Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ciekawostki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ciekawostki. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 czerwca 2013

Jak to robia bociany w Kanadzie?



Skad sie biora dzieci? Chyba wszyscy wiemy... Umowmy sie, ze przynosza je bociany. Zapewne  taka wlasnie historie slyszalo nie jedno z nas bedac jeszcze malcem. Aaa... Czy w Kanadzie sa bociany? Nie! Tutejszy klimat im nie sprzyja, ale mimo tego, ze ten ptak w Kanadzie jest abstrakcja, to kazdy wie jak wyglada i jaka role mu sie przypisuje. Jednym moze sie wydawac, ze wierzenia przypisujace bocianom mozliwosci dostarczania niemowlat sa wierzeniami typowo slowianskimi, ale tak naprawde bocian pelni ta sama symboliczna role w wielu kulturach tak jak np. w greckiej, chinskiej, izraelskiej, a nawet w kulturze starozytnego Egiptu mozna sie doszukac jego wizerunku powiazanego z niemowletami wlasnie.

Czy zastanawialo Was kiedykolwiek dlaczego to wlasnie im przypisuje sie ta radosna role "donosicieli"???

Bociany naleza do gatunku ptakow migrujacych. Jak nam wiadomo, odlatuja z Europy do Afryki jesienia i wracaja do nas u schylku marca lub na poczatku kwietnia. Jeszcze w poganskiej Europie, przed rozpowszechnieniem chrzecijanstwa, zwyklo sie swietowac przyjscie lata, a dzien ten przypadal na 21go czerwca, a czerwiec to idealna pora na sluby i wesela, oczywiscie mocno zakrapiane wonnym winem gdzie rozpuscie duchowej i cielesnej nie bylo konca. Wraz z nadejsciem chrzescijanstwa ten "letni festyn" zamieniono na dzien Sw. Jana czyli powszechnie nam znana Noc Swietojanska, w ktora to wiele dziewic tracilo swoje "wianki". Jesli policzyc dokladnie 9 miesiecy od Nocy Swietojanskiej lub tez dawnego "letniego festynu" to wlasnie koniec marca lub poczatek kwietnia byly okresem, kiedy rodzilo sie najwiecej dzieci. W tym samym czasie pojawialo sie tez niesamowiecie wiele bocianow, wiec obydwa te fakty powiazano i tak powstala legenda o rzekomym przynoszeniu dzieci przez ptaszyska z cieplych krajow.


Wstep wyszedl mi troche dlugi, ale chcialam, zeby bylo ciekawie, a Ci mniej zaintersowani tematem dzieci i bocianow, pewnie juz "odpadli" do tej pory. Tak wiec...


Swiat idzie do przodu, a wraz z nim bociany zrobily sie nieco bardziej nowoczesne. I tak oto, lada dzien mam wyznaczone spotkanie z bocianem w pewnym szpitalu. Czekam na wiadomosc od niego i jesli juz dostane sygnal, jade predziutko po odbior swojego bobasa, na ktorego czekam juz od 9ciu miesiecy.
Moj dzisiejszy wpis ma na celu opisac warunki w jakich dzialaja bociany w Kanadzie. Ohhh... No dobra! Zostawie bociany w spokoju! Takze teraz pokrotce opisze Wam jak przebiega ciaza i porod w tym kraju. Postanowilam zrobic to jeszcze przed rozwiazaniem z obawy, ze PO moge byc zbytnio naladowana emocjami roznorakimi, aby opisac to w sposob jasny, podchodzac do tego z zimna krwia.
Moze zacznijmy od poczatku. Dla wielu z Was zaskoczeniem bedzie, ze podejrzenie ciazy zglasza sie lekarzowi rodzinnemu. Ten zleca odpowiednie badania  na potwierdzenie tego faktu, a jesli ich wyniki sa pozytywne, zaklada on mamie karte ciazy i monitoruje ja od samego poczatku. W tym momencie tez warto wspomniec, ze typowymi badaniami kontrolnymi jak np. zwykla cytologia raz do roku, tez czesto zajmuje sie lekarz rodzinny. W przypadku ciazy, po pierwszym badniu USG, jesli okazuje sie, ze wszystko rozwija sie "ksiazkowo" kobieta nadal pozostaje pod jego opieka. W razie niepokojacych wynikow jakichkolwiek badan, zwyklo sie odsylac ciazarna pod opieke lekarza ginekologa/poloznika. W przypadku "zdrowo" rozwijajacej sie ciazy zostaje sie pod opieka zwyklego lekarza, az do 6go mca. W moim przypadku do konca 6go mca. Kiedy plod jest na tyle rozwiniety, ze istnieje ryzyko, iz jego ciekawosc swiata moze przezwyciezyc chec pozostania w brzuszku mamy, przechodzi sie pod skrzydla lekarza specjalisty. Podczas ciazy caly czas mozna konsultowac sie z polozna, a mozna ja znalezc prywatnie lub tez wybrac jedna ze szpitala, w ktorym sie planuje porod lub tez w kazdym "community centre" co jest czyms na ksztalt naszych polskich domow kultury.


Kiedy dzidzius sobie rosnie, zadaniem mamy jest sie relaksowac, glaskac po brzuszku, sklonic partnera(potencajalnego tate/opiekuna) do budowania wiezi z malenstwem, ale takze przygotowac sie do porodu, nie tylko fizycznie i duchowo ale takze i... technicznie. Co mam na mysli? Otoz Kanadyjczycy nie sa najlepsi w kwestii improwizacji i zazwyczaj na kilka tygodni przed porodem mama dostaje od lekarza lub swojej poloznej cos na ksztalt "planu porodu". Jest to kwestionariusz z pytaniami na temat samego przebiegu porodu zawierajacy m. in. takie pytania:
Kto bedzie twoja osoba towarzyszca w czasie porodu? Pssst. Mozna zabrac cala rodzine... Czy tez mozesz chcesz aby zakazano wstepu do pokoju komukolwiek, poza personelem szpitala? 
Czy chcesz wystapic w szpitalnej koszuli czy tez moze tej przyniesionej z domu? 
Czy przewidujesz mozliwosc wziecia srodkow znieczulajacych podczas porodu?
Kto ma przeciac pepowine?
Komu jako pierwszemu lekarz moze podac dziecko?
Czy w czasie wczesnej fazy porodu chcesz korzystac z wyposazenia szpitalnego takiego jak: pilka, basen porodowy, stoleczki do rodzenia?  
Czy chcesz aby swiatlo w pokoju bylo zgaszone, a w ciagu dnia okna pokoju zaciemnione?
Czy chcesz aby wlaczona Ci jakas muzyke? (CD trzeba przyniesc z domu.)
Ubieranie dziecka - rzeczy przyniesione z domu czy te szpitalne?...itd., itp.   
Zawiera sie tam duzo, duzo wiecej pytan bardziej dociekliwych, ale oszczedze Wam ich.
Dzieki takiej liscie cierpiaca z bolu mama nie musi odpowiadac na potok pytan w czasie rejestracji. Zawsze zdanie mozna zmienic w trakcie, jednak taka lista znacznie ulatwia prace personelowi szpitala.


Wiekszosc oddzialow polozniczych w kanadyjskich szpitalach jest wyposazonych w pojedyncze pokoje z lazienkami. Zazwyczaj zabiera sie tam ze soba osobe towarzyszaca, jak na Sylwestra czy wesele przyjaciolki, najczesciej jest to tata dziecka, ale rownie dobrze moze to byc mama, tesciowa, sasiad, przyjaciolka, siostra lub... zona tudziez zyciowa partnerka(o tym innym razem). Ewentualnie... wszyscy naraz z babcia i dziadkiem na czele, kamerzysta i fotografem. Osoba(y) towarzyszace nie ma(maja) obowiazku byc swiadkiem(ami) calego wydarzenia, jednak dobrze jest, kiedy ktos bliski umila czas oczekiwania, bo te z Was, ktore juz przez to przeszly, wiedza, ze nie zawsze wszystko dzieje sie tak od razu. Szczegolnie za pierwszym razem.


W kwesti tzw. "szkol rodzenia"- osobista decyzja kazdej mamy/pary. Sa nieobowiazkowe i bezplatne, prowadzone przy szpitalach, we wspomnianych wczesniej "community centers", ale takze mozna wziac lekcje prywatne we wlasnym domu. Co wiecej, w Kanadzie bardzo popularne sa porody w domu. Ta opcja niestety jest platna, a jej koszt wynosi okolo $3.000 CAD. Najczesciej jest to tzw. porod rodzinny w wodzie.


