Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller psychologiczny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller psychologiczny. Pokaż wszystkie posty

piątek, 21 czerwca 2019

"Coraz większy mrok" Colleen Hoover



Verity Crawford, sławna autorka thrillerów, zostaje sparaliżowana wskutek tragicznego wypadku. Jej mąż zatrudnia pisarkę Lowen Ashleigh, by dokończyła bestsellerową serię książek chorej żony.
Podczas przygotowań do pracy w posiadłości Crawfordów Lowen w stosie notatek znajduje niepublikowany dotąd materiał. Tekst, który miał na zawsze pozostać tajemnicą, okazuje się wstrząsającą spowiedzią Verity.
Odkrywając sekrety autorki, Lowen coraz bardziej pogrąża się w mroku i niebezpiecznie zbliża się do jej męża Jeremy’ego. Aż w pewnym momencie staje się częścią życia Crawfordów, jeszcze bardziej niepokojącego niż thrillery Verity...
Szokująca opowieść o małżeństwie, obsesji i manipulacji.

Pierwszy thriller psychologiczny autorki, która znana jest z książek wyciskających łzy, NA, YA? Coś nowego w dorobku  Colleen Hoover? Biorę w ciemno. Ciekawość mnie zjadła i wiecie co? Nie zawiodłam się. "Coraz większy mrok", to bardzo dobra powieść. Z zaskakującym i zarazem szokującym zakończeniem - a takie tygryski lubią najbardziej. Prawda?

Książka od początku była intrygująca i chociaż podejrzewałam wiele rzeczy, to i tak to, jak Hoover zakończyła tę historię zaskoczyło mnie totalnie. Po przeczytaniu ostatniego słowa, długo zastanawiałam się nad tym wszystkim, co działo się w książce. Autorka zawile przedstawiła kilka wątków, jednak na ostatnich stronach powieści wszystko wyjaśniła, a wtedy ja musiałam sobie to wszystko poukładać.

Postaci, jakie poznajemy w książce "Coraz większy mrok" nie są jakoś wybitnie wykreowane - nie ma w nich niczego szczególnego -  jednak, idealnie pasują do całości, można rzec, że są w punkt!
Główna bohaterka o  imieniu Lowen, to taka szara, naiwna i wypłoszona myszka, którą autorka chciała (mam wrażenie) przedstawić, jako cwaną bestię. Niestety w moim odczuciu, nadal była tylko myszką. Za to kotem na pewno dobrze stworzonym, był Jeremy.  Przystojny, inteligentny, śmiały i czuły mąż, który jest podejrzanie idealnym mężem, ojcem, opiekunem oraz w ogóle - mężczyzną. Ciekawą postacią na pewno jest Verity - czasami miałam ciary, kiedy czytałam książkę, a moja wyobraźnia działała na naprawdę wysokich obrotach w pewnych momentach związanych z tą postacią.

Bardzo podobałą mi się wielotorowa narracja. Dzięki takim zabiegom, lepiej poznajemy bohaterów. W tym przypadku po dróżkach teraźniejszości, prowadzą nas oczy Lowen, natomiast przeszłość pokazuje nam Verity. Łapałam się na tym, iż czasami ciężko było mi wybrać, która wersja jest bliższa prawdy. I przez te zawiłości zadawałam sobie wiele pytań. Dlaczego tak, a nie inaczej? Ale jak ona mogła to zrobić? I, czy ona to zrobiła? Komu wierzyć? Podczas czytania miałam tak wiele myśli naraz, że szok!

Reasumując... "Coraz większy mrok", to dobrze skonstruowany i klimatyczny thriller psychologiczny. Hoover może być dumna, bo niewątpliwie książka jej się udała. Jestem ciekawa kolejnych odsłon tej autorki. Polecam!

piątek, 15 lutego 2019

"Okrutne pragnienie" Araminta Hall


Konsekwencje sekretnej gry kochanków mogą być zabójcze!
Związek Verity i Mike’a nie należał do konwencjonalnych. Verity ukształtowała Mike’a, mężczyzna pozostawał pod jej przemożnym wpływem. Kochankowie upodobali sobie swoistą grę, która często kończyła się namiętnym seksem.

