Elektryzujący kolor - Maybelline Colorama nr 80 Electric Blue
data wpisu 29 czerwca 2013 | 24 komentarze
Hej!
Dzisiaj pokażę wam kilka zdjęć lakieru, który już dawno urzekł mnie swoim pięknym, głębokim odcieniem. Nie używałam wcześniej lakierów Maybelline, dlatego uznałam, że już czas to zmienić i przetestować właśnie ten elektryzująco niebieski kolor :)
Gama odcieni jest naprawdę spora, ale gdy stoimy przy półce i staramy się wybrać coś konkretnego, ciężko się zdecydować. Szukałam i szukałam, aż w końcu wyłoniła mi się ostatnia buteleczka o numerze 80 i nazwie adekwatnej do koloru - Electric Blue. Uwielbiam takie głębokie i intensywne odcienie, dlatego wiedziałam, że musi być mój :) Dodatkowo zawiera mnóstwo malutkich drobinek, które potęgują elektryzujący efekt.
Buteleczka jest prosta, walcowata i ogólnie dość skromna :) Pędzelek to jak najbardziej jego atut. Jest szeroki, bardzo dobrze się nim operuje i nie robi smug. Dwa szybkie pociągnięcia i paznokieć gotowy. Przy 1 warstwie krycie nie jest zbyt dokładne, ale już przy drugiej efekt jest idealny. Wysycha w niecałe 5 minut, czyli całkiem niezły wynik. Na paznokciach wytrzymuje ok 3 dni bez odpryskiwania, przy wykonywaniu różnych czynności, więc trwałość jak najbardziej mnie zadowala :) W regularnej cenie kosztuje ok 12zł, ale przynajmniej od miesiąca ciągle jest w jakiejś promocji, np. sztuka za ok 7zł lub 2 w cenie 1. Okazji jest sporo, aby go wypróbować :)
Dzisiaj pokażę wam kilka zdjęć lakieru, który już dawno urzekł mnie swoim pięknym, głębokim odcieniem. Nie używałam wcześniej lakierów Maybelline, dlatego uznałam, że już czas to zmienić i przetestować właśnie ten elektryzująco niebieski kolor :)
Używałyście lakierów z serii Colorama ?
Pozdrawiam :*
Ziaja, Oliwkowy balsam do ust
data wpisu 28 czerwca 2013 | 17 komentarzy
Hej!
Dzisiaj coś z kategorii pielęgnacji ust, a mianowicie balsam oliwkowy od Ziaji, który idealnie sprawdzi się latem. Przetestowałam wszystkie balsamy do ust tej firmy i mimo, że ta wersja nie jest moim faworytem, to jednak lubię do niego wracać, szczególnie podczas cieplejszych dni :) Czas na małą recenzję:
Od producenta:
Oliwkowa pielęgnacja:
- Doskonale nawilża skórę oraz zapobiega nadmiernemu wysuszaniu
- Zmniejsza skłonność do pękania, szczególnie w kącikach ust
- Nabłyszcza, delikatnie natłuszcza oraz skutecznie zapobiega pierzchnięciu
Oliwkowa receptura: olej z oliwek, olej Canola, lanolina, wit. A i E.
Sposób użycia: Nałożyć balsam bezpośrednio na usta. Ułatwia rozprowadzenie pomadki.
Moja opinia:
Balsam znajduje się w małej, wygodnej tubce o pojemności 10ml, zakończonej ściętym dzióbkiem, który świetnie rozprowadza go na ustach. Opakowanie wykonane jest z miękkiego plastiku, dzięki czemu przy mocniejszym naciśnięciu możemy go zużyć do końca. Dla mnie rozwiązanie z tubką jest wygodniejsze od klasycznego sztyftu. Dodatkowo zapakowana jest ona w kartonik ze wszystkimi niezbędnymi informacjami. Konsystencja to dość gęsty, przezroczysty żel o delikatnie zielonkawej barwie, który podczas kontatu z ustami roztapia się i bezproblemowo rozprowadza. Zapach nie do końca przypomina oliwkę, ale jest bardzo przyjemny, słodkawy. Czuć go jedynie przy aplikacji, później niestety wyparowuje :( Balsam według mnie nie ma żadnego smaku. Jeśli chodzi o działanie to niczym szczególnym się nie wyróżnia, na pewno nie poradzi sobie z bardzo wymagającymi ustami, ale z w miarę zadbanymi nie będzie miał większych problemów. Po nałożeniu na usta pozostawia delikatną, jakby wazelinową warstwę, która ochrania usta przed czynnikami zewnętrznymi. Są one lekko nabłyszczone i nie widać na nich żadnych suchych skórek, choć ja nie mam z tym większego problemu. Delikatnie nawilża usta, zmiękcza je i zapobiega ich wysychaniu. Dość długo się na nich utrzymuje nawet pomimo picia. Najlepiej stosować go latem, kiedy to nasze usta nie potrzebują aż takiej kompleksowej pielęgnacji. Jego wydajność jak najbardziej mnie zadowala. Przy codziennym stosowaniu wystarcza mi na całe lato, czyli na prawie 3 miesiące. Cena niska, bo niecałe 5zł, więc naprawdę warto go wypróbować. Dostępny w Rossmannie i innych mniejszych drogeryjkach.
Plusy:
- opakowanie
- aplikator
- konsystencja
- zapach
- brak smaku
- delikatne nawilżenie
- ochronna warstwa na ustach
- dość długo się utrzymuje
- wydajność
- cena
- dostępność
Minusy:
- za słabo nawilża
- nie odżywia ust
Ocena: 4/5
Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cera Microcristallina (Microcrystalline Wax), Paraffin, Caprylic/Capric Triglyceride, Canola Oil, Lanolin Alcohol, Propylene Glycol, Phenyl Trimethicone, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Aroma (Flavor), Linalool, Citronellol, Limonene, Alpha-Isomethyllonone, Eugenol, Cl 42090, Cl 19140, Cl 47005, Cl 16035.
