Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

Etykiety

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Biżuteria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Biżuteria. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 stycznia 2015

52 projekty w 52 tygodnie

Taką akcję ogłosiła u siebie na blogu Yadis. Potrzebuję motywatora, nie ma co ukrywać, więc dołączyłam. I od razu przedstawiam projekt nr 1 - bransoletkę szydełkową, którą noszę teraz codziennie, szczególnie, gdy szyję :) Akcent krawiecki chyba widać, nie?



Na moim drugim blogu niebawem o typowo krawieckim projekcie nr 2.

środa, 4 września 2013

Dalej koraliki.

Dokończyłam tę Starszaczkową bransoletkę. Dziecko zadowolone, ja w sumie też, może z zapięcia mniej, ale następnym razem będzie lepiej :)




Potem spróbowałam zrobić listek z projektu, o którym wspominałam tutaj. Nierówno, muszę się jeszcze pouczyć odpowiedniego dociągania i napinania nici, ale broszka w sumie fajna dość wyszła, maleństwo takie.




Lubię te początki, bo nikomu ich nie daję i są tylko moje :)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Powolutku...

Miałam Wam pokazać coś wielkiego, ale pani dentystka zablokowała moje prace na kilka dni (5 szwów i opuchlizna, zakaz jakiegokolwiek dźwigania i przemęczania się) :(  Wczoraj troszkę mi się poprawiło, więc wyjęłam koraliki, bo lekkie są :P Zabrałam się za peyote'ową bransoletkę, którą projektowałam tutaj. Dobrałam sobie kolory, ale trochę mi nie pasują... Zobaczymy, jak wyjdzie w całości, na razie jest jej tyle:


Kawałek projektu...


i miejsce pracy.


Starszaczka zaglądała przez ramię, chodziła wkoło, widziałam, że coś chce :) W końcu pytam:
- No co tam?
- Zrób mi też takie...

Chwilę wybierała koraliki, po krótkiej dyskusji wyszło, że wzór będzie bardzo prosty, żeby się szybko zrobiło. Wybrała Ceylon Smoke i Ceylon Frosted Smoke (TOHO 11o).




Z chęcią się zgodziłam, bo tamten wzór daje mi w kość, trzeba się skupiać na maksa cały czas, żeby nie było pomyłek a i tak się zdarzają i prułam już kilka razy. Na szczęście sprawdzam na bieżąco każdy rządek. Tutaj lecę prawie bez myślenia, bo Starszaczka wymyśliła prosty układ.



Matowe w środku, błyszczące na zewnątrz, wzór pilnuje się sam :) Chudą ma łapkę to moje dziecię, więc pewnie dzisiaj skończę. I dobrze, bo coś jeszcze koralikowego mnie kusi. W połowie wakacji kupiłam na FB od Kasi kilka zagranicznych gazet i książkę o koralikowaniu. I w książce znalazłam projekt, który bardzo mnie kusi.


Nazywa się...




Sznur ciekawy, ale najbardziej podobają mi się te listki i kwiatki.

Piękne są :)

A teraz idę odpoczywać i pozbywać się opuchlizny, żebym mogła w końcu siąść do maszyny. Ups :) troszkę się wygadałam :P

czwartek, 1 sierpnia 2013

W międzyczasie.

Sprzątanie po remoncie trochę nam się wlecze. A to trzeba było porządnie wietrzyć przez tydzień (Maluch ma astmę), więc wyjechaliśmy. Potem nowe "dorosłe" meble dla Starszaczki musiały dotrzeć do nas. Dwa dni składania i nareszcie można zacząć rozpakowywać kartony z książkami, zabawkami i - najważniejsze :) - z robótkami. W międzyczasie jednak nie leniuchowałam. Pożyczyłam od malucha kredki...


...i projektowałam bransoletki robione ściegiem peyote. Nauczyłam się je robić na warsztatach na III DLWC a efekt można zobaczyć tutaj.


Na początek przerysowałam sobie tamtą bransoletkę a potem zaczęłam tworzyć inne. Fajna zabawa, ale jakoś najlepiej wychodzą mi proste, geometryczne wzory.


Będę się niedługo chwalić efektami przekładania tego na koraliki.

W zeszły weekend spędziłam przemiły wieczór z Lucynką. Ta znajomość jest dowodem na to, że świat jest bardzo mały. Poznałyśmy się grając w tę samą grę w sieci. Od słowa do słowa okazało się, że robótkujemy i blogujemy :) I nawet mamy wspólnych znajomych! Od Lucynki dostałam piękny frywolitkowy naszyjnik i kolczyki z koralików.


Do niej powędrowała bransoletka szydełkowo-koralikowa.