Innym bardzo popularnym zjawiskiem, o ktorym warto wspomniec jest tzw. "cesarka na zyczenie". Dla niektorych rozwiazanie nieco szokujace. Wg. statystyk okolo 26% dzieci w Kanadzie rodzi sie w ten sposob. Kobiety z roznych powodow maja prawo te opcje wybrac, bez zadnych dodatkowych oplat czy zbednych pytan personelu. Jesli mama decyduje, ze ta opcja jest dla niej najbardziej korzystna, pozostaje tylko ustalic date i godzine zabiegu z lekarzem i wstawic sie o wyznaczonej porze w szpitalu. Niektore mamy wybieraja jednak zeby to maluch zadecydowal kiedy przyjdzie jego czas i wtedy prosto z jednostki pogotowia mama trafia na stol operacyjny. Oczywiscie te opcje trzeba wczesniej ustalic z lekarzem prowadzacym i personelem w szpitalu. Nie mozna jednak samodzielnie zadecydowac o takim rozwiazaniu w ostaniej chwili. Wtedy jedyne co pozostaje mamie do wyboru to porod naturalny, ewentualnie ze znieczuleniem, jak w przypadku... rwania zeba.


Do punktu kulminacyjnego zmierzajac...

Jest! Urodzilo sie! Maly, brzydki, czerwony, zmeczony i wrzeszcacy cud natury. Czlowiek. Kolejny mieszkaniec tej planety.


Tutaj procedura wyglada tak jak na calym swiecie w krajach cywilizowanych. Maluch zabierany jest do wazenia, mierzenia, kapieli i do ogolnego przegladu pediatrycznego. Najczesciej to tata towarzyszy mu w tej pierwszej podrozy po szpitalnym korytarzu, jednak niekoniecznie. I teraz najprzyjemniejszy moment, a dla niektorych moze nawet nieco przerazajacy: maluchy w Kanadzie w czasie pobytu w szpitalu po porodzie caly czas zostaja przy mamie. Caly czas! Nie sa trzymane w zadnym oddzielnym pokoju skazane na samotnosc i wrzeszczacych sasiadow. Od samego poczatku to zadaniem rodzicow jest malenstwo przewijac, karmic, myc, przebierac. Kiedy mama czuje sie zbyt zmeczona i potrzebuje czasu dla siebie, to tata (ew. osoba towarzyszca) przechodzi szkolenie z zakresu pielegnacji i opieki nad noworodkiem. W taki trening wchodzi kapiel, przewijanie, zawijanie w kocyk (zwane tutaj "swaddling"), odwijanie, przystawianie do piersi lub karmienie butelka oraz metody kojenia placzu. A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, ze pokoje szpitalne sa zaopatrzone w 3 lozka. Dla mamy, taty (os. towarzyszacej) i jedno mini dla malucha. Wydaje mi sie, ze dzieki temu systemowi nowi tatusiowie sa bardziej otwarci na opieke nad dziecmi od wczesnych dni zycia. Sa oswojeni z widokiem, dotykiem i zapachem noworodka od pierwszych chwil jego zycia. Potem juz chyba zadne wyzwania im nie straszne. Po dwoch dniach rodzinnego pobytu w szpitalu, rodzice zabieraja malucha do domu i... wtedy dopiero zaczyna sie prawdziwa zabawa w rodzine!


***


Staralam sie jak  najbardziej uczynic ten post jak najmniej przerazajacym, jednak nie wiem czy mi to wyszlo. Jesli nie... Przykro mi.

Pozdrawiam Was goraco i dziekuje, ze mnie dopingujecie. ;)

sobota, 27 października 2012

Jacy sa Kanadyjczycy?





 
Ponoc powinno sie walczyc ze stereotypami, ale w tym przypadku, kiedy Kanada, co dla niektorych z Was jest wielkim znakiem zapytania, postanowilam Wam przyblizyc obraz przecietnego obywatela tego kraju. Moje wywody sa oparte na moim wlasnym doswiadczeniu po czterech latach mieszkania tutaj i obcowania z Kanadyjczykami roznej masci.
 
 
 
 
Moze powinnam zaczac od tego jak wyglada przecietny Kanadyjczyk, ale tak naprawde, tego nie da sie opisac. Kanadyjczykiem moze byc zarowno ktos rasy bialej, czarnej, zoltej lub tzw. czerwonej(mam tu na mysli prawdziwych Indian). Co do tego, nie ma zasady. Kanada slynie ze swojej rasowej roznorodnosci i w koncu nic w tym dziwnego bo na tozsamosc tego kraju maja wplyw emigranci z calego swiata, ale o tym... kiedy indziej.
 
Kanadyjczycy sa:
 
 
Tolerancyjni
 
Jak powyzej, Kanadyjczycy przyzwyczajeni do swojej roznorodnosci rasowej i kulturowej i sprawiaja wrazenie ludzi, ktorych nic juz nie dziwi. Zaden stroj juz nie jest w stanie ich zaszokowac, ani skarpetki zalozone do sandalow, ani biesiadnicy poubierani w stroje ludowe krecacy sie wokol jakiejs restauracji, ani nawet obcisle, krotkie spodenki uwydatniajace posladki starszej pani. Cokolwiek masz ochote na siebe wlozyc, tutaj mozesz w tym smialo paradowac po chodniku i uwierz mi, ze jesli zobaczysz czyjs usmiech na twarzy, bedzie on wyrazem sympatii. Oczywiscie, jak wszedzie zdarzaja sie rozne incydenty dotyczace dyskryminacji rasowej, mniejszosciowej itp., ale tutaj prawo jest tak skonstruwane, ze zawsze dobro pozostaje po stronie pokrzywdzonego. Tolerancja (obowiazkowo przez duze T) jest slowem o wielkim znaczeniu w tym kraju. O tym takze chcialabym napisac oddzielny post.
 
 
Dumni
Fraza "Proud to be Canadian" jest uzywana bardzo czesto. Kanadyjczycy kochaja swoj kraj, sa z niego dumni, choc historia nie raz pokazala, ze nie zawsze byl tak liberalny, jakim widza go inni dzis. Kanadyjczycy dumnie obnosza sie ze swoja flaga i dla niektorych z Was moze sie to wydawac dziwne, ale powiewajace flagi mozna dostrzec na supermarketach, muzeach, hotelach jak i w ogrodkach. Jak tylko wyladowalam w Kanadzie, po flagach dostrzezonych tu i owdzie, wywnioskowalam, ze zbliza sie jakies wielkie narodowe swieto(jak np 11 listopada u nas), ale szybko mnie z tego przeswiadczenia "wybudzono". :) Flaga jest demonstracja dumy swietowanej kazdego dnia. Po czym poznac turyste z Kanady??? Jak to po czym?! Po fladze Kanady na jego plecaku! :)
 
 
Otwarci
 
I nie mam tu na mysli zwyczajowego: "Hello, how are you", "Thank you, I am fine!". Kanadyjsczycy rozmawiaja otwarcie na tematy, ktore w innych krajach uznawane sa za tematy "tabu".  Bez zbednych ogrodek rozmawiaja o zarobkach, wyznaniu religijnym, orientacji seksualnej, przeszlosci... Z poczatku nie moglam zrozumiec dlaczego przecietny Bob w obecnosci swojej zony Iqneet(czyt; Ignit) i dzieci rozmawia o swoim bylym malzenstwie, nalogu alkoholowym, zalamaniu psychicznym i tym jak ciezko mu bylo zrozumiec kulture swojej malozonki, ale dzis juz wiem, ze wynika to z z mentalnosci narodowej. Kanadyjczycy po prostu tacy sa. Bez ogrodek mowia co mysla i co czuja.
 
 
Pracowici, ale takze cenia sobie wypoczynek
 
"Canadians" nie boja sie zadnej pracy. W dzisiejszych czasach zalamanej ekonomii inzynier po utraceniu pracy, nie boi sie przekwalifikowac i pojsc do pracy jako taksowkarz czy tez znalezc prace tymczasowa jako dostarczyciel pizzy. Takze w Kanadzie bardzo czesto mozna spotkac kobiety pracujace w typowo meskich zawodach jak np. mechanik samochowy lub elektryk i nie wynika to wcale z braku pracy na rynku, ale z tego, ze tego typu zawody sa tutaj dobrze oplacane i pozwalaja zyc na godnym poziomie. A godny poziom to taki, ktory pozwala raz do roku na zasluzony wypoczynek czyli wakacje. W zaleznosci od statusu finsnsowego rodziny, wybiera sie ona na urlop i w zaleznosci od tego na co sa w stanie sobie pozwolic jest to albo kemping nad pobliskim jeziorem, albo wyjazd cala rodzina do Disneyland-u. Nie wazne jakie, zasluzone wakacje musza byc.
 
