Dzisiejszy dzień był zupełnie inny od wczorajszego, słoneczko, które rozpieszczało nas przez cały dzień, delikatnie smyrało ciepełkiem po nosie. Oczywiście zaświeciło i pokazało niedoróbki w sprzątaniu, a ponieważ Robaczki pomagały ubierać choinkę, igiełki były praktycznie wszędzie.
Mimo, że choinka stanęła w rogu, tuż obok sofy Filipek zręcznie wcisnął się pod gałęzie i zrobił tam sobie kryjówkę :)Całe szczęście tłukących ozdób brak, więc nic złego się nie stanie.
Z drugiej strony sofy, na małym stoliku zawitały łosie z masy solnej
Życzę Wszystkim miłego wieczoru
Dominika
wtorek, 21 grudnia 2010
poniedziałek, 20 grudnia 2010
Serducha, druga odsłona
Dzisiejszy dzień nie napawa optymizmem, temperatura wprawdzie na plusie, ale powoli ucieka nam z przed nosa biała, piękna zima. Mam taką straszną ochotkę pojechać gdzieś daleko, daleko od cywilizacji, pośpiechu, szarych dni. Uciec na wieś by cieszyć się spokojem i otaczającą ciszą. Rano pójść nakarmić psa, skoczyć do sąsiadów po świeże jajka i mleko, obudzić się w pokoju przepełnionym rześkim, czystym, wiejskim powietrzem. Ale cóż, teraz siedzę w moich miastowych czterech ścianach, z nosa mi kapie, a przeziębienie, które zagościło trzy tygodnie temu nie ma zamiaru mnie opuścić. Siedzimy w domu i próbujemy coś jeszcze podłubać, upiększyć nasze miejskie ściany, wprowadzić trochę ciepła do domu.
Chyba połowa rodziny i znajomych w tym roku obdarowana zostanie serduchowymi dekoracjami :) Przypadkowo odnaleziona u Mamy krata super się sprawdza ( miały być wprawdzie zasłonki do kuchni, ale mogą być serduszka)
Niestety świerkowego zapachu nadal brak, nawet choinka, która od wczoraj gości w naszym domu nie pomogła.
Mam nadzieję, że wieczorem uda nam się przyodziać nasze drzewko i jutro wrzucę parę zdjęć zielonego gościa.
Chyba połowa rodziny i znajomych w tym roku obdarowana zostanie serduchowymi dekoracjami :) Przypadkowo odnaleziona u Mamy krata super się sprawdza ( miały być wprawdzie zasłonki do kuchni, ale mogą być serduszka)
Niestety świerkowego zapachu nadal brak, nawet choinka, która od wczoraj gości w naszym domu nie pomogła.
Mam nadzieję, że wieczorem uda nam się przyodziać nasze drzewko i jutro wrzucę parę zdjęć zielonego gościa.
czwartek, 16 grudnia 2010
Pierniczki, które szybko znikają ;)
Święta za pasem... Wszyscy, ale to wszyscy z utęsknieniem na nie czekają. W domach pojawiają się powolutku różne dekoracje, chodzimy do pracy odliczając dni, jeszcze tylko parę, jeszcze pięć, trzy, dwa.... A zapachy, które już niedługo u nas zagoszczą...? Postanowiłam zaprosić je do domu odrobinę wcześniej i to właśnie dlatego powstały słodkie zabawne pierniczki.
Przepis pochodzi z blogu mojewypieki,przyznam, że przepisy Dorotki zawsze wychodzą, nie można im dorównać, ale praktyka czyni mistrza. Pierniczki są super, kruche, korzenne z nutką imbiru, znikają natychmiast:)Nawet Robaczki pomogły mi szybko opróżnić talerzyk.
Miałam nosa i cześć ciasta zostawiłam na "później" czeka spokojnie w lodówce, bo na talerzu nie zagrzało by miejsca. Koniecznie musicie sprobować
Składniki:
* 150 g melasy (syropu z buraków, syropu z daktyli lub syropu klonowego)
* 110 g masła lub margaryny
* 100 g cukru pudru
* 375 g mąki pszennej
* 1/2 łyżeczki cynamonu
* 1 i 1/2 łyżeczki mielonego imbiru (można dodać więcej, jeśli lubicie)
* 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/4 łyżeczki mielonych goździków
* 1/4 łyżeczki soli
* 1 duże jajko
* 2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika
W małym garnuszku podgrzać melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając. Zdjąć z ognia i odstawić na pół godziny, by przestygło.