Cena: ok 5zł / 10ml
Dzisiaj coś z kategorii pielęgnacji ust, a mianowicie balsam oliwkowy od Ziaji, który idealnie sprawdzi się latem. Przetestowałam wszystkie balsamy do ust tej firmy i mimo, że ta wersja nie jest moim faworytem, to jednak lubię do niego wracać, szczególnie podczas cieplejszych dni :) Czas na małą recenzję:
Oliwkowa pielęgnacja:
- Doskonale nawilża skórę oraz zapobiega nadmiernemu wysuszaniu
- Zmniejsza skłonność do pękania, szczególnie w kącikach ust
- Nabłyszcza, delikatnie natłuszcza oraz skutecznie zapobiega pierzchnięciu
Balsam znajduje się w małej, wygodnej tubce o pojemności 10ml, zakończonej ściętym dzióbkiem, który świetnie rozprowadza go na ustach. Opakowanie wykonane jest z miękkiego plastiku, dzięki czemu przy mocniejszym naciśnięciu możemy go zużyć do końca. Dla mnie rozwiązanie z tubką jest wygodniejsze od klasycznego sztyftu. Dodatkowo zapakowana jest ona w kartonik ze wszystkimi niezbędnymi informacjami. Konsystencja to dość gęsty, przezroczysty żel o delikatnie zielonkawej barwie, który podczas kontatu z ustami roztapia się i bezproblemowo rozprowadza. Zapach nie do końca przypomina oliwkę, ale jest bardzo przyjemny, słodkawy. Czuć go jedynie przy aplikacji, później niestety wyparowuje :( Balsam według mnie nie ma żadnego smaku. Jeśli chodzi o działanie to niczym szczególnym się nie wyróżnia, na pewno nie poradzi sobie z bardzo wymagającymi ustami, ale z w miarę zadbanymi nie będzie miał większych problemów. Po nałożeniu na usta pozostawia delikatną, jakby wazelinową warstwę, która ochrania usta przed czynnikami zewnętrznymi. Są one lekko nabłyszczone i nie widać na nich żadnych suchych skórek, choć ja nie mam z tym większego problemu. Delikatnie nawilża usta, zmiękcza je i zapobiega ich wysychaniu. Dość długo się na nich utrzymuje nawet pomimo picia. Najlepiej stosować go latem, kiedy to nasze usta nie potrzebują aż takiej kompleksowej pielęgnacji. Jego wydajność jak najbardziej mnie zadowala. Przy codziennym stosowaniu wystarcza mi na całe lato, czyli na prawie 3 miesiące. Cena niska, bo niecałe 5zł, więc naprawdę warto go wypróbować. Dostępny w Rossmannie i innych mniejszych drogeryjkach.
Plusy:
- opakowanie
- aplikator
- konsystencja
- zapach
- brak smaku
- delikatne nawilżenie
- ochronna warstwa na ustach
- dość długo się utrzymuje
- wydajność
- cena
- dostępność
Minusy:
- za słabo nawilża
- nie odżywia ust
Ocena: 4/5
Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cera Microcristallina (Microcrystalline Wax), Paraffin, Caprylic/Capric Triglyceride, Canola Oil, Lanolin Alcohol, Propylene Glycol, Phenyl Trimethicone, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Aroma (Flavor), Linalool, Citronellol, Limonene, Alpha-Isomethyllonone, Eugenol, Cl 42090, Cl 19140, Cl 47005, Cl 16035.
Cena: ok 5zł / 10ml
L`oreal Paris, True Match, Korektor kryjący niedoskonałości cery
data wpisu 26 czerwca 2013 | 31 komentarzy
Witajcie!
Dzisiaj mam dla Was ostatnią już recenzję z cyklu " Makijażowe środy z L`oreal Paris". Na koniec zostawiłam coś specjalnego, a mianowicie korektor True Match, który kupiłam dla uzupełnienia mojego ulubionego podkładu z tej samej serii. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jego działaniem, więc zapraszam do recenzji :)
Od producenta:
Nigdy więcej widocznych niedoskonałości
Kryjący korektor True Match maskuje niedoskonałości, nie tworzy efektu maski, utrzymując skórę matową i jednocześnie nawilżoną.
Właściwości korektora:
•pozwala zatuszować niedoskonałości cery
•koryguje niedoskonałości cery, zaczerwienienia
•pozostawia skórę nawilżoną i matową
•maskuje cienie pod oczami
•daje dobry efekt kryjący, rozprowadza się równo i gładko
•pozostawia skórę gładką
•neutralizuje i rozjaśnia przebarwienia skóry
Moja opinia:
Korektor znajduje się w typowym dla błyszczyków, przezroczystym opakowaniu, dzięki któremu możemy kontrolować zużycie. Opakowanie jest proste, a zarazem eleganckie dzięki połączeniu odcienia korektora ze srebrnymi elementami odkręcanej końcówki. Posiada wygodny aplikator z gąbeczką, którym wygodnie aplikuje się go pod oczy lub na niedoskonałości. Po delikatnym roztarciu lub wklepaniu daje bardzo równomierny efekt. Konsystencja jest dość rzadka, odpowiednia dla takiego typu aplikatora. Posiada bardzo małe, praktycznie niewidoczne drobinki, które bardzo fajnie rozświetlają niedoskonałości lub cienie pod oczami. Korektor bardzo łatwo się rozprowadza i szybko zasycha. Zapach jest delikatny, pudrowy, czuć go praktycznie tylko w opakowaniu. Na skórze pozostaje jedynie delikatna mgiełka pudrowej woni. Nie zawiera kompozycji zapachowej. Korektor dostępny jest w 4 kolorach: od bardzo jasnego 1 Ivory do dość ciemnego 5 Sand. Ja posiadam odcień 1 Ivory, który jest naprawdę bardzo jasny. Pierwszy raz spotkałam się z tak jasnym korektorem, który idealnie pasuje do mojej cery. Jest to delikatnie beżowy odcień bez różowych tonów, który po roztarciu staje się prawie biały. Kolor doskonale dopasowuje się do kolorytu skóry i nie ciemnieje w ciągu dnia. Po użyciu wtapia się i jest praktycznie niewidoczny.