To jednak już przeszłość. Verity planuje poślubić innego mężczyznę. Gdy Mike dostaje zaproszenie na ślub, traktuje je jak wstęp do kolejnej, bardziej wyrafinowanej rundy dawnej gry. Wierzy, że jeśli będzie bacznie obserwował ukochaną, dostrzeże wyczekiwany znak...

Mroczny, silnie oddziałujący na emocje thriller psychologiczny, który pozostaje w pamięci jeszcze długo po lekturze!
Szczerze? Po tę książkę sięgnęłam w ciemno. Nie słyszałam o niej kompletnie niczego. Nie zagłębiałam się też w opis, więc jej lektura była dla mnie zaskoczeniem. Jednak czy to zaskoczenie było pozytywne? Po jakimś czasie, kiedy ją przeczytałam, zapoznałam się z kilkoma opiniami o niej w sieci. Gdzieś usłyszałam, że jest strasznie słaba. Gdzieś przeczytałam, że ktoś się na niej zawiódł. Ale znalazłam też pozytywne opinie. A jaka będzie moja? Zapraszam do lektury.

Mamy tutaj thriller psychologiczny z prawdziwego zdarzenia! Jako czytelnik, mamy okazję dogłębnie poznać psychikę głównego bohatera. Wiemy dokładnie co nim kieruje, poznajemy jego emocje w danej sytuacji, dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej. A czasem przerażająco i niezrozumiale. Poznajemy psychikę osoby, która jest stalkerem, a takich książek - przyznaję - nie miałam okazji czytać. Jednak ta, na pewno zapadnie mi na długo w pamięć. Oj na pewno. 

Przerażał mnie tok myślenia głównego bohatera, który nie dał sobie wyperswadować wielu rzeczy. Nie dał sobie przegadać do rozumu. Ciągle przeinaczał fakty, słowa i znaczenie tych słów. Naprawdę autorka Okrutnego pragnienia, stworzyła tak kontrowersyjną i niepowtarzalną w literaturze postać, że brak słów. Nigdy nie spotkałam się z takim bohaterem w książce, czy filmie. Czasami aż mnie to śmieszyło, że Mike potrafił ze wszystkiego wybrnąć i przeinaczyć fakty. 

Aż do samego końca książki zastanawiałam się, kto jest tym złym. Czy prześladowana Verity czy chory psychicznie (z miłości) Mike. I dosłownie po ostatnią stronę, ciągle się wahałam. Czy to może ona go nie podjudza, nie podpuszcza i wykorzystuje? Właściwie, to nawet (co najśmieszniejsze) teraz się zastanawiam!

W książce mamy dużo opisów, ponieważ autorka prowadzi fabułę w teraźniejszości, ale też często wraca do przeszłości bohaterów. Wszystko dlatego, żeby czytelnik mógł dobrze poznać bohaterów i zgłębić temat od początku. Ja tam nie miałam nic przeciwko. Nawet powiem Wam, że bardzo mi się to podobało. Dzięki temu mogłam jeszcze lepiej zrozumieć Verity i Mike'a. Poza tym musicie się przygotować na to, że akcja nie mknie niczym Hyperion w Energylandii, acz spokojnie i powolutku jest budowane napięcie. Co dla jednych może być minusem, a dla innych plusem. Dla mnie zdecydowanie, jeśli chodzi o tę książkę, jest to plus. Jakoś nie nastawiałam się na szybką jazdę. Ale za to pieprznięcie w kulminacyjnym momencie, było naprawdę dobre!

piątek, 2 marca 2018

"Surogatka" Louise Jensen

Dziękuję!

 Znasz to uczucie? Kiedy zależy ci na czymś tak bardzo, że prawie byłabyś gotowa za to zabić?

Uważaj, o co prosisz…


Kat i jej mąż Nick próbowali wszystkiego, żeby zostać rodzicami, i po kolejnej porażce są bliscy rezygnacji. Jednak przypadkowe spotkanie z Lisą, przyjaciółką Kat z dzieciństwa, daje parze ostatnią szansę na spełnienie marzeń.

Ale przeszłość Kat i Lisy jest pełna mrocznych sekretów.

Co gorsza, Kat podejrzewa, że Lisa nie mówi jej wszystkiego.

