Uwielbiamy kolory wesołe, eksplozje barw. Kiedyś już powstały komplety z berecikami ( może przypomnę na zdjęcach poniżej )...
... dzisiaj te pannice otrzymały inne komplety, cieplejsze, zimowe, wesołe i również bardzo kolorowe
sobota, 31 października 2015
sobota, 24 października 2015
Rozkręcam się
Powiało chłodem, więc złapałam za młynek i szydełko.
Pierwsze prace już są.
Zapraszam chętnych, po swój komin ocieplacz :)
Pierwsze prace już są.
Zapraszam chętnych, po swój komin ocieplacz :)
czwartek, 22 października 2015
Z pamiętnika Skarpetki
Wstaję, jak każdy kot, wcześnie rano .... coś koło 10.00.
Krótki rekonesans : moja mama Kaja? Poszła szukać myszy .
Miski? Noooo może być, jakieś smakołyki wrzucili.
Moje człowieki? Ten największy i najgłośniejszy, pewnie już odjechał tym warczącym dużym czymś ( moja żywicielka, ma lepszy, mniejszy, srebrny coś i nie jest taki głośny, można usiąść na takim kółku, za które trzyma i popatrzeć jak inne człowieki koło nasz szybko uciekają. Tylko nie wiem czemu, ale żywicielka mnie zrzuca i cos o policji mówi? mandatach?) .
Małe człowieki? Wzięły na grzbiety takie ciężkie worki ( pewnie coś w nich kradną, bo jak chcę sprawdzić co w nich jest, to mnie wyganiają. Muszę sprawdzić czy czasem mojej karmy nie wynoszą) i poszły. Przyjdą jak się wyśpię po obiadku.
Żywicielka?? Ej Żywicielkaaaaaa!! Żywicielka się popsuła. Ona w kocu zazwyczaj nie siedzi ( milusi ten kocyk, jak nie będzie patrzeć to jej do zwędzę) , nie smarka ciągle w chusteczke, nie wygląda jak ta mysz co od dwóch dni zagryziona leży na tarasie , schowana za krzesłem.
Żywicielka smyraj mnie, głaszcz mnie, utul mnie, POBAW SIĘ.
Żywicielka popsuła się na całego, wygoniła mnie nawet od całej tej ślicznej skrzyneczki, pełnej nitek, one tak pięknie się ze mną bawią zawsze.
Co za życie. Kot sam się musi sobą zająć. Koniec świata.
Ooooo patrzcie na ten dywanik przed szafkami, przecież on wygląda na wpół martwy. No tak nie może być, nie może się biedak męczyć. Co innego taka podgryziona mysza, ta to jest całkiem zabawna gdy próbuje uciec. Oj dywaniku okażę ci miłosierdzie - dobiję cię .
Dobry uczynek spełniony, więc teraz można sobie uciąć drzemkę, dla zdrowia i urody.
Żywicielka i tak tylko udaje, że coś pracuje . Yhyy pracuje... brzęczy tylko takim czymś i mówi, ze sowę robi. Zgłupiała do reszty. Ptaków sie nie robi na tym czymś, ptaszki na drzewach są, a to co ona zrobiła nawet nie jest smaczne. Wiem bo osobiście próbowałam :)
Ciężkie jest życie kota .
Krótki rekonesans : moja mama Kaja? Poszła szukać myszy .
Miski? Noooo może być, jakieś smakołyki wrzucili.
Moje człowieki? Ten największy i najgłośniejszy, pewnie już odjechał tym warczącym dużym czymś ( moja żywicielka, ma lepszy, mniejszy, srebrny coś i nie jest taki głośny, można usiąść na takim kółku, za które trzyma i popatrzeć jak inne człowieki koło nasz szybko uciekają. Tylko nie wiem czemu, ale żywicielka mnie zrzuca i cos o policji mówi? mandatach?) .
Małe człowieki? Wzięły na grzbiety takie ciężkie worki ( pewnie coś w nich kradną, bo jak chcę sprawdzić co w nich jest, to mnie wyganiają. Muszę sprawdzić czy czasem mojej karmy nie wynoszą) i poszły. Przyjdą jak się wyśpię po obiadku.
Żywicielka?? Ej Żywicielkaaaaaa!! Żywicielka się popsuła. Ona w kocu zazwyczaj nie siedzi ( milusi ten kocyk, jak nie będzie patrzeć to jej do zwędzę) , nie smarka ciągle w chusteczke, nie wygląda jak ta mysz co od dwóch dni zagryziona leży na tarasie , schowana za krzesłem.
Żywicielka smyraj mnie, głaszcz mnie, utul mnie, POBAW SIĘ.
Żywicielka popsuła się na całego, wygoniła mnie nawet od całej tej ślicznej skrzyneczki, pełnej nitek, one tak pięknie się ze mną bawią zawsze.
Co za życie. Kot sam się musi sobą zająć. Koniec świata.
Ooooo patrzcie na ten dywanik przed szafkami, przecież on wygląda na wpół martwy. No tak nie może być, nie może się biedak męczyć. Co innego taka podgryziona mysza, ta to jest całkiem zabawna gdy próbuje uciec. Oj dywaniku okażę ci miłosierdzie - dobiję cię .
