Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Annapurna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Annapurna. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 grudnia 2019

Jak zostałam peruwiańską żoną

Wszyscy dookoła piszą, że książka pt. "Jak zostałam peruwiańską żoną" to literatura podróżnicza. Moim zdaniem to nie do końca prawda. Owszem, jest tu wątek podróżniczy i to bardzo dobry, ale zajmuje tylko pewną część fabuły. W moim odczuciu to historia kobiety, która w dzieciństwie została stłamszona przez krzywdzące opinie i bezmyślnie wypowiadane słowa. Powieść pokazuje, jak bardzo trudno wyjść z kompleksów, ale kiedy już się uda - jak łatwo rozwinąć skrzydła. 
Pierwsze, co zrobiłam, to próbowałam znaleźć w Internecie informacje o autorce. Nic z tego. Kobieta wyjątkowo tajemnicza dała się poznać jedynie z opisu na skrzydełkach powieści. Wynika z niego, że Mia jest zapaloną podróżniczką i dziennikarką. Ale to wszystko. Z powieści można również wywnioskować spore poczucie humoru oraz duże zainteresowanie medytacją i tajemniczymi zjawiskami pochodzenia "przyrodniczo - naturalnego". Cóż, pozostaje zagłębić się w lekturze... 
Bohaterka książki od dzieciństwa była uważana za dziwoląga. Interesowała ją medytacja, joga i wszystko to, co mogło jej pomóc odnaleźć samą siebie. W przypływie desperacji wyruszyła do Ameryki Południowej w podróż swojego życia. Przybywa do San Augustin w Kolumbii i od razu zderza się z odmiennością kulturową. Studiowanie różnic i próba egzystowania z mieszkańcami tak dalekich zakątków naszej planety jest sporym wyzwaniem. Z czasem na drodze naszej bohaterki pojawia się również mężczyzna, który ma zupełnie inne pojęcie miłości niż powszechnie nam znane. Według niego Mia - jak każda Europejka - jest bezbarwna i nijaka. Nie umie się pięknie poruszać nie wspominając już o tańcu. Mia postanawia go przekonać, że bardzo się myli. Więcej pisać nie będę, dodam tylko, że to nie jedyny mężczyzna w życiu podróżniczki i nie jedyne problemy, z jakimi będzie się borykać. 
I teraz czeka mnie najgorsze, bo jak tu opisać własne wrażenia? Jeżeli potraktujemy „Jak zostałam peruwiańską żoną”, jako książkę dokumentalną i podróżniczą, to zachwytu nie było. Za dużo rozważań za mało wiedzy i faktów. Ale jeżeli podejdziemy do niej jak po prostu do kolejnej powieści, która wpadła w moje ręce... to tak, to jest właśnie to. Autorka ma dość lekkie i swawolne pióro, dzięki czemu w trakcie lektury jest sporo śmiechu i radości. Do tego bardzo plastycznie opisuje miejsca, które zwiedziła, obyczaje miejscowej ludności i tajemnicze obrzędy, których była świadkiem. W trakcie lektury nie ma co liczyć na podróżnicze objawienie, ale dobrą zabawę autorka zapewniła każdemu.

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Hajer na kole, czyli rowerem po Kirgistanie i Kazachstanie

"Hajer na kole" pojawił się u mnie przypadkowo. Prosiłam o książkę autorstwa Artura Hajzera, traktującą o górach, a dostałam Hajera zasuwającego po świecie na dwóch kółkach (cieszę się, że nikt nie wpadł na przesłanie mi książek o panach Chajzerach, bo tego bym już nie zdzierżyła :-)) Mimo tego, jak już w moich rękach zagościła książka z przesympatycznym rowerzystą na okładce, postanowiłam przeczytać. I powiem Wam, że dawno żadna książka nie przyniosła mi tyle radości. 
Hajer to inaczej Mieczysław Bieniek. Z zawodu górnik, przepracował w swojej ukochanej kopalni Wieczorek 27 lat. Niestety (albo właśnie „stety”) w wyniku wypadku podczas pracy stracił wzrok, co oznaczało dla Niego koniec górniczej kariery. Nie załamał się jednak, a postanowił wyruszyć w świat. I to była najlepsza decyzja na świecie. Połączenie wspaniałego poczucia humoru, rewelacyjnego zmysłu obserwacji i miłości do taniego podróżowania dały mieszankę iście wybuchową. Z tego wybuchu powstała cała seria książek, które radują czytelników. 
Już na samym początku książki, kiedy autor opowiada o perypetiach na lotnisku, poczułam przedsmak tej czytelniczej podróży. Wiedziałam już, że nie będzie nudno, ale za to na pewno będzie śmiesznie. A jak się jeszcze dowiedziałam, kto to jest Matylda... padłam ze śmiechu. Autor ma wyjątkowo lekkie pióro i przygody swoje opisuje iście mistrzowsko. Nie straszne mu są dialogi, dzięki czemu książkę czyta się szybko i radośnie. Anegdot jest co niemiara, a każda następna lepsza od poprzedniej. 
Podróż po Kirgistanie i Kazachstanie jest naprawdę fascynująca. Wprawdzie autor nie uracza czytelnika żadnymi odkrywczymi informacjami, ale po lekturze pierwszych kilku stron, nikt raczej na to nie liczy. Tu nie chodzi o geograficzną wiedzę, tylko o te smaczki, których na szkolnych lekcjach tak mało. Dostajemy barwny obraz krajów powstałych po rozpadzie ZSRR. Poznajemy styl życia mieszkańców, to, co jedzą, jak spędzają wolny czas i jak pracują. Podróż kompletnie żywiołowa i niezaplanowana, daje radość zarówno podróżnikowi jak i czytelnikowi. Podczas podróży wraz z Hajerem poznajemy wyjątkowo gościnnych mieszkańców Kazachstanu i Kirgistanu. Właściwe każdy służył podróżnikowi pomocą, każdy się uśmiechał, każdy dzielił się tym, co miał. Hajer zawsze miał zaproponowany przysłowiowy wikt i opierunek, choć przecież nikt nie musiał mu pomagać. Na szczęście los stawiał mu na drodze ludzi pomocnych i życzliwych, dzięki czemu Hajer wydostawał się z największych opresji. Żeby tylko! Trafił się nawet nocleg w domu u pewnego bogatego złodziejaszka, a warunki, w jakich został ugoszczony bogato odbiegały od zwykłej gościnności. 
Książka ma charakter wesołego pamiętnika. Nasz bohater to szczery, prosty człowiek obdarzony lekkością słowa, którą chętnie się dzieli. Każda jego przygoda na szczęście kończy się na wesoło, choćby nawet zapowiadała się groźnie i niebezpiecznie. Miałam naprawdę sporo przyjemności w lekturze tej książki, zwłaszcza, że jest ona pięknie wydana. Do środka wpakowano bardzo dużo zdjęć, a ich urok potęguje biały, śliski papier. Niestety wpływa to na ciężar książki, ale zapewniam Was, że to jedyna wada. 
Cudownie czyta się o świecie, w którym człowiek funkcjonuje w zgodzie z naturą. Miło było przenieść się z europejskiego miasta na wschodnie, dzikie tereny, gdzie życzliwość jest jeszcze w cenie, a dni i noce odmierza pianie koguta.