Dla Kat to miała być prosta historia ze szczęśliwym zakończeniem – jednak z biegiem czasu na jej perfekcyjnym życiu zaczynają pojawiać się rysy i pęknięcia. W końcu staje się jasne, że kobieta nie może dłużej uciekać przed własną przeszłością, jeśli chce ocalić rodzinę…
Surogatka kolejna świetna powieść z gatunku thriller psychologiczny. Po prostu palce lizać. Ja jestem zachwycona. Tyle emocji ile wzbudziła we mnie ta książka, to puf! Gubiłam się we własnych myślach, poznając tę historię! Ja myślałam jedno, a autorka pyk - podrzucała mi kolejną myśl… Za chwilę przeczytałam kolejny rozdział i znowu to samo. Ja pomyślałam sobie "ten to, a ta tamto" nie, bo autorka pyk i znowu mi namieszała. Najlepsze jest to, że im więcej rzucała mi informacji i lekko mieszała w głowie, tym ja bardziej chciałam odkryć prawdę. Surogatka wciąga, to jest pewne. Ja nie mogłam się od niej oderwać i pochłonęłam ją w bardzo szybkim tempie.

Przeszłość i teraźniejszość zmieszała się w jedno. Czy to, co główna bohaterka zrobiła w przeszłości rzutuje na przyszłość? W tej książce każdy z bohaterów ma swoje sekrety i sekreciki. Głównie są to pewne nieprzyjemności, które wydarzyły się kiedy byli młodzi. Każdy popełnia błędy, ale nie każdy płaci za nie wysoką cenę.

Właśnie, o bohaterach należy napisać coś więcej. Kat ma wspaniałe życie, aczkolwiek nie jest w pełni szczęśliwa. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego, zostania mamą. Niestety Kat nie może mieć dzieci, nad czym wraz ze swoim mężem Nickiem bardzo ubolewają. Próbowali nawet adopcji, ale bez powodzenia… I pewnego dnia pojawia się widmo z przeszłości Kat, jej dawna przyjaciółka Lisa. I tutaj zaczyna się zabawa, ponieważ łączy je dość nieciekawa przeszłość i po pewnym czasie przychodzą podejrzenia… Czy Lisa chce zemsty? Co dalej? Trzeba również wspomnieć, że i mąż Kat nie jest z nią do końca szczery, a ma to związek z wydarzeniami sprzed lat.

Tajemnica goni tajemnicę, uwielbiam takie historie! Emocje buzowały podczas zaczytania się w Surogatce! Ach, czy ja już wspominałam, że nie mogłam się oderwać? Jeśli tak, to nie zaszkodzi ponownie wspomnieć – wciągający thriller i to napięcie, które trzyma w swych szponach czytelnika, aż do samego zakończenia. W dodatku autorka świetnie prowadzi nas przez wydarzenia z teraz, i z przeszłości! Muszę, ale to muszę nabyć jej poprzednie dwie książki, bo nie widzę innej opcji, jak poznać je jak najszybciej.

Czy polecam? Jak najbardziej. Gorąco polecam, sądzę, że się nie zawiedziecie!

środa, 28 lutego 2018

"Ta Dziewczyna" Michelle Frances



Dziękuję!

Wciągający, pełen intryg thriller psychologiczny o tragicznych skutkach niewybaczalnego kłamstwa.
 
Dziewczyna, chłopak oraz jego matka – układ, który wszyscy dobrze znamy. Ale…
 
Laura ma wszystko. Karierę producentki telewizyjnej, wieloletnie małżeństwo z zamożnym mężczyzną i dwudziestotrzyletniego syna Daniela, dobrze wychowanego, przystojnego i zdolnego. Daniel poznaje Cherry. Dziewczyna jest piękna, bystra i… marzy o statusie Laury. Cherry chciałaby, żeby nowa rodzina przyjęła ją z otwartymi ramionami, ale Laura podejrzewa, że dziewczyna coś ukrywa. Zazdrosna matka wymyśla więc okrutne kłamstwo, które odmienia życie wszystkich…
Michelle Frances ukończyła szkołę filmową w Bournemouth, jest też absolwentką American Film Institute w Los Angeles. Po powrocie do Londynu pracowała dla telewizji BBC jako scenarzystka I producentka. Ta dziewczyna jest jej debiutem literackim.
 Ta dziewczyna, to póki co najlepsza książka, jaką w tym roku przeczytałam. Dlaczego? Wciągnęła mnie tak bardzo, że nie mogłam przestać o niej myśleć i właściwie… Przeczytałam ją w jeden dzień! A potem żałowałam, że tak szybko ją skończyłam. Weź zrozum maniaka książkowego, zwykły śmiertelniku, no nie da się. W tej książce podobało mi się dosłownie wszystko. Od samego początku wywarła na mnie duże wrażenie i wiedziałam, że im dalej w las, tym lepiej.