 
Uwielbiaja nature
 
Byc moze tak bardzo podoba mi sie ten kraj. Jesli tylko nadchodzi dlugi weekend wszystkie jeziora, parki, lasy, plaze, gorskie szlaki sa zaludnione. Kanadyjczycy sa swiadomi tego w jak pieknym kraju zyja i jak przyjemnie mozna spedzic czas nie wydajac fortuny. Wypozyczyc rower za grosze, kajak czy narty nigdy nie jest tutaj problemem.
 
 
Oszczedni
 
Nie zdziw sie kiedy wybierajac sie na kawe z kolega Kanadyjczykiem, bedziesz musiala za nia zaplacic sama, nie zdziw sie takze jesli pozyczysz od niego $5, a on sie o nie upomni przy najblizszej okazji... Czy to jest chytrosc? Nieee. Tacy po prostu sa. Samowystarczalni. Bedac w Kanadzie "you are on your own"- tu nikt na nikogo nie liczy. W Kanadyjskich domach meble zwyklo sie wymieniac dopiero wtedy, kiedy albo juz sie nie nadaja do naprawy, albo kiedy juz wstyd kogokolwiek do domu zaprosic.
 
 
 
Bezinteresowni
 
Za to jesli poprosisz ich o pomoc, nie czuj sie w obowiazku, aby sie za nia odwdzieczyc. Jesli moga, na pewno pomoga w znalezieniu pracy, w zalatwieniu jakiegos papierka na szybko. Jesli zlamiesz sie i pokazesz, ze jestes zwyklym czlowiekiem z wadami, tak jak oni, masz jeszcze wieksze szanse, aby sie tu odnalezc.  
 
 
 
Kochaja hokej i ... piwo
 
Hokej dla Kanadyjczykow to jak pilka nozna dla Brazylijczykow. Wyobrazcie sobie, ze nawet na kanadyjskiej pieciodolarowce widnieje obrazek dzieci grajacych w hokej. Okolo 80% dzieci urodzonych i dorastajacych w tym kraju, na jakims etapie mialo doczynienia z tym sportem. Mialam okazje tylko raz byc na meczu slawnej kanadyjskiej druzyny Vancouver Cunucks i powiem Wam, ze bylo to dla mnie nie lada przezycie. Co prawda krew sie lala po lodzie, ale co to bylo za "show"! Rozszalaly tlum kibicujacy zaciekle, ta niepowtarzalna atmosfera zjednoczenia, wszyscy w bialo-niebieskim kolorze, ta euforia przy kazdej bramce, to jest cos czego nie da sie zapomniec i powiem, ze mimo tego, ze nawet nie do konca znam zasady tego sportu, wiem ze jeszcze kiedys wypad na mecz powtorze. Co wiecej, w sezonie kiedy odbywaja sie mecze(zazwyczaj sa to srody) mozna spotkac pania w banku w koszulce kibica, ekspedientke w supermarkecie z paznokciami w barwach druzyny, kierowce autobusu w czapeczce kibica, po miescie jezdza samochody z choragiewkami. Jesli kogos rozdraznil polski szal na Euro 2012, to zdecydowanie Kanada nie jest miejscem dla niego bo tutaj takie szalenstwo mamy raz do roku. 
 
 
Kiedy druzyna gra w rozgrywkach ligowych do NHL(National Hockey Lique), mezczyzni(zarowno fani jak i sami sportowcy) przestaja sie golic. Czasami w ogole, a czasami zostawiaja sobie tylko wasy. Czasem trwa to ladnych pare tygodni. Zarost goli sie dopiero jak druzyna odpada. Ta zasada panuje zarowno wsrod panow pracujacych w biurach jak i tych wykonujacych prace fizyczna.
 
Aby gra nie byla tak stresujaca Kanadyjczycy zwykli wlewac w siebie hektolitry piwa. Tutaj piwo jest o slabszej mocy, wiec co za tym idzie, mozna wypic go wiecej. W kazdym pabie jest telewizor, gdzie schodza sie tlumy ludzi, aby ogladac mecze. Bez wzgledu na klase pabu jest tam tak ciasno, ze ciezko tam wcisnac palec. W ogole tzw. "booze"(czyt. BUZ) czyli wszelkiego rodzaju trunki alkoholowe ciesza sie tu duza popularnoscia. Jednak, bardzo to sie rozni od naszej polskiej kultury picia. Bedac w Kanadzie przez 4 lata, ani razu nie widzialam pijaka na ulicy w bialy dzien. Naprawde. Najczestszymi porami kiedy mozna spotkac jakichs "niedobitkow", jest piatkowa lub sobotnia noc.  
 
 
Nie przepadaja za Amerykanami
 
Choc swiat robi sie coraz mniejszy i bardziej osiagalny, to podzialy zostana na zawsze. Tak jak Brytyjczycy nie palaja miloscia do Francuzow, tak jak Koreanczycy do Japonczykow, a w mentalnosci Polakow sa zadry w stosunku do Rosjan, tak i Kanadyjczycy nie przepadaja za Amerykanami. Amerykanin wg. Kanadyjczyka to "bufon" zyjacy w przekonaniu, ze zyje w ekonomcznym pepku swiata, gdzie wszystko jest najlepsze, najwieksze i ze caly swiat musi byc podporzadkowany ich polityce. Tak jak u nas opowiada sie kawaly o Polaku, Niemcu i Rosjaninie tak i tutaj zwyklo sie zartowac z Amerykanow. Analogicznie Amerykanie zwykli drwic z Kanadyjczykow robiac z nich "skautow" biegajacych po lesie i gorach, zmarzluchow jezdzacych na polarnym misiu lub losiu czy tez drwali upijajacych sie zamiast whisky to syropem klonowym. Nie ma mowy w tym wszystkim o nienawisci czy wrogim nastawieniu. Po prostu U.S.A. dla Kanady jest jak "Big Brother", a jak wiemy, nikt nie lubi dzialac pod czyjes dyktando.
 
... i ostanim wg. mnie pasujacym do Kanadyjczykow przymiotem jest, ze sa to ludzie
 
 
Prawi
 
W kraju, ktory zamieszkuja wszystkie nacje swiata to wlasnie naturalnie urodzeni Kanadyjczycy sa tymi, ktorzy daja przyklad jak stosowac sie do przepisow. Jesli zasada mowi, ze cisza nocna zaczyna sie o 22.00 to typowy Kanadyjczyk sciszy muzyke za piec dziesiata, aby nie narazac sie sasiadom. Kanadyjczyk bedzie pierwszym, ktory zwroci uwage na to, ze na przystanku autobusowym nie wolno palic papierosow, choc byc moze sam jest nalogowym palaczem. Sczerze mowiac uwazam, ze jest to poprawna postawa obywatela. Kazdy powienien w imieniu innych dbac, aby wszystkim nam zylo sie tu przyjemnie, czysto, schludnie, zgodnie z narzuconymi odgornie zasadami, we wzajemnym szacunku dla drugiej jednostki.
 
 Zakoncze ten post sentencja, ktora jest zarowno przepisem na to, jak sie tu odnalezc:
 
"Jesli wejdziesz miedzy wrony, musisz krakac jak i one."
 
 
Kra, kra ;)
 
 
 
 

środa, 24 października 2012

Moje blogowe sekrety -TAG



 
Dzisiaj zaprosilam sama siebie do udzialu w TAGu, ktory szaleje ostanio w blogosferze.  Jesli ktos ma ochote poznac moje blogowe sekrety, to zapraszam do czytania, a nastepnie do wziecia udzialu w zabawie.

 
ZASADY:
1. Zamieść baner w poście odpowiadającym na tag.
 2. Napisz, kto Cię otagował i zamieść zasady z zabawy.
3. Opowiedz na wszystkie pytania.
4. Zaproś do zabawy 5 innych blogerek.
 






1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?
Swojego bloga zalozylam w marcu, czyli jest dosyc mlody, ma dopiero 7 miesiecy. Posty publikuje, kiedy czas mi na to pozwala, czyli tak, jak wiekszosc blogerek.

2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?
 
W pierwszej kolejnosci zagladam do skrzynki mailowej, a dopiero potem na bloga. Loguje sie kilka razy dziennie(3-4 razy), aby sprawdzic, co u Was slychac.

3. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Moja rodzina nie wie. Jedynie moj maz. Wyslalam link kilku zaufanym znajomym, dzieki temu sa na bierzaco z tym co u mnie slychac. 

4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej u innych blogerek?
 
Roznie bywa, raz wpadam w zachwyt czytajac recenzje kosmetyku, raz czytajac relacje z podrozy, poznajac inne kultury, a innym razem sympatie wzbudzaja we mnie posty o zwyklym i nudnym zyciu.

