"... kierujemy się na ogół tą maksymką, moc radości wzmacniać smutku odrobinką..." Jeremi Przybora
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oczko za oczkiem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oczko za oczkiem. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 października 2015

Międzyczas...

... to przepastny i głęboki dół... tak przepastny i tak głęboki, że pomieści... pomieści kilka wydarzeń dobrych... zakładki z filcu... makatkę w starym stylu... setki godzin walki ze skwarem z nieba... wizyty u lekarzy... dobre dni... kilka kartek z pudełkiem... jedne imieniny... zepsuty komputer... stragan w Fundacji Dom Tymianka... czekanie na jesień... kilkanaście przeziębień... szydełkowe szale... duże smutki... poszewkę na jaśka z kotami... ósme urodziny:-)!!!... niewładny internet... znowu zakładki z filcu... kilka wydarzeń złych... internet całkiem kaput... kilkadziesiąt aniołków... długi sierpień z paskudnym wirusem przy boku... cukrzycę Tygrysy i naukę kłucia insuliną pasiastego futerka... stragan dla Wzruszaczy tymiankowych... godziny rozmów... ze dwie anginy... a może nawet trzy... a może cztery?... symultankę książkowo - filmową po nocach... nareszcie jesień... małe smuteczki... kilkaset kaw z książką... poszewki na jaśki z motylami... tygodnie milczenia... kilka wydarzeń bardzo złych... wyprawę na przegląd techniczny w Poradni Transplantacji w Katowicach... zapaść cukrzycową, i zwycięstwo nad nią!!!, Tygryssy... znowu anginę... pierwsze nocne przymrozki... kilkadziesiąt książek z kawą... międzyczas ma to do siebie, że im bardziej się w nim zanurza... zagłębia... zakopuje... przykrywa się nim...  tym trudniej powiedzieć pierwsze słowo... i tak dalej... tak dalej... tak dalej... 


































... i nagle, gdy międzyczas (nareszcie?) się kończy, okazuje się, że idą święta... 



... choć niemrawo, powoli, nieudolnie (co widać), ale idą...

... na razie jednak na szczęście jest JESIEŃ...

... a w międzyczasie między kartkami zeszytu do zapisywania tego i owego znalazło się między innymi...

"Życie, podobnie jak miłość, było jednym z najbardziej zdumiewających ludzkich pragnień. I nienawiść. Nienawiść też ledwie dało się ogarnąć."
Jaume Cabre "Jaśnie pan"


"Człowiek potrzebuje do życia tylko powietrza, jedzenia, picia i wydalania, no i poszukiwania prawdy. Cała reszta jest nadobowiązkowa."
Jonatthan Littell "Łaskawe"


"Niewiele jest rzeczy, których posiadanie, trzymanie w dłoni wywołuje w liniach papilarnych poczucie sacrum. I są to te rzeczy, których człowiek nie umie wytworzyć sam, kasztan, motyl, płatek śniegu. Muszla."
Zośka Papużanka "Szopka"


"Bez ponaglania sięgnął po ciastko. Mały ptyś był idealny. Świeżutka, chłodna, lekko kwaśna bita śmietana rozpływała się w ustach i łączyła z pachnącym jajkami ciastem, rozlewając się po kubkach smakowych w sposób ekstatyczny, ptyś (...) był skończonym dziełem sztuki, platońską ideą wszystkich ptysiów."
Zygmunt Miłoszewski "Ziarno prawdy"


"Gdybym (...) nie umiał tęsknić, nie potrafiłbym żyć."
Jaume Cabre "Jaśnie pan"


"Dziewczyna nie powinna być za ładna. To pozbawia poczucia humoru i osobowości."
"About time" reż. Richard Curtis


"Co nam pozostanie? Co nam pozostanie, gdy przestaniemy rozmawiać ze sobą o miłości, o rozkoszy? Odcinki płacowe? Prognoza pogody?"
Anna Gavalda "Pocieszenie"


