Showing posts with label fashion. Show all posts
Showing posts with label fashion. Show all posts

Friday, September 12, 2014

Burda 10 2014

Obserwuję sobie modę uliczną i sklepową w Tokio. Mimo, iż wciąż jest bardzo ciepło i parno, kilka dni temu handel i media oficjalnie ogłosiły przyjście jesieni a na wystawach pojawiły się dekoracje Halloweenowe (?...) i nowe jesienne kolekcje ubrań i dodatków. Oprócz kuriozów (wełniana czapka, noszona na czubku głowy, nawet w 30-sto stopniowym upale...) zauważam elementy, które lubię i na pewno pojawią się w mojej jesiennej szafie, na przykład krata i biało-czarne paski. 
I've been watching the Tokio's street and shop fashion for a while now. It's still quite warm and humid, but the shops and media already decided that it's Autumn now, so you can see the Halloween decorations in the shops (what?.....), and the Autumn clothes collections. Apart from the curiosities like a woollen hat worn on the very top of the head, even in 30 dregrees sun (!), there are some elements I like and want to repeat in my wardrbe, like checks and black and white stripes.
Październikowa Burda mnie nie zawiodła, w przeciwieństwie do swoich dwóch poprzedniczek..., a kraciaste materiały już czekają na półce na swoją kolej na maszynie! *^v^*
I'm happy the October Burda didn't disappoint me, like two previous issues. The checkered wools are waiting for their turn! *^v^* 
Po pierwsze, mam ochotę na uszycie sukienki domowej, takiego miękkiego wygodnego otulacza, coś na podobieństwo tego modelu:
First, I feel like sewing a comfortable home dress, smething like this:



Wpadła mi w oko ta sukienka, chociaż wydaje mi się, że nie sprawdzi się na mojej pełnej figurze. Ale dla szczuplaczków jak znalazł!
I like this pattern, although I think it won't work with my full figure, but for the slim girls it might be a hit!



Dwie propozycje z dzianiny - bardzo lubię lejące się dekolty i wiązania z boku:
Two knit fabric dresses - I love flowing necklines and ties on the side:





A poniższy model podoba mi się z kształtu, nie z zastosowanych tkanin. I niewykluczone, że powstanie z bawełny w kratę, kupionej właśnie w Tokio, bo jakoś tak mi tu pasuje. Przydałyby się też nakładane kieszenie. *^o^*
The following dress is great in shape but I don't like the fabrics used here. I can see it from the checkered cotton I just bought in Tokyo, I'd add the pockets too. *^o^*



Szykuje się też ciekawy numer "Szycia krok po kroku", który do kiosków trafi 26 września. Bardzo miły początek jesieni! *^o^*
There's also an interesting "Sewing step by step" issue coming on 26th September. A very nice begining of Autumn! *^o^*

Monday, September 16, 2013

Candies II

W sierpniu Deby ogłosiła na swoim blogu rozdawajkę i udało mi się wygrać magazyn dla pań Australian Home Journal, wydanie z września 1961 roku. *^v^*
In August I won the Australian Home Journal dated September 1961 in Deby's giveaway. *^v^*


Nastawiałam się na modele sukienek do uszycia, ale Home Journal to nie same wykroje (których zresztą nawet to nie ma, o tym za moment), ale kompleksowy magazyn dla kobiet, coś na podobieństwo naszej Kobiety i Życie w połączeniu z Burdą i Sabriną. *^v^*
Znajdziemy tu modele do wydziergania, na przykład wciąż modny bliźniak dla pani:
I knew there were some dresses to be sewn but Home Journal is not only about the patterns (which are not included, but I'll explain it in a moment). It's a woman's magazine, covering a whole range of topics. Like knitting patterns, for example an eternally fashionable twin-set for a lady:


Albo pasiastą kamizelkę dla pana:
Or a stripey v-neck for a man:


Jak we współczesnych magazynach, obejrzymy dużo najrozmaitszych reklam, na przykład pończoch nylonowych! *^o^*
There are lots of adverts, just like in today's magazine, eg.: nylon stockings! *^o^*


Są porady domowe (jak urządzić małą kuchnię!) i sercowe, jest opowiadanie o miłości, są przepisy kulinarne, wywiady, no i oczywiście są stroje do uszycia.
There are different kinds of advice on modern lifestyle (how to furnish a small kitchen!), love short story, cooking recipes and of course the sewing part.

Zabieg który znamy z Burdy - trzy sukienki oparte na tym samym wykroju, ze zmienionym podkrojem szyi i rękawami.
The idea of one pattern with sleeve/neckline modifications, resulting in three different dresses:



Podoba mi się model 5806, z boczną mini-baskinką, chyba widziałam wykrój na podobną sukienkę we współczesnych Butterickach.
I like the 5806 dress with a mini-peplum on the side, I think I saw similar Butterick pattern somewhere.