5. Czy zazdrościsz czasem blogerkom?
Czasami tak, ale staram sie wyzbyc tego grzechu :). Zazdroszcze im wakacji pod palmami, szczegolnych osiagniec, dostepu do pewnych produktow(np. serka danio:) itd., ale nie zeby byla to jakas chora zazdrosc. Ot tak po prostu, tez bym tak chciala i chyba nie ma nic w tym zlego.


6. Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc go zrecenzować na swoim blogu?
 
Nie. Kosmetyki kupuje po to, zeby sprawic sobie przyjemnosc.
 

7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie, wydajesz więcej pieniędzy?
 
Tak, niestety tak. Ulegam pewnym recenzjom i budza one we mnie chec posiadania.

8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu?
 
 Poznalam wiele wartosciowych osob, mimowolnie zaangazowalam sie w ich zycie i z ochota chlone kazdy ich nowy post. Poza tym, stworzylam swoj maly wirtualny kacik i sprawia mi ogromna przyjemnosc, kiedy moge kogos czyms zazsoczyc, zaciekawic...

9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?
 
Z zycia, jak wiekszosc blogerek. Tutaj moge napisac o rzeczach banalnych, ktore dla mnie jednak maja znaczenie.

10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga, tak że chciałaś go usunąć?
 
Zanim zaczelam prowadzic tego bloga, zalozylam kilka innych, ale zawsze moja pasja do pisania umierala smiercia naturalna. Na bloggerze jednak jest inaczej. Poki co, jestem pelna nowych pomyslow, ale czas nie pozwala mi ich zrealizowac.

Dodatkowe pytanie: Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych dziewczyn?
Niedbalosc w ich pisaniu. Brak ladu i skladu. Oczywiscie, nie kazdy ma talent do pisania i kazdemu moze sie zdazyc zrobic blad ortograficzny, ale nie o tym mowie. Trafialam na blogi, gdzie nie ma kropek, przecinkow, tekst byl pisany jednym ciagiem itp. Czasmi tresc sama w sobie moze i jest ciekawa, ale czytanie tego zniecheca mnie do powrotu.

No to by bylo na tyle :).










wtorek, 16 października 2012

Kim byl Max Factor?

Kosmetyki Max Factor znaja chyba wszyscy. Co prawda nie sa dostepne w Kanadzie I zazdroszcze co niektorym z Was mozliwosci ich uzytkowania, ale jak mnie naprawde "przypili" mam mozliwosc zamowienia ich online. Zafascynowana historia marki, dzis chcialabym sie nia z Wami podzielic.

Otoz, zalozycielem marki jest pan Maksymilian Faktorowicz, polski Zyd, urodzony w Zdunskiej Woli w 1872 roku. Pochodzil on z bardzo biednej, wielodzietnej rodziny (dziewiecioro rodzenstwa). Juz w wieku osmiu lat zaczal pomagac w drogeri, a jako dziewieciolotek zostal przyjety do szkoly robienia peruk jako praktykant. Tam tez nauczyl sie kosmetyki. Po ukonczeniu szkoly zostal zatrudniony w salonie fryzjerskim w Berlinie, ktorego wlascicielem byl slynny artysta makijazu. Nastepnie, stamtad wyjechal do Moskwy, aby pracowac w teatrze. Cala ta kariera trwala zanim osiagnal 18 lat! Potem zostal wcielony do rosyjskiego wojska na cztery dlugie lata, gdzie pracowal w szpitalu. 

Po wyjsciu z wojska, otworzyl swoj wlasny sklep w poblizu Moskwy, gdzie sprzedawal wlasnorecznie zrobione roze do policzkow, kremy, zapachy i peruki. Slynny stal sie po tym, jak przylaczyl sie do podroznej grupy operowej i stal sie ich wizazysta. W ten oto sposob trafil na jezyki najbogatrzych dam w Rosji i potem stal sie doradca od kosmetyki dla rosyjskich elit i dworu carskiego . Niestety wraz z wrostem antysemityzmu w Rosji w tamtym czasie, byl zmuszony opuscic ten kraj. Jako swoj kolejny cel obral Ameryke. Zabierajac ze soba cala rodzine, pojechal do swojego wujka i brata, ktorzy juz mieszkali w Stanach. I tam... spelnil swoj "American Dream".


Wyladowal najpierw w miescie Saint Luis w stanie Missouri, gdzie otworzyl sklep z kremami i rozami do policzkow. To wlasnie wtedy zaczal poslugiwac sie imieniem i nazwiskiem MAX FACTOR. Niestety, oszukany przez swojego wspolnika, byl zmuszany zrezygnowac z tego biznesu, ale ze nalezal do osob przedsiebiorczych, dzieki pomocy swojego brata i wujka, wkrotce otworzyl swoj wlasny salon fryzjerstwa meskiego.

Jednak, co sie okazalo, salon nie byl do konca tym o czym marzyl Max i po jakims czasie sprzedal interes, po czym wyprowadzil sie do Miasta Aniolow czyli Los Angeles w Kalfornii, gdzie widzial dla siebie mnostwo mozliwosci, aby moc znowu sprzedawac kosmetyki. Ponownie otwierajac sklep, stal sie dystrybutorem dwoch najbardziej popularnych w swiecie profesjonalnego makijazu marek, ktore miedzy innymi sprzedawaly pomady, ktore aplikowano na twarze aktorow.

Sprytny Max doszedl do wniosku, ze pomady te sa zbyt ciezkie, na skorze tworza maske, nie wygladaja naturalnie i zainspirowany tym problemem zaczal eksperymentowac z roznymi skladnikami, w celu uzyskania pudru o lekkiej kremowej konsystencji, ktora bedzie sie latwo i szybko aplikowac.

W 1914 roku zaprezentowal swoje finalne odkrycie: pomade w kremie o lekkiej konsystencji, ktora w przeciwienstwie do poprzednich, wygladala naturalnie i nie tworzyla ciezkiej maski na twarzy. Co wiecej, przedstawil swoj wynalazek w 12kolorowej gamie!

Wszystkie gwiazdy zdegustowane ciezka pomada jaka przyszlo im nakaladac przed wyjsciem na plan, chcialy wyprobowac tego nowego specyfiku i tak Max Factor trafil na jezyki calego przemyslu filmowego! Interes zaczal sie rozrasatac w zastraszajacym tepie, Factor stal sie glownym dystrybutorem kosmetykow w Hollywood oraz wprowadzil mozliwosc wypozyczania peruk z naturalnego wlosia. Do tamtego czasu, producenci fimowi musieli je kupowac. Na poczatku Max Factor sam zajmowal sie aplikacja swoich wynalazkow na twarze aktorow, ale wraz coraz to wiekszym zapotrzebowaniem na jego uslugi, musial ustapic on innym artystom makijazu. Sam powrocil do swojego sklepiku na tzw. Hollywood Boulevard i tam obslugiwal naslynniejsze gwazdy, sprzedajac im kosmetyki, nakladajac makijaz, dbajac o ich wlosy.



W roku 1920 Max Factor, dopuscil swoje kosmetyki do ogolnej sprzedazy i od tamtej chwili kazda kobieta mogla sie poczuc jak gwiazda Hollywood!

Max Factor takze wprowadzil wyrazenie "make-up" do swiata codziennego, wczesniej dotyczylo ono tylko makijazu scenicznego. To on wlasnie zrewolucjonizowal swiat kosmetykow!

Zmarl w wieku 66 lat, a jego imperium przejal syn Frank, ktory od zawsze pomagal tacie w rozwoju interesu. Za zgoda rodziny zmienil pozniej nazwisko na Max Factor Junior.

Jak sie okazuje mozemy sie sczycic nie tylko Chopinem czy Kopernikiem, ale takze Maxem :).

Jego przyklad  pokazuje, ze pasja moze zparowadzic bardzo daleko!

Ps. Jesli ktorejs z Was zamarzyloby sie uzyc pomady, stworzonej przez Maxa Factora to informuje, ze ciagle jest ona dostepna. Nazywa sie PAN-STICK i wyglada tak:

Max Factor Pan-Stik Ultra Creamy Makeup, True Beige 125

Czy jestescie dumne z NASZEGO Maxa Faktorowicza? Czy uzywacie jego kosmetykow? Co lubicie najbardziej?


niedziela, 7 października 2012

Swieto Dziekczynienia w Kanadzie



Ostanio pisalam Wam o indyku, ktory juz siedzi w lodowce i obiecalam, ze tu wroce z reszta informacji wiec oto jestem. Przyznam sie, ze mimo wysilku, jakiego doznaje piekac indyka, lubie to swieto i bardzo latwo bylo mi sie z nim oswoic. "Thanksgiving"  jest swietem wolnym od pracy i obochodza je wlasciwie wszyscy, bez wzgledu na nacje czy wyznanie.


