Pokazywanie postów oznaczonych etykietą beading. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą beading. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 czerwca 2015

Sześcian do sześcianu?

Koralikuje kiedy mam czas... A takie coś wyszło na początek... Jedno jest pewne zajęło to duuuużo czasu bo prawie 10 godzin i ogromną ilość koralików jak na takie stosunkowo skromne kolczyki

czwartek, 11 września 2014

Koralikowo

Już wrzesień i czas myśleć oraz zabierać się do pracy.. Dla szczytnych celów..
W tym roku na chwilę obecną będę  brała udział w 3 projektach WOŚP z biżuteryjkami...
Trzeba  zabrać się do pracy bo czas ucieka,  a w tym przypadku czas to promocja i większe kwoty na licytacjach

środa, 26 marca 2014

Cytrynek

Skończyłam,  i zdążyłam na wyzwanie
Było nie łatwo bo i schemat dostępny w internecie zmieniałam,  co widać-mam nadzieję w porównaniu z pierwowzorem. 
A wszystko dlatego że motyl miał być wiosenny w kolorach : żółty,  pomarańczowy i czerwony
Do wykonania motylka użyłam: koraliki TOHO round w rozmiarze 150:silver-lined frosted crystal, transparent lemon, opaque dandelion, transparent hyacinth, transparent siam ruby, transparent, frosted sugar plum, matte opaque gray, koralików FP 3mm dark montana blue AB, nici Nymo B: black i cream

Motylki zgłaszam na wyzwanie w Szufladzie:

poniedziałek, 17 marca 2014

cała sztuka to znaleźć czas

kochani moi męczę motyla mimo kolki nerkowej

i do pracy też chodzę by moje babeczki stawały się piękne na wiosnę...
już mam 3 skrzydła
a połowa motylka prezentuke się już tak

długo to trwa :/
doba niestety nie jest z gumy a mogła by być ;)

czwartek, 13 marca 2014

praca wre

i tak po pracy, późny obiad i kolacja zaraz po tym a jak juz się wypije wieczorną kawę jest czas dłubać.

dzisiaj skończyłam skrzydło nr 2, zabieram się za skrzydełko nr 3

środa, 5 marca 2014

wiosna

wracam

tzn cały czas jestem ale dostęp do bloga był utrudniony
odkryłam że mogę to robić przez telefon :-D
I to mój pierwszy post dodawany w ten właśnie sposób