Tę niebieską sukienkę z białym dekoltem i kokardką zapisuję do uszycia na wiosnę! *^-^*~~~
I put down that blue dress with white bias tape necline and a bow to make next Spring! *^-^*~~~


Moda dla nastolatek:
Teenage fashion:


I jeszcze płaszczyk oraz sukienka dla ciężarnej.
And a coat plus the maternity dress.

I teraz kwestia wykrojów - nie ma dołączonego arkusza z wykrojami, kilka modeli jest w gazecie rozrysowanych na poszczególne elementy wykroju, z rozłożeniem ich na tkaninie i opisem szycia, ale trzeba je sobie samemu wyrysować dopasowując do swoich wymiarów. Natomiast wszystkie wykroje można po prostu osobno zamówić w wydawnictwie, a raczej można było w 1961 roku, bo nie sądzę, żeby taka możliwość istniała jeszcze dzisiaj. *^v^*
Now about the patterns - there is no additional piece of paper with patterns, only a few models are "free" (the ones on the cover), and their pattern elements are drawn inside the magazine, with a description how to make them, so you have draw them up to scale and size by yourself. The rest can be bought from the editor of the magazine, or at least you could in 1961. *^v^*

Cieszę się, że dostałam tę gazetkę, bo mogłam na żywo zobaczyć jak wyglądało czasopismo dla kobiet w 1961 roku, jakie problemy poruszało, jakie tematy były na czasie. Jak już naoglądam się sukienek to zagłębię się w przepisy kulinarne i na pewno przeczytam sobie do poduszki opowiadanie o miłości! *^o^* Deby, dziękuję raz jeszcze!
I'm glad I got Home Journal because I could see the real 1960's magazine for women. When I'm done with checking up the dresses I'll try the cooking recipes and I'll be sure to read the love strory! *^o^* Thank you again, Deby!

***

Właśnie zaczyna się akcja wspólnego szycia francuskiego żakietu, prowadzona przez Innę i Leisę. Ciekawa jestem, jak podołałabym takiemu wyzwaniu, bo marynarki jeszcze nie szyłam, a to coś innego niż łatwa sukienka. A może to być wstępem do uszycia sobie kiedyś tego żakietu, na który za pośrednictwem Małgosi kupiłam właśnie wykrój. Na razie nie deklaruję swojego uczestnictwa na 100%, bo po pierwsze, wydatki związane z tym projektem są znaczne - nie licząc tkanin boucle i jedwabiu plus dodatki krawieckie na samą marynarkę, musiałabym kupić stopkę kroczącą do maszyny, a to koszt ok. 180 zł..., a po drugie, ja nie chodzę w marynarkach, więc nie chcę uszyć czegoś, co potem wisiałoby w szafie. Ale będę obserwować poczynania innych, bo może na którymś etapie pomysł do mnie przemówi i się skuszę. *^v^* W każdym razie, wrzucam informację bo może któraś z koleżanek szyjących chciałaby uszyć sobie francuski żakiet a jeszcze nie słyszała o tej wspólnej akcji. *^-^*
This Autumn Inna and Leisa decided to host a Little French Jacket sew-along and I've been thinking about joining in. I'm curious whether I could do it, it's not dress - easy-peasy. And it could be a good training before one day I decide to sew this jacket I've just bought a pattern for. I still haven't decided whether to join because, first, it's a lot of money - boucle and silk fabrics plus all the notions for the jacket AND a walking foot for the machine which I don't have and, oh boy! it's expensive!... And second, I really don't wear jackets so I don't want to make something and leave it in my closet. But I'm going to observe the other seamstresses and read all the helpful posts, and maybe at some point I'll join the fun. *^v^* Anyway, I decided to write about it in case any of you haven't heard about that sew-along yet and would like to join. *^-^*

Thewallinna


Kilka modeli dla inspiracji / Some patterns for inspiration:

Sunday, June 10, 2012

"Ach, co to był za ślub!..."

I wesele! 
Wczorajszy dzień spędziliśmy na ślubie i weselu PinUpCandy w Pałacu Wola Chojnata pod Warszawą, o którym wspominałam jakiś czas temu i na który planowałam kreację retro. Pytałyście o zdjęcia strojów i obiecywałam, że dostarczę dokumentację fotograficzną.
What a wedding it was! 
Last night we went to a wedding of my friend PinUpCandy's - the vintage style event I mentioned some time ago and I promised to show you the photos of the clothes.