Teraz czas na najważniejszy aspekt, czyli działanie. Korektor jest idealnym uzupełnieniem podkładu True Match, z którym doskonale współpracuje. Stosuję go zarówno do maskowania cieni pod oczami jak i ukrywania drobnych niedoskonałości. W obu przypadkach sprawdza się znakomicie. Jasny kolor doskonale pokrywa nawet mocne cienie pod oczami, a malutkie drobinki rozświetlają skórę wokół oczu sprawiając, że spojrzenie wygląda na wypoczęte. Nie wchodzi w załamania i utrzymuje się przez cały dzień nie podrażniając przy tym oczu. Jeśli chodzi o niedoskonałości to świetnie radzi sobie zarówno z tymi mniejszymi jak i większymi. Długotrwale je pokrywa, a dzięki mini drobinkom odbijającym światło niedoskonałości są jakby wygładzone i znacznie mniej widoczne. Nie ściera się i bez problemu wytrzymuje cały dzień. Co najważniejsze nie zapycha i nie wysusza dodatkowo skóry. Na redukcje niedoskonałości nie wpływa, ale nie wymagam tego od korektora :) Kupiłam go prawie 4 miesiące temu, a nadal nie widać, żeby się kończył, więc wydajność jak najbardziej na plus. Cena nie jest najniższa, ale często można upolować go w promocji za ok 25zł, a przy takim działaniu naprawdę warto :) Dostępny w każdym Rossmannie i innych drogeriach z szafami L`oreala.
Plusy:
- kryje niedoskonałości
- kryje cienie pod oczami
- bardzo jasny kolor
- dopasowuje się do kolorytu
- nie wysusza
- nie podrażnia
- nie zapycha
- opakowanie
- wydajność
- dostępność
Minusy:
- brak
Ocena: 5/5
Skład: Aqua/Water, Cyclopentasiloxane, Hydrogenated Polyisobutene, Glycerin, Sorbitan Isostearate, Propylene Glycol, Titanium Dioxide, Ozokerite, Phenoxyethanol, Magnesium Sulfate, Disteardimonium Hectorite, Disodium Stearoyl Glutamate, Methylparaben, Acrylates Copolymer, Alumina, Butylparaben, Maris Sal/Sea Salt, Aluminum Hydroxide, Tocopherol, Silica, Zinc Gluconate, Magnesium Aspartate, Chamomilla Recutita Extract / Matricaria Flower Extract, Copper Gluconate, Cl 77891 / Titanium Dioxide, Cl 77491, Cl 77492, Cl 77499 / Iron Oxides, Mica.
Cena: ok 35zł / 5ml
Dzisiaj mam dla Was ostatnią już recenzję z cyklu " Makijażowe środy z L`oreal Paris". Na koniec zostawiłam coś specjalnego, a mianowicie korektor True Match, który kupiłam dla uzupełnienia mojego ulubionego podkładu z tej samej serii. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jego działaniem, więc zapraszam do recenzji :)
Nigdy więcej widocznych niedoskonałości
Kryjący korektor True Match maskuje niedoskonałości, nie tworzy efektu maski, utrzymując skórę matową i jednocześnie nawilżoną.
Właściwości korektora:
•pozwala zatuszować niedoskonałości cery
•koryguje niedoskonałości cery, zaczerwienienia
•pozostawia skórę nawilżoną i matową
•maskuje cienie pod oczami
•daje dobry efekt kryjący, rozprowadza się równo i gładko
•pozostawia skórę gładką
•neutralizuje i rozjaśnia przebarwienia skóry
Korektor znajduje się w typowym dla błyszczyków, przezroczystym opakowaniu, dzięki któremu możemy kontrolować zużycie. Opakowanie jest proste, a zarazem eleganckie dzięki połączeniu odcienia korektora ze srebrnymi elementami odkręcanej końcówki. Posiada wygodny aplikator z gąbeczką, którym wygodnie aplikuje się go pod oczy lub na niedoskonałości. Po delikatnym roztarciu lub wklepaniu daje bardzo równomierny efekt. Konsystencja jest dość rzadka, odpowiednia dla takiego typu aplikatora. Posiada bardzo małe, praktycznie niewidoczne drobinki, które bardzo fajnie rozświetlają niedoskonałości lub cienie pod oczami. Korektor bardzo łatwo się rozprowadza i szybko zasycha. Zapach jest delikatny, pudrowy, czuć go praktycznie tylko w opakowaniu. Na skórze pozostaje jedynie delikatna mgiełka pudrowej woni. Nie zawiera kompozycji zapachowej. Korektor dostępny jest w 4 kolorach: od bardzo jasnego 1 Ivory do dość ciemnego 5 Sand. Ja posiadam odcień 1 Ivory, który jest naprawdę bardzo jasny. Pierwszy raz spotkałam się z tak jasnym korektorem, który idealnie pasuje do mojej cery. Jest to delikatnie beżowy odcień bez różowych tonów, który po roztarciu staje się prawie biały. Kolor doskonale dopasowuje się do kolorytu skóry i nie ciemnieje w ciągu dnia. Po użyciu wtapia się i jest praktycznie niewidoczny.
Torebki na lato 2013
data wpisu 25 czerwca 2013 | 9 komentarzy
Oto przegląd najciekawszych modeli torebek na lato z popularnych sieciówek. Różne wzory, kolory, style i kształty gwarantują, że każda z Was wybierze coś dla siebie :)
W tym sezonie królują koszykowe kształty, zwierzęce wzory, neonowe dodatki oraz jak co roku paski w każdym możliwym wydaniu. Wielkość też ma znaczenie. W ciągu dnia wybierz dużą torbę, w którą zmieszczą się wszystkie niezbędne rzeczy, a wieczorem postaw na mniejszą kopertówkę w intensywnym kolorze lub w fantazyjne wzory.
Moim faworytem jest torebka Moschino w kształcie ananasa, ale niestety cena powala. Z bardziej rozsądnych cenowo wybrałabym klasyczną torbę z Mango w biało-czerwone paski :)
A Wy którą byście wybrały?