Otoz, przejdzmy do sedna mojego dzisiejszego wpisu.


"Thanksgiving" czyli Swieto Dziekczynienia w Kanadzie, zawsze wypada w drugi poniedzialek pazdziernika. Tutaj ciagle jeszcze trwa tzw. Indianskie Lato, wiec pogoda jest jeszcze calkiem przyjemna, mimo tego, ze od jakiegos czasu mamy kalendarzowa jesien. Slonce, kolorowe drzewa, wszechobecne liscie klonow, chlodny wieczor spedzony w gronie rodziny przy swiatecznym stole pachnacym pieczonym indykiem i cynamonem nadaje temu dniu niepowtarzalnego charakteru.


Poczatki tego swieta powiazane sa z pewnym odkrywca, ktory nazywal sie Martin Frobisher. Byl on jednym z pierwszych, ktory odkrywal tajemnice tego ladu. Probowal on znalezc polnocne ujscie do Pacyfiku, co pomogloby mu i jego brygadzie przedostac sie droga morska do Chin. W tamtych czasach Kanada byla jeszcze "dzikim" krajem. Zamieszkiwali ja jedynie Indianie. Niestety nie udalo mu sie odnalezc polnocno-zachodniego pasazu, ale po powrocie na wschod, czyli w okolice Nowej Funlandii (prowincja) wczesna jesienia, kiedy to zazwyczaj rolnicy w Europie swietowali tzw. "dozynki", Frobisher wyprawil biesiade dziekczynna za to, ze udalo mu sie szczesliwie powrocic do domu. Kiedy do Kanady przybywalo coraz to wiecej i wiecej osadnikow z Europy (Wielka Brytania, Irlandia, Francja), ktorzy kolonizowali te tereny, dziekczynne biesiady staly sie tradycja.


Poczatki Dziekczynienia takze sa kojarzone z francuskimi osadnikami, ktorzy przybyli do "Nowej Francji" wraz z odkrywca o nazwisku Samuel de Champlain na poczatku 17go wieku, ktory takze zwykl swietowac jesienia "dozynki". Na marginesie dodam, ze dzielnica, ktora zamieszkuje nazywa sie Champlain Heights (czyli Wzorza Champlain-a). Pozniej nowo przybyli imigranci (Irlandczycy, Szkoci i Niemcy) zasiedlajac kolejne tereny takze celebrowali zmiane por roku wnoszac do tego swieta coraz to nowe zwyczaje. Czyli teraz widzicie, ze "Thankgiving" bardzo przypomina tradycyjne "dozynki", ktore sa niczym innym jak swietem wyprawianym na zakonczenie zniw. 

 
We Wloszech jest slynna bitwa pomidorowa bedaca czescia obchodow zakonczenia sezonu zbiorczego, w Grecji, Francji czy Portugalii sa doroczne festiwale kojarzace sie z winogronami i winem, a na tym kontynencie jest Swieto Dziekczynienia.


Tradycja stalo sie, ze kadego roku rodzina i przyjaciele zbieraja sie przy suto zastawionym stole, na ktorym obowiazkowo znajduje sie nadziewany indyk, a do niego sos "gravy", ktory do zludzenia przypomina nasz polski sos mysliwski. Nie moze takze zabraknac ziemniakow zbitych z maslem, zurawiny w postaci dzemu podawanej do do miesa, kukurydzy oraz zupy dyniowej! Na deser zwykle wystepuje placek z jablkami (apple pie) lub placek dyniowy(pumpkin pie). Warzywa wystepujace na stole to wszelkiego rodzaju kabaczki, patisony, cukinie i wszystko inne dyniopodobne.  Nalepsza czescia tego swieta jest to, ze wszyscy sa razem i kazdy zoobligowany jest do tego, aby pomyslec, za co powinien byc wdzieczny, cokolwiek czego nie jest w stanie dostrzec na codzien.  


W tym roku w dzien Swieta Dziekczynienia wypada dokladnie 4 rocznica mojego przyjazdu tutaj. Wiele sie zmienilo przez ten czas. Ja sie zmienilam. Sa i piekne wspomnienia i byly takie dni, kiedy bylo bardzo trudno, ale trwam. Zyje, jestem zdrowa, kocham i mam wokol siebie ludzi, ktorzy mnie kochaja. Mam kilku przyjaciol o ktorych mysle i wiem, ze oni mysla o mnie. Czy nie jest to wystarczajaco duzo powodow, aby miec co swietowac?

piątek, 5 października 2012

Polowanie na "turka", czyli przygotowania do Thanksgiving w Kanadzie.


Juz w najblizszy poniedzialek czyli 8go pazdziernika swietujemy w Kanadzie "Thanksgiving" czyli znane w Polsce tylko z telewizji Swieto Dziekczynienia. Napisalam "swietujemy" bo tak wlasciwie to swieto dotyczy calej mojej obecnej tu rodziny. Trzy lata temu, chcac zablysnac przed swoja tesciowa oglosilam, ze to ja przyrzadze "turka" na swiateczny stol! "Turek" to po prostu indyk (od angielskiego: turkey,). Na moje nieszczescie moj pierwszy indyk pieczony w calosci wyszedl wysmienity. Na nieszczescie bo tradycja stalo sie juz, ze to mnie wlasnie obarczono przygotowaniem tej osobliwej strawy.

W zeszlym roku wyprawilismy przyjecie dla rodziny oraz znajomych, czego wlaczne ze mna bylo pietnascie osob! Uwierzcie mi, ze upiec 9 kilogramowego ptaka z nadzieniem, ktore wazy kolejne 3 kg nie jest latwo! Najpierw zwierzyne trzeba zamarynowac na kilka dni wczesniej! Kupilam do tego celu wielkie plastikowe wiadro, ktore stalo w lodowce przez jakies 5 dni.  Po takiej ziolowo-solnej kapieli, ptak jest gotowy do pieczenia. I tu zabawa sie zaczyna!



Najpierw trzeba go natrzec przyprawami, z zewnatrz i wewnatrz. Potem trzeba zrobic farsz! Ja poszlam w zeszlym roku na latwizne. Po prostu kupilam taki, ktory zalewa sie wrzaca woda, juz doprawiony, dorzucilam do niego tylko troche rodzynek, dodalam troche masla, czosnku, pieprzu, soli i gotowe. Dwa lata temu zrobilam swoje nadzienie, bylo przepyszne, ale niestety bardzo pracochlonne. Potem indykowi dobrze jest zrobic zastrzyk! Zasztrzyk?! Tak, specjalna strzykawka z gruba igla wstrzykuje sie w piersi i uda czysty, slony bulion lub tez osolona wode. 


Najciekawsza jednak czescia programu jest nadziewanie ptaka. Farsz trzeba bardzo dobrze upchnac i uformowac, po czym zaszyc z precyzja chirurga. Nogi musza byc zwiazane. Wazne jest zeby bylo to zrobione dobrze, bo inaczej cale nadzienie pod wplywem temperatury wyplynie ze zwierzecia. Jak juz wszystko jest zrobione, przekladamy indora do brytfanny (najlepiej w dwie osoby bo ciezko to okrutnie), po czym obkaladamy go czyms, aby skora sie nie spalila zbyt szybko i co nada mu specyficznego aromatu. Niektorzy uzywaja do tego celu ananasow, ja uzywam pokrojonych w grube plastry pomaranczy. No i do piekarnika! Na kazdy kilogram 40 min. Czyli jak indyk ma 9 kg to pieczemy go 6 godzin, potem zmniejaszajac temperature na kolejne pol, aby "doszedl". Czy juz rozumiecie dlaczego wstalam o 6 rano? A dlatego, zeby wyrobic sie z tym wszystkim do obiadu, ktory mial byc o 16:00. To nie tak, ze mozna sobie wyjsc z domu i o indyku zapomniec na jakies 4 godziny bo co pol godziny, piekarnik trzeba otworzyc, specjalna do tego celu przeznaczona pipeta, nabrac tluszczu, ktory sie wytapia i polac tym ptaszysko.


Rece popalone, przesiaknieta cala zapachem ziol i tluszczu krece sie kolo tego indyka ciagle spogladajac na zegarek, jakbym brala udzial w jakims miedzynarodowym konkursie, a tak naprawde chodzi tylko o dwie kluczowe sprawy: aby indyk nie byl surowy lub tez, aby indyk nie byl za suchy! Nie jest to wcale latwe, jak wydawac by sie moglo!

W zeszlym roku byl O.K., ale nic wiecej. Nie byl tak aromatyczny jak powinien byc, ale to wszystko dlatego, ze byl takich rozmiarow. I nie uwierzycie! Nie zostalo po nim nic a nic procz kosci, bo malo tego, ze goscie poczuli sie dobrze najedzeni, to jeszcze z checia wzieli porcje na wynos!