Niestety - pierwsze niestety - po przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku, że naszej sytuacji finansowej nie mogę sobie pozwolić na szycie wizytowej sukienki, która poza tym dniem będzie wisieć w szafie, bo na tak odświętne wizyty nie chadzam, więc skorzystałam z tego, co już miałam. Założyłam czarno-białą ołówkową sukienkę w paseczki, do niej czarny dopasowany krótki żakiet, nylony ze szwem, własnoręcznie zrobiony kiedyś fascynator z piór, czerwone szpilki i czerwoną kopertówkę.
Unfortunately - for the first time - after I gave it some thought I decided that in our financial situation I cannot afford to sew myself a fancy dress that will stay in the closet for the rest of the time because I don't really attend any fancy official events. So, I combined my outfit from what I already had - I wore the black&white dress, black jacket, nylon stockings, self-made feather fascinator, red high heels and a red bag.

Niestety - drugie niestety - mój mąż nie zrobił mi ani jednego porządnego zdjęcia całości, więc mam tylko kilka ujęć w kawałkach albo z daleka...
Unfortuately - for the second time - my husband didn't take a single good shot of me, so I only have several partial photos or the one from far away...

Niestety - trzecie niestety - nie licząc Państwa Młodych i Rodziców, okazało się, że goście prawie wcale nie wzięli sobie do serca uprzejmej prośby o styl retro i na palcach jednej ręki mogłam policzyć kobitki w sukienkach w stylu lat 50-tych z fascynatorami we włosach (trzy sztuki?...), a nylony ze szwem miałam chyba tylko ja. 
Unfortunately - for the third time - apart from the Newly Weds and their parents, it turned out that almost nobody from the guests understood the suggestion that it would be a vintage style wedding and I could barely find anybody dressed accordingly, I saw three girls in 50's dresses and fascinators, and I think I was the only one wearing FF nylons with a seam. 

Za to pokażę Wam Młodą Parę, ubraną według mody lat 30-tych, która zajechała do kościoła pięknym samochodem pod kolor sukni Panny Młodej. *^v^*
What I can show you are the NewlyWeds dressed according to the 1930's fashion who came to the church in a beautiful retro car. *^v^*


Oraz mojego małżonka, który zadawał szyku w ciemnoszarym garniturze w stylu warszawskim z lat 30-tych/40-tych. Proszę zwrócić uwagę na muchę - prawdziwy vintage, którą nosił jeszcze mój dziadek oraz szelki, które mój małżonek sam sobie uszył w piątkowy wieczór (ceny szelek w sklepach są horrendalne...). Całości dopełniła czapka z pracowni pana Sterkowskiego, istniejącej od 1924 roku. Robert usłyszał do mistrza czapkarza komplement, że ma "twarz do kaszkietu"! ~^o^~
And my husband, who was wearing dark grey suit in Warsaw fashion of the 1930's/40's. Please note the real vintage bow tie that belonged to my Grandfather and the suspenders which he made himself on Friday evening (the storebought suspenders are way too expensive...). The most important feature of this style was the hat from the Sterkowski hat maker that's been in business since 1924. The hat maker told Robert a compliment that he had a "face fitting this type of a hat"! ~^o^~


I to tyle, a teraz idę odespać wczorajszą weselną noc. ^^ *~
And now I'm going to have some sleep after last night's partying. ^^*~

Friday, April 29, 2011

Ach, co to był za ślub!

Oglądaliście królewski ślub?
Have you watched the royal wedding ceremony?

Co za stroje! Jakie kapelusze!...
Those outfits! Those hats!...

Nie mogłam się zdecydować, czy na tę okazję oblec stopy przed telewizorem bardziej klasycznie czy bardziej funky. ~^^~
I couldn't decide whether to wear classic or funky on my feet stretched in front of the tv. ~^^~

Monday, April 25, 2011

Kolorowy ołówek / Coloured pencil

Dziękuję za komplementy dla sweterka, ~^^~, chyba będzie mi towarzyszył na wyjeździe, bo jest bardzo wygodny i ciepły, a mimo, że to będzie maj, może się przydać.

Pinupcandy, lalka jest zakupem spontanicznym i wcale nie była planowana. *^v^* Natomiast zaplanowane są: kuchenne gadżety, foremki do ryżu, bento boxy, itp, tkaniny i dodatki krawieckie, włóczka, może jakieś książki robótkowe. Nie grozi mi kupowanie butów (nie ma mojego rozmiaru), ale przyjaciółka już zapowiedziała, że zaprowadzi mnie do sklepu z kapeluszami... ^^

Effciu, nie wiem i biję się w piersi ze skruchą!... To nawet nie są traperki, to takie sportowe buty typu adidas...

Katarzyno, opuśćmy tę "panią", proszę! ~^^~

***


Obiecane zdjęcia mojej drugiej sukienki, przerobionej onegdaj na marszczoną spódnicę (zdjęcie powyżej), a niedawno - znowu przeszytą na spódnicę ołówkową, poznajcie Kolorowy Ołówek. ~^^~
As I promised, here are the photos of my second skirt that was once a full skirt (photo above), and before that - a dress. Meet the Coloured Pencil. ~^^~


Nie do końca pasowało mi co zrobiłam z niej za pierwszym razem - marszczenie w talii robiło wybrzuszenie pod bluzkami, bo tkaniny było tam bardzo dużo. Dlatego postanowiłam ponownie przerobić ten materiał, tym razem według sprawdzonego wykroju na spódnicę ołówkową, który opracowałam przy okazji szycia Grafitowej.
I wasn't too happy with the full skirt version - it was too much fabric in the waist and it bulked a lot, that's why I decided to remake it, this time using the pattern I used for Graphite pencil skirt.