Niezbędnik na weekendowy wyjazd :)
data wpisu 24 czerwca 2013 | 20 komentarzy
Dzisiaj pokażę Wam mój mini niezbędnik na weekendowy wyjazd, a zarazem kilka nowości w mojej kosmetyczce :) Oczywiście w bagażu nie może zabraknąć ulubionego żelu pod prysznic, ochronnej pomadki do ust oraz kilku elementów do delikatnego makijażu :)
1. Garnier Czysta Skóra Fruit Energy, Oczyszczający żel do twarzy
Lubię żele do twarzy od Garniera, a ten dodatkowo ma przyjemny, cytrusowy zapach, w sam raz na lato. Dobrze radzi sobie z oczyszczaniem, dlatego to już moje drugie opakowanie :) Używam go na zmianę z innymi wersjami.
2. Malwa, Szampon z czarną rzepą
Kupiony w Rossmannie w cnd za 1,99zł. Może zapach nie jest zbyt przyjemny, ale nie utrzymuje się na włosach zbyt długo po myciu, a do tego ma prosty skład. Świetnie sprawdzi się przy zmywaniu olejów :)
3. Ziaja, Sopot Sun, Olejek do opalania SPF 6
Ochrona przed słońcem zawsze się przyda, niska, bo niska, ale zawsze coś, a w końcu chcę się trochę opalić :) Ma wygodny atomizer i jak na olejek przystało tłustą, wodnistą konsystencje.
4. Fa, Yoghurt, Kremowy żel pod prysznic Vanilla&Honey
Jeden z moich ulubionych żeli pod prysznic! Cudowny, waniliowy zapach, który długo utrzymuje się na skórze po kąpieli. W dodatku nie wysusza skóry, a wręcz delikatnie ją nawilża, dzięki czemu nie muszę używać balsamu po kąpieli :)
5. Delia, Bio Cream, Kojący krem na noc
Nowość w mojej kosmetyczce. Po całym dniu przyda się ukojenie i odżywienie skóry podczas snu, dlatego myślę, że powinien się sprawdzić. Dodatkowo ma wygodne opakowanie z pompką :)
6. Ziaja, Sopot, Balsam brązujący-relaksujący
Przyda się kiedy słońce nie dopisze :) Aktualnie dostępny w zmienionym opakowaniu. Daje szybkie rezultaty już po pierwszym posmarowaniu, nie tworzy smug i szybko się wchłania, ale niestety jak w przypadku większości balsamów brązujących zapach nie powala :(
7. Alterra, Krem na dzień brązujący
Wbrew temu co możemy przeczytać na opakowaniu nie jest to krem brązujący, a tonujący. Kolor jest strasznie ciemny, ceglasty. Po rozsmarowaniu na dłoni jest troszkę lepiej, ale zobaczymy jak się sprawdzi na twarzy!?
8. Maybelline, Illegal Length, Wydłużający tusz do rzęs
Tusz kupiony dla testu. Zawiera mikrowłókna, które mają wydłużać rzęsy aż do 4mm. Zobaczymy jak będzie w praktyce, ponieważ zapowiada się ciekawie, ale równie dobrze mogę się rozczarować :/
9. Isana, Lippen Pflege, Intensiv, Pomadka ochronna do ust
Moja ulubiona pomadka ochronna z rodziny Isany. Najlepiej z nich wszystkich nawilża i odżywia oraz bardzo długo utrzymuje się na ustach. Zapach jest neutralny, a sztyft się nie łamie :)
10. Wibo, Your Fantasy, Puder brązujący 2w1
Puder brązujący przyda się do podkreślenia kości policzkowych i nadania skórze efektu muśnięcia słońcem. Zawiera sporo złotych drobinek, z którymi trzeba uważać, aby nie przesadzić :)
A Wy co zawsze zabieracie ze sobą na krótkie wyjazdy?
Liebster Award - kolejna nominacja :)
data wpisu 23 czerwca 2013 | 14 komentarzy
Tym razem taki mały, niedzielny przerywnik, a mianowicie kolejna już nominacja do Liebster Award :)
Krótko o nominacji:
Liebster award to wyróżnienie otrzymywane od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonywaną pracę". Osoba wytypowana odpowiada na 11 pytań, a następnie nominuje 11 osób i zadaje im 11 nowych pytań. Najlepiej nominować osoby, które dopiero rozpoczynają przygodę z blogowaniem i da im to szansę na promocję swojej działaloności. Nie nominujemy osoby od której dostaliśmy wyróżnienie.
A teraz czas na pytania:
1. Dlaczego akurat taka tematyka bloga?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale zajmowanie się modą i kosmetykami sprawia mi przyjemność, a to chyba najważniejsze :)
2. Jaki jest Twój styl ubierania?
Zwykle stawiam na wygodę i modne dodatki, ale czasem lubię zaszaleć ;)
3. Lubisz uprawiać sport?
Zależy jaki, ale trochę ruchu zawsze się przyda :)
4. Gdybyś miała możliwość wyjazdu dokąd tylko zamarzysz gdzie by to było? Dlaczego?
Zawsze chciałam pojechać do Nowego Jorku i myślę, że kiedyś mi się to uda. Dlaczego? Ponieważ to niesamowite miejsce, w którym nigdy nie będziemy się nudzić, a poza tym to jedna ze światowych stolic mody :)
5. Ulubione miejsce?
Centrum handlowe i ulubione sklepy :)
6. Ulubiony wykonawca muzyczny?
Beyonce <3 Koncert w Warszawie był niesamowity :)
7. Co chcesz robić za 10 lat?
Chcę dalej prowadzić bloga i stworzyć z niego małe imperium :D
8. Kosmetyk który poleciłabyś każdemu to?
Ciężki wybór, ale postawię na podkład L`oreal Paris True Match. Według mnie jest doskonały ;)
9. Rzecz bez której się nie ruszysz z domu? < i dlaczego to telefon ? ;p { taki żarcik}>
To właśnie telefon :D Chcę zawsze być w kontakcie z otoczeniem :) 10. Czy jest takie marzenie które już zostało spełnione?