Bohaterowie są świetnie wykreowani, jestem pod wrażeniem tego, jak autorka stworzyła ich osobowość, przedstawiła psychikę i zadziałała nimi na moje uczucia, i wyobraźnię. Czasami pałałam chęcią mordu… Następnym razem ogarnął mnie żal i niesprawiedliwość, ale od samego początku byłam przeciwna Cherry, zaś pałałam sympatią do matki Daniela, Laury. Daniel jest naprawdę fajnym mężczyzną, opiekuńczy, kochający, oddany, szczery i ambitny. Niestety jego wadą jest naiwność i łatwowierność, która go gubi. Niemniej, jest on bardzo pozytywną postacią, której nie można nie lubić. Natomiast czytałam i słyszałam wiele opinii, w których czytelnicy mieli problem z wybraniem czarnego charakteru: matka czy dziewczyna. Jeśli chodzi o mnie, to wiedziałam kogo nie znoszę, od samego początku.

Książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Już wspominałam, że wciąga i powinna spodobać się nie tylko fanom thrillerów, ale myślę, że każdemu, kto szuka dobrej lektury. Dlatego ja, jako zachwycona czytelniczka nie mogę zrobić niczego innego, jak gorąco Wam polecić lekturę Tej dziewczyny. Mam nadzieję, że i Wam spodoba się równie mocno, jak mojej skromnej osobie.

czwartek, 22 lutego 2018

"Annabelle" Lina Bengtsdotter


 Dziękuję!
Pewnej ciepłej, letniej nocy siedemnastoletnia Annabelle znika z małej miejscowości Gullspang na granicy Västergötlandu i Värmlandu. Jej rodzice szaleją z niepokoju, miejscowa policja jest bezradna, a Missing people prowadzi bezskuteczne poszukiwania. Inspektor Charlie Lager i jej kolega zostają skierowani do tej sprawy. Charlie jest dochodzeniowcem w Narodowym Departamencie Operacyjnym, zdolną policjantką, która w pracy odnalazła rutynę, tak potrzebną jej chaotycznej duszy. To dla niej podróż w przeszłość. Musi powrócić do miejsca, które opuściła w wieku czternastu lat, do przeszłości i dzieciństwa, od których ze wszystkich sił próbowała uciec.

Tajemnicze zaginięcie nastoletniej dziewczyny, która ma nieciekawą opinię w miasteczku, w którym mieszka. Ma matkę, która zachowuje się co najmniej dziwnie i tajemniczego wielbiciela, o którym zbyt wiele nie wiemy. Jej sprawą zajmuje się policjantka, która sama posiada wiele sekretów, pochodzi z tego samego miasteczka, co Annabelle i w pewnym sensie czuje więź z zaginioną dziewczyną. Jedno jest pewne, ta książka wciąga i trzyma w napięciu!

Ostatnio pochłaniam takie książki w dużych dawkach, jednak każda taka książka musi posiadać kilka rzeczy. Na pewno interesujące i charakterne postaci, pewną nostalgię, wciągającą historię, sporo tajemniczości i dużą dawkę emocji (najlepiej skrajnych). I Annabelle niewątpliwie to wszystko ma!
Już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że jest to historia, która mnie porwie. To się po prostu czuje, kiedy książka mocno zainteresuje czytelnika na początku, to wątpliwe, aby później było tylko gorzej. Przynajmniej mnie rzadko się to przydarza. 

