaj "swaddling"), odwijanie, przystawianie do piersi lub karmienie butelka oraz metody kojenia placzu. A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, ze pokoje szpitalne sa zaopatrzone w 3 lozka. Dla mamy, taty (os. towarzyszacej) i jedno mini dla malucha. Wydaje mi sie, ze dzieki temu systemowi nowi tatusiowie sa bardziej otwarci na opieke nad dziecmi od wczesnych dni zycia. Sa oswojeni z widokiem, dotykiem i zapachem noworodka od pierwszych chwil jego zycia. Potem juz chyba zadne wyzwania im nie straszne. Po dwoch dniach rodzinnego pobytu w szpitalu, rodzice zabieraja malucha do domu i... wtedy dopiero zaczyna sie prawdziwa zabawa w rodzine!
***
Staralam sie jak najbardziej uczynic ten post jak najmniej przerazajacym, jednak nie wiem czy mi to wyszlo. Jesli nie... Przykro mi.
Pozdrawiam Was goraco i dziekuje, ze mnie dopingujecie. ;)
Pozdrawiam Was goraco i dziekuje, ze mnie dopingujecie. ;)