Materiału nie starczyło mi na długą spódnicę z wysokim stanem, dlatego ten model jest inny - ma 60 cm długości (Grafitowa ma 70 cm), sięga mi do talii i kończy się prostym usztywnianym paskiem z tej samej tkaniny. Przy okazji to przykład, jak można pracować z tym samym wykrojem i modyfikować go, żeby uzyskać dwie różne spódnice. Tkanina to gruba miękka bawełna a ponieważ jest to spódnica letnia, to nie ma podszewki.
There wasn't enough fabric to make a long skirt with high waistline so this verion is different - it's 60 cm long (Graphite was 70 cm), it ends at the waist with a straight belt made of teh same fabric. It's a good example how to work with the same pattern and come up with two different skirts. The fabric is thick cotton so I didn't add any lining.


Peeptoes z New Look bardzo wygodne, jednak po ponad godzinnym spacerze nieco dały mi się we znaki na dużych palcach u stóp, poza tym nic mi nie obtarły. ~^^~ A na nogach pończochy Eva Elegant w kolorze orzechów laskowych, miały być inne czerwone, ale udało mi się je zaciągnąć w trakcie zakładania spódnicy, wrrrr....
Peeptoes from New Look are very comfortable, although after a more than an hour long walk they gave me some blisters on the big toes (predictable), apart from that they are great. I was wearing Eva Elegant stockings in hazelnut colour, I wanted to wear red ones but I managed to tear them while putting on the skirt, wrrrr....


A tak przy okazji, w zeszłym roku na święta pierwszy raz założyłam skończonego właśnie Fiubzdziowego Maczka (który jest jednym z moich ulubionych dziergadełek ^^) i zrobiłam sobie w nim zdjęcia u moich rodziców, zobaczcie, jakie miałam krótkie włosy! *^v^*
And btw, last year while being at my parents' for the Easter breakfast, I put on the finished Fiubzdziu's Maczek (which is one of my favourite cardigans ^^) for the first time, look at my short hair back then! *^v^*

Na koniec, kobieta w ołówkowej i piptołach na spacerze, po świątecznym śniadaniu trzeba było zażyć trochę ruchu. ~^^~ Czy oglądaliście ludzi na świątecznych spacerach? Wszyscy jacyś tacy piękniejsi, weselsi, pouśmiechani, nigdzie się nie spieszący, ach, żeby było tak na codzień! *^v^*
Here is a woman in pencil skirt and peeptoes having an after breakfast walk, I really needed some movement after all this food. ~^^~ I watched people today while I was walking, during the Easter walk people are somehow prettier, happier, smiling, not rushing anywhere, if only they could be like that everyday! *^v^*


***

A żeby nie było tak tylko o mnie i o mnie, *^v^*, porada retro.
Czytając niezliczone blogi o tematyce retro trafiłam na ten wpis Noir Girl o układaniu włosów. Pisze w nim o domowej produkcji płynu do układania loków i postanowiłam też go wypróbować. Do tej pory przed zakręceniem wałków czy papilotów używałam pianki firmy Wella, ale przy rozsądnej ilości nie trzymała loków zbyt dobrze, a przy dużej ilości - włosy były sztywne i obciążone.
And to make this post more interesting and not only about me, me, me, *^v^* - vintage piece of advice.
Reading many vintage blogs I found this post by Noir Girl about setting hair and the homemade flax seeds lotion, and I decided to try it out myself. Up till now I used Wella's mousse but with small amount - it didn't keep the curls well, with bigger amount - my hair was stiff and heavy.

Przepis na domowy lotion jest bardzo prosty:
- do garnuszka wlewamy szklankę wody i dodajemy 1 łyżkę stołową nie zmielonych nasion lnu, stawiamy na małym ogniu i gotujemy około 10-15 minut od zagotowania (aż zacznie się robić galaretka), następnie od razu po zdjęciu z ognia przecedzamy nasiona przez sitko i schładzamy płyn, który można przechowywać w lodówce do dwóch tygodni. Po wystygnięciu będziemy miały słaby kisiel.

Noir Girl chwali ten płyn za to, że pozostawia włosy bardzo miękkie i dłużej utrzymuje loki (do 4 dni, a sklepowe produkty dawały jej 2 dni fryzury). Dodatkowo poleca wmasowanie kilku kropli olejku z drzewa herbacianego w skórę głowy i rozczesanie go na włosy przed zakręceniem loków, co daje pięknie błyszczące i pachnące włosy.