W dużej misce przesiać mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy i sól. W środku zrobić wgłębienie i dodać jajko razem z melasą. Zagnieść przy pomocy miksera - zagniatanie ręczne jest trudne ze względu na fakt, że ciasto jest bardzo klejące. Przykryć kulę folią przezroczystą i schłodzić w lodówce ok. 2 godziny.
Odkrawając małe porcje ciasta, rozwałkować je (im cieniej, tym lepiej) na silionowej macie lub od razu na oprószonej mąką blaszce. Nastepnie foremkami wyciąć dowolne kształty.
Piec w temperaturze 175ºC przez 8 - 10 minut - do czasu, aż brzegi
pierniczków zaczną się rumienić. Wyjąć z piekarnika, ostudzić na kratce.
Przepis pochodzi z blogu mojewypieki,przyznam, że przepisy Dorotki zawsze wychodzą, nie można im dorównać, ale praktyka czyni mistrza. Pierniczki są super, kruche, korzenne z nutką imbiru, znikają natychmiast:)Nawet Robaczki pomogły mi szybko opróżnić talerzyk.
Miałam nosa i cześć ciasta zostawiłam na "później" czeka spokojnie w lodówce, bo na talerzu nie zagrzało by miejsca. Koniecznie musicie sprobować
Składniki:
* 150 g melasy (syropu z buraków, syropu z daktyli lub syropu klonowego)
* 110 g masła lub margaryny
* 100 g cukru pudru
* 375 g mąki pszennej
* 1/2 łyżeczki cynamonu
* 1 i 1/2 łyżeczki mielonego imbiru (można dodać więcej, jeśli lubicie)
* 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/4 łyżeczki mielonych goździków
* 1/4 łyżeczki soli
* 1 duże jajko
* 2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika
W małym garnuszku podgrzać melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając. Zdjąć z ognia i odstawić na pół godziny, by przestygło.
W dużej misce przesiać mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy i sól. W środku zrobić wgłębienie i dodać jajko razem z melasą. Zagnieść przy pomocy miksera - zagniatanie ręczne jest trudne ze względu na fakt, że ciasto jest bardzo klejące. Przykryć kulę folią przezroczystą i schłodzić w lodówce ok. 2 godziny.
Odkrawając małe porcje ciasta, rozwałkować je (im cieniej, tym lepiej) na silionowej macie lub od razu na oprószonej mąką blaszce. Nastepnie foremkami wyciąć dowolne kształty.
Piec w temperaturze 175ºC przez 8 - 10 minut - do czasu, aż brzegi
pierniczków zaczną się rumienić. Wyjąć z piekarnika, ostudzić na kratce.
środa, 8 grudnia 2010
Szaro, zimno i ponuro
Gdzie podziała się nasza piękna zima? Ta bielutka, ze skrzypiącym pod butami śniegiem? Ukryła się pod zaspami czarnego przydrożnego śniegu (: Buty przemoczone, nigdzie nie chce się wychodzić. Najchętniej wpakowałabym się pod kocyk, tuż obok kominka... (ale go nie mam) z filiżanką herbaty z miodem i cytryną. A i oczywiście coś słodkiego w ilościach-nieprzyzwoitych. Rzeczywistość jest inna, dzieci chcą na sanki, a tu się nie da. Szare popołudnie trzeba zamienić w coś miłego. Wyciągnęłam jesienne zapasy w postaci szyszek i tworzymy.....
I od razu zrobiła się miło i przyjemnie, troszkę koloru w pochmurny dzień :)
Czas powoli zabrać się za dekoracje świąteczne, może te szyszki to na dobry początek...? Oby, oby
Na kaloryferach suszą się pomarańcze, masa solna czeka na jutrzejsze popołudnie, a dzieci będą miały pełne ręce roboty. Zobaczymy co powstanie...:)?
I od razu zrobiła się miło i przyjemnie, troszkę koloru w pochmurny dzień :)
Czas powoli zabrać się za dekoracje świąteczne, może te szyszki to na dobry początek...? Oby, oby
Na kaloryferach suszą się pomarańcze, masa solna czeka na jutrzejsze popołudnie, a dzieci będą miały pełne ręce roboty. Zobaczymy co powstanie...:)?