10. Czy jest takie marzenie które już zostało spełnione?
Nic nie przychodzi mi do głowy, ale zawsze chciałam prowadzić bloga i jak widać interes się kręci :D
11. Ulubiony film który byście poleciły?
Zamiast film u wybiorę serial i będą to Gotowe na wszystko. Przez 8 sezonów trzymały poziom i nie nudziłam się na żadnym z odcinków :)
Teraz czas na moje pytania dla Was:
1. Trzy rzeczy które zawsze masz w torebce to... ?
2. Jakie jest Twoje największe marzenie?
3. Kawa czy herbata?
4. Twój ulubiony aktor/aktorka?
5. Wolisz oszczędzać czy wydawać?
6. Twoja ulubiona piosenka to... ?
7. Gdzie najbardziej chciałabyś pojechać?
8. Twoje zainteresowania?
9. Ulubiony kolor?
10. Dlaczego prowadzisz bloga?
11. Najgorszy kosmetyk jakiego używałaś?
Nie wiem kogo nominować, dlatego nominuję tylko 6 blogów, a oto one:
I to by było na tyle :)
Pozdrawiam! :*
Liebster award to wyróżnienie otrzymywane od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonywaną pracę". Osoba wytypowana odpowiada na 11 pytań, a następnie nominuje 11 osób i zadaje im 11 nowych pytań. Najlepiej nominować osoby, które dopiero rozpoczynają przygodę z blogowaniem i da im to szansę na promocję swojej działaloności. Nie nominujemy osoby od której dostaliśmy wyróżnienie.
Nominowała mnie Ancia Kosmetykove-love
Dziękuję! :*
A teraz czas na pytania:
1. Dlaczego akurat taka tematyka bloga?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale zajmowanie się modą i kosmetykami sprawia mi przyjemność, a to chyba najważniejsze :)
2. Jaki jest Twój styl ubierania?
Zwykle stawiam na wygodę i modne dodatki, ale czasem lubię zaszaleć ;)
3. Lubisz uprawiać sport?
Zależy jaki, ale trochę ruchu zawsze się przyda :)
4. Gdybyś miała możliwość wyjazdu dokąd tylko zamarzysz gdzie by to było? Dlaczego?
Zawsze chciałam pojechać do Nowego Jorku i myślę, że kiedyś mi się to uda. Dlaczego? Ponieważ to niesamowite miejsce, w którym nigdy nie będziemy się nudzić, a poza tym to jedna ze światowych stolic mody :)
5. Ulubione miejsce?
Centrum handlowe i ulubione sklepy :)
6. Ulubiony wykonawca muzyczny?
Beyonce <3 Koncert w Warszawie był niesamowity :)
7. Co chcesz robić za 10 lat?
Chcę dalej prowadzić bloga i stworzyć z niego małe imperium :D
8. Kosmetyk który poleciłabyś każdemu to?
Ciężki wybór, ale postawię na podkład L`oreal Paris True Match. Według mnie jest doskonały ;)
9. Rzecz bez której się nie ruszysz z domu? < i dlaczego to telefon ? ;p { taki żarcik}>
To właśnie telefon :D Chcę zawsze być w kontakcie z otoczeniem :) 10. Czy jest takie marzenie które już zostało spełnione?
10. Czy jest takie marzenie które już zostało spełnione?
Nic nie przychodzi mi do głowy, ale zawsze chciałam prowadzić bloga i jak widać interes się kręci :D
11. Ulubiony film który byście poleciły?
Zamiast film u wybiorę serial i będą to Gotowe na wszystko. Przez 8 sezonów trzymały poziom i nie nudziłam się na żadnym z odcinków :)
Teraz czas na moje pytania dla Was:
1. Trzy rzeczy które zawsze masz w torebce to... ?
2. Jakie jest Twoje największe marzenie?
3. Kawa czy herbata?
4. Twój ulubiony aktor/aktorka?
5. Wolisz oszczędzać czy wydawać?
6. Twoja ulubiona piosenka to... ?
7. Gdzie najbardziej chciałabyś pojechać?
8. Twoje zainteresowania?
9. Ulubiony kolor?
10. Dlaczego prowadzisz bloga?
11. Najgorszy kosmetyk jakiego używałaś?
Nie wiem kogo nominować, dlatego nominuję tylko 6 blogów, a oto one:
I to by było na tyle :)
Pozdrawiam! :*
Fuksjowa słodycz - Lovely Gloss Like Gel nr 166 + słoneczny akcent
data wpisu 22 czerwca 2013 | 23 komentarze
Witajcie!
Ostatnie, tropikalne upały ostro dają nam w kość, dlatego ciężko zabrać się do roboty, ale czego się nie robi z miłości do blogowania :) Dzisiaj główną rolę odegra fuksjowy lakier Lovely z małą pomocą żółtego Wibo Gel Like nr 1 Słoneczny Patrol :)
Lakier Lovely zapakowano w małą, zaokrągloną buteleczkę o pojemności 8ml. Opakowanie typowe dla większości lakierów Lovely z najnowszych serii. Rozmiar pędzelka jest standardowy. Wygodnie się nim operuje i nie tworzy smug. Konsystencja dość rzadka, lekko żelowa, zatopione są w niej mikroskopijne drobinki.