"Dlaczego w obecności dzieci człowiek czuje się jak podczas oficjalnej wizyty polityków z mało znanych i odległych krajów?"
Michael Cunningham "Z ciała i z duszy"


"Skoro już zdarzy się we własnym domu wypadek morderstwa, należy moim zdaniem, mieć z tego jakąś przyjemność." 
Agatha Christie "Noc w bibliotece"


"Nigdy nie zapominaj
Chodzimy nad piekłem
Oglądając kwiaty"
haiku japońskie z tomu "Haiku, M." w tłumaczeniu Czesława Miłosza



:-) :-) :-) 
czyli że bardzo nisko się kłaniam
pozdrawiając
i przepraszając ogromnie ogromnie ogromnie mocno Tych, Którzy Się Na Mnie Zawiedli:-)

Edyta z Kubkiem Kawy

niedziela, 6 października 2013

Kochajmy jesień:-)

Jak przyjemnie jest grzybobranie. Chyba nie trzeba nikogo do tego przekonywać? Czy trzeba? Pomimo obecności strasznie strasznych pająków, tysiąca nitek lepkich pajęczyn (które mogą też być piękne i magicznie lśniące rosą w pełnym słońcu) i pomimo obecności miliarda okrutnych krwiopijców - kleszczy! Grzybobranie to wspaniała przygoda. Zapach jesiennego lasu, wiaterek nico mroźny chwilami, błyszczące ciemnoczerwone i brązowe liście, figlarnie piegowate, zadziorne muchomory, a nawet te cudnie kłapiące zbyt duże gumofilce na nogach! Wszystko to pięknie się komponuje i składa na efekt końcowy - ulubienie jesieni! A i potem jeszcze tyle rozzzzkoszy! Suszenie grzybków przynosi niebiański zapach w cztery kąty mieszkań. Sosik z odrobiną śmietanki i górą pietruszki to już czysta poezja. Nawet te, rzadko przeze mnie jadane, małe brązowe łebki pływające w słoiczkach z zaprawą nieco octową, wyglądają tak przystojnie i elegancko. Ach, jesień...   

Idąc tym tropem ...


Album na zdjęcia, dla zapamiętania magicznych chwil jesieni. 
Format 20 na 20cm, z grubej tekturki - beermatu. Jakieś 14 stron, chyba, bo już nie pamiętam. To też u mnie efekt jesieni:-) uboczny:-) lekkie zaburzenia myśli:-) 
Każda strona pomalowano "przypadkowo" i "niechlujnie" białą farbą i potuszowana, tak by uzyskać efekt postarzenia. A potem potraktowałam je pieczątkami z duuuuużą ilością listków i kropek (to z powodu zakręcenia właścicielki albumu) a także z zaznaczeniem miejsc na fotografie jesienne. A może, miast zdjęć, można wpisywać jesienne złote myśli?  I kilka napisów, z literkami lekko rozwianymi, przekręconymi przez jesienny wiatr. 
Może to wnętrze nie wygląda teraz zachwycająco, wiem, ale gdy wyobrażam je sobie już ze zdjęciami pięknie barwnymi, nastrojowo jesiennymi... chyba wszystko będzie się pysznie prezentować. Wówczas tło, zaciapane i obrzucone liśćmi, będzie delikatnym uzupełnieniem (a nie głównym bohaterem) wypełnionego zdjęciami i wspomnieniami albumu. Mam nadzieję, że też to widzicie?

Okładki albumu oklejone są piegowatą serwetką, dodatkowo serwetkowe liście dębowe, całosć poszudrana solidnie, wytuszowana  i przyozdobiona zebranymi na moim stoliku grzybami:-) Muchomory wycięłam z beermatu. Nóżki potuszowałam na brzegach. A kapelusze podziurkowałam dziurkaczem "jakoś tam się nazywającym fachowo" do grubych materiałów, potuszowałam na czerwono, polakierowałam lakierem do decoupage'u i podkleiłam białą kartką. Na koniec łebki i nóżki połączyłam w całość, dodając koronkową falbankę grzybową. 