Moj tegoroczny ptasio o wadze 6kg juz siedzi w balsamicznej zalewie z dodatkiem whisky! Zeby sie nieco "zmiekczyl", zrelakoswal, bo kto by chcial zjesc takiego spietego indyka! Juz zawijam rekawy i szykuje sie do akcji. Juz cala rodzina przelyka sline, a ja jak co roku jestem tak tym podekscytowana, ze spedza mi to sen z powiek. Wyjdzie, nie wyjdzie? Oto jest pytanie!

Swieto Dziekczynienia ma swoj urok, w koncu kazdy z nas ma za co dziekowac. Za to, ze jestesmy wszyscy razem, ze jestesmy zdrowi, ze mamy indyka na stole i ze zaraz bedzie mozna go zjesc... Ja dziekuje zawsze miedzy innymi za to, ze nastepny indyk czeka mnie dopiero za rok!

Nastepny post bedzie o samym Swiecie Dziekczynienia czyli co, jak i dlaczego.

Podobalo Wam sie???

sobota, 29 września 2012

Rekiny w przemysle urodowym - czyli kto, zjadl kogo.



W swoim ostanim poscie napisalam Wam o powiazaniu marki Bourjois i Chanel i pewnie dla nie jednej Was fakt, ze sa to marki "siostry" byl zaskoczeniem. Dzis chcialabym pociagnac ten temat nieco dalej i mam nadzieje, ze takie informacje moga Wam sie do czegos przydac. 

Otoz, czy wiedzialyscie, ze L'Oreal jest wlascicielem Lancome i marki The Body Shop? I ze koncern Estee Lauder jest wlascicielem 29 innych marek, a w tym MAC-a i Clinique? Przemysl urodowy jest zdominowany przez kilka korporacji bedacych wlascicielami roznorodnych marek. Roznice miedzy markami, ktorych wlascicielami sa wielkie koncerny, sa czasami wrecz diametralne, a czasami to te same produkty pozamykane w inne pudeleczka. Aby zaoszczedzic pieniadze na produkcji, w fabrykach czesto uzywa sie tych samych skladnikow do kosmetykow i z gornej polki i do tych z tych nizszych polek. Bywa i tak, ze maja one te same skladniki aktywne, ale inne "nieaktywne", ktore nadaja im unikatowy zapach, konsystencje, kolor...


An Update To Who Owns What



Czasami kosmetyki wysokopolkowe sa wykonane przy uzyciu drozszych skladnikow i innowacyjnych technologii, ale nie zawsze. Prawda jest taka, ze w wiekszosci przypadkow kosztuja one wiecej poniewaz ludzie oczekuja, ze te drozsze kosmetyki beda dzialac lepiej niz te tansze, wiec sami dobrowolnie godza sie na to, aby placic wiecej. A dlaczego by takiego toku myslenia nie wykorzystac? Czysta psychologia.

Wiec moze zanim wydasz duzo pieniedzy na luksusowy produkt (ktory i tak cudow nie zdziala), porownaj jego skladniki do tych tanszych kosmetykow ich "siostrzanych" marek. Tutaj jest lista koncernow kosmetycznych(tlustym drukiem nazwa korporacji), a pod nimi wyminione ich mniejsze "siostrzyczki", "corki" i "synowie".


LVMH
Dior
Benefit
Fresh
Acqua di Parma
Givenchy
Make up for ever
Guerlain
Kenzo
Sephora


L'Oreal (po czesci wlascicielem tego koncernu jest Nestle- tak, Ci od lodow i krolika)
wszystkie marki L'Oreal (Elseve, Elvive, Matrix itp.)
Lancôme
The Body Shop
Maybelline
Biotherm
Kiehl's
Shu Uemura
Cacharel
Giorgio Armani
Helena Rubinstein
Dermablend
SkinCeuticals
Vichy Laboratoires
Kérastase
Redken
Garnier
Softsheen-Carson


Coty
Rimmel London
Lancaster
Davidoff
Jil Sander
Calvin Klein
 oraz wiele innych marek perfum niz moglabym wymienic, a miedzy innymi: Sarah Jessica Parker, Jennifer Lopez, Kylie i zapachy Beckham


Proctor and Gamble
Max Factor
Covergirl
Aussie
Clairol
SK II
Olay
Braun
Gillette
Head and Shoulders
Herbal Essences
Pantene
Hugo Boss Fragrances
oraz wiele innych zapachow


Unilever
Dove
Lynx/Axe
Impulse
Lux
Ponds
Sunsilk
Vaseline
Timotei


Bourjois
Chanel


Revlon
Almay
Ultima 2


Elizabeth Arden
Britney Spears, Hilary Duff i wiele innych zapachow


Alliance Boots
Toni and Guy (tylko produkty salonowe)
Kangol (jw.)
French Connection (jw.)
Botanics
No 7
17
Soltan


Johnson and Johnson
Johnsons
Aveeno
RoC
Piz Buin
Clean and Clear
Neutrogena


Clarins
Thierry Mugler
Azzaro


KAO
Ban
Bioré
Curél
Guhl
Jergens
John Frieda

i dominator w przemysle czyli koncern


ESTEE LAUDER
American Beauty
Aramis
Aveda
Bobbi Brown
Bumble and Bumble
Clinique
Coach
Daisy Fuentes
Darphin
Donna Karan
Estee Lauder
Eyes by Design
Flirt!
Good Skin
Grassroots
Jo Malone
Kiton
Lab Series Skincare for men
La Mer
MAC
Michael Kors
Missoni
Mustang
Ojon
Origins
Prescriptives
Sean John Fragrances
Tom Ford Beauty
Tommy Hilfiger


Nie jest to pelna lista, ale wymienione sa tu najpotezniejsze koncerny o zakresie miedzynarodowym. No to teraz prosze mi sie przyznac, komu napychacie kieszenie najczesciej?

czwartek, 27 września 2012

Bourjois = Chanel ?



Na poczatek troche faktow.

Bourjois jest francuska marka kosmetykow, ktora ma swoj poczatek w 1863 roku, kiedy to Monsieur Napoleon Bourjois stworzyl pierwszy pudrowy roz do policzkow - Pastel Joues.
Wielki wielbiciel teatru i opery byl wrecz zdegustowany tlustym polyskiem pomady, ktorej uzywali artysci do podkreslienia swoich policzkow i znalazl dla nich inne rozwiazanie, o ktorym wiesc szybko rozniosla sie na salonach, a potem pudrowe roze do policzkow staly sie produktem ogolnodostepnym.

W roku 1924 Coco Chanel poprosila pana Pierre Wertheimer (pozniejszego wlasciciela marki), aby pomogl jej stworzyc marke Parfums Chanel. Dobito umowy, ze Chanel otrzyma 10% profitow, a Bourjois 90%. Marka Parfums Chanel, okazala sie wielkim sukcesem! Coco praktycznie oddala swoja najbardziej dochodowa czesc sukcesu. Byla to decyzja, ktorej bardzo zalowala. Jak widac, pan Pierre musial miec niezlego nosa nie tylko do perfum, ale i pieniedzy. Dzisiaj Bourjois i rodzina Wertheimer jest wlasciecielem calego imperium kosmetycznego Chanel.

To tyle suchych faktow ode mnie. Przejdzmy do praktycznej strony tych informacji. Otoz moje drogie, jesli uwzazacie, ze zakup kosmetykow takich jak roze do policzkow czy cienie do powiek marki Chanel jest czyms nierozsadnym ze wzgledu na ich cene, radze Wam poszukac odpowiednikow w gablotach marki Bourjois.

To nie jest przypadek, ze ksztalt kosmetykow jest taki sam. Przypadkiem tez nie jest, ze adres siedziby producenta kosmetykow Chanel, jest dokladnie taki sam jak adres producenta Bourjois.








Przyznacie, ze wyglada to dosyc podobnie...

Wielu wizazystow potwierdza te informacje. Roze Bourjois zachowuja sie na skorze tak jak roze z Chanel, sa jednak o mniej "kemowej" konsystencji. Roze z Bourjois sa perfumowane, co wlasnie moze miec duzy wplyw na "twardosc" kosmetyku . Kolory Chanel maja swoje wierne kopie w kolekcji Bourjois, a podkaldy tych dwoch marek nawet pachna tak samo.







Hmmm... Co prawda opakowanie robi roznice, ale skoro w srodku jest to samo lub prawie to samo... Po co przeplacac?



