Denka i wyrzutki 4/2014.
Czas na garść śmieci - ostateczną opinię na temat zużytych kosmetyków, więcej raczej mi się nie uda zużyć w tym miesiącu.
1. BeBeauty - spa brazylia, ujędrniające masło do ciała. 200 ml. Nie wiem czy to masło jest jeszcze w sprzedaży. Kupione, używane i pozostawione w moim mieszkaniu przez Sis. Ponieważ została niewielka ilość produktu, postanowiłam zużyć do końca, co by się nie walało pudełko z zawartością na jedno użycie. Pachnie delikatnie, cytrusowo-owocowo, jest gęste jak masła TBS, ale szybko się wchłania pozostawiając miękką skórę. Z tego co pamiętam było w bardzo niskiej cenie do 10 zł.
2. Ecospra - tonik lekko peelingujący z 9% kwasem aha. 100 ml(recenzja) Już powoli za nim tęsknie.
3. Clinique - superdefence CC cream. spf 30. 40 ml.(recenzja) Lubiany, ale powrotu nie planuję, ze względu na zbyt ciemny kolor (najjaśniejszy z oferty), a ja twarzy opalać nie zamierzam:P
4. The Body Shop - chocomania, lip butter. 10 ml. (recenzja) Dobre, ale Organique lepsze!
5. Benefit - Hoola. 8 g. (recenzja) Fajny bronzer, ale zawiodła mnie wydajność. Co prawda miałam go prawie 1,5 roku, ale z długimi przerwami na stosowanie innych kosmetyków np. Guerlain - terracotta light/ Chanel - baza bronzująca. Bardzo szybko zauważyłam denko, a później to już znikał w mgnieniu oka, pod koniec mocno się pokruszył i nie da się go zużyć do zera. Porównam go jeszcze kolorystycznie z MAC - bronzing powder, przed ostatecznym wyrzuceniem do kosza.
6. Tołpa - stimular 40+, ujędrniający krem przeciwzmarszczkowy. Próbka 2 ml, dodatek do kremu matującego korygującego. Wystarczyła na 2 zastosowania na noc. Przyjemnie się wchłania, pozostawia skórę miękką, nawilżoną i lekko napiętą (nie ściągniętą!). Nie powodował wyprysków.
7. Dove - perely pampering, odżywczy żel pod prysznic. 250 ml. Zapach pistacji z magnolią. Bardziej odczuwam nutę kwiatową, jest słodki, przyjemny. Kremowa konsystencja pieni się w kontakcie z gąbką. Wlany do wanny nie tworzy niestety piany (wiem, to żel pod prysznic, ale jednak większość żeli mimo wszystko piankę robi). Może być chociaż dla mnie bez szału. Z tej serii czeka na mnie jeszcze balsam do ciała.
8. Zrób Sobie Krem - naturalny olej awokado. 115 ml. (recenzja) Z przyjemnością kupię ponownie w przyszłości.
9. Batiste - suchy szampon, xxl volume. 200 ml. Pachnie słodko, mocno utrwala fryzurę. Zastosowany następnego dnia po myciu włosów, trzyma świeżość przez kolejne 2 dni - co świetnie się sprawdzi na wyjazdach np. pod namiot. Warto mieć w swojej łazience, dla osób aktywnych fizycznie/ śpiochów lub na wypadek awarii ciepłej wody!. Mam ochotę na inne warianty zapachowe.
10. Yves Rocher - spray do układania włosów zwiększający objętość z wyciągiem z malwy. 200 ml. (recenzja) Ogromnie wydajny, lubiłam chociaż nie jest idealny dla moich grubych włosów, ale dla posiadaczek cienkich powinien się spisać bardzo dobrze. Podoba mi się forma spreyu, rozproszonej mgiełki, która nie skleja włosów podczas wyczesywania na okrągłą szczotkę, czy późniejszych ćwiczeń w kontakcie z potem.
Poniżej garstka wyrzutków:
To nie tak, że to są złe produkty, po prostu leżą już od dłuższego czasu nie używane, bo zastąpiły je inne lepsze.