Mam nadzieję, że całość spodoba się odbiorcy - właścicielce... Trochę się boję, bo chyba nie tego się spodziewa... Hm... Ech...



 

  






Zagrzybiony, jesienny albumik ośmielam się zgłosić na:


Wyzwanie 29 Z Liściem na blogu Galerii Rae


Liści serwetkowych i pieczątkowych nieco tutaj jest, więc w temacie jesienno - szeleszczącym się mieści.


w I Kropce.


Do tegoż samego wyzwania I Kropki zgłaszam także szal - komin w jesiennych barwach, a więc ciemna zieleń, brązy i dodatkowo nieco ecru. Szeroki na 70 cm, długi na trzy owinięcia wokół szyi:-) 
Nie wiem czy tego typu prace kwalifikują się do wyzwań I Kropkowych? Nie spróbuję, nie dowiem się:-)



Tradycyjnie dodam, że raz kozie śmierć, kobyłka u płota... :-) 

Sądząc po propozycjach samego DT I Kropki, pięknych propozycjach (i nie podlizuję się!) i po nadesłanych już pracach, także bajkowych, szanse mam żadne. Zero szans. Nul, ziro, niet szans:-) Jednak, że jestem totalnie zaikropkowana od jakiegoś czasu, (ach te liski! te jelonki! zawijaski! i te boskie "śmieci"!) zgłaszam się dla samej przyjemności brania udziału w pierwszym wyzwaniu I Kropki:-) A po wtóre, zgłaszam się, bo hasło wyzwania jest przednie. Może, jak dla mnie, nie w tym czasie i trybie, bo już JESTEM ZAKOCHANA W JESIENI, ale jednak w bliskim mi duchu i atmosferze:-)


P.S. Melduję posłusznie, że powolutku wywiązuję się z dodatkowego losowania w ostatniej loteryjce. Dwa albumiki już wyleciały i lada moment winny dotrzeć do miejsc przeznaczenia. Dwa czekają na wylot, a dwa się robią. Co prawda chwilkę potrwa nim te cztery ostatnie trafią do właścicielek, z przyczyn technicznych. Bardzo za to przepraszam. 

P.S. KOCHAJMY JESIEŃ!

P.S. Zapraszam na małą przyjemność jesienną:-) Gorąca kawa z bardzo puchatą pianką z mleka i szczyptą cynamonu i kardamonu. I kwadratowa maleńka rozkoszność jesienna:-) Specjalnie dla Was:-) 


Nie jest to, co prawda, karmelowe frapuccino, ale smak równie boski i bliski miłości:-) W takiej chwili nawet najwięksi jesienni oportuniści nie mogą choć troszkę nie polubić jesieni...

I jeszcze jedno P.S. Szal będzie "kawałkiem" rzeczy do wygrania w loteryjce jesienniej, która już tuż tuż:-)

Pozdrawiam ciepło z nieco zamglonego miasta 
Edyta z Kubkiem Kawy 

sobota, 5 października 2013

Dla Tymiankowych podopiecznych:-)

Dla koto - psów, czy też pso - kotów:-) podopiecznych fundacji i mieszkańców niepowtarzalnego i wspaniałego, przytulnego, oazy psiej radości i bezpieczeństwa, a więc dla Domu Tymianka, powstało kilka chałuterek, które - mam wielką nadzieję - znajdą nabywców. Wielką nadzieję:-)  

Zajrzyjcie do Domu Tymianka, a raczej do Pełni Lata w Domu Tymianka (KLIK). Ori ma taaaak wielkie serce i siłę, i energię tysiąca rąk. To jest naprawdę Niesamowicie Wspaniała Kobieta! Serio serio! A wiecie, że boję się wielkich słów:-) 

Może ktoś będzie miał ochotę wspomóc działania Ori:-) Można to uczynić, między innymi, nabywając jedno z poniższych...  