z czasem nadrobię zaległości
A dzisiaj pokażę wam nad czym obecnie pracuję

czwartek, 26 grudnia 2013

BAJKA O SATYNIE I 200 PIĘKNYCH KSIĘŻNICZKACH



Za górami, za lasami, był sobie salon sukien ślubnych, sławny na całe państwo! Wszystkie panny młode ubiegały się u krawcowej o wymarzone sukienki na ten najważniejszy dzień. I słusznie, bo krawcowa Dorota zawsze wiedziała w czym będzie pięknie wyglądać przyszła służebnica. Tfu! Żona oczywiście Kobiety uwielbiały przechadzać się między wieszakami, patrzeć na uszyte suknie, oglądać materiały, marzyć o swoim ślubie z księciem. I właśnie tu zaczyna się nasza historia…. Wśród materiałów były białe satyny, koronki, pięknie zdobione tkaniny, wszystkie gotowe by wspólnie stać się piękną suknią…. Hm… no może nie wszystkie. W rogu salonu pod wszystkimi belami leżał czarny satynowy zwitek materiału. Nie był czarny od zawsze. Kiedyś był piękny, lśniący bielą, pełen nadziei, że będzie częścią sukni jakiejś zakochanej kobiety. Jednak tak się nie stało. Ciągle czekał na swoją kolej, prężył nitki, błyszczał z całych sił, ale zawsze wybierany był inny. Satyn smutniał i smutniał, a z każdym kolejnym rokiem i smutkiem popadał w coraz większą depresję. Zaczął się robić szarawy, nijaki, aż w końcu jego rozpacz była tak wielka, że stała się czarną rozpaczą. Czarny satyn leżał i leżał, już bez nadziei oraz celu w życiu i… w szyciu. Pewnego dnia, do salonu wpadła córka krawcowej, księżniczka Marisella. Rozejrzała się po kątach i zauważyła Satyna. Satyn spojrzał swoimi smutnymi oczami, spłynął bez sił przez jej dłonie. Marisellę ruszyło współczucie i powiedziała: „To już ostatni dzień Twojego niebytu. Obiecuję Ci, że będziesz mieć swój ważny dzień i staniesz się czymś niepowtarzalnym dla pewnej księżniczki. Ale musisz przyrzec, że jeśli ja Ci pomogę i uratuję życie, Ty pokażesz się światu i też uratujesz czyjeś”. Czarny Satyn - na wszystkie nitki świata - poprzysiągł dotrzymać obietnicy. Marisella wróciła do domu i czym prędzej zabrała się do roboty. Napisała ogłoszenie, następnie zamowiła barda Fejsbuka, który miał w tempie błyskawicy rozgłosić śpiewnie wśród wszystkich szlachetnie urodzonych panien świata, że potrzebne są damy o czystym sercu i sprawnych rękach. Fejsbuk stanął na środku placu i zaśpiewał:
„Drogie panny, drogie damy
Ogłoszenie ważne mamy!
Trzeba ratować czarnego satyna
Nadeszła jego szczęścia godzina”
Naraz w całym kraju rozległ się szmer gęsich piór – to panny chwyciły się za odsyłanie odpowiedzi do Mariselli. A nie były to zwyczajne panny, każda z nich była prawdziwą, piękną księżniczką! Anny, Agnieszki, Aleksandry, Joanny, Jolanty, Ewy, Katarzyny – ach, kogo to nie było w tej grupie! Swe szlachetne zadki usadziły i czym prędzej uradziły – jest nas tyle, że z satyna zrobimy gorset. A gorset wystawimy na licytacji, gdy zagra Wielka Orkiestra, w drugą niedzielę stycznia roku następnego. Wtedy pojawiła się wróżka Wioletta ze swym magicznym objazdowym sklepem i powiedziała:
„Na odczynienie złych uroków z czarnego Satyna, każda musi zapłakać nad jego losem. Dwie łzy, które spłyną po waszych policzkach zamknijcie w szklanych fiolkach i wyślijcie do mnie!”.
No to się wszystkie rozpłakały i łzy szybko łapały. Gdy księżniczka Wioletta otrzymała wszystkie łzy, przechowywała je 12 dni i 12 nocy w swej magicznej bukowej chatce. Gdy nadszedł czas, każda łza została zamieniła w błyszczący kryształek. Wioletta pomyślała, trzeba czymś ubarwić te kryształki i zajrzała do swego objazdowego sklepu. Wprawdzie wiozła nici do królestwa, ale pomyślała, że los cierpiącego Satyna jest ważniejszy i wszystkie nici wysłała do panien, aby ubarwiły swe elementy. Każda księżniczka – z pomocą gołębi – dostała z powrotem swoje łzy zaklęte w kryształki. Panny zabrały się ochoczo do pracy. Obszywały je pięknymi nitkami i koralikami. Gdy wszystko było gotowe do panien został wysłany specjalny dostawca Poczetpolski. Poczetpolski – troche przygłupawy i powolny, bywał spóźniony, ale wytrwale jeździł od księżniczki do księżniczki i zbierał gotowe przedmioty. A gdy miał pełną sakwę skarbów, udał się za siódmą górę i siódmą rzekę do Tomaszowa, gdzie mieszkała wróżka Sowa. Gdy Sowa ujrzała sakwę pełną tęczowych przedmiotów do stworzenia gorsetu padła zemdlona. Wstała dopiero po trzech dniach cucenia wodą święconą i zabrała się za misterne szycie. Gdy okazało się, że księżniczkowych łez jest za dużo, tym razem ona wezwała barda Fejsbuka, który zaśpiewał:
„Drogie panny, drogie damy
Zbyt dużo łez tu mamy
Ogłaszam wszystkim i wszędzie,
Że do gorsetu torba będzie!”
Po czym znów padła zemdlona na dwa dni. W tym czasie Marisella
dumała: „Komu, ach komu, ten gorset będzie pasował. Trzeba będzie szukać Kopciuszka w całym polskim królestwie!”. Nim jednak skończyła swe biadolenia pojawiła się wróżka Monika i rzekła: „Dam Ci dwie piękne dziewice. Pierwsza to prawdziwa królowa, koronowana na Miss Polski. Marcelina ma nieposzlakowaną opinię, włosy jak len, nogi do nieba i anielski uśmiech. Zaś Maria, to jedna z muz TVN-u. Ma talię osy, orzechowe oczy i miękko opadającą kaskadę kasztanowych włosów. Co więcej, namówię królewskiego malarza, by stworzył ich portrety, gdy Sowa ukończy swą pracę”. I tak, powstały obrazy pięknego Satyna na Marii i torebki w rękach Marceliny. Co było dalej? Bard Fejsbuk nie nadążał dostarczać „achów i ochów” z całej Polski. A gdy gorset i torba zostały wystawione na sprzedaż, wszystkie damy tego świata rzuciły się, by go zdobyć. Ale nie, nie rzuciły się same! Damy się nie biją. Kazały walczyć swoim rycerzom przy użyciu myszy i zawartości sakiewek. Czarny Satyn - w drugą niedzielę stycznia - prężył się przy całej Orkiestrze, błyszczał całym sobą, wprawiał w zachwyt. Walka była zacięta, ale w końcu stał się najbardziej wyjątkowym i cennym przedmiotem w szafie pewnej bogatej księżniczki. Nie dlatego, że jej rycerz musiał wyskoczyć z całej kasy, ale dlatego, że w gorsecie zaklętych jest energia dwustu serc. Zaś pieniądze, które rycerz zapłacił za gorset, pomogły chorym dzieciom… I tak Satyn spełnił swą obietnicę. A co było dalej z Satynem? Poszukajcie Fejsbuka, wszystko wam wyśpiewa
autor:
Monika Wlaźniak