11. Virtual - splash water glaze lip gloss nr 16. Trochę niestety się lepi, więc pewnie dlatego tak rzadko po niego sięgałam.
12. Catrice - ultimate colour kryjąca pomadka do ust. W kolorze 160 Tell Me A Berry-tale. Pamiętam, że kupiłam do sesji fotograficznej, ale niestety okazała się za mało kryjąca. Dobrze nawilża, aczkolwiek kolor nie mój do noszenia na co dzień.
13. i 14. To słynne kiedyś pisaki do ust (Catrice i Astor), kojarzą mi się ze sławnymi teraz tintami. Bo mocno "wżera" się kolor w usta. Lubiłam je za to. Wymagają jednak dodatkowego nawilżenia balsamem. Nie wiem czy są jeszcze w sprzedaży, czy wyparły je grube kredki do ust?
Tak zamykam kwiecień, lżejsza o tą garść pustaków. I mam zamiar z wielkim oczyszczaniem mieszkania wkroczyć w słoneczny maj!
Znacie któryś z wymienionych kosmetyków? I jak Wasze zużywanie, łatwe czy oporne?
Chętnie kupiłabym takie pisaki gdyby jeszcze były...
OdpowiedzUsuńTen suchy szampon dopisałam do chciejstw. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Ci poszło :)
OdpowiedzUsuńNie znam niczego, oprócz olejku awokado. Niedawno przyszedł do mnie z EcoSpa i jestem bardzo zadowolona - nakłądam go na twarz i włosy :)
Moja twarz i włosy też go polubiły:)
UsuńWspomniałaś o masełku Organique :) Ja jestem zakochana w wersji wiśniowej. Używam nieprzerwanie od miesiąca. Świetny produkt :) Skuszę się jeszcze na wersję czekoladowa lub pomarańczową :)
OdpowiedzUsuńMam akurat kokosową, ale reszta kusi mnie równie mocno:)
UsuńMam od kilku dni ten suchy szampon w domu, ale jeszcze nie miałam okazji go użyć.
OdpowiedzUsuńCiekawe to masełko z Biedronki, skoro podobne do TBS to jeśli jeszcze jest dostępne chętnie kupię :) żele pod prysznic Dove to moje ulubione produkty tego typu, szczególnie nawilżające pianki/musy, które w Biedronce właśnie są po 5 zł za 200ml :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mają pianki i musy:P
UsuńJa też bardzo lubiłam pisaki do ust, tylko to wysuszanie... Jedyny minus :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
mimo tej słabej wydajności, mam ochotę na hoola broner:)
OdpowiedzUsuńMiałam numerki 9 i 14. Z 9 nie za bardzo się polubiłam, bom straszliwie czepialska w temacie suchych szamponów. 14. za to bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńHmm nie miałam innych z Batiste, może są lepsze, a jaki jest Twój ulubiony?
UsuńTeż lubiłam pisaki - bo długo trzymały na ustach.
Nic nie używałam z tych kosmetyków, więc się nie wypowiem. :(
OdpowiedzUsuńmiałam to masło z Biedronki, ale wyrzuciłam po kilku użyciach, bo zapach mnie odpychał
OdpowiedzUsuńMi nie przeszkadzał, a i nie trzymał się jakoś wyjątkowo długo.
Usuńmoja Hoola jeszcze się nie przebiła do dna, ale też ją oszczędzam hehe
OdpowiedzUsuńPoczątkowo używałam dzień w dzień, później przystopowałam i miałam inne bronzery, więc Hoola poszła w odstawkę.
Usuńwow! Zużyłaś Hoola :) Dla mnie wykończenie takiego kosmetyku, to nie lada wyzwanie ;)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do spróbowania mgiełki YR, szczególnie że mam cienkie włosy.
Hehehe może jak się używa kilku bronzerów na raz to ciężko, ale ja używałam regularnie dzień w dzień, bynajmniej na początku:)
UsuńWypróbuj, ale jak zawsze polecam kupować w promocji;)
U mnie zużywanie jakoś idzie, nie narzekam w tym miesiącu :).