Fuksjowy odcień od razu przykuł moją uwagę, spośród naprawdę wielu odcieni, które występują zarówno w tonacjach pastelowych, jak i bardziej wyrazistych. Bardzo lubię takie intensywne odcienie, które zwracają na siebie uwagę. Kolor zarówno w opakowaniu, jak i na paznokciach jest piękny, ale żeby nie było zbyt nudno jeden paznokieć pomalowałam na intensywną żółć, świetnie komponującą się z fuksją i nawiązującą do obecnej pogody :)
Lakier Gloss Like Gel rzeczywiście imituje efekt lakieru żelowego, przy czym dość szybko wysycha, bo ok 2-3 minuty w przeciwieństwie do żółtego towarzysza, który schnie w nieskończoność. Trwałość jest nawet niezła, jak na lakier z dolnej półki. Spokojnie wytrzymuje te 2-3 dni bez ścierania się i odpryskiwania. Dzięki żelowej konsystencji paznokcie są twardsze i bardziej odporne na uszkodzenia. Cena to niecałe 6zł, więc naprawdę warto zdecydować się na jakiś kolorek :)
Podsumowując: Jestem zadowolona z tego lakieru, ponieważ kolor się nie ściera, wygodnie się nim maluje i nie pozostawia smug. Podoba mi się również jego lekko żelowa konsystencja i oczywiście piękny kolor :)
Ostatnie, tropikalne upały ostro dają nam w kość, dlatego ciężko zabrać się do roboty, ale czego się nie robi z miłości do blogowania :) Dzisiaj główną rolę odegra fuksjowy lakier Lovely z małą pomocą żółtego Wibo Gel Like nr 1 Słoneczny Patrol :)
Lakier Lovely zapakowano w małą, zaokrągloną buteleczkę o pojemności 8ml. Opakowanie typowe dla większości lakierów Lovely z najnowszych serii. Rozmiar pędzelka jest standardowy. Wygodnie się nim operuje i nie tworzy smug. Konsystencja dość rzadka, lekko żelowa, zatopione są w niej mikroskopijne drobinki.
Hydra Adapt - Nowe kremy nawilżające od Garniera
data wpisu 21 czerwca 2013 | 20 komentarzy
Hej :)
Dzisiaj kilka słów o nowej serii kremów nawilżających od Garniera - Hydra Adapt. Dzięki swojej lekkiej, nietłustej i szybkowchłaniającej się konsystencji powinny idealnie sprawdzić się latem. Postaram się Wam je pokrótce przedstawić :)
W skład serii Hydra Adapt wchodzi 5 kremów, a oto kilka słów od producenta:
- Matujący i odświeżający krem-sorbet do cery tłustej i mieszanej
Wzbogacony w ekstrakt z zielonej herbaty o właściwościach detoksykujących
- Lekki krem łagodzący do cery normalnej i suchej
Wzbogacony w łagodzący ekstrakt z błękitnego lotosu o właściwościach zmiękczających. Przywraca równowagę skóry, aby była ona świeża i miękka przez cały dzień.
- Odżywczy krem-balsam do cery suchej i bardzo suchej
Wzbogacony w odżywczy olejek z Kamelii, który łagodzi ściągniętą suchą skórę. Odżywia skórę, by zapewnić jej optymalny komfort dzień po dniu.
- Ochronny krem-eliksir do cery normalnej i delikatnej
Wzbogacony w filtr SPF 20, aby chronić skórę przed promieniami UV. Zawiera ekstrakt z cytryny i roślinny eliksir, aby nadać skórze blask.
- Dynamizujący krem-żel do cery zmęczonej i pozbawionej blasku
Wzbogacony w ekstrakt z cytrusów o właściwościach pobudzających. Dodaje energii skórze, rozświetla i nadaje jej promienny wygląd.
Dla mnie najbardziej interesującą pozycją z całej piątki jest matujący i odświeżający krem-sorbet, głównie ze względu na obiecywaną konsystencję i matująco-odświeżający efekt, który w sam raz będzie nadawał się na lato. Przeglądając jego skład w sklepie, uznałam, że nie jest najgorszy, ale rewelacji też nie ma. Na początku woda i gliceryna. Dość wysoko w składzie znajduje się również alkohol, który jednak jest typowy dla kremów o takiej konsystencji. Zaraz po nim syrop klonowy, co oczywiście na plus. Obiecywany ekstrakt z zielonej herbaty znajdziemy mniej więcej w połowie składu. Najbardziej cieszy mnie to, że nie zawiera parabenów :)
Kremy z tej serii kosztują niewiele, ok 15zł, dlatego myślę, że skuszę się na testowanie matującej wersji podczas wakacji :)
Może używałyście już kremów z tej serii?
L`oreal Paris, Mega Volume Collagene, Pogrubiający tusz do rzęs
data wpisu 19 czerwca 2013 | 22 komentarze
Witajcie!
Dzisiaj mam dla Was kolejną recenzję z czerwcowego cyklu "Makijażowe środy z L`oreal Paris". Tydzień temu skupiliśmy się na paznokciach, więc w tym tygodniu czas na makijaż oczu i test pogrubiającego tuszu do rzęs Mega Volume Collagene 24H. To naprawdę ciekawa maskara, więc zapraszam do czytania... :)
Od producenta:
24h objętości. Mega czerń. Mega trwałość.
Mega Volume Collagene to pierwszy tusz ze skoncentrowanym kolagenem. Rozdziela i megapowiększa rzęsy, nasycając je czarnym kolorem.
Skoncentrowany kolagen.
Szczoteczka grubsza, niż tradycyjna.
Nasycony kolorem Polimer Black Booster.