Nowa szwedzka królowa kryminału - jak okrzyknięto Linę Bengtsdotter, stworzyła świetną historię i nie ukrywam, że chcę więcej jej książek! W dodatku nie chce mi się wierzyć, że Annabelle, to jej debiut. Serio. Kolejna bardzo dobrze rokująca autorka kryminałów, które działają na wyobraźnię czytelnika. Ja biorę w ciemno jej kolejne książki. Lina świetnie prowadzi swoich bohaterów, których wykreowała dość surowo, aczkolwiek dała nam poznać je bardzo dobrze. Mamy punkt widzenia samej Annabelle oraz Charlie, która prowadzi jej sprawę. Poznajemy również przeszłość widzianą oczami dwóch dziewczynek. Wszystkie historie łączą się ze sobą i, kiedy już dodałam dwa do dwóch wszystko wiedziałam. Jestem usatysfakcjonowana tą książką i bardzo polecam ją fanom kryminałów oraz tym, którzy lubią konkrety.

I na koniec fragment:

Annabel Lee ~ Edgar Allan Poe


Więc dlatego bardzo, o, bardzo dawno
W tym królestwie nadmorskiej mgły
Wicher chmurą szarpnął, przeziębił i zabił
Moją Annabel Lee;
I przybyli wnet wysokiego rodu
Krewniacy jej, dumni i źli —
I wydarli mi ją, i złożyli do grobu
W tym królestwie nadmorskiej mgły.

Przełożył Wiktor Woroszylski

czwartek, 15 lutego 2018

"Ocalałe" Riley Sager


Dziękuję!

Opis wydawcy:

Kim jestem?
Każdego dnia myślę, że jestem szczęściarą. W moim związku układa się doskonale, mój blog kulinarny ciągle zyskuje nowych fanów. Żyję z dnia na dzień, skupiając się na przyjemnych chwilach.
Kim byłam?
Celem. Ofiarą. Nazwali mnie Ocalałą, bo przeżyłam masakrę. Tamte wydarzenia kładą się cieniem na moim życiu, mimo że od dziesięciu lat robię wszystko, aby wymazać je z pamięci.
Co się ze mną stanie?
Boję się. Historie z przeszłości powracają, gdy przypominam sobie, że nie jestem jedyną Ocalałą. Takich jak ja było kilka, ale nie wszystkie miały tyle szczęścia. Lisa już nie żyje, a Sam nagle zjawia się u mnie…
Przeszłość właśnie mnie dogoniła i muszę stanąć z nią twarzą w twarz. Czy tym razem też ocaleję?

O co chodzi?

Główna bohaterka przeszła w swoim nastoletnim życiu koszmar, którego nie życzy się nawet swojemu wrogowi. Traumatyczne przeżycia odbiły się na jej dalszym życiu, bo o tym, co ją spotkało nie da się zapomnieć, chociaż sama Quincy nie pamięta dokładnie co się stało, to jest świadoma tej masakry. Masakry, po której, jako dorosła kobieta pragnie normalnie żyć. Ma swoje hobby, pracę i mężczyznę, z którym planuje swoją przyszłość. Niemniej, pojawia się ktoś, kto sprawia, że dziewczyna nie jest już niczego pewna, a wydarzenia jakie mają miejsce są nie tylko podejrzane, ale i dziwne. Głównie - jak rozumiem - chodzi o to, by sobie przypomnieć… By zrozumieć i by prawda wyszła na jaw.

Jak to z tymi postaciami:

Właśnie, jeśli chodzi o główną bohaterkę, to przyznać muszę, że na początku bardzo ją polubiłam, ale im dalej w las, tym mniejsza moja sympatia. Quincy Carpenter, to naiwna i w gruncie rzeczy, wbrew temu co wszyscy jej wmawiają – słaba kobieta. Ani przez chwilę nie pomyślałam o niej, że silna z niej babka. Ani przez chwilę. Niemniej nie mam jej tego za złe, taka jej kreacja i tyle – dzięki temu książka jest taka, a nie inna i bardzo dobrze. Niemniej jeśli chodzi o tę postać, to średnio mi się spodobała. O wiele bardziej spodobała mi się postać Sam i policjanta. Oj, te postaci biją na głowę Quincy.


Dobrze się czytało?

