Sześciokąty to od jakiegoś czasu bardzo modny wzór. Pojawiają się na papierach scrapowych, tkaninach, a nawet w wystroju wnętrz. Jakiś czas temu niezmiernie podnieciła mnie maska w ten wzór, ale jej cenie musiałam powiedzieć stanowcze nie. Razem z zagraniczną przesyłką kosztowałaby jakieś 50 zł. Nie przypuszczałam, że szybko i zupełnie niechcący znajdę alternatywę za niecałe... 4 zł. Podczas wizyty w Leroy Merlin pilnie przeszukiwałam dział kuchenny w poszukiwaniu nowej baterii do zlewu. To się niestety nie udało, ale moim oczom nagle ukazała się maska w sześciokąty. W sklepie funkcjonowała wprawdzie jako silikonowy wkład do zlewu, ale co oni tam wiedzą.
Od razu po przyjściu do domu zaczęłam wszystko ozdabiać sześciokątami, a gdy już przekonałam się, że efekt jest świetny, przystąpiłam do robienia LO.
Myślę, że podobne cuda dostać można w każdym sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Być może także w innych kształtach.
Jeśli postanowicie wykorzystać ten pomysł, koniecznie podzielcie się z nami efektami. Zapraszamy do naszej flickrowej galerii.
Od razu po przyjściu do domu zaczęłam wszystko ozdabiać sześciokątami, a gdy już przekonałam się, że efekt jest świetny, przystąpiłam do robienia LO.
Myślę, że podobne cuda dostać można w każdym sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Być może także w innych kształtach.
Jeśli postanowicie wykorzystać ten pomysł, koniecznie podzielcie się z nami efektami. Zapraszamy do naszej flickrowej galerii.