Przychodzi co ranek, towarzyszą mu jedna albo dwie sarenki. Najchętniej zatrzymują się pod jabłoniami, gdzie zjadają spadłe jabłka, a wielkie uszy jak radary ruchliwie nasłuchują, czy nie zbliża się jakieś niebezpieczeństwo. No, oprócz zjadania jabłek czyni ten rogaś szkody w sadzie, a przede wszystkim "pałuje" jabłonie, ocierając korę z pni. Ma tyle różnych krzaków dookoła, a uparł się na mój sad.
Sarny podchodzą bardzo blisko chatki, czasami patrzę na ich grzbiety tuż pod oknem, a one nie zdają sobie sprawy, że jestem obok, za szybą:-) Trzymają się blisko domostw, bo widuję wilki na łąkach coraz częściej, ostatnio przemierzał je samotnik, wielki basior. Na przejażdżce doliną Jamninki spotkaliśmy stado łań, przystanęły i długo przyglądały się nam, a potem jak na komendę odwrót i ruszyły przed siebie.
Pogoda sprzyja pracom na zewnątrz. Naprawiliśmy płot od drogi, dając nowe okorowane żerdzie, skończyłam przekopywać grządki ...
... wypaliłam zalegające od wiosny gałęzie po przyciętych jabłoniach. W obniżeniu za sadem zapłonęło wielkie ognisko, zapachniało prawdziwym dymem, potem w żarze upiekliśmy kartofle, o! jak dawno takich nie jadłam, trochę zwęglona skórka, to nic, sam smak. Zaczęliśmy budowę szopy na drewno, blisko tarasu, żeby zimą nie trzeba było daleko chodzić po opał. Najpierw trzeba było wywiercić otwory w ziemi świdrem, ciężko było, bo pełno korzeni, potem zabetonować pecki, a dziś powstała podwalina, Zasmarowałam ją od spodu dla izolacji jakimś czarnym, śmierdzącym paskudztwem, schnie teraz.
Ilekroć przechodzę przez podwórze, zawsze wzrok leci mi na Kopystańkę, dziś zauważyłam na szczycie wzmożony ruch. Było wielu turystów, jedni wspinali się, inni schodzili, na triangule powiewała biało-czerwona flaga. Bardzo spodobało mi się takie świętowanie, i żal, że mnie tam nie było, bo my jak zwykle przy pracy, której wcale nie ubywa. Dzień był taki ciepły, pogodny, z ula wyfrunęły pszczoły, uwijając się na ostatnich kwiatkach. A wawrzynek wilczełyko już próbuje swoich sił przed wiosną, wypuszczając na świat jeden maleńki kwiatek, podobnie "zapomniał się" pierwiosnek:-)