Książka jest naprawdę świetnie napisana. Nie mogłam się od niej oderwać, a zauważyłam, że ostatnio kręcę nosem na praktycznie każdą czytaną książkę. Tutaj kręciłam tylko przy kreacji głównej bohaterki, cała reszta, jak dla mnie super! Klimat, tajemnica, napięcie ta ożywająca żyłka detektywistyczna… Jestem na tak! A zakończenie? No cóż… Tego się nie spodziewałam…

Wnioski:

Z lektury jestem bardzo zadowolona. Nie wiem czemu, ale nie spodziewałam się, że ta książka tak mi się spodoba. Pozytywne zaskoczenie. Polecam!

Ocena:

Dobry +

środa, 17 stycznia 2018

"Nieznajoma w domu" Shari Lapena


Opis wydawcy:

Karen i Tom są szczęśliwi. Mają uroczy dom w północnej części stanu Nowy Jork, wciąż są praktycznie nowożeńcami i nie mają dzieci, które zakłócałyby im komfort wspólnego życia. Ale pewnego dnia po powrocie do domu Tom stwierdza, że Karen zniknęła - na podjeździe nie ma jej samochodu i wszystko wskazuje na to, że wyjechała w wielkim pośpiechu. Zostawiła nawet torebkę z dokumentami i telefonem komórkowym…

Nagle ktoś puka do drzwi - to policjanci, którzy chcą zabrać Toma do szpitala, do którego została przyjęta jego żona. Miała wypadek samochodowy - straciła panowanie nad pojazdem, kiedy pędziła z nieprzepisową prędkością przez najpodlejszą dzielnicę w mieście. Z wypadku Karen wyszła ze wstrząśnieniem mózgu i kilkoma zadrapaniami. W zasadzie szybko wydobrzała, jednak nie pamięta, co robiła i gdzie przebywała w momencie, kiedy rozbiła samochód. Gliniarze uważają, że rzekoma utrata pamięci jest z jej strony wygodnym posunięciem i podejrzewają ją, że kłamie.

Karen wraca do domu z Tomem. Pragnie wyzdrowieć i prowadzić dotychczasowe życie. Policja nie daje jej jednak spokoju. Okazuje się, że oboje z Tomem są sobie obcy. Każde z nich ma coś do ukrycia. Każde ma tajemnicę, dla której mogłoby nawet zabić, byleby tylko nie wydostała się na światło dzienne...

O co chodzi?

Książka zaintrygowała mnie już, jak tylko otrzymałam informację z jej zapowiedzią. Ostatnio bardzo, ale to bardzo polubiłam się z takimi powieściami. Kryminały, thrillery, sensację… I muszę powiedzieć, że powieść Nieznajoma w domu, bardzo mi się spodobała. Oj bardzo! Poznajemy różne osobowości, motywy, zachowania i psychikę bohaterów. Autorka naprawdę świetnie sobie z tym wszystkim poradziła. Jest co chwalić! Chociaż kilku rzeczy się domyśliłam i zaczynałam kręcić nosem, to za chwilę Shari Lapena zrobiłam „bum” i w mojej głowie narodziła się (ponownie) niepewność. Lubię kiedy autor tak lawiruje pomiędzy wprowadzeniem czytelnika w stan pewności, a później sprawia, że w jego umyśle rodzi się niepewność, i ten poddaje w niepewność wiele wydarzeń i zachowań bohaterów.

Jak to z tymi postaciami:

Właśnie, jak to z nimi jest? Autorka bardzo dobrze wykreowała swoje postaci, dopracowała je w najmniejszym detalu. W tej jednej książce jest tyle różnych osobowości, że aż me serce się cieszy. Nie ma powtarzalności. Jest psychiczna sąsiadka, zagubiony mąż, ofiara pewnych wydarzeń, dociekliwy detektyw… Jednego jestem pewna, nie ma szans żebym szybko o nich zapomniała!

Dobrze się czytało?

Książkę (gdybym oczywiście miała czas), skończyłabym w jeden wieczór. Tak super mi się ją czytało. Niesamowicie wciągająca historia. Ciągle zastanawiałam się jak to wszystko się potoczy, w jakim kierunku to zmierza, i jak się skończy. Muszę przyznać, że pod koniec już połączyłam pewne fakty i trochę przewidziałam zakończenie, które zapowiada ciąg dalszy. Mam nadzieję, że niebawem się go doczekam, bo jestem niesamowicie ciekawa kolejnej książki Shari Lapena.