Ja osobiscie jestem wielbicielka Bourjois, Chanel- przyznaje sie, nie mialam jeszcze okazji wyprobowac.
Czy myslicie, ze te wszystkie spekulacje prowadza do jednego niezbitego faktu, ze Bourjois i Chanel to jedno i to samo?


Podaj dalej ;)

poniedziałek, 24 września 2012

Dlaczego drogie produkty dzialaja lepiej?


Moje drogie, dzisiaj przygotowalam dla Was wyklad z psychologii zachowan ludzkich. Dziedzina ta bardzo mnie interesuje, a bakcyla zlapalam jeszcze bedac na studiach. Wciaz powracam do ksiazek z dziedziny marketingu, psychologii tlumu i tych z dziedziny powyzszej. Pochwale sie, ze nawet mam dyplom ukonczenia kursu "Tajemnice i Potega Manipulacji". Brzmi jak wyzszy stopien wtajemniczenia w jakies czarne pola magii, a tak naprawde nie bylo to nic innego jak zajecia pomagajace zrozumiec chwyty marketingowe(niektore bardzo zaawansowane), ktorymi jestemy mamieni na co dzien w otaczajacym nas konsumenckim swiecie.

Zanim przejde do sedna sprawy chcialabym zapytac czy slyszalyscie kiedys o PLACEBO ?

Otoz, placebo do dzis czesto stosowane jest w medycynie. Jest to nic innego jak podawanie leku (lub stosowanie zabiegu), ktory jest nieefektywny medycznie, ale takze nie narusza kondycji fizycznej pacjenta, ale sprawia, ze jego psychiczna kondycja ulega poprawie. Czesto bywa, ze pacjenci, na ktorych stoswana jest terapia placebo po kilku dozach leku (lub zabiegach), zaczynaja czuc sie znacznie lepiej co nazywane jest efektem placebo.

Efekt placebo jest nazywany fenomenem perswazji!  Wyniki badan jak bardzo rola psychiki jest wazna w naszym fizycznym samopoczuciu sa zaskakujace. Co wiecej, samo placebo jest tak stare, jak sam swiat. Jak myslicie czym bylo podawanie ciezko chorym ludziom np. naparu ze sproszkowanego skrzydla kolibra czy nacieranie ran popiolem ze spalonej swini zmieszanym z roztarta wotroba wrobla? Dawniej nazywano to czarami, dzis nazywamy to placebo. Co ciekawe, nawet  u osob wiedzacych, ze przyjmuja lek placebo, a nie zaprzestajacych terapii, bo "skoro nie szkodzi i byc moze pomoze, wiec czemu nie?", odnotowano znaczna poprawe ich kondycji fizycznej.



Nastepnym punktem mojej rozprawki bedzie, regula niedostepnosci, ktora sprawia, ze nasze konta bankowe pustoszeja w zaskakujacym tempie, natomiast cyfry na kontach producentow kosmicznie drogich produktow przeskakuja z minuty na minute tworzac coraz to wieksze liczby.

Dla przykladu, kilka dni temu wypuszczono na rynek najnowszy model iPhone. Do samego konca nie wiadomo bylo jakie parametry techniczne ma ten telefon, jak tak naprawde wyglada i w czym jest inny od reszty tego typu urzadzen dostepnych na rynku. Nawet Ci, ktorzy nie do konca byli zainteresowani nabyciem tej zabawki, chcieli sprawdzic wlasnie to, w czym jest on inny. Tajemnica jaka objety byl ten telefon byla czystym zagraniem marketingowcow, a oczywiste jest, ze im wiecej osob sie nim zainteresuje, tym wiecej sprzedanych egzemplarzy odnotuje firma. W tym przypadku informacja niedostepna, staje sie informacja bardzo cenna, warta jej poznania. Takze jego cena jest dosc wysoka, aby przecietny obywatel mogl sobie pozwolic na jego zakup. Ale przeciez wlasnie o to chodzi, aby jak najwiecej tych przecietnych obywateli nagielo swoje finasowe plany, tylko po to aby go zdobyc.

Czy rozumiesz juz co oznacza napis przy stoisku?

Kup teraz! Nie zwlekaj. Liczba egzemplazy objetych promocja ograniczona!

I nie wazne, czy jest to super gadzet multimedialny, czy torebka od Chanel, czy podklad od YSL, czy tez szpilki od Prady lub zlote spinki do mankietow od Cartier, kazdy z nas chce te rzeczy posiadac w swojej kolekcji po to, aby choc moze nalezymy sredniej klasy spolecznej, kupujac te zabawki mozemy poczuc sie tak jakbysmy przeskakiwali o jeden poziom do gory. Snobizm jest zapisany w naszej psychice, jednak jedni umieja go kontrolowac bardziej, inni mniej. Aby umiec kontrolowac ta machina, najpierw musimy poznac jej mechanizm. Kupujac cos dla nas niedostepnego, czujemy sie tak jakby nasz status spoleczny zmienial sie na lepszy.

Sa na swiecie ludzie dla ktorych Cartier, YSL, Chanel, czy najnowszy model koloodpornego Hammera nie maja juz znaczenia, ale psychologia tlumu pomija te jednostki, aczkolwiek ich psychika jest skonstruowana tak samo jak nasza. Kiedy klasa srednia marzy o zakupie butow, perfum, auta, domu z okraglymi oknami czy nawet miksera, ktory bedzie robil lepsze ciasta, oni marza o zakupie najnowszego modelu samolotu, wyspy na oceanie Indyjskim, czy tez hotelu w tropikach z widokiem na wodospad. Ponoc apetyt rosnie w miare jedzenia...

I teraz do sedna sprawy. Jak w tytule, postaram sie krociotko napisac dlaczego te drozsze produkty dzialaja lepiej niz te z nizszej polki cenowej. Otoz te za Was, ktore przeprocesowaly w glowie te dwa faktory, o ktorych napisalam powyzej, juz znaja odpowiedz. Nabywamy produkt, na ktory tak naprawde nie mozemy sobie pozwolic (a moze raczej nie powinnysmy), odmawiajac sobie roznych innych przyjemnosci, czyli wpadamy w pulapke niedostepnosci produktu jaka zgotowali nam marketingowcy. Kiedy produkt jest juz w naszym posiadaniu i mozemy oddac sie przyjemnosci jego stosowania przechodzimy w stan efektu placebo, czyli nasza psychika podpowiada nam, ze ta chorendalnie droga przyjemnosc, jednak warta byla zaplacenia tych pieniedzy i naprawde pracuje  lepiej, niz te ogolnodostepne produkty.

Czy te perfumy za krocia naprawde pachna ladniej czy tak naprawde ich nazwa i marka sprawila, ze je kupilas? Czy aspiryna za 5 zlotych zadziala lepiej niz ta za zlotowke? Czy podklad, na ktory tyle odkladalas czyni Cie piekniejsza, czy tylko czujesz sie piekniejsza?

Hmmm?

Napisany przeze mnie wywod ma charakter czysto infromacyjny, nie przejmujcie sie nim za bardzo. Co ciekawe, wielu swiatowej slawy specjalistow do spraw marketingu, ludzkiej psychiki i technik manipulacyjnych, przyznaje sie do tego, ze wpada w sidla swoich wlasnych pulapek. Nie jestesmy w stanie tego przeskoczyc. W koncu jestesmy tylko ludzmi.

***

Mam nadzieje, ze spodobal Wam sie ten post i ze moglam pomoc Wam choc troche w zrozumieniu tego skad u nas ten pociag do rzeczy, ktorych tak naprawde nie potrzebujemy. Chcialabym, abyscie napisaly mi czy interesuja Was posty tego typu i czy beda one przez Was mile widziane na moim blogu. Bede zaszczycona jesli polecisz ten artykul swojej kolezance ;).

środa, 27 czerwca 2012

"Diva Cup" - Sprawa bardzo kobieca

Mam  nadzieje, ze nie czyta tego zaden mezczyzna, a jezeli juz... Odsylam do blogow o innej tematyce.
Kazda z nas ma takie dni w miesiacu... No wlasnie. Takie dni, ktorych nie lubi zadna kobieta, a co nawet niektore z nas podczas tych dni przeklinaja, ze nimi sa. 