OdpowiedzUsuńMi się wydawało, że kiepsko mi idzie, a jednak nie było najgorzej.
UsuńHoolę zużyłaś? :O Ja mam mini wersję, taką naprawdę malutką, używa od dawna, a do dna jeszcze nie dobiłam. Co prawda używam na zmianę z innymi bronzerami, ale i tak dość często. Nawet zaczęłam się zastanawiam czy tam jakieś dno jest :D
OdpowiedzUsuńUżywałam dzień w dzień, na początku aż zobaczyłam denko, później przystopowałam i stosowałam zamiennie.
UsuńLubię Batiste- choć długo przekonywałam się do suchych szamponów- teraz mój się skończył i zauważyłam, że mi go..brakuje :)
OdpowiedzUsuńTintów Astora nie lubiłam- właśnie tego wżerania się w usta :/
Też mi go brakuje:p
UsuńMi to wżeranie nie przeszkadza - lubię nawet, bo wytrzymuje długie godziny.
Lubię te suche szampony, fajnie że Batiste ma tak szeroki wybór :)
OdpowiedzUsuńMi niestety słabo w tym miesiącu idzie zużywanie :(
Na pewno poznam inne propozycje Batiste.
UsuńNie łam się w następnym będzie lepiej:)
Zaskoczyłaś mnie sposobem na użycie batiste XXL już na drugi dzień, co da świeżość na kolejne dwa, ponieważ ja zazwyczaj stosuję go już trzeciego dnia i ratuje mnie to tylko na jeden dzień, a i tak jestem na granicy świeżości. Na pewno następnym razem spróbuję Twojego sposobu :)
OdpowiedzUsuńNa drugi dzień w południe - pod wieczór moje włosy są już nieco przetłuszczone:/ A ten szampon Batiste świetnie sobie z tym radzi.
UsuńJest to chyba jedyna wersja Batiste, która nie przypadła mi do gustu. Przez dodatek lakieru moje włosy stają się sztywne i matowe, a do tego nie mogę wyczesać samego szamponu :/
OdpowiedzUsuńSą usztywnione ale znośnie, matowe trochę na pewno ale na moich blond włosach to nie wygląda tak źle. Wyczesuje TT.
UsuńJeszcze z nim popróbuję, ale niestety nie wróżę nam świetlanej przyszłości ;) i też używam TT, ale niewiele to daje więc byle do końca i wracam do wiśni ;)
UsuńZnam tylko żel Dove, ale w innych wersjach zapachowych ;) Mam wielką ochotę na szampon Batiste.
OdpowiedzUsuńMoje kwietniowe denko zapowiada się raczej słabo. Dużo produktów dobija już dna, ale skończą się chyba dopiero na początku maja ;)
To nie tak źle, skoro coś jest na wykończeniu:)
UsuńKojarze jedynie Batistę i Dove z tego denka. Czas zabrać się za moje denko.
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę:)
UsuńFajne są ta pisaki! Tez takie chce! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Tymi masłami Be Beauty Spa kusiła kiedyś Karotka z Charlotte's Wonderland :) Naturalny olej awokado kupiłam w ecospa mają w pamięci Twoją uwagę co do buteleczek ;) No i gratuluję wydenkowania tak dużej ilości kolorówki! To jest coś :)
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że nie kupiłam masła Be Beauty kiedy były dostępne. Naczytałam się o nich wiele dobrego! Oby kiedyś jeszcze się pojawiły :)
OdpowiedzUsuńBatiste xxl nie tylko działa jak suchy szampon, ale i lakier - 2w1
OdpowiedzUsuńefekt jest mocny: nałożony od spodu przy samej skórze pięknie odbija włosy :) choć nie lubię go na długości - włosy robią się "tępe"
Nic nie używałam z tych kosmetyków, ale lubię takie posty, zawsze wiem co warto kupić a czego nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!