Stron: 245
Czas czytania: Dwa wieczory
Z zakonem Ojców Dominikanów byłam związana bardzo długo. Przez ponad 2 lata śpiewałam w scholi w kościele świętego Jakuba w Sandomierzu, a w krakowskim kościele O. Dominikanów bierzmowałam się i przeszłam cotygodniowe dwuletnie przygotowanie do tego sakramentu wśród wspaniałych ludzi i świetnych braci. Miałam ogromne szczęście poznać wielu wspaniałych Ojców, w tym "Wodza", Ojca Tomasza Nowaka, który - nie ukrywam - był idolem wszystkich przypadkowo zebranych w Przystani nastolatków przygotowujących się do bierzmowania. Tym chętniej sięgnęłam po książkę Ojca Krzysztofa Pałysa - kocham specyficzne, dominikańskie poczucie humoru i podejście do świata. Oczekiwałam pozycji niebanalnej - i nie zawiodłam się!
Dwójka Dominikanów - Krzysztof i Maciej - postanawiają wyruszyć w niecodzienną pielgrzymkę do Macedonii, miejsca, w którym swą działalność rozpoczynała Matka Teresa. I nic by w tym nie było niecodziennego, gdyby nie fakt, że całą drogę zdecydowali się przebyć... autostopem. W podróży czeka ich wiele trudnych chwil i niewygód - długie oczekiwanie na życzliwych kierowców, zmaganie się z warunkami pogodowymi, nierzadko też z brakiem lokalnych pieniędzy na prowiant. Jednak cała ufność w Bogu - a On nie zawodzi. Bo zawsze ma dla nas plan, choć nie zawsze taki "po naszej pierwszej myśli".
Jeśli po tym opisie spodziewacie się książki mówiącej tylko i wyłącznie o Bogu - nic bardziej mylnego! Książka ta jest podróżą, nie tylko przez obce kraje, ale przede wszystkim przez ludzkie historie. Jest portretem osób, których bracia spotkali na swojej drodze - ludzi życzliwych, zadziwiających, o ciekawych bądź trudnych przeżyciach, ludzi barwnych, bardzo różnych, wyjątkowych i nieprzewidywalnych - w końcu nigdy nie wiesz do czyjego auta tak naprawdę wsiadasz. Jest to opowieść o katolikach, prawosławnych, muzułmanach, buddystach, hinduistach, ludziach poszukujących. Ale ponad wszystkim jest to opowieść o ludzkiej miłości, dobroci, zaufaniu i o radości z rzeczy najmniejszych.
Język jest typowo "Dominikański" - kto ich zna ten rozumie co mam na myśli. Kto nie zna - na pewno pokocha. Cała książka jest opatrzona pięknymi szkicami Jolanty Franus, na początku znajdziemy też mapkę przybliżającą nam drogę jaką przebyli bracia. Opowieść jest zarówno pełna humoru - tego specyficznego, dobrego i uroczego, który tak uwielbiam - jak i wielu życiowych prawd i mądrości - tych małych, codziennych, i tych w życiu najistotniejszych. Ciekawe, ważne lub śmieszne fakty, zostały dodatkowo wyróżnione ramką.
Książką "Ludzie 8 dnia" jestem absolutnie zachwycona. Polecam wszystkim czytelnikom - bez wyjątku. Dostarczy ona nie tylko świetnych chwil relaksu i uśmiechu, ale także nienachalnie i naturalnie skłoni do wielu refleksji. Umożliwi też poznanie zakonu bliżej, z ludzkiej strony - bo nie taki Dominikanin straszny, na jakiego wygląda :)
+9/10
Za możliwość przeżycia cudownej "Dominikańskiej" przygody, dziękuję z całego serca wydawnictwu