Jak do tej pory opcji nie mialysmy wiele: "pomon" lub "opaska", zaleznie od tego co komu odpowiada, ale nie tak dawno zwrocilam uwage na bardzo ciekawy wynalazek na polkach w dziele higieny osobistej i nie bede ukrywac, ze produkt zainteresowal mnie do tego stopnia, ze postanowilam dowiedziec sie wiecej na jego temat.
Otoz nazywa sie to "Diva Cup", a wyglada tak:



Kazdy wie co znaczy slowo Diva, slowo "Cup" moze byc rozumiane jako kubek, ale w tym przypadku moze tez byc tlumaczone jako kielich lub filizanka. Ja bede sie poslugiwac po prostu nazwa "Cup", tak jak w oryginale. A wiec, Cup jest wykonany z silikonu. Takiego, ktorego takze uzywa sie w chirurgii do wykonywania protez np. stawow, zastawek serca (absolutnie nie myslec o implantach w piersiach), czyli oznacza to ze je jest bardzo bezpieczny. Nie absorbuje zadnych plynow jakie wytwarza nasze cialo i takze ich nie wysusza. W przeciwienstwie do "pomponow" nie ma ryzyka wystapienia tzw. zespolu wstrzasu toksycznego. "Diva Cup" jest bezpieczny w uzyciu jeszcze przed wystapieniem menstruacji, kiedy jej sie spodziewamy lub przy bardzo obfitym lub tez skapym krawieniu. Smialo mozna pocwiczyc jego zakladanie podczas "normalnych" dni.
Jego zalozenie ponoc jest bardzo proste, ulotka zawarta w opakowaniu wszystko bardzo dokladnie objasnia i ponoc jest to nawet prostrze od zalozenia "pompona", bo textura tego wynalazku doskonale wspolpracuje z naszym cialem. Cup trzeba zlozyc tak, aby swobodnie mozna bylo go wsunac w szyjke macicy, a pozniej juz on sam sobie znajduje wygodna pozycje. Nie przecieka, nie uwiera i w ogole sie go nie czuje, oczywiscie kiedy jest prawidlowo zalozony. Jest bardzo chwalony przez kobiety uprawiajace sporty wodne takie jak windsurfing czy plywanie, przez tancerki i inne te bardzo aktywne fizycznie.




Zmiana takiego "Cup" wymaga spelnienia tylko jednego warunku. Musi byc to robione w toalecie z bierzaca woda. Cup lapiemy za ulatwiajacy go wyciagniecie koniec, oprozniamy, myjemy ciepla woda i mydlem i zakladamy spowrotem. Nie ma potrzeby sprawdzania go co jakis czas i wystarczy go oprozniac 3 razy dziennie, a kobietom nie majacym obfitych krwawien menstruacyjnych wystarcza 2 razy dziennie, rano i wieczorem. Alternatywa ta jeszcze nie jest bardzo popularna i ponoc producenci podpasek i tamponow sa w stanie zrobic wszystko aby nie byla poniewaz oznacza to dla nich spadek przychodow ze sprzedazy.

Wynalazek jest sprzedawany w dwoch roznych wersjach 1 i 2, gdzie 1 jest dla kobiet, ktore jeszcze nie rodzily dzieci i 2 dla mam. Moga go uzywac kobiety w kazdym wieku. Pogrzebalam troche w internecie i okazalo sie, ze Diva Cup cieszy sie bardzo dobrymi opiniami wielu pan. Sam produkt zostal juz nagrodzony kilkoma nagrodami konsumenckimi. Z tego co wyczytalam, dostepny jak narazie jest w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii pod nazwa Moon Cup, ale wydaje mi sie, ze niedlugo wejdzie i na inne rynki. Ponoc mozna dostac odpowiedniki innych marek na ebay.com i roznych sklepach online. W wyszukiwarke wystarczy wpisac "menstrual cup".
Jedyna mala wada wspominana przez uzytkowniczki "Diva Cup" jest to, ze czasmi mozna troszke poplammic bielizne, kiedy nie robi sie sprawnej wymiany. Ale ta kwestia jest latwa do rozwiazania za pomoca zwyklej wkladki, a tak swoja droga, to czymze jest mala plamka na wkladce w porownaniu do wygody jaka podobno ma nam zapewnic?
Przepraszam, za tak dlugosc postu, ale napisalam wszystko co sama chcialabym wiedziec bo powaznie zastanawiam sie nad zakupem tego wynalazku. Z rumiencem na twarzy wspomnialam o tym swojej kolezance, a ona mi na to, ze jak w ogole moge sie nad tym zastanawiac! Ona uzywa swojego juz od okolo roku i bardzo sobie chwali to rozwiazanie.

Co o tym myslicie? Rozwiazanie alternatywne czy na stale?


poniedziałek, 11 czerwca 2012

Vancouver - Ciemna strona miasta

Miasto Vancouver przez wiele lat zajmowalo pierwsze miejsce na liscie najpiekniejszych miast swiata. Tak, jest tu pieknie i nie infrastruktura czyni te miasto specyficznym, ale Matka Natura wlozyla duzo wysilku, aby ludzie mogli cieszyc sie pieknem tych widokow. Sa gory, jest ocean, piekne plaze, duzo zieleni, klimat umiarkowany, cieplo na dole, duzo sniegu w gorach czyli wakacje na miejscu.
Jak kazde miasto, Vancouver ma swoje cienie i blaski. Zdecydowanie jego minusem jest ulica Hastings a raczej jej wschodnia czesc. Ulica ta dociera do samego centrum miasta, zwanego "downtown". Zanim tu przyjechalam myslalam, ze na cenrum miasta mowi sie "city center" jednak w Ameryce, zwyklo sie mawiac "downtown", nie bede tego zmieniac :).
Otoz wschodnia czesc Hastings Street jest epicentrum swiata przestepstw, uzaleznien i bezdomnosci. Na tym malym skrawku ulicy mieszka wielu ludzi zarazonych HIV, wiec aby zminiejszyc zarazalnosc tym wirusem w 1989 roku otwarto tam pierwszy w polnocnej Ameryce  punkt wymiany igiel, ktory dziala po dzis dzien. Rocznie jest wydawane tam okolo 3 milonow sterylnych igiel, oczywiscie za darmo, bo inaczej by to nie pracowalo. Pomysl ten jest bardzo kontrowersyjny poniewaz igly zakupowane sa z budzetu panstwa czyli za pieniadze podatnikow. Mozna by szukac innego sposobu na rozwiazanie tego problemu, ale to nie jest takie latwe jak wydawac by sie moglo. Uliczne zakamarki sluza jako sypialnie, toalety, miejsca aktow seksualnych, miejsca gdzie dokonuje sie roznego rodzaju przestepstw(napadow, kradziezy) a na kazdym kroku stoi diler narkotykowy.
W czasie swojego 3 letniego pobytu w Vancouver, przemaszerowalam ta ulica jeden raz, pierwszy i ostani. Bylam zmuszona. Byl to dla mnie straszny szok. Zwykly przechodzen jesli idzie w miare szybko, nie rozglada sie za bardzo, ma bardzo duzo szanse bezpiecznie sie przez to miejsce przedrzec. Jest tam duzo policji, ktora trzyma reke na pulsie, ale mimo wszystko lepiej zatkac uszy. Z jednej strony to miejsce napawa odraza, a z drugiej strony taka wycieczka pozostawia po sobie slad zalu, bo przeciez Ci wszyscy ludzie to tez ludzie, kazdy z nich ma swoja historie, zyciowe doswiadczenia i sa oni tacy jak my z ta tylko roznica, ze sie poddali.
Wlasnie z powodu lagodnego klimatu, uzaleznieni z calej Kanady i nie tylko(takze z U.S.), wybralo Vancouver za swoj dom. Tu latwo przetrwac zime, przekoczowac gdzies w zaulku w kartonie z butelka za pazucha. Jest to najwieksze tzw "giero" w Kanadzie, nawet aglomeracja Toronto, nie ma z tym problemu w takiej mierze. Miejsce to przez mieszkancow jest nazywane czasem Zombieland. Zeszlej zimy przed Bozym Narodzeniem podrzucilsmy tam z mezem kilka uzywanych kurtek, kilka par rekawiczek, jakies spodnie, Moze taki gest nie zmieni tamtejszego biegu zycia, ale moze da tym ludziom troche wiary, ze dobro istnieje i moze skusi do chociazby pomyslenia, ze warto jeszcze raz sprobowac.
Co ciekawe jeden krok dalej za tym swiatem zaczyna sie ten "upudrowany" swiat, centrum miasta pachnace bogactwem, sklepy Chanel, LouisVuitton, ekskluzywne restauracje i hotele.

Zdjecia nie sa mojego autorstwa, zostaly pobrane z internetu.

Na zdjeciu punkt wymiany igiel, ktory o poranku oblezony jest przez uzaleznionych.



Post nieco przytlaczajacy, ale mam nadzieje, ze mi wybaczycie. O problemach trzeba rozmawiac.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Droga Czytelniczko (tudziez Czytelniku),

dziekuje Ci bardzo za pozostawienie komentarza pod moim postem. Jest on dla mnie motywacja do rowijania tego bloga. Jesli masz jakies pytania, postaram sie na nie szybko odpowiedziec.