Wnioski:

Poza zapowiedzią, nie słyszałam o tej książce. Nie czytałam o niej żadnych recenzji, więc nie miałam wyrobionego zdania na jej temat i dobrze. Z lektury jestem bardzo zadowolona i gorąco polecam wszystkim fanom historii zawiłych, trzymających w napięciu i nieoczywistych.

Ocena:

Bardzo dobry!

wtorek, 25 lipca 2017

"Dziecko ognia" S.K. Tremayne



Dziękuję!
Mrożący krew w żyłach thriller psychologiczny autora bestsellerowych Bliźniąt z lodu.
Kiedy Rachel wychodzi za mąż za Davida, jej życie wydaje się bliskie ideału. Niczego jej nie brakuje – zyskuje nie tylko bogactwo i miłość, ale także przybranego syna – Jamiego. Pewnego dnia zachowanie Jamiego diametralnie się zmienia.
Chłopiec zaczyna przewidywać przyszłość. Twierdzi, że nawiedza go duch zmarłej matki, poprzedniej żony Davida. Czy przeżył dużo większą traumę, niż wszyscy sądzili?
Rachel powoli odkrywa, co wydarzyło się w przeszłości i zaczyna nabierać podejrzeń w stosunku do męża. Dlaczego David wciąż unika rozmów o tym, co się dzieje z Jamiem? I co przydarzyło się jego żonie dwa lata wcześniej?

Lubię dobre thrillery psychologiczne i w ogóle thrillery, więc kiedy zobaczyłam zapowiedź Dziecka ognia, zapoznałam się z opisem i krótkimi opiniami, stwierdziłam, że to coś dla mnie. Książkę czytało mi się wyśmienicie i jestem pewna, że niebawem sięgnę po Bliźnięta z lodu, które pewnie równie mocno mi się spodobają. 

Dziecko ognia, to cholernie dobry thriller, mrozi krew w żyłach, sprawia, że na skórze pojawiają się tak zwane ciary, wzbudza wiele emocji i trzyma w napięciu oraz niepewności do samego końca! A przyznam, że nie spodziewałam się aż tak dobrego odbioru. Lektura przewyższyła moje oczekiwania, a to nie zdarza się często. Muszę jednak przyznać, że początek zwiastował "coś, co już gdzieś było". Obawiałam się trochę, że jeśli książka się nie rozkręci, to będzie po prostu czymś powielonym, ale szybko zmieniłam zdanie. Autor nie rzucił nas na głęboką wodę na starcie lektury. Najpierw powoli przedstawił sytuację i relacje, kilkanaście stron dalej, zaczęło się dziać. Tajemnica, mrok, morderstwo, czy jednak nieszczęśliwy wypadek. To wszystko wzbudza w czytelniku ogromną chęć odkrycia tego, jak to wszystko się rozwinie i zakończy. W dodatku te zaskakujące zwroty wydarzeń, no po prostu cud, miód i orzeszki!

W ogóle wątek paranormalności, problemów psychologicznych bohaterów, zawiłości z przeszłości, to było coś, co trzymało mnie przy tej książce i nie pozwalało mi jej odłożyć. I wątek dziecka, które przyprawiało mnie czasami o zawał serca. O matulu! Nie lubię (boję się!) motywu dzieci w horrorach, thrillerach czy innych strasznych rzeczach, a tutaj tytułowe Dziecko ognia dawało mojemu sercu do wiwatu. Bałam się czytać książkę wieczorem, więc zamieniałam ją na rzecz czegoś lekkiego, aczkolwiek kusiło mnie, żeby do niej wrócić! 

Poza tym, książka jest też smutna i wzruszająca. Mały chłopiec, który obwinia się za śmierć własnej matki. Chłopiec, który niemożliwie za nią tęskni... Nikt nie powie, że taki wątek nie jest smutny. Poza tym ten klimat! Jak ja lubię taki przerażający klimat, aż się uśmiecham na wspomnienie o nim. Autor odwalił kawał dobrej roboty. O kreacji postaci nie wspomnę, bo postać Rachel jest wybitnie udana. Cholera, autor włożył dużo pracy w tę bohaterkę, a przynajmniej mam takie wrażenie, bo Rachel jest bardzo skomplikowaną postacią. I David, który potrafi zaskoczyć i to jeszcze jak! O małym Jamiem nie wspomnę, bo mam ciarki.