Album - zapiśnik wydarzeń wszelkich:-) 

Album - bliźniak tego, który był do wygrania w Optymistycznej Loteryjce, czyli album do wpisywania świąt rodzinnych, rocznic, imienin, urodzin, ślubów... i tak bez końca. Taki pamiętnik - przypominacz na wszystkie lata. Na początku miesiąca zaglądamy i już wiemy dla kogo czas przygotować prezent, komu wysłać kartkę, złożyć życzenia. Ale album może posłużyć też do wkomponowania zdjęć i tym samym, utworzenia fotograficznego pamiętnika z jednego roku. Wykorzystać można wedle własnej fantazji. 

Album wielkości 20 na 20 cm.
15 kart, a więc do zapisania ok. 27 - 28 stron.
Na każdy miesiąc przeznaczone są dwie, sąsiadujące ze sobą i podpisane nazwą miesiąca, karty. 
Zrobiony z kartoników tekturowych - beermatu.
Każda strona pobielona nierówno i "przypadkowo" farbą lateksową na której można pisać
oraz udekorowana kwiatami z serwetek, techniką decoupage'u, lecz bez lakieru, na matowo.


Całość lekko poszudrana, wytuszowana, tak by uzyskać efekt nadgryzienia zębem czasu.

Na koniec wszystko połączone wstążkami.



(Coś mi się zrobiło z komputerem i nie wiedzieć czemu podzieliło mi samo linijki powyżej...)



Więcej zdjęć na Straganie dla Tymianków, link powyżej. 

Cena: 50 złotych
SPRZEDANY


Malinowy szal

Energetyczny, co do barwy, niezwykle ciepły, ogromnie przytulny i nad wyraz mięciutki szal w kolorze czerwonym. Czerwonym w odcieniu mocno wygrzanych na słońcu malin:-)... nie wiem jak dokładnie nazwać ten kolor.  Zmienia odcień zależnie od światła, od malinowego po zdecydowaną czerwień. 

Szerokość ok. 64 cm
Długość ok. 230 cm z ogonkiem
Wydziergany na szydełku
Akryl z domieszką wełny


Więcej zdjęć szala na Straganie dla Tymianków, link powyżej.

Cena: 70 złotych
SPRZEDANY


Tuzin aniołków z masy solnej


Taka ilość aniołków ma swoją moc i siłę. Sprawczą, opiekuńczą, spełniającą życzenia... 

Bardzo pięknie prezentują się powieszone obok siebie na ścianie. Na przykład nad łóżeczkiem maluszka:-) 
Mogą też stanowić, pojedynczo, mały przyjemny upominek - pamiątkę, np. z komunii.

12 aniołków w kolorach pastelowych
Każdy pomalowany farbami a następnie polakierowany
Wielkość aniołka: ok. 8 na 8 cm
Każdy z małą metalową zawieszką
Każdy osobno zapakowany w celofan,  związany nad głową kokardką


Cena za oddział tuzina aniołków: 50 złotych

Istnieje możliwość nabycia "gołych" aniołków, niemalowanych, 
wówczas można je spożytkować robiąc frajdę dzieciom:-), 
dając im aniołki do "pokolorowania". 
Cena takich "gołych" aniołków to 40 złotych. 
SPRZEDANE


Wpłaty na konto Fundacji "Dom Tymianka", a wysyłka każdej rzeczy na mój koszt.

Przemiłych chętnych do pomocy koto - psom zamieszkałym pod dachem Tymianka 
zapraszam do

Przenieść się do Straganu można także poprzez kliknięcie na zdjęcie kotka na marginesie Strzępków. 

Niedługo święta, więc - jeśli komuś się spodobało to, co zobaczył - 
można jakieś prezenta poczynić:-)

(Coś się porobiło i blogger sam za mnie zdecydował o rozmiarach i rodzaju czcionki, o odstępach...)
Pozdrawiam ciepło spośród wieczornego, nostalgicznego dżdżu:-)
Edyta z Kubkiem Kawy