Moja opinia:
Tusz znajduje się w wygodnym, eleganckim, czarnym opakowaniu z białym paskiem z przodu. Kształtem przypomina tusze z serii Volume Million Lashes. Nie musimy obawiać się, że nie do końca je zamkniemy, ponieważ po całkowitym zakręceniu słychać charakterystyczne kliknięcie. Szczoteczka jest naprawdę spora. Mimo dużych rozmiarów bardzo wygodnie się nią operuję. Bez problemu możemy dotrzeć nią w trudniej dostępne miejsca np. w kąciki oczu. Nabiera odpowiednią ilość tuszu i świetnie rozdziela rzęsy. Konsystencja zaraz po pierwszym otwarciu jest dość rzadka i nie do końca daje oczekiwany efekt na rzęsach, ale po ok 2 tygodniach lekko gęstnieje i efekt jest już dużo lepszy. Wygodnie się go nakłada i równomiernie rozprowadza, bez żadnych grudek Kolor, tak jak obiecuje producent jest naprawdę głęboki, intensywnie czarny, daje długotrwały efekt. Rzęsy są mocno czarne i wyraziste. Zapach jest mało wyczuwalny, nie drażni podczas stosowania, tak jak w przypadku niektórych innych maskar. Przy nakładaniu rozdziela rzęsy i natychmiastowo je pogrubia już przy 1 warstwie. Ja zazwyczaj nakładam 2-3 warstwy i wtedy efekt jest naprawdę widoczny. Rzęsy nabierają objętości, a oczy są doskonale podkreślone. Przy umiejętnym nakładaniu nie skleja, ale przy 3 warstwie trzeba na to uważać. Trwałość jest świetna! Utrzymuje się cały dzień bez osypywania, nawet przy nałożeniu grubszej warstwy. Nie rozmazuje się w niesprzyjających warunkach, chyba że podczas ulewnego deszczu :) Niektóre tusze sprawiały, że moje rzęsy były osłabione i zaczynały wypadać. W tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Rzęsy dalej są w dobrej kondycji i nie wypadają :) Nie powoduje też podrażnień i łzawienia oczu. Dla mnie jedynym minusem jest to, że słabo wydłuża, ale z drugiej strony producent tego nie obiecuje. Po otwarciu wytrzymuje ok 3 miesiące bez zasychania i jakiegoś szczególnego gęstnienia, czyli naprawdę nieźle. Jeśli chodzi o cenę, to jeden z tańszych tuszy z gamy L`oreala, choć cena i tak nie jest najniższa. Ja kupiłam go na promocji w SuperPharm za 24,99zł i za tyle naprawdę warto go wypróbować, szczególnie jeśli komuś zależy na intensywnym pogrubieniu rzęs i podkreśleniu oka :)
Plusy:
- pogrubienie
- objętość
- nie osypuje się
- nie kruszy
- trwałość
- wyrazista, głęboka czerń
- nie rozmazuje się
- duża szczoteczka
- eleganckie opakowanie
Minusy:
- słabo wydłuża :(
Ocena: 4,5/5
Cena: 44,99zł / 9ml
Dzisiaj mam dla Was kolejną recenzję z czerwcowego cyklu "Makijażowe środy z L`oreal Paris". Tydzień temu skupiliśmy się na paznokciach, więc w tym tygodniu czas na makijaż oczu i test pogrubiającego tuszu do rzęs Mega Volume Collagene 24H. To naprawdę ciekawa maskara, więc zapraszam do czytania... :)
24h objętości. Mega czerń. Mega trwałość.
Mega Volume Collagene to pierwszy tusz ze skoncentrowanym kolagenem. Rozdziela i megapowiększa rzęsy, nasycając je czarnym kolorem.
Skoncentrowany kolagen.
Szczoteczka grubsza, niż tradycyjna.
Nasycony kolorem Polimer Black Booster.
Tusz znajduje się w wygodnym, eleganckim, czarnym opakowaniu z białym paskiem z przodu. Kształtem przypomina tusze z serii Volume Million Lashes. Nie musimy obawiać się, że nie do końca je zamkniemy, ponieważ po całkowitym zakręceniu słychać charakterystyczne kliknięcie. Szczoteczka jest naprawdę spora. Mimo dużych rozmiarów bardzo wygodnie się nią operuję. Bez problemu możemy dotrzeć nią w trudniej dostępne miejsca np. w kąciki oczu. Nabiera odpowiednią ilość tuszu i świetnie rozdziela rzęsy. Konsystencja zaraz po pierwszym otwarciu jest dość rzadka i nie do końca daje oczekiwany efekt na rzęsach, ale po ok 2 tygodniach lekko gęstnieje i efekt jest już dużo lepszy. Wygodnie się go nakłada i równomiernie rozprowadza, bez żadnych grudek Kolor, tak jak obiecuje producent jest naprawdę głęboki, intensywnie czarny, daje długotrwały efekt. Rzęsy są mocno czarne i wyraziste. Zapach jest mało wyczuwalny, nie drażni podczas stosowania, tak jak w przypadku niektórych innych maskar. Przy nakładaniu rozdziela rzęsy i natychmiastowo je pogrubia już przy 1 warstwie. Ja zazwyczaj nakładam 2-3 warstwy i wtedy efekt jest naprawdę widoczny. Rzęsy nabierają objętości, a oczy są doskonale podkreślone. Przy umiejętnym nakładaniu nie skleja, ale przy 3 warstwie trzeba na to uważać. Trwałość jest świetna! Utrzymuje się cały dzień bez osypywania, nawet przy nałożeniu grubszej warstwy. Nie rozmazuje się w niesprzyjających warunkach, chyba że podczas ulewnego deszczu :) Niektóre tusze sprawiały, że moje rzęsy były osłabione i zaczynały wypadać. W tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Rzęsy dalej są w dobrej kondycji i nie wypadają :) Nie powoduje też podrażnień i łzawienia oczu. Dla mnie jedynym minusem jest to, że słabo wydłuża, ale z drugiej strony producent tego nie obiecuje. Po otwarciu wytrzymuje ok 3 miesiące bez zasychania i jakiegoś szczególnego gęstnienia, czyli naprawdę nieźle. Jeśli chodzi o cenę, to jeden z tańszych tuszy z gamy L`oreala, choć cena i tak nie jest najniższa. Ja kupiłam go na promocji w SuperPharm za 24,99zł i za tyle naprawdę warto go wypróbować, szczególnie jeśli komuś zależy na intensywnym pogrubieniu rzęs i podkreśleniu oka :)
Wypad na rower :D
data wpisu 18 czerwca 2013 | 10 komentarzy1. Top Zara 99,90zł, 2. Okulary Cropp 26,90zł, 3. Rower Romet 1499zł, 4. Trampki Converse 299zł, 5. Szorty H&M 79,90zł, 6. Zegarek New Look 49,99zł, 7. Bransoletka House 9,90zł |
Po ulewnych deszczach i niskich temperaturach przyszedł czas na piękną, letnią pogodę z dużą ilością słońca, dlatego warto pomyśleć o rowerowej przejażdżce. Na świeżym powietrzu odpoczniemy od natłoku codziennych obowiązków, a przy okazji zadbamy też o kondycję :) Godzina jazdy na rowerze w średnim tempie to aż 500 kcal mniej! Wystarczy wyposażyć się w dobry sprzęt oraz kilka modnych dodatków i możemy ruszać w drogę! :)
PS. Pamiętajcie o dobrym filtrze! :)
Elfa, Green Pharmacy, Eliksir ziołowy do włosów wzmacniający, przeciw wypadaniu
data wpisu 17 czerwca 2013 | 11 komentarzy
Witajcie :)
Dzisiaj przybywam do Was z małą przestrogą przed zakupem wzmacniającego eliksiru z Green Pharmacy. Na temat tego eliksiru krążą 2 opinie: jedna, że jego działanie jest niesamowite, wzmacnia włosy i powoduje wielki wysyp Baby Hair, a druga, że nie robi kompletnie nic. Moja opinia będzie jeszcze inna, ale o tym zaraz...