a to efekt pracy :)

do oglądania większej ilości zdjęć zapraszam na :
http://bizuteryjkidlawosp.pl/
a to mój mały wkład w to wielkie dzieło

czwartek, 17 października 2013

Szafirki

Kochani moi troszkę się pozmieniało w moim życiu
nie nie porzuciłam "dłubaniny"
ale mam na nią troszkę mało czasu
najpierw były wakacje i duuużo chodzenia tu i tam...
a od września pracuję w gabinecie kosmetycznym i poświęcam się mojej drugiej a może tej pierwszej pasji

wiem że tu zaglądacie i czekacie ;)
postaram się troszkę tu pokazać co powstało w ciągu wakacji i po nich ...

i zaczynam od moich osobistych
kryształków Swarovskiego

piątek, 26 lipca 2013

Wachlarzyki

trochę zabawy w kolory i rozmiary
od tego zaczynałam korzystając z tutorialu Weroniki Kaczor
i pierwsze wachlarze już znacie
zresztą mogą być wasze ;)

a tu już moje wariacje kombinacje




różowych już nie mam
ale co szkodzi zrobić podobne ;)

piątek, 5 lipca 2013

Candy na Bellart

Jeśli macie ochotę na te świecidełka zapraszam do zabawy
wystarczy spełnić następujące warunki:
  • wejdź na stronę BELLART 
  • udostępnij "publicznie fotkę"  i zostaw komentarz pod  POSTEM z krótką notatką dlaczego to ty powinieneś ją dostać (może być króciutko)
  • będzie mi miło jeśli polubisz niniejszą stronę (choć nie jest to warunkiem udziału w zabawie)
Udział w zabawie można wziąć do 10 sierpnia a 15-tego ogłoszę szczęśliwca




sobota, 15 czerwca 2013

Błysk

niby nic kilka ( lub kilkanaście) koralików
troszkę czasu i ogrom cierpliwości
i powstał komplecik

z kryształów swarovskiego Rivioli Crystal AB fioled
koraliki Toho w kolorze silver-lined Gray i Silver- lined Crystal

A dlaczego "Błysk"
bo tak sie błyszczą oczy kobiety gdy zobaczy świecidełka
a może sprecyzuję
tak błyszczały się oczy dziewczyny której tylko pokazałam i powiedziałam co chcę z nich zrobić ;)
w rezultacie zamówiła coś co było tylko łudą
pięknym słowem

dziękuję za zaufanie Myszko :*

dzisiaj już wiem że powstanie jeszcze jeden komplet
niby taki sam a jednak troszkę inny ;)
ale to pozostaje w sferze moich wyobrażeń



 spakowane do wysyłki


poniedziałek, 3 czerwca 2013

Po przerwie

Troszkę tu zarosło pajęczyną

witajcie znów

a witam się kolczykami
z kryształkami Swarovskiego Rivoli w kolorze fushia
oraz koralikami TAHO opaque w kolorach: Cornflower i Turquoise


A ponieważ mam głowę pełną pomysłów
i nareszcie troszkę czasu na realizację zapraszam do zabawy
na mojej stronie FB

wtorek, 9 kwietnia 2013

A co w środku?

Idąc do kogoś w odwiedziny nie wypada iść z pustymi rękami
tym bardziej gdy odwiedzamy "dzieciaka"

może banalny prezent bo pudełko Tofifi
ale cieszy nawet po opróżnieniu




a takie coś ćwiczyłam jakiś czas temu
mam ochotę połączyć kryształy Swarowskiego z sutaszem :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

środa, 22 sierpnia 2012

Letnia mżawka i deszczyk wieczorowa porą

Będąc na wakacjach "na krecie"
chciałam nauczyć się robić sznury koralikowo-szydełkowe

Ponieważ pierwszy wąż mi nie wyszedł powstał naszyjnik
"letnia mżawka"
z maleńkich przeźroczystych koraliczków 
oj dłuuugo trwało robienie tych łańcuszków i liczenie oczek by koraliki były w równych odstępach 






a ponieważ spodobał mi się powyższy naszyjnik powstał tez dłuższy "w moich kolorach"
"Deszczyk wieczorową porą"
z ametystowych koralików w większym rozmiarze od poprzednich