Dobry uczynek spełniony, więc teraz można sobie uciąć drzemkę, dla zdrowia i urody.
Żywicielka i tak tylko udaje, że coś pracuje . Yhyy pracuje... brzęczy tylko takim czymś i mówi, ze sowę robi. Zgłupiała do reszty. Ptaków sie nie robi na tym czymś, ptaszki na drzewach są, a to co ona zrobiła nawet nie jest smaczne. Wiem bo osobiście próbowałam :)
Ciężkie jest życie kota .
wtorek, 20 października 2015
Wspomnienie lata
Za oknem deszcz.
Za oknem zimno. Szaro na szczęście jeszcze nie jest. Liście przybierają przepiękne odcienie złota, pomarańczu i czerwieni.
Takie zimno jednak skłania do wspomnień, kiedy to człowiek przyjemnie grzał stare kości w słoneczku.
Aaaah chce mi się lata, chce mi się nad nasz Bałtyk
Co ja polecam nad polskie morze?
1. Dobry humor :)
2. Jeszcze więcej dobrego humoru
Jeśli nie jedziecie w swoim rodzinnym ścisłym gronie, polecam wczasowanie ze sprawdzoną paczką znajomych. My takich cudownych i wspaniałych przyjaciół mamy. Z nimi wakacje zawsze są pod znakiem dużej dawki dobrego humoru.
Dorośli mają ubaw w swoim gronie, dzieciaki szaleją ( po czujnym nadzorem oczywiście nas) w swoim gronie. Każdy zadowolony, nikt nie marudzi.
Nic tylko się zachwycać urokami otaczającej nasz przyrody :)
można między innymi odwiedzić latarnię morską w Gąskach
Gdy piach gryzie cię w gardle trzeba go spłukać ;)
Mielno odwiedzić można, spróbować wmieszać się w dziki tłum i poczuć się na chwilę ponownie dzieckiem
Zachód słońca ( chyba po raz setny w życiu) też trzeba obejrzeć na plaży :) . Wytarzać się w piachu.
ŻYĆ :) i cieszyć się chwilą
Mam nadzieję, że i wasze urlopy, mniejsze, większe, dalekie, lub te całkiem bliskie, były bardzo udane
Za oknem zimno. Szaro na szczęście jeszcze nie jest. Liście przybierają przepiękne odcienie złota, pomarańczu i czerwieni.
Takie zimno jednak skłania do wspomnień, kiedy to człowiek przyjemnie grzał stare kości w słoneczku.
Aaaah chce mi się lata, chce mi się nad nasz Bałtyk
Co ja polecam nad polskie morze?
1. Dobry humor :)
2. Jeszcze więcej dobrego humoru
Jeśli nie jedziecie w swoim rodzinnym ścisłym gronie, polecam wczasowanie ze sprawdzoną paczką znajomych. My takich cudownych i wspaniałych przyjaciół mamy. Z nimi wakacje zawsze są pod znakiem dużej dawki dobrego humoru.
Dorośli mają ubaw w swoim gronie, dzieciaki szaleją ( po czujnym nadzorem oczywiście nas) w swoim gronie. Każdy zadowolony, nikt nie marudzi.
Nic tylko się zachwycać urokami otaczającej nasz przyrody :)
można między innymi odwiedzić latarnię morską w Gąskach
Przy okazji można sobie ułożyc na nowo fryzurę ( podobno "czesane wiatrem" są bardzo modne)
Pospacerować promenadą w Sarbinowie ..... ach chciałoby się ponownie.
Plażować się, pluskać się, bawić się
Gdy piach gryzie cię w gardle trzeba go spłukać ;)
Mielno odwiedzić można, spróbować wmieszać się w dziki tłum i poczuć się na chwilę ponownie dzieckiem
Zachód słońca ( chyba po raz setny w życiu) też trzeba obejrzeć na plaży :) . Wytarzać się w piachu.
ŻYĆ :) i cieszyć się chwilą
Mam nadzieję, że i wasze urlopy, mniejsze, większe, dalekie, lub te całkiem bliskie, były bardzo udane
środa, 14 października 2015
14tego z podziękowaniami
W tym roku w naszej szkole padła decyzja : nie kupujemy na święto nauczycieli kwiatów, pieniążki uzbierane na ten cel wpłacamy na konto szkoły, będzie o kilka grosików więcej w zbiórce na nowe boisko dla dzieciaków.
Jak dla mnie rewelacyjne rozwiązanie, w końcu kwiaty i tak szybko zwiędną.
Ponieważ jednak dzieci me mają wspaniałe wychowawczynie, chciałam choć trochę docenić ich trud opanowania tej rozwrzeszczanej bandy. Tym sposobem, wczoraj w nocy powstały dwa pudełka
Jak dla mnie rewelacyjne rozwiązanie, w końcu kwiaty i tak szybko zwiędną.
Ponieważ jednak dzieci me mają wspaniałe wychowawczynie, chciałam choć trochę docenić ich trud opanowania tej rozwrzeszczanej bandy. Tym sposobem, wczoraj w nocy powstały dwa pudełka
Subskrybuj:
Posty (Atom)