Ja używam tego płynu zarówno do loków (rzeczywiście trzyma bardzo dobrze), jak i do wgniecenia niewielkiej ilości w mokre włosy po umyciu, co daje mi ładne zdyscyplinowane fale i brak puszenia się, a jest to moja wielka zmora. Nie ma zapachu, nie jest tłusty. Polecam!
I use this lotion both for the curls (it keeps them quite well) but also for getting rid of the frizz, massaging some of it into my wet hair after washing, which gives me nice disciplined waves. There is no smell or grease in it. I recommend it!

Saturday, April 23, 2011

Land Ahoy!

Pinupcandy, dlaczego dziwnie? Tak wyglądają kobiety pod ubraniem! *^v^* A na poważnie, w ten sposób widać wyraźnie fakturę tkaniny pasa, a o to głównie chodzi, kiedy kupujesz na podstawie zdjęcia w Sieci.

***

Pinupcandy przyznała mi wyróżnienie, za które bardzo dziękuję! ~^^~

Powinnam teraz wymienić 10 rzeczy, które mnie uszczęśliwiają, to może takie, bez określonej kolejności:
- długie spanie
- poranne serduszka z okruchów na desce do krojenia zostawiane mi przez męża
- wyjazd do Japonii
- moje piękne lalki!
- okazje upolowane w ciuchlandach, którym nadaję drugie wcielenie
- kocia rozmruczana morda w moim uchu bladym świtem ~^^~
- pyszne jedzenie o azjatyckich korzeniach
- trochę jazzu z dobrą trąbką albo pianinem
- morze
- seriale kryminalne z lat 70-tych ^^

Tradycyjnie nikogo palcem nie pokażę, bo za dużo jest blogów, które mnie inspirują i którym należą się wyróżnienia. ^^

***


Wanilianna była tak kochana, że podzieliła się ze mną opisem dwóch sweterków z polskiej książki o dzierganiu z 1958 roku. ~^^~ Dzięki niej stałam się posiadaczką takiego cudeńka - oto Mały Sweterek IV - Land Ahoy!
Wanilianna was so great to share with me the patterns for two vintage sweaters from the 1958 Polish knitting book. ~^^~ Thanks to her I made myself the following pullover - here is the Tiny Sweater IV - Land Ahoy!


Sweterek był przeznaczony na dość cienką włóczkę niewiadomego producenta, podejrzewam, że miała około 200 m/50 g. Robótka zaczyna się od 120 oczek na tył, a ja moją Soft Merino (134 m/50g) na drutach 3,5 mm po kilku eksperymentach nabrałam tylko 88 oczka.
The original pattern called for a very thin yarn (of unknown brand), I suspect it should have 200 m/50 g. The back started with 120 stitches but with my Soft Merino (134 m/50 g) on 3,5 mm needles after some experiments I started with 88 stitches.


Miałam też trochę zabawy z przeliczaniem kołnierza, który robi się w trzech częściach i doszywa do dekoltu, i w efekcie mój jest skromniejszy niż ten w oryginale, co mi się zresztą podoba, bo dzięki temu jest to sweter do noszenia na codzień, a nie tylko zabawny kostium. Zrezygnowałam z pasiatej "przywieszki" pod kołnierzem, bo zrobiona z mojej włóczki i zmarszczona byłaby bardzo gruba i źle by się układała. Za to mogę w tym miejscu przypiąć sobie broszkę albo ułożyć pod kołnierzem chustę i jej końce związać na dole. Rękawy lubię bardziej dopasowane i trochę wydłużyłam korpus, bo według opisu miałabym Bardzo Mały Sweterek. ^^
I also had some problems with recounting the number of stitches for the collar which you knit in three parts and sew on, and mine turned out smaller than the original one. Which is fine because my sweater is a piece a garment, and not only a funny sailor costume. I resigned from the bottom separate part of the collar because made from my yarn would give a thick fabric that would look bad. Instead I can add a brooch here or place the scarf under the collar and tie the ends at the front. I like my sleeves more fitted and I made the body a bit longer because if I didn't, I'd have a Very Tiny Sweater. ^^


Przy okazji, w opisie spotkałam się z terminem "ścieg pończoszniczy" i przez chwilę miałam zaćmienie kompletne, co też ten termin oznacza. Dopiero przełożyłam sobie go na angielskie "stocking stitch" (lub "stockinette") i od razu wszystko było jasne! ^^ Teraz już chyba nie ma takiej nazwy w polskich opisach robótkowych, prawda?
Btw, in the pattern I came across the term "stocking stitch" which is commonly used in English patterns but not anymore in Polish descriptions, we somehow lost this stocking stitch for the plain stitch or something similar, strange. ^^


A w ramach przeglądania szafy i pakowania się na wyjazd, wyciągnęłam z niej dwie rzeczy - poniższą sukienkę i spódnicę, którą kiedyś uszyłam z identycznej sukienki (pokażę ją następnym razem), obydwie w stanie idealnym znalezione wieki temu na ciuchach.
And while browsing through my wardrobe while packing things for our holidays, I found two items - the dress you can see below and a skirt I made from the similar dress a while ago (I'll show you that one next time). I bought them both brand new in a second hand shop ages ago.

