Na Pogórzu Ciężkowicko-Rożnowskim, w urokliwej Jamnej odbywał się festiwal piosenki turystycznej "Pod słońce". W bacówce, dawnej "moskałówce", jak to nazywano, zebrała się brać turystyczna, w przewadze z forum bieszczadzkiego ....o! już mamy tu znajome twarze, poznajemy także nowych ludzi. Grupa sandomierska, rzeszowska, łódzko-włocławska, ludzie z Tarnowa, Warszawy, Wrocławia ... trzeba to lubić, żeby nie przespać nocy, jechać tyle kilometrów. Wspólne, śpiewające wieczory przy ognisku, wspólne wędrowanie pozwalają oderwać się choć na chwilkę od codzienności ... choć pogoda nie sprzyjała, słońca nie było widać ani przez chwilkę, trafiliśmy na dziurę między jednym deszczem a drugim, co pozwoliło w miarę suchym wrócić do schroniska.
Pierwszy wieczór koncertowy odbywał się bez sprzętu nagłośniającego, tylko gitary, fujareczki, bębenki ... "Bez zobowiązań", a potem "Cisza jak ta" ... pomagamy wykonawcom ze wszech sił, wszak znamy ich piosenki. Potem ognisko i znowu śpiewanie prawie do białego rana ...
Trzeba złapać parę godzin snu, bo przed nami wędrówka po nieznanym nam Pogórzu Ciężkowickim. Co prawda rano nie widać nic, taka mgła, ale dobrze, że nie pada ... ruszamy na szlak.
Po lasach porozrzucane skałki, podobne do Prządek, my doszliśmy do Wieprzka, ogromnej pojedynczej wychodni skalnej, z która oczywiście związana jest legenda w typie: ... diabły niosły kamień, by zrzucić na nowy kościół, rozdzwoniły się dzwony i kamień wypadł im w lesie, nie czyniąc szkody ... inna mówi, że wędrowali tędy kupcy ze stadem świń, tak się pokłócili o jednego świniaka, że w złą godzinę wypowiedział jeden z nich: ... niech skamienieje ... i stąd ta nazwa skały ...
Po powrocie z trasy czekała nas jeszcze jedna atrakcja, spory kawałek od Jamnej. Pojechaliśmy zobaczyć coś, co stworzył jeden człowiek ...
Kiedy powstał zalew rożnowski, człowiek ten nie mógł dojechać do swojego pola, a zły sąsiad nie pozwolił mu jeździć przez swoje włości. Nosił więc kamienie przez kilka lat i budował w głębokim jarze potoku most, głęboki na 13 metrów, a długi na 20 ... ogromny wysiłek dla jednego człowieka ...
Jak przez mgłę pamiętam program w tv o tym człowieku, o jego wysiłku, bezradności urzędników ... teraz stało się to miejsce swoistą atrakcją turystyczną, gmina czerpie z tego korzyści, a kiedyś nie pomógł mu nikt.
Wieczór pełen smaczków muzycznych, zespół "Celtic tree" ...
... potem "Mikroklimat" ... ileż to pokoleń już słucha ich muzyki ... niezwykle ciepli ludzie, Basia Sobolewska i Stanisław Szczyciński ... śpiewali, bisowali, a my z nimi ...
... Leonard Luther, dźwięczny, mocny głos ...
I tutaj zmogło nas zmęczenie, jak przez mgłę słyszeliśmy jeszcze z naszego pokoiku na poddaszu dochodzące śpiewy bardziej wytrwałych ... za to my wstaliśmy o świcie, i ruszyliśmy w powrotną drogę. Deszcz nie odpuszczał, a my przecięliśmy Beskid Niski, na Słowacji zwolniliśmy z lekka, żeby przypadkiem jakiś ranny ptaszek policyjny nie nałożył na nas niemałej "pokuty" ... za Medzilaborcami jechaliśmy pod Bukovske Vrchy ... o dziwo, wyszło słońce, a może właściwie od tego miejsca zaczynała się ładna pogoda ... hostovickie luky, naturalne stanowisko irysa syberyjskiego ...
Nie trafiliśmy w dobry czas, większość kwiatów jeszcze w pąkach, za tydzień będzie tu niebiesko, całe łany ... może kiedyś trafimy tutaj w pełnym rozkwicie irysów.
Znowu wróciliśmy w chmury, siąpiący deszcz ... o, w Bieszczadach to dopiero barowa pogoda, pewnie cały deszczowy front oparł się o góry i ani chce ustąpić. Mało turystów, mało aut na parkingach u wejść na szlaki ... tylko pstrąg w Przysłupiu ma ten sam smak, i bez kolejki.
Ponieważ leje bez przerwy, nasza rozkopana droga do chatki zmieniła się w gliniastą breję, sąsiadka jest uziemiona zupełnie, swoim autem nie wydrapie się pod górę, może ten tydzień coś zmieni ... słońca, słońca nam trzeba!
Patrzę za okno, majowa czereśnia cała w czerwonych owocach, a szpaków jeszcze więcej ... goszczą się rozkosznie na gałęziach, kłócą między sobą, a w przerwie suszą i czyszczą piórka pod czereśnią ... jeśli tak będzie dalej mokro, owoce popękają i zgniją na gałęziach, niech chociaż szpaki się pożywią.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, słońca życzę, i Wam, i sobie, pa!