Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzyby. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzyby. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 sierpnia 2021

Kurki rosną - nawet w wycinanych lasach

Lasy znikają na naszych oczach, lecz na rodzimym rynku brakuje papieru, bo większość drewna sprzedajemy poza granice kraju. Dla mnie to podwójnie irytujące, ponieważ moja praca jest związana właśnie z papierem, a ja sama zaliczam się do osób, dla których grzybobranie stanowi styl życia wpleciony w dany sezon... 


Z perspektywy kulturoznawcy mogę też powiedzieć, że zbieranie grzybów to faktycznie polski nieoficjalny sport narodowy 😀 I dobrze. Wszak to samo zdrowie dla ciała i ducha... A do tego: radość dla kubków smakowych.

W tym wyjątkowo zimnym roku - kurki obrodziły 3-4 tyg. później. Ale za to jak! Za sobą mam już 7 konkretnych zbiorów + 2 takie mini, mini... Może byłoby więcej, gdyby nie brak czasu i energii spowodowany zmienną, męczącą aurą. "Rodzynkiem" moich zbieraczych plonów okazał się niezwykły Borowik Piaskowy. Pod tą nazwą znam go z lat dzieciństwa, ale posiada jeszcze wiele innych: piaskowiec modrzak, grzyb piaskowy, podgrzybek siny, huba siniak.




Ponad tydzień temu temperatura spadła o ok. 15 stopni C. Nagle nastała jesień z zimnymi nocami i grzyby póki co się nie pojawiają. Znamienne, że w ubiegłych latach zbierałam w lipcu i sierpniu całkiem sporo podgrzybków, a w tym roku nie znalazłam ani jednego...  

A tak było jeszcze niedawno:


Pomarańczowe kapelusze czają się w wilgotnym mchu, kulą na piaszczystych przestrzeniach, skąd trzeba wykopywać je nożykiem (maleńkie owocniki są idealne do marynowania!)

i rosną śmiało tuż przy drodze. 




Ja zaś eksperymentuję kulinarnie 👍 

                                                                    Kurki z ryżem, 


kaszą gryczaną, 

                                                   czy jajecznicą, to oczywista klasyka:



Bardzo przyjemnie smakują też z kuskusem, na którym kładę plasterek żółtego sera. 

Amatorom ostrych wrażeń polecam kurki z czuszką i cebulą, ale trzeba uważać, by pikantna papryczka nie zabiła całkiem smaku grzybów.

W kwestii zieleniny zdecydowanie preferuję natkę lub rukolę (jeśli lubicie) z własnej hodowli, ale potrawa przyjemnie smakuje też liśćmi sałaty musztardowej.  

SMACZNEGO! 😋  


I na zakończenie 😉


środa, 30 września 2020

Maleńki dinozaur - czyli licząca 3,5 cm jesienna jaszczurka

Po zimnej wiośnie i kapryśnym lecie, jesień odrabia straty. Oczywiście, że nie jest to ten sam rodzaj ciepła, co np. w czerwcu i lipcu, ale nie ma co narzekać. 2-3 zimne dni i 5-6 gorących, słonecznych. Przynajmniej tak było u nas do tej pory... 

Nic dziwnego, że po suchym sierpniu, znów sypnęło grzybami, a na świat przyszły nowe pokolenia: kleszczy (wrrrr...) i jaszczurek :-) 

Ten dzieciak smyrgnął mi wśród poszycia, gdy rozmawiałam przez komórkę. Nie wiem, jak wyglądają trasy Waszych spacerów, ale ja mam takie miejsca w lesie, które muszę przejść sama z własnymi myślami, oraz takie, w których łapię za telefon:

- O, jak się liście przebarwiły!... O, podgrzybek!... O, jaszczurka! - wołam do kawałka plastiku.

Dzięki temu, mój słuchacz/słuchaczka ma transmisję spaceru on-line, a ja poczucie, że nie wędruję sama :-) Kiedy Babcia nie miała już siły przyjeżdżać do mnie na grzyby, zawsze robiłam Jej taką relację. Ale się cieszyła! 





Od pół roku Babcia jest w mojej pamięci i snach. Życie płynie dalej ze swoimi koronawirusami, dyktaturą, zawirowaniami klimatycznymi i maleńkimi stworzeniami, tak małymi, że nawet mech nie jest w stanie ugiąć się pod ich łapkami. 


Trochę wstyd mi było, że tak przedmiotowo potraktowałam to tycie stworzonko, bo w przeciwieństwie do innych jaszczurek, które spotkałam w życiu, (które szły do mnie jak do swojej rodziny), ta nie była zainteresowana relacją z CZŁOWIEKIEM. 




Cóż, człowiek padł z wrażenia, widząc coś tak drobnego. Skojarzenie z pogranicza abstrakcji, ale umaszczenie tego gadziątka przywiodło mi na myśl moją Żywijkę - małe, szarawe, cienkie i z długim ogonkiem ;-)     


sobota, 27 czerwca 2020

Czerwcowe kurki


Już są. Przyznam, że bardzo na to liczyłam, kiedy szłam wreszcie do lasu po dniach nawałnic. Wprawdzie upałów w tym roku póki co nie ma, jest za to przyjemne ciepło i wilgoć, czyli to, co grzyby lubią najbardziej. Jako pierwsze zawsze pojawiają się kurki: balsam dla podniebienia i źródło witamin C, D oraz potasu.





I drugie grzybobranie: 



Zamiast kaszy gryczanej - ryż brązowy. Zamiast własnej natki... własne kiełki brokuła. 
Też pyszne ;-) 


Kurki najchętniej rosną w mchach pod brzozami, choć nie tylko. I całe szczęście, bo brzozom w naszych lasach w tym roku wypowiedziano prawdziwą wojnę. Może to tylko zmiana polityki nasadzeń, a może drewno brzozowe jest teraz w cenie?


Tak, czy inaczej wraz z urokliwymi brzozami znika i cała polana, a więc także środowisko życia dla grzybów. Chciałabym znaleźć w tym jakiś pozytyw, ale jest to niezwykle trudne. Brzozowe enklawy stanowią ponadczasowe piękno i są chętnie odwiedzane przez okolicznych mieszkańców... 




Te dziwnie przechylone, mają jeszcze szansę przetrwania, ale proste już odznaczono pod piłę.



Długo potrwa, zanim urosną nowe...