Dziękuję, Lucynko, za super wieczór :)



środa, 10 lipca 2013

Niespodzianka

Jakiś czas temu wyczytałam u Weraph, że można wysłać swoje zgłoszenie do Preciosa, żeby otrzymywać paczki z koralikami. Wysłałam nie bez problemów, bo angielski kuleje :D I zapomniałam. A wczoraj ze skrzynki wyskoczyła mi koperta.





W środku dwa tutoriale - na bransoletkę i pierścionek i dwa pudełeczka z neonowymi koralikami.






No to teraz mam co robić przy malowaniu ścian. Muszę wymyślić, co z nich wypleść. Na szczęście wiem, dla kogo :)



sobota, 6 lipca 2013

Calista i Wolfann

U nich spędziłam trochę czasu na III DLWC. Najpierw dwa warsztaty u Calisty. Pierwszy - bransoletka Caprice. Całej nie zrobiłam, ale najważniejsze, że wiem już o co chodzi :) 


Taki kawałek udało mi się udziergać.


Kryształki umocowane są na takiej siateczce - widok z tyłu.


Na drugim warsztacie projektowałyśmy a potem szyłyśmy płaskie bransoletki. Ta poszła mi lepiej i szybciej. Ale błąd jest, zrobił się na projekcie, który potem pięknie uszyłam :)



Koraliki wybrane?


No to do pracy :) Początek...


Tyle zrobiłam na warsztatach.


Potem trochę urosło, niedługo będzie skończona.


Trafi pewnie na razie do pudełka z pracami do wykończenia, bo w domu remont. Ale za jakiś tydzień zacznę wykończeniówki :)

Następny warsztat to szycie kwiatów z tkanin u Wolfann. Poznałyśmy kilka sposobów szycia kwiatków - z różnych materiałów. Mam oczywiście kilka do skończenia, pochwalić się mogę jednym, udało mi się go zrobić w całości. Oczywiście już go nie mam - siostra mi go zwinęła na broszkę do torebki, którą opisywałam tutaj. Ale piękny był :)




Jutro szycie kosmetyczki i torby z zamkiem u Stefci. A potem do domu, malować ściany. Zapowiada się twórczy tydzień :D

niedziela, 2 czerwca 2013

Pracowity długi weekend

Co prawda nie do końca wolny, bo w piątek w pracy byłam, ale pogoda nie nastrajała do spacerów i wycieczek, więc uruchomiłam szydełko na całego :)
W czwartek powstały:

* dwie wyplecione makramowe bransoletki - tylko zapięcia się nie doczekały, bo myślę nad nim :) Pierwsza biała z fioletowymi marmurami, druga z błękitnymi crackle'ami, ale ten błękit nie chciał na zdjęciu wyjść.



* dwa sznury szydełkowo-koralikowe, znowu z wzorów Weraph. Standardowo TOHO 8/0, ale kuszą mnie drobniejsze koraliki, bo jak widzę u innych dziewczyn - dają większe możliwości co do wzoru.
Pierwsza z Ceylon Hot Pink i Ceylon Banana Cream - wzór na 7 koralików, sekwencja 1a 1b.

 

Druga to Ceylon Aqua i Ceylon Snowflake - na 6 koralików, sekwencja 3a 1b.


I nawlokła się jeszcze jedna - Ceylon Aqua i Ceylon Banana Cream, będzie na 5 koralików, sekwencja 3a 1b 1a 1b.


* wyszydełkowałam też trzy naszyjniki - dwa z masą perłową, jeden z kawałkami muszli, będą takie jak ten.








Teraz tylko trzeba się zebrać do wykończenia tego wszystkiego :)

W piątek przystopowałam z robótkami, bo złapało mnie coś w rodzaju grypy - bóle mięśni, jakieś dziwne dreszcze, ale bez gorączki. Leżałam w łóżku, piłam paskudztwa na grypę i czekałam, kiedy mi się poprawi. Sobotę też spędziłam polegując, ale poprawiło mi się na tyle, żeby chwycić za szydełko i zrobić...





...pierwszy w życiu kołnierzyk :) Kiedyś takie nosiłam, na zmianę z haftowanymi przez babcię haftem richelieu. Powiem szczerze: nienawidziłam ich. Tak samo jak pięknych sukienek i cienkich rajstopek, w które ubierała mnie mama. Za to teraz mi się bardzo podobają :) Rajstopki też :P
Wzór z gazetki "Szydełkowe ozdoby. Robótki ręczne extra" nr 3/2013. Szybko się robił a z efektu jestem bardzo zadowolona. Na szydełku drugi, czarny, będzie szerszy niż ten. 
Małe zbliżenie:




Czerwiec, jak widać, zaczął się pracowicie. Czego sobie - z okazji wczorajszego Dnia Dziecka - życzę na następny miesiąc. Niech się wena nie kończy :D