Co prawda nie do końca wolny, bo w piątek w pracy byłam, ale pogoda nie nastrajała do spacerów i wycieczek, więc uruchomiłam szydełko na całego :)
W czwartek powstały:
* dwie wyplecione makramowe bransoletki - tylko zapięcia się nie doczekały, bo myślę nad nim :) Pierwsza biała z fioletowymi marmurami, druga z błękitnymi crackle'ami, ale ten błękit nie chciał na zdjęciu wyjść.
* dwa sznury szydełkowo-koralikowe, znowu z wzorów
Weraph. Standardowo TOHO 8/0, ale kuszą mnie drobniejsze koraliki, bo jak widzę u innych dziewczyn - dają większe możliwości co do wzoru.
Pierwsza z Ceylon Hot Pink i Ceylon Banana Cream - wzór na 7 koralików, sekwencja 1a 1b.
Druga to Ceylon Aqua i Ceylon Snowflake - na 6 koralików, sekwencja 3a 1b.
I nawlokła się jeszcze jedna - Ceylon Aqua i Ceylon Banana Cream, będzie na 5 koralików, sekwencja 3a 1b 1a 1b.
* wyszydełkowałam też trzy naszyjniki - dwa z masą perłową, jeden z kawałkami muszli, będą takie jak
ten.
Teraz tylko trzeba się zebrać do wykończenia tego wszystkiego :)
W piątek przystopowałam z robótkami, bo złapało mnie coś w rodzaju grypy - bóle mięśni, jakieś dziwne dreszcze, ale bez gorączki. Leżałam w łóżku, piłam paskudztwa na grypę i czekałam, kiedy mi się poprawi. Sobotę też spędziłam polegując, ale poprawiło mi się na tyle, żeby chwycić za szydełko i zrobić...
...pierwszy w życiu kołnierzyk :) Kiedyś takie nosiłam, na zmianę z haftowanymi przez babcię haftem richelieu. Powiem szczerze: nienawidziłam ich. Tak samo jak pięknych sukienek i cienkich rajstopek, w które ubierała mnie mama. Za to teraz mi się bardzo podobają :) Rajstopki też :P
Wzór z gazetki "Szydełkowe ozdoby. Robótki ręczne extra" nr 3/2013. Szybko się robił a z efektu jestem bardzo zadowolona. Na szydełku drugi, czarny, będzie szerszy niż ten.
Małe zbliżenie:
Czerwiec, jak widać, zaczął się pracowicie. Czego sobie - z okazji wczorajszego Dnia Dziecka - życzę na następny miesiąc. Niech się wena nie kończy :D