Kupiłam, założyłam raz w powyższym zestawie (co ja sobie myślałam, tak się ubierając?... ^^), i sukienka trafiła na dno szafy. A teraz, kiedy odprułam górę a dołowi nadałam nowe życie, wygląda tak - poznajcie Różany Ogród:
I bought it, put in on once (what was I thinking wearing the above set of clothes?...), and the dress went to the bottom of my wardrobe. And now, when I removed the top part and gave the skirt part a new life, it looks like that - please welcome the Rose Garden:

I co powiecie? ~^^~
What do you think? ~^^~

Po odpuszczeniu ogromnej podwójnej zakładki na dole zyskałam dodatkowe 15 centymetrów, co pozwoliło mi uszyć spódnicę w stylu lat 50-tych, z wysokim stanem, rozkloszowaną ale dopasowaną w talii i na biodrach, i która na pewno będzie noszona, i o to chodzi. ^^ Tkanina to gruby szary len ze sztuczną domieszką, drukowany w piękne róże.
Przy okazji, korzystałam z mojego sprawdzonego wykroju na taki model spódnicy i okazało się, że muszę go zwęzić tu i tam, bo od czasu robienia wykroju schudłam w obwodach. *^v^*
After I ripped the bottom stitching I gained another 6 inches of fabric which allowed me to make a 1950's full skirt with higher waistline, fitted in the waist and on the hips. This one will definitely be worn quite often. ^^ The fabric is a think grey linen with some polyester added, printed with beautiful roses.
Btw, I used my trusted skirt pattern for such full skirt and it turned out that I had to alter it here and there because I lost weight and the skirt was a bit too big. *^v^*


Przy okazji muszę niestety ponarzekać. Nie tak dawno temu Pinupcandy opisywała niedociągnięcia pończoch Eva Crystal Nylonessy, a ja muszę skrytykować pończochy Eva Elegant - po przetestowaniu kilku różnych par stwierdzam, że manszeta jest niewygodnie wąska i trochę obciska mi udo, poza tym niestety jest mocno drapiąca i komfort noszenia tych pończoch jest o niebo gorszy od droższych Cervinów, ale także od dużo tańszych zwykłych Hudsonów (a ja nie mam bardzo wrażliwej skóry). Chciałoby się, żeby polski produkt (produkowany w sumie na angielskich maszynach do tkania nylonów) dorównywał jakością tym światowym, ale niestety jeszcze ich nie dogania.
Za to czerwone szpilki z Marks&Spencer nad wyraz wygodne, założone po raz pierwszy nic mi nie obtarły ani nie poobciskały. *^=^*


Następnym razem pokażę, co wyczarowałam z drugiej spódnicy. Wesołych Świąt świętującym! ~^^~
Next time I'll show you what I made out of the second skirt. Happy Easter! ~^^~

Tuesday, April 19, 2011

Girdles


A dzisiaj będzie o pasach do pończoch. ~^^~
Today I want to talk about suspender belts. ~^^~
Najważniejsza sprawa w temacie pasów do pończoch to wybór odpowiedniego modelu. Od razu mówię, że jeśli chcecie nosić pończochy na codzień, szczególnie nylonowe ze szwem, który nie będzie Wam tańczył wokół nogi, i czuć się w nich wygodnie i swobodnie, to zapomnijcie o wąskich paseczkach z koronki, z czterema cienkimi gumkami zakończonymi plastikowymi żabkami! Takie pasy moim zdaniem nadają się wyłącznie do figlów łóżkowych, a do pończoch wybieramy porządnej jakości pasy mniej (garter belts) lub bardziej (girdlettes, girdles) zabudowane, z conajmniej sześcioma podwiązkami z szerokiej gumy i metalowymi żabkami. Takie pasy dodatkowo spełniają funkcje modelujące naszą talię, biodra i uda. Godni uwagi producenci to Rago, Stockings and Romance, What Katie Did, Kiss Me Deadly, ect.
The most important thing is to choose the right type of a belt. Let me stress at the beginning that if you want to wear stockings on a daily bases and want to feel comfortable, especially in the nylon stockings - forget about the narrow belts with four thin pieces of elastic and plastic garters! Such belts may be okay for an evening of passion in bed with your beloved, but they are not good for wearing stockings, just choose a garter belt, a girdlette or a girdle with at least six wide metal garters. Additionally they also shape your waist, hips and thighs. The good manufacturers are for example: Rago, Stockings and Romance, What Katie Did, Kiss Me Deadly, ect.
Anja, która niedawno zaopatrzyła się w pas do pończoch Rago 59 poprosiła mnie o recenzję pasa do pończoch Rago Lacette (ten sam krój, koronkowa tkanina), który kupiłam w sklepie wysyłkowym Brabarella.
Anja who recently bought a Rago 59 girdle asked me for a review of the Rago Lacette girdle (the same shape, lacy fabric), which I bought from the online store Brabarella.
Zacznijmy od tego, że cenowo kupowanie produktów Rago online z USA jest ogromną konkurencją dla naszych Nylonów.pl. Owszem, nie dostałam mojego pasa następnego dnia, tylko musiałam poczekać 6 dni, ale za to zapłaciłam za niego wraz z wysyłką dokładnie połowę polskiej ceny, a w przypadku takiej bielizny nie są to małe kwoty.
Let's start with the fact, that US online store with Rago products is a great competition for our Polish online shop Nylony.pl. Of course I didn't get my girdle on the next day but had to wait 6 days for a delivery, but with shipping I only paid half the Polish price.

