Dziś na tapecie pokój dzieciaków. W dużej mierze jest on zdominowany przez Mikusia i jego samochody, traktory no i oczywiście koparki, na punkcie których ma bzika już od ponad roku. Wszystkiego może sobie odmówić, ale nowej koparki nigdy ;) W efekcie w pokoju na co dzień panuje ogromny chaos. Efekty sprzątania znikają kiedy tylko się odwrócę :) Gabrysia co prawda nadal śpi z nami w pokoju, ale to tutaj ma swoje ubranka i zabawki. Za to Mikołajek zaczął sam wprowadzać zmiany w swoim otoczeniu. Jako główny lokator własnoręcznie ozdobił naklejkami wiszące na łóżkiem półki, które kryją wszystko to, czego Gabi ze względów bezpieczeństwa nie powinna dotykać:) Oczywiście naklejki w tym miejscu mają bardzo logiczne wytłumaczenie:"Zwierzątka muszą mnie pilnować jak śpię, bronić przed dzikami i złodziejami". Nie pytajcie mnie skąd dziki i złodzieje ;) Ciągle uważam, że pokój jest nieskończony, że wymaga zmian, choćby wynikających z rozwoju dzieci, ale nie można wszystkiego od razu zrobić. Łóżko Mikusia, na którym spał w Warszawie czeka na Gabi, bo z przyczyn oczywistych mały mężczyzna śpi na tym z koparkami. Kupiliśmy je równolegle z tym warszawskim, ale z racji wymiarów pokoju, w którym miało stać szukaliśmy pasującego i podobającego się dziecku i wybór padł na to.
Nie jest to wnętrze idealne, ale to pokój dzieci, ma służyć jako miejsce zabawy oraz odpoczynku i to dzieci mają się w nim czuć dobrze nie my, więc jakoś muszę znosić te niedoskonałości wyglądowe ;)
Wisząca na ścianie tablica z planszami do kloców znanej marki to dzieło Grzesia. W skrzynce mogą bez obaw leżeć klocki, nawet te najmniejsze, a te z tablicy spadają prosto do środka. Na zdjęciu widać zbudowane przez Mikusia miasto - zauważy każdy ubek, więc nie ma szans na zmiany zabudowy bez zgody architekta ;) Ławeczka służy aktualnie jako podest, ponieważ ze względu na rosnącą ciekawość Gabi tablica musiała zawisnąć wyżej :)
Tak jak pisałam wyżej w pokoju dominuje Mikuś i jego pojazdy :)
Kolekcja książek i puzzli ciągle się rozrasta, więc z czasem trzeba pomyśleć o jakimś uporządkowaniu tego chaosu wizualnego.
Namiot był z nami jeszcze w mieszkaniu w Warszawie, teraz służy głównie jako garaż na dużą koparę, ewentualnie miejsce na schowanie się przed siostrą :) Jak się znudzi to go schowamy i za jakiś czas znów będzie budził zachwyt użytkowników. Do niedawna na jego miejscu było łóżeczko turystyczne służące Gabi do zabawy, ale z racji tego, że było coraz rzadziej używane, nie było sensu by dalej tu stało. W tym miejscu muszę wspomnieć, że Mikuś z uporem maniaka przesuwa w pokoju wszystko, co tylko jest w stanie, więc wygląd pokoju jest bardzo dynamiczny ;) Akurat na zdjęciach mamy jedno z bezpieczniejszych rozwiązań dekoratorskich zaproponowane przez rodziców - w tej wersji nic na nikogo nie spada i nikt się nie obija o ściany ;)
Stolik przywędrował z mojego rodzinnego domu. Docelowo będzie tu biureczko oczywiście z recyklingu :) Dotychczasowy stolik z krzesełkami był w zasięgu rączek Gabi i biedny Mikuś nie mógł nic zrobić, dlatego do czasu aż mi się uda zrobić dla niego biurko korzysta ze stolika.
Dekoracja okna to spełnienie marzeń Mikusia :) Naklejek używamy już trzeci rok z rzędu, dokupiliśmy jeden nowy zestaw i trzeba przyznać, że moim dzieciom strasznie się to podoba. No i oczywiści duże bombki - udało mi się kupić takie jakie chciał synuś z Mikołajem i bałwankami.
Lambrekin kupiony na wyprzedaży w Ikea czekał na swój czas i się doczekał.
Cieszę się, że Mikuś angażuje się w prace dotyczące jego pokoju - chce żeby było ładnie, ma jakieś swoje wizje i stara się je realizować, prosi o pomoc przy zrobieniu czegoś. Dla mnie to bardzo ważne, że mogę z nim pracować przy takich "zadaniach", nawet jeśli nie jestem zachwycona z efektu końcowego, to jednak nie ja tam jestem najważniejsza, tylko on, a on czuje się tam szczęśliwy.
Bombki w ciągu dnia słabo widać, ale po zasłonięciu rolet prezentują się jak ręcznie malowane szklane arcydzieła ;) Na koniec jeszcze fotki wieczorową porą...
Może kiedyś uda mi się uporządkować ten chaos w pokoju dzieciaków. Na razie będę konsekwentnie realizować zmiany w nim. Największe zajdą kiedy do pokoju na stałe wprowadzi się Gabrysia :)
Całe szczęście mam jeszcze trochę czasu na poprawki ;)
Na dziś koniec, bo i tak wyszło za długo :)
Buziaki!
Monika