Od producenta:
Naturalny preparat ziołowy oparty na recepturach ze starych ksiąg zielarskich. Wzmacnia włosy i odżywia cebulki. Nie obciąża, nie skleja. Ekstrakty łubinu wąskolistnego, skrzypu polnego, kasztanowca, łopianu większego i proteiny sojowe łagodzą wypadanie, dają włosom witalność od nasady aż po końce, by były zdrowe, gęste, elastyczne i pełne blasku.
Sposób użycia: spryskać umyte, wilgotne włosy, wetrzeć eliksir w ich nasadę, nie spłukiwać.
Moja opinia:
Eliksir kupiłam oczywiście w celu delikatnego wzmocnienia włosów. Znajduje się on w półprzezroczystej butelce o pojemności 250ml, z atomizerem, który dozuje odpowiednią ilość produktu i bardzo ułatwia stosowanie. Konsystencja jest rzadka niczym woda, nie tłusta, łatwo można wetrzeć ją w skórę głowy. Zapach jest mocno ziołowy, dość intensywny szczególnie przy aplikacji. Dla mnie trochę zalatuje czymś wędzonym, ale na szczęście nie utrzymuje się zbyt długo na włosach. Skład jest rewelacyjny, zaraz po wodzie znajduje się kilka ekstraktów, a co najważniejsze nie zawiera alkoholu. Po nałożeniu na włosy, obciąża je i skleja. Wyglądają jak brudne. Po wyschnięciu i rozczesaniu jest trochę lepiej, ale niestety nie dodaje objętości. U mnie efekt był wręcz błyskawiczny, ale i masakryczny. Już po 2 użyciach spowodował niesamowite wypadanie włosów (a miał je wzmacniać!), w ciągu jednego dnia wypadło ich chyba ze 200. Widok był przerażający, szczególnie przy myciu włosów. Nie wiem co takiego zawiera, że powoduje takie efekty. Druga próba stosowania także była porażką, tyle że mega wypadanie wystąpiło już pierwszego dnia. O wydajności nie mogę się wypowiedzieć, ale cena jest zachęcająca, w promocji nawet ok 6zł. Dość trudno dostępny, ale do kupienia w Naturze. Nigdy więcej go nie tknę!
Plusy:
- cena
- skład
Minusy:
- masakryczne wypadanie
- nie odżywia
- nie wzmacnia
- skleja włosy
- włosy szybciej się przetłuszczają
- wyglądają na brudne
- nie dodaje objętości
- zapach
- dostępność
Ocena: 1/5
Skład: Aqua, Lupinus Angustifolius (Lupine) Extract, Equisetum Arvense (Horsetail) Extract, Aesculus Hippocastanum (Horse Chestnut) Seed Extract, Arctium Lappa (Burdock) Extract, Hydrolized Soy Protein, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Disodium EDTA, Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Limonene, Linalool.
Cena: 8,49zł / 250ml
Dzisiaj przybywam do Was z małą przestrogą przed zakupem wzmacniającego eliksiru z Green Pharmacy. Na temat tego eliksiru krążą 2 opinie: jedna, że jego działanie jest niesamowite, wzmacnia włosy i powoduje wielki wysyp Baby Hair, a druga, że nie robi kompletnie nic. Moja opinia będzie jeszcze inna, ale o tym zaraz...
Naturalny preparat ziołowy oparty na recepturach ze starych ksiąg zielarskich. Wzmacnia włosy i odżywia cebulki. Nie obciąża, nie skleja. Ekstrakty łubinu wąskolistnego, skrzypu polnego, kasztanowca, łopianu większego i proteiny sojowe łagodzą wypadanie, dają włosom witalność od nasady aż po końce, by były zdrowe, gęste, elastyczne i pełne blasku.
Eliksir kupiłam oczywiście w celu delikatnego wzmocnienia włosów. Znajduje się on w półprzezroczystej butelce o pojemności 250ml, z atomizerem, który dozuje odpowiednią ilość produktu i bardzo ułatwia stosowanie. Konsystencja jest rzadka niczym woda, nie tłusta, łatwo można wetrzeć ją w skórę głowy. Zapach jest mocno ziołowy, dość intensywny szczególnie przy aplikacji. Dla mnie trochę zalatuje czymś wędzonym, ale na szczęście nie utrzymuje się zbyt długo na włosach. Skład jest rewelacyjny, zaraz po wodzie znajduje się kilka ekstraktów, a co najważniejsze nie zawiera alkoholu. Po nałożeniu na włosy, obciąża je i skleja. Wyglądają jak brudne. Po wyschnięciu i rozczesaniu jest trochę lepiej, ale niestety nie dodaje objętości. U mnie efekt był wręcz błyskawiczny, ale i masakryczny. Już po 2 użyciach spowodował niesamowite wypadanie włosów (a miał je wzmacniać!), w ciągu jednego dnia wypadło ich chyba ze 200. Widok był przerażający, szczególnie przy myciu włosów. Nie wiem co takiego zawiera, że powoduje takie efekty. Druga próba stosowania także była porażką, tyle że mega wypadanie wystąpiło już pierwszego dnia. O wydajności nie mogę się wypowiedzieć, ale cena jest zachęcająca, w promocji nawet ok 6zł. Dość trudno dostępny, ale do kupienia w Naturze. Nigdy więcej go nie tknę!
- skład
- nie odżywia
- nie wzmacnia
- skleja włosy
- włosy szybciej się przetłuszczają
- wyglądają na brudne
- nie dodaje objętości
- zapach
- dostępność