Wysłałam takie samo zapytanie do naszych Nylonów i Brabarelli, o konkretny model pasa Rago, ale w kolorze i rozmiarze nieoferowanym na stronach. Nylony odpowiedziały, że będzie dostępny za 4-6 miesięcy. Brabarella napisała, żeby pisać, co chcę, a oni mi to od razu sprowadzą od producenta.
W porządku, rozumiem, że Brabarelli jest łatwiej, bo są w USA, tak jak producent Rago, a Nylony zapewne robią hurtowe zakupy raz na jakiś czas, z powodu opłat celnych i za wysyłkę, tak więc nie krytykuję ich postawy i oferty, tylko wskazuję na inne tańsze możliwości zakupu, w bogatszym wyborze.
I sent an inquiry to both Nylony and Brabarella, asking about the certain Rago girdle in the size and colour not offered at the moment. Nylony answered that it'll be available in 4-6 months. Brabarella told me to write what I want and they'd get it straight away from the manufacturer.
Okay, I understand that it's easier for Brabarella because they are in the USA where the Rago company is, and Nylony place their bulk order every several months because they have to consider all the shipping and customs payments. I'm not criticizing their offer and politics, I just want to show Polish customers that there are cheaper possibilities with more options for vintage inspired lingerie.
Natomiast muszę pochwalić Nylony za bardzo szybki kontakt z klientem i kompetentne doradzenie rozmiaru. W ofercie oprócz pasów Rago są także pasy Kiss Me Deadly (w cenach takich, jak w brytyjskich sklepach) oraz efekt współpracy Nylonessa/Rago. (tak już tworząc kompletną dygresję, za poradą pani Ani z Nylonów kupiłam pas KMD Vargas Cincher w rozmiarze M, czyli teoretycznie na mnie za małym, a leży jak ulał i zapięłam go na pierwszy rządek haftek w najmniejszym obwodzie, czyli informacja dla Was - pasy KMD są bardzo elastyczne i nie trzeba się bać ich pozornie zaniżonej rozmiarówki ~^^~)

A sam pas Rago Lacette Girdle?
And the Rago Lacette Girdle?
Zdjęcie producenta.

Nie znam jego gładkiego odpowiednika, według kategoryzacji producenta Rago 59 to modelowanie extra mocne, natomiast Lacette - modelowanie mocne. Kupiłam mój tradycyjny rozmiar, czyli 30/L, i słów, które padły podczas wciągania go na siebie nie da się powtórzyć drukiem... *^v^* Jeśli to jest pas modelujący mocno, to Rago 59 musiałabym chyba kupić rozmiar większy, bo nie wyobrażam sobie zakładania - może model zapinany na suwak byłby łatwiejszy w obsłudze, ale ja chciałam nierozpinany wciągany. To zupełnie nie jak pasy KMD czy Stockings&Romance które mam, ten jest jak zbroja. ~^^~
Jednak - po chwili mocowania się z zakładaniem ultra obcisłego pasa okazało się, że pięknie wyszczuplił i pozbierał wszystkie moje luźności cielesne z brzucha, bioder i ud, i jest bardzo wygodny! Oczywiście, jest to zabudowany pas typu girdle czyli jest to rodzaj opinającego gorsetu (jest jeszcze wersja z podwyższoną talią) i osoby nieprzyzwyczajone do takiego typu ubioru będą czuły dyskomfort, ale ja lubię być wyprofilowana i ściśnięta.
I don't know the smooth Rago 59 version, according to the manufacturer Rago 59 is an extra firm control girdle and Lacette - firm control. I bought my usual size 30/L and I really cannot put here the words I said while pulling it on my bum... *^v^* If Lacette is firm I should be buying Rago 59 in size XL to be able to put it on - maybe the zipped up model is easier to put on, but the pull on one is very tight. It's nothing like my KMD or Stockings&Romance girdles, it's a piece of armour type. ~^^~
But, after I managed to pull it on, it turned out that it beautifully slimmed down my waistline, hips and thighs, and it's very comfortable! Of course, it's a kind of a low cincher/corset, so if you're not used to wearing such tight items of clothing you'll probably feel uncomfortable, but I like it.

