Witajcie!
Jak Wam minął dzień?
Mi bardzo intensywnie. Pieczenie, gotowanie, ubieranie choinki, sprzątanie zebrane jednego dnia razem sprawiły, że skończyłyśmy dopiero ok. 19. I jak na razie jedyne co mamy na wigilię to uszka, które mama zrobiła w piątek i farsz z kapusty i grzybów do krokieków i pasztecików.
Za to udało się upiec niesamowity tort cappuccino, bakaliowiec z brzoskwiniami, usmażyć ryby do pikantnej zalewy oraz zwiąć roladę z sera. No i zrobiłyśmy dwa stroiki, które musiałam pociapać pastą strukturalną. :D Tak, wiem, to uzależniające. :P
Ale plan na jutro za to zrobił się klarowny: sałatka, barszcz, grzybowa, paszteciki i chleb. Chyba niczego nie pominęłam. ;)
Wieczorem wzięłam się za scrapowanie. Dokończyłam dwie kartki, które od jakiegoś czasu leżały wręcz prosiły o digi stempel. Są one na styczniowe i lutowe okazje, więc nie dzisiaj chciałam poopowiadać, a o kartce, którą w piątek zrobiłam w godzinę.
No cóż, klient wymaga, klient dostaje. A miałam już nie robić kartek świątecznych.