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Moje serducha
Serducha to efekt pracy zbiorowej. Ja i Krasnale, jeden naciskał pedał, drugi wypychał serducha. No i się udało, praca rozpoczęta i zakończona. A efekt wisi w kuchni, tuż pod półką z naszymi "zapasami na zimę" kompotami i dżemami robionymi minionego lata :)
no i jestem
Dobry wieczór..., a może już dzień dobry.
Bardzo dłuuugo zastanawiałam się nad rozpoczęciem pisania, chciałam .... ale obawy czy podołam opóźniały podjęcie tej decyzji. Mybeehouse ma być blogiem o wszystkim, o wszystkim co dobre, ładne, smaczne, mam nadzieję, że kiedyś to osiągnę. Motorem do podjęcia decyzji były blogi, które już od dawna bardzo skrupulatnie czytałam zarywając noce. Przeskakując z bloga na blog pochłaniałam łapczywie wspaniałe opowieści, zachwycałam się zdjęciami, podziwiałam Wasze umiejętności. Sama robię wiele rzeczy, może lepiej napisać ZACZYNAM wiele rzeczy ale z powodu braku czasu z kończeniem ich mam troszkę większy problem. Czasami uda mi się do pomocy namówić moje DWA KRASNALE, razem dziergamy coś, pieczemy, dłubiemy ale oczywiście sprzątanie po zabawie zostaje mamie, czyli mnie ;).
Nie bez powodu to właśnie dziś postanowiłam napisać. 6.XII-zwykły dzień?
Chyba nie do końca, jest w nim trochę magii, bezlik dobroci... To dzień przepełniony uśmiechem dzieci szybko zrywających papier z podarunku, który przed chwilką wręczył im Mikołaj.Dzieci, które od dawna na Niego wyczekiwały, marzyły. Myślę, że każdy z nas o czymś marzy, każdy o czymś innym.
Za oknem świat schował się pod pierzynką białego puchu, a ja marzę o....
Może nadejdzie ten dzień, że będę wiedziała.... Teraz wiem jedno ten blog to taki malutki prezent, takie małe światełko, coś czym uszczęśliwię pewną Osóbkę, która zmieniła całe moje życie, jest zawsze przy mnie, jest ostoją i wsparciem, jest Kimś bardzo szczególnym, takim BARDZO, BARDZO
Bardzo dłuuugo zastanawiałam się nad rozpoczęciem pisania, chciałam .... ale obawy czy podołam opóźniały podjęcie tej decyzji. Mybeehouse ma być blogiem o wszystkim, o wszystkim co dobre, ładne, smaczne, mam nadzieję, że kiedyś to osiągnę. Motorem do podjęcia decyzji były blogi, które już od dawna bardzo skrupulatnie czytałam zarywając noce. Przeskakując z bloga na blog pochłaniałam łapczywie wspaniałe opowieści, zachwycałam się zdjęciami, podziwiałam Wasze umiejętności. Sama robię wiele rzeczy, może lepiej napisać ZACZYNAM wiele rzeczy ale z powodu braku czasu z kończeniem ich mam troszkę większy problem. Czasami uda mi się do pomocy namówić moje DWA KRASNALE, razem dziergamy coś, pieczemy, dłubiemy ale oczywiście sprzątanie po zabawie zostaje mamie, czyli mnie ;).
Nie bez powodu to właśnie dziś postanowiłam napisać. 6.XII-zwykły dzień?
Chyba nie do końca, jest w nim trochę magii, bezlik dobroci... To dzień przepełniony uśmiechem dzieci szybko zrywających papier z podarunku, który przed chwilką wręczył im Mikołaj.Dzieci, które od dawna na Niego wyczekiwały, marzyły. Myślę, że każdy z nas o czymś marzy, każdy o czymś innym.
Za oknem świat schował się pod pierzynką białego puchu, a ja marzę o....
Może nadejdzie ten dzień, że będę wiedziała.... Teraz wiem jedno ten blog to taki malutki prezent, takie małe światełko, coś czym uszczęśliwię pewną Osóbkę, która zmieniła całe moje życie, jest zawsze przy mnie, jest ostoją i wsparciem, jest Kimś bardzo szczególnym, takim BARDZO, BARDZO
Subskrybuj:
Posty (Atom)