Witam Was ciepło!
W weekend postanowiłam odświeżyć nasze zasoby kocowo-pledowe:) Z zakamarków szaf i koszy powyciągałam wszystkie koce, pledy i narzuty, czyli jesienne (i nie tylko) otulacze.
Doliczyłam się ponad 10 sztuk:) Wszystkie właściwie na bieżąco użytkujemy, nie tylko do przykrywania się, ale też np. do codziennego okrycia białej sofy. Jasny koc z siedziska o wiele łatwiej wyprać, niż cały pokrowiec narożnika.
Koce i pledy lubią też moje dzieci, zawijając się w kocowy naleśnik, jak tylko robi się chłodniej:)
Na co dzień koce przechowuję w dużym plecionym koszu przy sofie, który wypatrzyłam kiedyś w TK Maxie i takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze. Koce są pod ręką, ale nie przeszkadzają i nie sprawiają wrażenia bałaganu, łatwe je zwinąć i wrzucić do koszyka.
Bardzo lubię szczególnie te gwiazdkowe pledy, kupione kilka sezonów temu, chociaż wzór typowo zimowy i świąteczny, to używam ich cały rok. Szary koc w białe gwiazdki sprawdza się też bardzo dobrze, jako narzuta na łóżku Weroniki.
W ciągu tygodnia trudno złapać chwilę ne celebrowanie drobnych przyjemności - świece, kawa w ulubionej filiżance, czy gazeta... Ale czasami w weekend to się udaje :)
Widzicie ten drewniany świecznik zrobiony z kawałka małego pnia?:)
To w całości projekt i wykonanie mojego teścia Kazimierza:) Po drewnianych stolikach z palet, drewnianej ławce i działkowej werandzie, to kolejna praca w jego wykonaniu:)
No wiem, wiem, fajnego mam tego teścia...;) Teściową również ;)
No i na koniec król:)
Cocker spaniele, to chyba najpiękniejsza i najbardziej fotogeniczna rasa psów:) Ale też bardzo wymagająca, jeśli chodzi o pielęgnację.
Niestety nasz już tak pięknie nie wygląda, bo po niedzielnym spacerze nad Wisłą wrócił chyba z setką rzepów powbijanych w sierść i nie obeszło się bez nożyczek i oczywiście długiej kąpieli.
Spokojnego, miłego tygodnia Dziewczyny,
Pozdrawiam Was serdecznie!