Jeśli lubicie dobre (a nawet bardzo dobre!) thrillery psychologiczne, które będą Wam spędzały sen z powiek, to Dziecko ognia jest idealną lekturą dla Was. Książka posiada wszystkie cechy, jakie książki tego typu powinny posiadać. Jest moc, są świetni i skomplikowani bohaterowie, jest napięcie, jest mroczna tajemnica... Po prostu co tutaj dużo gadać, polecam!

środa, 14 czerwca 2017

"Bad Mommy. Zła mama" Tarryn Fisher

Dziękuję!

Jolene i Darius Avery są szczęśliwą parą, wspólnie wychowują kilkuletnią Mercy. Pewnego dnia do sąsiedniego domu wprowadza się tajemnicza Fig. Szybko zaskarbia sobie sympatię młodego małżeństwa i staje się nieodłączną przyjaciółką Jolene. Z czasem zachowanie Fig staje się coraz bardziej niepokojące – dom wypełnia identycznymi rzeczami jak u przyjaciółki, kupuje te same ubrania, a jej Instagram zawiera zdjęcia Dariusa...

Wiecie... Po przeczytaniu książki Margo, wiedziałam, że Fisher ma talent. Jednak nie pomyślałabym, że Bad Mommy sprawi, że nie będę widziała co mam myśleć o tej książce. Serio. Wow! Co tutaj się dzieje... Autorka ma psychopatyczne myśli i wylewa je na papier - to dobrze, bo wychodzi jej to rewelacyjnie! Powaga, nie wiem jak napisać tę opinię, żeby miała ręce i nogi. Ciężko zabrać się za omawianie tak psychopatycznej książki. Jedno wiem na pewno - chcę kolejną książkę tej autorki. Równie mocną, równie konkretną i równie zwariowaną. Najlepiej, już. TERAZ!

Chyba takiej książki jeszcze nie czytałam. Nie. Po głębszym zastanowieniu, należy wykreślić słowo "chyba". Na pewno nie czytałam takiej książki. Dlatego też śmiało i z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że Bad Mommy autorstwa Tarryn Fisher, jest książką oryginalną i na pewno nie zalicza się do schematycznych, przeciętnych i oklepanych. Co to, to nie. Jest to książka, która wzbudza w czytelniku całą masę (armagedon!) emocji. Zaczyna się od zdumienia, a kończy na niemocy. Powaga. Początek jest dość mocny, a potem jest już tylko moc moc i moc. A zakończenie? Hm... Zastanawiające i niepokojące, aczkolwiek, wcale mnie nie zdziwiło. Co w tym przypadku nie jest niczym złym, bo takie zaskoczenie tej książce się należało.

Książka jest podzielona na trzy części. Każdy bohater ma scenę dla siebie i pokazuje swoje oblicze. I powiem Wam jedno, na pewno się zdziwicie, jakie koszmarki skrywają główne postaci. Ja byłam mega zaskoczona, stąd moje przekonanie, bo wiecie... Mnie naprawdę ciężko zaskoczyć, jeśli chodzi o treść książek. A tutaj, bada bum! Także, spodziewajcie się niespodziewanego

.

Nerw mnie brał niejeden raz podczas czytania Bad Mommy, głównie na psycholkę Fig, niemniej Darius... Oj nieładnie...

Relacje między głównymi bohaterami są dziwne. Żeby rozwinąć swą myśl, musiałabym Wam zdradzić smaczki z treści, a tego nie zrobię. Po prostu sami musicie przeczytać i się przekonać. Niemniej, słowo "chore" pasuje do tej książki i niektórych relacji, jak ulał. Tego jestem pewna.

Serio, ta książka jest dziwna, jednak w swojej dziwności i inności jest niesamowita. Na pewno nie jest książką dla młodszej młodzieży, a i zastanawiam się czy dla tej ciut starszej młodzieży też się nadaje. Raczej nie bardzo. Bad Mommy, to książka raczej dla dojrzałego czytelnika, który ją zrozumie, odbierze tak, jak powinien i doceni.

Koniec końców, moja reakcja na całość, prezentuje się następująco:


 Dziękuję za uwagę i czekam na kolejne książki Fisher!