Acha, i Brabarella nieproszona zaniżyła wartość mojego zamówienia na kopercie do 18 dolarów, dzięki czemu nie zapłaciłam ani złotówki cła. *^v^*


Moja kolekcja pasów do pończoch rośnie, a jeszcze wiele modeli przyciągnęło moje spojrzenie i czeka w kolejce do zamieszkania w mojej szafie. ~^^~ A Robert odgraża się, że zrobi mi w nich sesję zdjęciową, kto wie, może się kiedyś zdecyduję? *^v^*
My girdle collection grows steadily and there are many more of them that I like and want to live in my wardrobe. ~^^~ And Robert threatens that he will make me a photoshoot in them, who knows, I may agree one day. *^v^*

***


Na koniec - Rysiek wiosenny balkonowy. ~^^~
To finish nicely - Rysiek on the Spring balcony. ~^^~

Saturday, April 09, 2011

Abigail

Skończony już jakiś czas temu, czekał na dogodną aurę do zdjęć, i się nie doczekał, więc postanowiłam zrobić kilka fotek na szybko w huraganie, mało mnie nie zwiało z tego balkonu!...
I finished this cardi some time ago but the photos had to wait for the nice weather. Nice weather didn't come yet, so I decided to take a few quick shots and the hurricane almost blew me off the balcony!...

Sweterek: Abigail, włóczka Ice Soft Merino, druty 3 mm, 350 gr
Spódnica: uszyłam ją wieki temu
Broszka: Reserved
Cardigan: Abigail, Ice Soft Merino, 3 mm needles, 350 gr
Skirt: me-made, ages ago
Brooch: Reserved


Sweterek jest słodki i nie mogę uwierzyć, że tylko jedna osoba na Ravelry go zrobiła. Niestety, mojej wersji zabrakło trochę tej słodkości, ponieważ totalnie poległam przy kołnierzyku... Zrobiłam go według opisu (bardzo sprytny sposób) i kiedy przyszło do doszywania - klęska!... Próbowałam na różne sposoby i w pewnym momencie po prostu się poddałam, bo byłam bliska rzucenia całego projektu w diabły... Postanowiłam więc nie męczyć się zwijającym się kołnierzykiem, którego najwidoczniej nie potrafię wszyć, i postawić na podobnie słodkie wykończenie, korespondujące z innymi brzegami sweterka - stójkę z pikotkami. Życie jest zbyt krótkie, żeby przejmować się takimi drobiazgami. ~^^~
The cardi is so sweet and I cannot believe that only one person on Ravelry knitted it up till now. Unfortunately, I deprived it of some it it's cuteness because I failed miserably at the Peter Pan collar... I made it according to the pattern (very clever design) and when it came to attaching it to the body - a disaster!... I tried different approaches and it still twisted one way or the other, and at one point I just gave up because I was that close to throwing the whole project away on the "never finished" pile... So, I decided to give it a collar corresponding to the other edges of the cardigan and live with it. Life's too short to worry about such minor things. ~^^~

Wiem, że jest kusy, ale nie przekracza granicy dobrego dopasowania, dokładnie taki miał być. Po pierwsze, jest to Mały Sweterek, więc nie może luźno zwisać. Po drugie, wciąż chudnę (straciłam kolejne pół kilo od zeszłego piątku ^^) więc kto wie, co będzie za dwa miesiące, kiedy akurat będzie sezon na Małe Sweterki? Może mnie być sporo mniej i nagle okaże się, że wcale nie jest aż tak Mały jak się teraz wydaje. ~^^~
I know it's tight, but it's still within the good fit range and it was supposed to be like that. First, it is a Tiny Cardigan, so it shouldn't be too loose. Second, I'm in the process of loosing weight ( again lost 0,5 kilo since last Friday ^^) and who knows how much less of me will be in two months time, when the Tiny Cardigans season comes. It might be just on the edge of being too big for a Tiny Cardigan. ~^^~

I do kompletu - skarpetki Marlene.
Przewidziane na cieńszą włóczkę, w mojej wersji staną się wspaniałymi skarpetkami do spania, zamierzam je spakować do bagażu podręcznego na wyjazd, bo podobno w samolocie w środku nocy jest koszmarnie zimno. ~^^~
And part of the set - Marlene socks.
Designed for a thinner yarn, in my version they will be perfect for a pair of bedsocks, I'm going to take them with me to my carry-on luggage, apparently it's very cold on the plane in the middle of the night. ~^^~